Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zlosna78

-30 kg na wiosnę zapraszam mamy po 30 stce

Polecane posty

no niby nie, ale liczy się sam fakt , zawsze zjadałam swoje problemy i najbardziej chciałabym się tego wyzbyc , nerwy od razu coś do buzi, najczęściej dużo, kalorycznie , przeciez w moim życiu nie dzieją sie katastrofy tylko drobne zawirowania , to jak zareaguję na katastrofę ???? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na szczęscie spotkanie nie trwalo tak długo jak myślałam. :) Zlosna, z funduszami trochę się dowiadywałam i chyba trochę jest lipa. Jest taka sprawa, ze musiałabym być na bezrobociu, albo być od razu po macierzyńskim, albo mieć już firmę i ewentualnie rozwijać w niej eksport lub usługi informatyczne. Albo ja źle szukam. Chyba, ze będą nowe dotacje - od 2014 roku i Unia przewidzi nowe możliwości. Faktycznie muszę temat śledzić na bieżąco. A tymi 4 kinderkami się nie przejmuj. Ja zawsze do tej pory tłumaczyłam sobie to w ten sposób, ze żarłam słodkie na potęgę, a kilogramy i tak zbierały się stopniowo. Więc jeden wybryk Ci nie zaszkodzi, nie przytyjesz. Najwyżej kilka dni dłużej będziesz czekała na efekt końcowy.Co w ogólnym rozrachunku będzie niezauważalne. Falon, taki własny pensjonat, hotelik - super sprawa, gorzej faktycznie z lokalem. A może są w pobliżu jakieś stare magazyny, które można by było dostosować? Albo lokal do wynajęcia? Do dzierżawy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane, ja uciekam do domku, Wpadnę jutro sprawdzić jak mija Wam sobota. Miłego weekendu. Bądźcie grzeczne i dużo się "ruszajcie" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny. Od rana niestety nie miałam czasu zeby tu do was zajrzeć, ale już jestem i opowiadam jak to jest u mnie. Od kilku lat pracuje w banku tak jak wam mówiłam, w ubiegłym roku we wrześniu nie przedłużyli mi umowy bo musieli by mi ją dać na czas nieokreślony, ale miałam wielkie szczęście bo otwierali nowy bank akurat w bloku moich rodziców i szczęście mi przypisało. Powiem tak, doświadczenie w pracy mi pomogło bo po 5 miesiacach dostałam już awans i zmiane stanowiska i podwyżkę pensji , po 8 miesiącach zajęłam stanowisko Kierownika Oddziału ale pod warunkiem ze jesli sobie nie poradzę lub nie bede się czuła na siłach zarządzać zespołem i placówką to wracam na swoje stanowisko, no i tak było po 4 miesiącach stwierdziłam ze nie daje rady, zbyt duż stres mieć taką odpowiedzialność na głowie. Jestem zbyt odpowiedzialna osobą i chyba dlatego. Dodatkowo byłam najmłodsza w zespole, wiec możecie sobie pomyśleć jaki miałam autorytet, wiem ze jedna koleżanka była wobec mnie fair bo wiedziała jaka mam wiedze ale inni nie koniecznie byli w porządku. We wrześniu poprosiłam kierownika regionalnego o zmiane i tak było, znaleźli nowego kierownika a teraz moje koleżanki z pracy narzekają jak to jest zle i jak to on nic nie umie i nic nie robi tylko siedzi na zapleczu i słucha radio. Niestety nasz kierownik nie jest dla mnie żadnym autorytetem bo nie ma żadnej wiedzy na temat tego co robi. Próbuję nauczyć go wielu rzeczy ale nie bardzo mu się chce uczyć woli zbierać fanfary za oddział którym notabene kieruje dalej ja tylko nieoficjalnie. Tylko żebyście mnie źle nie zrozumiały. Chodzi o to ze musze zrobić swoją pracę i iśc jeszcze mu powiedzieć co on musi zrobić i jak to się robi. Tak więc dziewczyny i tak jest źle i tak jest niedobrze. W dietkowaniu jest średnio dziś po pracy usiadłam z mamą i zjadłam malutki kawałeczek ciasta. PRZEPRASZAM. O 18,30 zjadłam kolacje i juz nic wiecej do gęby nie wsadzę. Jutro idę do pracy i do 14 siedzę. Po pracy muszę się ogarnąć bo jadę na integracje z pracy do Warszawy (70 km) dziewczyny nie chcą jechać - nie wiedzą co tracą - może byż bardzo fajnie. Dziś w pracy nie miałam czasu się odezwać bo był koniec miesiaca i trzeba było wszystko porobic, a mój kiero wyszedł sobie o 16 bo stwierdził ze jest chory. No trudno zorbiłam wszystko z dziewczynami bo oczywiście na kontroli to nam wypomni ze my nic nie robimy. Dziwny TyP, ale czasem go lubię. Jutro mam zamiar dietkować i normalnie się zachowywać, nie wiem czy wypiję jakiegoś drinka czy coś, ale prawdopodobnie tak będzie. W niedzielę rano jadę do Łodzi do T. wole spedzać weekendy u niego u mnie jest zbyt duże zamieszanie bo moja mama to taki huragan ❤️.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry dziewczyny! Ja dziś tak rano, bo potem jestem w rozjazdach i niestety będę mogła napisać wieczorkiem, mam nadzieję, ze nie będe musiała sobie i Wam się tłumaczyć z moich słabości, dziś jedziemy zobaczyć synka chrzestnego Wojtusia i odwiedzić chrzestną Wojtusia , która jest w ciąży :) Wczoraj po tych szaleństwach z czwartku jadłam niekoniecznie tak jak powinnam, tzn absolutnie nie grzeszyłam,ale zjadłam tylko 3 posiłki a i to było za dużo, czułam się cały dzień jakaś taka napuchnięta, na diecie lubię właśnie ten stan takiego tyci tyci głodu , niby go nie ma,ale człowiek czuje się taki lekki ,że w każdej chwili mógłby coś zjeść, wcześniej praktycznie nie odczuwałam głodu , jadłam naon stop , rano budziałam się z uczuciem jakbym jadła całą noc, choć teraz mimo, ze jej najpóźniej koło 19 to też rzadko czuję rano burczenie brzucha ,ale myślę, ze to kwestia czasu i jak mój metabolizm się rozhula to będę się budziła głodna jak wilk. Moje menu z wczoraj: 9- sałatka z rukolą, roszponką, tuńczykiem i ciecierzycą z kromka razowca 12.30 omlet z 2 jajek z borówkami 18.30 miseczka lecza z zcukinią i kiełbaską dziś? zupełnie nie wiem co będe jadła, o słodycze się za bardzo nie martwię bo ostanowiłam przez cały adwent nie jesć i mam nadzieję , że mi się to uda , bardziej boję się, że zostane namówiona gdzieś na kieliszek wina , no ale mówi się trudno , będę się ograniczać. Wczoraj postawiłam już kukułki na nalewkę, pewnie już pisałam, ze co roku najbliższym robię takie swiąteczne prezenty do zjedzenia w tym roku już lista zamknięta i będą: moja coroczna nalewka z aronii , w tym roku kukułkówka, dla chrześnicy męża domowa nutella, pierniczki, pralinki pistacjowe, oraz żurawina do mięsa i konfitura z czerwonej cebuli . Obdarowuję nimi osoby, które nie bardzo maja czas i lubią siedzieć w kuchni więc ja mam frajdę, że zrobię coś innego, a oni, że mają własnoręcznie zrobione produkty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) U mnie dziś na sniadanie był tylko mały jogurt. Wiem,że sobota i łatwiej o pokusy ale ostro dietuje żeby móc się pochwalić w środę,tak,że żadnych weekendowych grzechów ;) Czeresienka czyli pracujesz nawet więcej bo za kierownika i siebie.Miłego weekendu Ci życzę z twoim T. :) Zlośna ,to ugośc się a winko to przecież nie jakieś przewinienie :) U mnie dzień pracujący a wieczór randkowy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kochane, Weekend raczej trzymałam się dzielnie, jedynie w piątek miałam imprezę, na której zjadłam troszkę więcej niż zwykle i to o godz 20.00. Obiad serwowany + jakieś sałatki, wędlinę. I piłam wino. Na szczęście na wadze nie jest więcej. Niestety bilans po kolejnym tygodniu to tylko - 500 g. Więc nie jest to rewelacyjny wynik. Ale zważywszy na dużą ilość wina w tamtą niedzielę i tą imprezę teraz w piątek - to chyba i tak nie jest najgorzej. Zwłaszcza, że oprarłam się słodyczom, których na tej imprezie było mnóstwo. Mimo, iż co poniektózy namawiali :) Suma summarum, po miesiącu odchudzania jest mniej o ponad 6 kilo. Niestety z ćwiczeniami nie jest tak kolorowo. Zaniedbałam przez weekend brzuszki, i muszę się przyznać, że nie zaczęłam jeszcze robić pompek, które ze Złośną miałyśmy od soboty wdrożyć. Ta sobota była dla mnie dniem odpoczynku po dość ciężkim tygodniu. Ale od dzisiaj zbieram się w sobie i walczę! Rano jogurt z płatkami i małą ilością slonecznika łuskanego. W południe będzie łosoć duszony w sosie własnym i w ziołach. Dziewczyny dostałam fantastyczny przepis na babeczki dietetyczne owsiane - zaraz wkleję :) Meldujcie się kochane co u Was - jak po weekendzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepis na babeczki: 1. Płatki owsiane zwykłe ok. 30 dkg 2. olej - 5 łyżek 3. 3 jabłka (starte na grubych oczkach) 4. łyżka kakao 5. łyżka cynamonu 6. łyżeczka trawy cytrynowej albo imbiru 7. 3 łyżki wody 8. siemię lniane i kokos - po 2 łyżki 9. garść rodzynek - moczymy we wrzątku ok. 15min 10. 3 figi - moczymy we wrzątku ok. 15 min 11. migdały lub orzechy - 5dkg-7 dkg 12. miód - 3 łyżki Wszystko mieszamy oczywiście wcześniej trzeba pokroić chyba, że lubimy duże kawałki. Składniki można zmieniać baza to płatki owsiane. Chcemy,żeby było słodkie to dajemy więcej owoców suszonych. Można dać dowolne owoce np żurawina, morele itd. To samo się tyczy ziaren może być słonecznik, sezam, pestki dyni. Masa musi być w miarę mokra i lepka. Wrzucamy do foremek - silikonowa forma na babeczki lub zwykłe papierowe foremeczki - ja ostatnio kupiłam takie papierki w biedronce. Ugniatamy na maksa ile się da i pieczemy ok. 30 min w temp 200 stopni. Można dać na termoobieg na 5 - 10 min tak aby były bardziej chrupkie z góry. Smacznego. Pyszne, mało kalorii, zdrowe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, witam :) No to Korasiu za oficjalny początek wyznaczamy dzień dzisiejszy , bo ja też w sobotę byłam cały dzień w gościnach a w niedzielę mój Wojtus się rozchorował i na nic nie miałam czasu. Wlaśnie teraz wróciłam od lekarza i chyba to kolejna infekcja , od ubiegłej minęły 2 tygodnie ,jestem załamana ,w piątek był na szczeieniu na pneumokoki i myślałam, ze ta gorączka to własnie efekt szczepienia , ale doktórka twierdzi , ze raczej nie no i jutro znowy kłucie badania , zaraz pewnie dołączy i Franek i obawiam się, ze Mikołaj będzie w tym roku tylko w domu :(, ale narazie nie zapeszam Co do diety to ja jestem z siebie dumna, bo w sobotę mieliśmy taki mały objazd po rodzinie i z grzechów to tylko mały drink i kawałek ciasta , nic poza tym ,a kusili od samego rana , w niedzielę za to w nerwach spowodowanych tą chorobą na śniadnaie które było o 12!! zjadłam tylko połtora naleśnika z serem i wieczorem 2 muffinki z cukinii z sałatą lodową i pomidorami , wiem, ze mało, ale zupełnie nie miałam apetytu . Od wczoraj też nie jem adwentowo słodyczy , choć doslaiśmy ciasta od cioci to ja nie skusiłam się nawet na kawałeczek i tak będzie do 24 grudnia. Już nie mogę doczekać się ważenia ,myślę że będzie nieżle. Koarsiu 6 kg w miesiąc to mega wyczyn :) Musisz zwolnić tempo bo Cię nie dogonię :) Szkoda, ze tyle kompanek nam odpadło, ale moze chociaż nas czytają i się od czasu do czasu odezwą ? Co tam u Was fallon i czeresienko? Jak weekendowe pokusy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Kochana za komplement. Bardzo mi przykro, że Twój Wojtuś znowu coś złapał. Kurczę, ledwo z jednego choróbska wyszedł, znowu go coś dopadło. CHoć w sumie dziwne, bo jak miał szczepienie, to pewnie go lekarka zbadała dobrze, może był biedactwo osłabiony i przez to szczepienie go jeszcze zmogło. U nas śnieg - jest przepięknie, przez noc napadało tyle, że od razu zrobiło się biało. Jak wychodziłam do pracy przed 6 rano, to jeszcze ślicznie prószyło,a po ciemku, w świetle latarni taki świeży śnieg wyglądał przecudnie. Ja też ani grama słodyczy nie tknę do Świąt. A przez ten miesiąc złamałam się tylko 3 razy, więc mam nadzieję, że nie będzie problemu, choć same zapachy świateczne napewno dadzą się we znaki. Mam problem, bo jeszcze nie mam kupionych prezentów dla moich chłopców. Jutro muszę to załatwić, bo na ostatni dzień przecież tego nie zostawię! Jak u Was się odbywa ten zwyczaj? U nas Mikołaj chodzi z 5/6 go w nocy i zostawia prezenty, dodatkowo w szkole i przedszkolu przychodzi Mikołaj i rozdaje dzieciom prezenty. Na gwiazdkę wiem, że Ty Złośna robisz przysmaki. U nas kupujemy sobie prezenty, a ja oczywiście nic jeszcze nie mam. Co roku obiecuję sobie, że tym razem załatwię te rzeczy wcześniej i schodzi mi jak zwykle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej kobietki mogę dołączyć do was.... .Kobietki nie wierzyłam że schudnę że trzeba się katować itp... . Ograniczyłam jedzenie wyeliminowałam cipsy,słodkie, gazowane. Pije szklankę soku z kapusty kiszonej codziennie jem 2 sztuki kiwi 3-5jabłek dziennie serek wiejski i serek homogenizowany i obiad i nie ograniczam się że małe porcje normalny posiłek to jest jem i też lody w weekendy. Codziennie godzinę rowerkiem pedałuje. Zmiana psychiki to jest dieta się zaczyna w mózgu ja poprostu musiałam dojrzeć do tego dało mi to cele w życiu udowodnienie że potrafię schudnąć 10kg już prawie za mną 1 cel a 2celjeszcze 7kg i 3 cel też będzie wręcz mam taką nadzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Kobietki :) U mnie weekend ok. Sobotni wieczór z lubym a niedziela z córką w domu. W tygodniu dużo pracuje więc przeważnie w niedziele nadrabiam prace domowe. Na wadze 84,1kg czyli ruszyło ale na początku zawsze zlatuje łatwiej. Zlosna współczuje choroby małego. Mogłabyś wrzucić przepis na te muffiny cukiniowe? :) Korasia 6kg super !! :) Też bym tak chciała,osiągnęłabym celI :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie jestem po II śniadaniu. Zjadłam łososia duszonego + 2 łyżki twarogu z przyprawami, pietruszką, słonecznikiem + 2 łyżki sosu chrzanowego i jedna kromka chleba pełnoziarnistego. Marzę o tym by poleniuchować, wyspać się i mieć dzień tylko dla siebie. Bez pracy, bez obowiązków, bez stresów. Pewnie też tak macie ;) Jakoś tak nic mi się nie chce dzisiaj. Falon - widzisz, niby kilo, ale z drugiej strony, to AŻ kilo. Pomyśl, że to ogromny krok do przodu, bo przez ten czas co wzięłaś się za siebie - nie przytyłaś, waga nie stoi w miejscu, tylko spadła :) Zobaczysz, z dnia na dzień będzie coraaz lepiej, a do Sylwestra Swój cel I osiągniesz. Konsekwentnie, małymi krokami. Uparcie - i do celu. Zobacz na Złośną - też idzie pięknie - jak burza. Jeszcze chwila, a stuknie jej 10 kilo - a zaczynała niecały miesiąc temu. !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny sukcesy mamy wszystkie ,każde 100 gramów w dół to sukces, kiedyś chciałam chudnąć szybko żeby widzieć efekty,ale wiem, ze te efekty są krótkotrwałe, trzeba systematycznie zmieniać nawyki i nie ma problemu :) Co do prezentów,to ja zawsze staram się przynajmniej zalanować wcześniej , dzieci mam już obkupione i to na obie okazje czyli mikołajka i gwiazdkę , męża i tatę też więc ja mam spokój , reszta dostanie koszyczki z jedzonkiem , staram się aby zawsze prezenty były trafione , nie lubię takich na odwal jakiś kosmetyk , piżama czy pościel, co roku takie dostaję od teściów na wszystkie okazje !! , żeby chociaż były to jakieś fajne wzory,ale róznie z tym bywa, co prawda darowanemu koniowi się nie zaglada... ale zawsze to milej otworzyć prezent i zobaczyć coś co się chciało. Co do muffinek to przepis jest mega prosty : 1-2 starte marchewki, duża cukina starta i odciśnięta (duża to mam na myśli nie taką ze sklepu tylko z działki albo targu , moje maja min 40-50 cm długości i 10 szerokości , 4 jajka , 100 gr fety i 1/2 szklanki bułki tartej lub kaszy manny , reszta przypraw według gustu , ja dodają podduszonej cebuli i przyprawy kuchni greckiej z kamisa , czasem robię też wersję z mięskiem i wtedy dodaję 1 wędzone udko drobniutko posiekane . Z tej porcji wychodzi mi 16 muffinek , pieczemy je 30 min z termoobiegiem w 200 stopniach Polecam można się bardzo najeść a jest małokalorycznie :) Korasiu dzień dla siebie ...marzenie chyba trudniejsze do spełnienia niż wyjazd w zimie do ciepłych krajów :) ALe nadzieja umiera ostatnia ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malinka,witaj na pokładzie :) Korasia,pewnie,że ten kg cieszy :) Zlosna ja z cukini robie placuszki,z fetą i szynką ale troche się nam przejadły a wielka cukinia leży,wypróbuje twój przepis i Korasi na babeczki też. A taki dzień wolny całkowice przydałby mi się również.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczynki kochane :). Ja w sobotę miałam tą imprezę a w niedzielę byłam u lubego dopiero dziś wieczorem wróciłam. Wszystko napisze wam jutro. Szef zmienił godziny otwarcia znowu 9-17 jestem wniebowzięta :D. Jutro wszystko napiszę co i jak u mnie :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co tu takie pustki? Wczoraj dietowo ok. Dziś zjadłam kawałeczek tortu w pracy,koleżanka ma urodziny,wszyscy jedli..cóż..jakoś to opokutuje,na razie nie jem nic,po powrocie z pracy zjem kawałek kurczaka przygotowanego bez tłuszczu. Czeresienka czekam na relacje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć! Przez tą chorobę Wojtusia na nic nie mam czasu , myślałam, że jak tato przyjedzie to ja obrobię się i wreszcie będe miała wiecej czasu dla siebie a tu narazie nic z tego nie wychodzi, mam wrażenie , ze robię nawet mniej niż jak byłam z chłopakmi sama :) Dietka mija bez zzbędnych kłopotów, do słodyczy mnie nie ciągnie , ćwiczę co dzień od poniedziałku do piątku w weekend tylko adwentowe pompki,ale się przy nich namęczyłam wczoraj , nie umiem ich robić i nie wiem czy robię je dobrze, ale to zawsze jakaś aktywność. Spać mi sie chce okrutnie , to już 3 przerywana noc , a w dzień wojtuś trzyma się twardo i nie chce się z mamusią zdrzemnąć. Jutro wielki dzień ... to moze być fajny prezent od mikołaja ...ważenie :) Musi być mniej :) Kiedy ubieracie choinkę ? Ja w tym roku planuję mieć żywą więc długo się nią nie nacieszymy ,ale za to będzie zupełnie inny nastrój :) Bardzo lubie ten czas grudniowy, zeby jeszcze troszkę śniegu spadło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zlosna,ja mam ochote już ubrać :) W tamtym roku miałam olbrzymią żywą choinkę,nie jest zbyt trwała a i bałaganu jest trochę więc w tym roku się zastanawiam. Na razie kupiłam wieniec z bombkami,zawiesze go na drzwiach wejściowych albo położę na stole z świecą w środku. Coś mnie napadło w tym roku na dekoracje,jak nigdy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona7878
zlosna 78! jestem twoja rówieśniczką, a jesli mozna wiedziec , jak twój mąż zapatruje sie na twoje dodatkowe kilogramy? ubliza ci , ze przytyłaś? pociagasz go?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malinka to już taki standard,z dużej wagi kg lecą szybko,do pewnego momentu. To już moje któreś podejście do diety,zwykle 2 kg gubię od razu i stop. Tym razem będzie inaczej,powiedziałam sobie,że schudne i dokonam tego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja mam dzisiaj humor średni. :( Przez pracę. Szkoda gadać... Co raz częściej myślę, że muszę coś zmienić w swoim życiu. Przynajmniej z dietą ok, oprócz tego, że boli mnie brzuch, ale to przez @. Wczoraj zaliczyłam obowiązkowe brzuszki, do tego 20 pompek damskich. Myślałam, że ducha wyzionę. Nie wiedziałam, że mam tak słabe ręce. Złośna, ja też nie wiem, czy dobrze robie. Pewnie nie :), ale przynajmniej mięśnie rąk i kręgosłupa zaczną się wzmacniać. U mnie biało i śnieg cały czas prószy delikatnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rówiesniczko, nie mogłabym być z kimś , który ubliża mi z powodu kilogramów. Co innego zwracanie uwagi , co innego ubliżanie, ale mój Krzyś to chodzące zrozumienie wszystkich i wszystkiego , on nie byłby w stanie powiedzieć komukolwiek coś przykrego a już na pewno nie mi. Choć daaaleko mi do ideału to czuję się akceptowana i np nie mamy problemów w łóżku , nie wstydze się chodzić przy nim w majtkach ubierać się itp, on sam nie jest idealny ,ale jemu brakuje do ideału znacznie mniej niz mi. Może gdyby bardziej zwracał mi uwagę na to co jem i ile umiałabym się ppowstrzymać ,a tak przy jego pełnej akceptacji ja robię co chcę :) Korasiu głowa do góry , nie myśl w pracy o złych jej stronach , myśl pozytywnie, i kombinujw główce co by coś zmienić, ale nie dołuj się tylko wizualizuj to co chcesz :) No to uściśnij rękę ja też przy tych pompkach cierpię katusze,ale zobaczysz koło 20go będzie lepiej :) Fallon wiem, ze żywa choinka to duuuży kłopot, ale co jakiś czas mi się marzy , pewnie jak da mi sie tegoroczna we znaki to w przyszłym roku nawet na nią nie spojrzę. Ja jakoś jeszcze zupełnie nie mam żadnych dekoracji dopiero co wyrzuciłam październikowo-listopadowe dynie , czas się zabrać za świąteczno-zimowe klimaty :) Idę gotowac obiadek , dziś u mnie zupka soczewicowa , juz powoli pachnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona7878
no to super , bo wiesz jacy są faceci dzisiaj;-) ja akurat problemu z nadwagą nie mam , ale mam tylko 1 dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ale widzę, że masz problem z facetem , a to jeszcze gorsze, bo schudnąć można zawsze a zmienić męża niekoniecznie ;) żegnamy uprzejmie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona7878
z facetem tez nie , mam tego samego d 14 lat;-) ale wam życze powodzenia w swoich postanowieniach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej laseczki. Przed chwilą się tak wkurzyłam, ze lepiej nie mówić. Napisałam do was taki długi list z całego weekendu i skasował mi się, no wścieknę się zaraz chyba z tego wszystkiego. Opowiem teraz w wielkim skrócie. Przed chwilą miałam małe spięcie z T. Jezu on jest jedynakiem i niestety czasem daje mi popalić swoim zachowaniema ja co a ja uważam, ze na to nie zasługuje tak mi smutno no. W sobotę byłam strasznie ciekawa i weszłam na wagę i co i 82 kg było wiec cieszyłam się strasznie, bo jestem już bliżej niż dalej tych 79 kg.a później 69o tak . Po pracy w sobotę pojechałam do Warszawy na tą imprezę i powiem wam, że bawiłam się świetnie bo była fajna ekipa czyli cała moja praca no i niczego nie brakowało, firma się postarała o wszystko . W niedzielę pojechałam do T. było całkiem fajnie, zapędził mnie do roboty bo na kaca najlepsza praca i musiałam robić kluski śląskie.uwielbiam je więc pokusiłam się na kilka, ale nie miejcie mi za złe. Kurcze wiecie co zauważyłam, zauważyłam, ze przy T. nie mam jakiegoś hamulca który by mnie powstrzymał przed zjedzeniem czegoś zakazanego, muszę koniecznie się tego wyzbyć no. W poniedziałek też nie było rewelacyjnie, zjadłam jakiegoś rogala z czymś dobrym, nawet nie wiem co to było, oczywiście dopiero później sobie przypomniałam, że jestem na diecie a jem sobie jakieś rogale i to jeszcze z lukremno więc wiecie dziewczyny nie mam z czego być dumna. Jutro dzień ważenia, przepraszam, ale ja nie wejdę na wagę, nie dam rady. Chyba załamię się jak zobaczę więcej niż 82 kg. Może wejdę znowu w sobotę co? No dobra zobaczymy jutro czy będę na siłach żeby się na to zdobyć. Dziś zjadłam mało Śniadanie Kawka z mlekiem, 4 wasy z almette II śniadanie 4 almette, garść płatków i troszkę mleka Obiad Troszkę makaronu pełnoziarnistego, dużo sałaty, filet z łososia Kolacja Jogobella bananowa. Uważam że nie jest jakoś najgorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×