Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Rzodkiewka na bakterie

Temat dla tych ktorzy sie poddali i nie tylko

Polecane posty

" Zaburzenia hormonalne Obecnie bardzo duża część społeczeństwa cierpi na zaburzenia hormonalne. Są różne przyczyny tych zaburzeń (np. genetyczne). Istnieją przypadki, gdzie konieczne jest wspomaganie farmakologiczne. Jednak istnieje też przyczyna, o której się praktycznie wcale nie mówi. Są to mianowicie deficyty enzymowe. Przeważnie leczenie schorzeń związanych z gospodarką hormonalną prowadzi się badając poziomy hormonów i dąży albo do podwyższenia ich stężeń, albo do obniżenia, w zależności od wyniku. Jednym słowem, sztucznie reguluje się te zaburzenia. Właściwie nie powinno się używać słowa „regulacja, bo wiele razy nie prowadzi to do wyregulowania naturalnego, co wiązałoby się z możliwością odstawienia leku i załatwieniu problemu raz na zawsze. Jest duże prawdopodobieństwo, że ciągle będziesz musiał w ten sposób „regulować swoje ciało. Nawiązując tutaj do tematu odchudzania, to często zaburzenia hormonalne prowadzą do tycia, nawet jak człowiek niewiele zjada. System naczyń połączonych to: enzymy, hormony, mikroelementy, makroelementy. Jeśli są jakieś niedobory w jednej grupie wpływa to znacząco na inną. Hormony działają przez enzymy i powiązane z nimi witaminy i minerały. Oczywiście można tutaj jeszcze uwzględnić inne czynniki, o których nie napisałam np. stres. Jednak skupmy się na enzymach. W dzisiejszych czasach kompletnie bagatelizuje się działanie enzymów. Naprawdę potrzebujesz ich w dużej ilości. Ekonomiści tłuką zawsze do głowy, że aby firma produkcyjna dobrze funkcjonowała, to konieczny jest stosunek pracowniczy mający strukturę piramidy. Potrzeba dużo pracowników fizycznych, mniej brygadzistów i najmniej kadry kierowniczej. Dokładnie nasze ciało jest taką firmą. Hormony są brygadzistami, zaś enzymy pracownikami. Jeśli masz zaburzony ten stosunek, masz zbyt mało pracowników, to Twoje ciało nie funkcjonuje optymalnie." Źródlo: http://www.surowo.pl/zdrowie-i-choroby/147-zaburzenia-hormonalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Źródło tekstu : http://www.babciapolka.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1157:jak-surowa-dieta-zmienia-moje-ycie&catid=93:dietetyka&Itemid=109 "Jak surowa dieta zmieniła moje życie? Zanim przeszłam na surową dietę (z ang. RAWFOOD dieta) przez kilka lat byłam weganką. Pierwszy raz zetknęłam się z surową dietą, w trakcie studiów w Londynie. Moje początki były jednak dość trudne, przede wszystkim dlatego, że nie wiedziałam co jeść i w związku z tym popełniałam dużo błędów. Odczuwałam ogromną potrzebę zgłębienia tej diety, zaczęłam czytać na jej temat, spotykać innych odżywiających się surową żywnością witarian (VITA=życie), chodziłam na seminaria poświęcone takiemu sposobowi żywienia. W moim przypadku ogromnym ułatwieniem, mieszkając w Londynie, był dostęp do surowych produktów i restauracji serwujących witariańskie dania. Powrót do kraju okazał się dużym wyzwaniem ze względu na nagły brak ulubionej RAW czekolady (zimno tłoczonej z nieprażonych ziaren kakao), batoników czy RAW ciasteczek i tak właśnie zrodził się pomysł stworzenia mojej firmy RAWFOODS Polska. Co jem? Świeże warzywa i owoce, orzechy, ziarna, kiełki, algi, suszone owoce, masła orzechowe, oleje zimno tłoczone, superfoods (acai, maca, koci pazur,acerola, Pau darco) i witariańskie słodycze. I choć moje menu wygląda dość ubogo na pierwszy rzut oka, to możliwości stworzenia potraw surowych na wzór gotowanych, są tak naprawdę bardzo szerokie. Wszystko smakuje tak intensywnie, kolory są bardziej wyraziste a zapachy prawdziwsze. Uczucie sytości pojawia się znacznie szybciej niż w przypadku gotowanej żywności. Jeśli chodzi o moje ulubione dania to zmieniają się one jak w kalejdoskopie. W dużej mierze ochota na konkretne smaki i konsystencję dań zależy często od pory roku, dnia i mojego nastroju. Latem preferuję potrawy lekkie, jem dużo sałatek owocowych i warzywnych, piję świeżo wyciskane soki, przygotowuję zielone koktajle. Dla ochłody jem lody czekoladowe na bazie konopii, mrożonych bananów, RAW kakao, słodzę je surowym syropem z agawy i posypuję nieprażonym kruszonym ziarnem kakao. Surowa kuchnia jest idealna dla wszystkich lubiących dania z fantazją i polotem. W prosty i szybki sposób można stworzyć zdrowe, smaczne i pięknie się prezentujące potrawy. Idealnym przykładem jest miska arbuzowa(z przekrojonej i pustej połówki arbuza lub innego okrągłego owoca) do serwowania sałatek z owoców tropikalnych, dla dodatkowego efektu można przyozdobić ją świeżą miętą. Zimą kuszą mnie pikantne smaki, ze względu na swoje rozgrzewające właściwości. Jem wtedy musli z wykiełkowanych ziaren gryki i bakalii z odrobiną cynamonu na mleku migdałowym. Przygotowuję tradycyjne dania, ale w wersji RAW, np. burgery orzechowe z ryżem z kalafiora, z gęstym sosem z konopii, czosnku i kwaszonej kapusty. Gdy mam ochotę na coś słodkiego, tworzę surowe serniki, musy czekoladowe. Zimą bardzo ważne są przyprawy, takie jak imbir, kurkuma, gałka muszkatołowa czy pieprz Cayenne, to one dodają ciepła surowym potrawom. Staram się wtedy też ograniczyć tropikalne owoce i zastępuje je suszonymi owocami w niskich temperaturach. Jem też więcej krakersów z masłami orzechowymi i wypijam litry herbatki z kory drzew Pau darco. Surowa dieta pomaga usunąć zbędne kilogramy, ale też leczy organizm, a to jest ogromna przewaga na tzw. dietami cud. W krótkim czasie stosowania takiej diety można poczuć poprawę ogólnego stanu zdrowia. Osobiście znam ludzi, którzy dzięki RAW FOOD pokonali cukrzycę, nowotwór czy otyłość. Do innych zalet RAW diety można zaliczyć euforyczny stan lekkości i witalności jaki się odczuwa; niektórzy witarianie twierdzą, że mogą spać mniej a mimo to mają niezmożone zasoby energii. Poprawia się cera, wygładzają się zmarszczki, następuje stopniowe odmłodzenie organizmu i spowolnienie procesów starzenia się. Rozmawiając z ludźmi, którzy zaczynają jeść RAW FOOD, często słyszę od nich, o pozytywnych zmianach w sferze mentalnej, niektórzy chwalą, że są bardziej optymistyczni, radośni, bardziej otwarci na nowe znajomości i tematy, które do tej pory ich nie interesowały. RAW posiłki można przygotować bardzo szybko i nie ma konieczności zmywania tłustych naczyń czy szorowania piekarnika po obiedzie. Aby odczuć korzyści ze spożywania RAW FOOD nie trzeba być 100% witarianinem, często dieta składająca się w 50% z surowych produktów daje świetne rezultaty zdrowotne. Dużym krokiem jest zastąpienie tradycyjnych słodyczy, słodyczami witariańskimi. Dla niektórych RAW dieta może początkowo oznaczać zmianę wcześniejszych nawyków i to w samo w sobie jest już pewnego rodzaju trudnością. Na pewno nie pomaga krytyka czy brak aprobaty ze strony rodziny i znajomych odnośnie nowych nawyków żywieniowych. Są na to jednak sprawdzone sposoby warto nie straszyć innych i nie wymieniać czego nie jemy, lepiej wyliczyć co jemy. W trakcie spotkań towarzyskich zawsze można poprosić o sałatkę a w niemalże każdej restauracji są serwowane świeżo wyciśnięte soki czy świeże sałatki. Największym jednak wyzwaniem może się okazać dość zawężony dostęp do RAW produktów. Dotychczasowe źródła zaopatrzenia w żywność zawężają się. Aby stworzyć bardziej fantazyjne dania, okazuje się, że trzeba zaopatrywać się w składniki np. przez internet. I tu pomocny może się okazać nasz sklep internetowy www.rawfoods.pl Bogata oferta w RAW produkty produkowane głównie w oparciu o ekologiczne składniki, powstałe w procesie tłoczenia na zimno lub suszenia w temperaturach poniżej 42 stopni Celsjusza. Zimnotłoczone czekolady i batoniki, ciasteczka z wykiełkowanych ziaren gryki, tradycyjnie marynowane oliwki, krakersy, woda kokosowa i wiele innych ciekawych produktów. Ogromnym atutem nieprzetworzonej żywności RAW to fakt, że jest ona wolna od glutenu, cukru, nabiału, laktozy, soi i skrobii, dzięki czemu również cukrzycy, cierpiący na celiakię i ci, którzy są na diecie beznabiałowej mogą je spożywać. Z doświadczenia wiem, że niezwykle istotne jest przygotowywanie posiłków przed wyjściem do pracy czy na uczelnię. O pokusę jest niezwykle łatwo, gdy wokół brak dobrej alternatywy a w brzuchu burczy. Wtedy sprawdza się sałatka wcześniej przygotowana w domu, kawałek RAW ciasta czy choćby tabliczka RAW czekolady. Skąd czerpię tłuszcze? Dobrym źródłem tłuszczy są tłoczone na zimno oleje, np. olej lniany, dyniowy, konopny, sezamowy czy kokosowy. Dieta RAW bogata w awokado czy surowe ziarna i orzechy, oznacza również możliwość skomponowania ciekawych i sycących dań. Jak karmię moje dziecko? Są rodziny, które wychowują dzieci na RAW diecie, często prowadzą swoje strony internetowe i dzielą się doświadczeniami na blogach czy forach internetowych. Mój synek był karmiony wyłącznie moim mlekiem do 8 miesiąca. Następnie jego dietę poszerzyłam o zielone, świeże wyciśnięte soki i koktajle, puree z owoców, warzyw, często z dodatkiem awokado. Jego dieta jest wegańska, wolna od glutenu i cukrów rafinowanych. Pije mleka z orzechów i ziaren konopii, je surowe desery. Uwielbia suszone morwy, ciasteczka Biscru i wodę kokosową. Jeśli chodzi o słodycze, to je tylko te witariańskie. Jego posiłki komponuję również z wegańskich składników, w wersji gotowanej, np. kotlety z bio soczewicy na oleju kokosowym czy warzywa gotowane na parze. Uważam, że każda skrajność jest niebezpieczna, zwłaszcza jeśli chodzi o dzieci. W przypadku mojego synka, nie chcę narzucać moich poglądów i ograniczać jego prawo do wolnych wyborów. Razem z mężem praktykujemy tzw. rodzicielstwo bliskości, a jednym z założeń takiego wychowania jest danie dziecku prawa wyboru. Je dużo surowych produktów, ale jego obiady nie zawsze są w wersji Raw. Z punktu widzenia odżywiania, myślę że wychowanie dziecka na RAW diecie jest bezpieczne, aczkolwiek jako psycholog wiem jak ważne jest poczucie przynależności dziecka do grupy. Poczucie inności przez dziecko w gronie rówieśników, które nie ma jeszcze wykształconej osobowości może mieć poważne konsekwencje na dalsze życie. Także w przypadku małych dzieci stawiam na zdrowie psychiczne nad utrzymaniem 100% RAW diety. Poza tym dziecko uwielbia naśladować swoich rodziców, także zaciekawienie Vincenta surową żywnością przychodzi naturalnie. Jest przy mnie podczas przygotowywania posiłków. Uczymy go zdrowych nawyków, ma tylko 2 lata a doskonale wie jak przygotować własny zielony koktajl czy serek z konopii. Jeśli w przyszłości zadecyduje, że chce jeść wyłącznie RAW FOOD to oczywiście będę go w tym wspierać. Surowa żywność spowalnia procesy starzenia się organizmu. Doktor Edward Howell, współczesny badacz roli jaką pełnią enzymy w naszym organizmie napisał w swojej książce Enzyme Diet że ani witaminy, ani minerały, ani hormony nie mogą nic zdziałać w organizmie ludzkim bez pomocy enzymów. Doktor Howell twierdzi bowiem, że to właśnie enzymy są potrzebne do zachowania zdrowia i długowieczności, bo to one pełnią kluczową rolę w utrzymaniu organizmu ludzkiego przy życiu. Enzymy stanowią element życia, bez nich niemożliwe są żadne reakcje chemiczne w organizmie. Howell jest przekonany, że rodzimy się z pewnym zapasem enzymów i im szybciej je zużywamy, tym szybciej starzeje się nasz organizm. Enzymy również są obecne w surowej żywności, jednakże gdy poddamy ją temperaturze powyżej 100 stopni Celsjusza traci enzymy w 100%. Gdy organizm dostaje żywność pozbawioną enzymów, jest zmuszony pobierać enzymy ze swojego własnego zapasu, co z kolei prowadzi do przyspieszenia procesów starzenia się organizmu. Niektóre z licznych korzyści, których doświadczam stosując surową dietę: - Przede wszystkim wyleczyłam się ze znacznej niedoczynności tarczycy bez stosowania leków hormonalnych. -Mój organizm szybciej się regeneruje, potrzebuję mniej snu, aby czuć się wypoczęta. - Z radością rozpoczynam każdy nowy dzień. Wcześniej budziłam się z uczuciem ciężkości, z opuchniętą twarzą, często z bólem w okolicach brzucha. - Uczucie lekkości, mam ochotę często skakać jak dziecko, jestem sprawniejsza, poprawiła się moja kondycja fizyczna, mam lepsze wyniki uprawiając sport. - Zrzuciłam zbędne kilogramy. - Moja skóra stała się gładsza, zniknęły wypryski i alergie. - Potrafię się lepiej koncentrować. - Jestem wewnętrznie spokojniejsza, pogodniejsza i bardziej optymistyczna. - Patrząc w lustro widzę, że czas jakby spowolnił, co cieszy mnie podwójnie jako kobietę :) "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niektóre z licznych korzyści, których doświadczam stosując surową dietę: - Przede wszystkim wyleczyłam się ze znacznej niedoczynności tarczycy bez stosowania leków hormonalnych. -Mój organizm szybciej się regeneruje, potrzebuję mniej snu, aby czuć się wypoczęta. - Z radością rozpoczynam każdy nowy dzień. Wcześniej budziłam się z uczuciem ciężkości, z opuchniętą twarzą, często z bólem w okolicach brzucha. - Uczucie lekkości, mam ochotę często skakać jak dziecko, jestem sprawniejsza, poprawiła się moja kondycja fizyczna, mam lepsze wyniki uprawiając sport. - Zrzuciłam zbędne kilogramy. - Moja skóra stała się gładsza, zniknęły wypryski i alergie. - Potrafię się lepiej koncentrować. - Jestem wewnętrznie spokojniejsza, pogodniejsza i bardziej optymistyczna. - Patrząc w lustro widzę, że czas jakby spowolnił, co cieszy mnie podwójnie jako kobietę :) "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam jeszcze, że obfitość miesiączki jest w dużym stopniu zależna od tego jak bardzo jesteśmy zanieczyszczone. Im mnie złogów w organizmie tym skromniejsza jest miesiączka. Polecam ciekawy artykuł, już go kiedyś wklejałam. http://www.wegetarianie.pl/News-article-sid-1706-mode-thread.html ROKSOLANA- Miałaś się odezwać i nic :( Czekam, czekam. NIe dość że vercia zaginęla to jeszcze ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SANDRA40
Pomocna dłoń to co Ty jesz na obiad czy kolację zwykle ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jem wtedy kiedy jestem głodna lub kiedy mam na coś ochotę, nie jem dlatego, że akurat jest pora śniadaniowa czy obiadowa. Najczęściej są to owoce, soki, orzechy (czasami z miodem) , suszone owoce, sałatki, gotowane lub parowanie warzywa, ale bywa , że najdzie mnie na jajko to sobie gotuję i wcinam, a ostatnio nawet zjadłam sałatkę z serem feta, wiec czasami pojawiają się w moim menu jeszcze produkty których tak na prawdę chciałbym się wyrzec raz na zawsze, ale zdarza się to bardzo rzadko. zwykle w ciągu kazdego dnia zjadam jeden posiłek gotowany, reszta jest surowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mega kit
dzis bylam w gabinecie medycyny wschodu.Na dzień dobry zaplacilam 40 zl.weszlam do gabinetu.Za biurkiem siedzial mily Pan ze skośnymi oczkami ale dobrze mówiący po polsku.Na poczatek obejrzal mój jezyk,potem zbadal puls a nastepnie obejrzal moje tęczówki .Określil to jenoznacznie że zawroty i szumy w uszach są spowodowane dolną partią ciala.Albo klopoty z narządami kobiecymi ,albo nerki.Przeprowadzil potem wywiad i określil że powód to nerki,zwlaszcza że kiedy dostalam pierwszy atak do wieczorem dostalam ból nerki i siusialam z krwią.Lekarze to zbagatelizowali i przepisali tylko furagin.potem jeszce raz byla infekcja i wczoraj zaczela sie kolejna.Dostalam torebkę ziól na nerki na których mam piasek(dlatego są infekcje)i na szumy Jakieś bardzo dziwne w malych torebeczkach.Lekarz wchodu zapewnil mnie że po 2 tyg. szum w uszach ustapi.Mam się po tym czasie zglosić na kontrolę.Za ziola zaplacilam 110zl.Ale nie szkoda mi tej kasy bo wierze że mi pomoże.Odezwę się za 2 tyg.(jak dozyje po tych ziolach )hehehehe i opowiem co z moimi szumami pozdrawiam i życze zdrowia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kryniczankah
Dziewczyny chciałam się z wami podzielić doświadczeniami w tej chorobie. miałam okropny pisk w uchu, były wszelkie badania , które nic nie wykazały, lek betaserc, tanakan , ginkofar, który długo kupowałam na własną rękę. Lekarz powiedział mi ,że tak już zostanie. Nie zgodziłam się na to . Zastosowałam zioła szwedzkie, po niezbyt długim czasie stosowania zaczęłam odczuwać znaczną poprawę. Wkładałam je na waciku na noc do ucha(wacik lekko zwilżony) na to wacik suchy i tak kładłam się spać, po jakimś czasie gdy się poprawilo przestałam się tym przejmowac, teraz jest wspaniale,minęło, a już myślałam ,że oszaleję. Czasem rano coś tam jeszcze słabiutko i króciutko zadzwoni ale nie wczuwam się w to i mija. Ważne jest aby w czasie gdy piszczy w uszach nie przebywać w ciszy , niech gra radio, ale nie za głośno, nie wolno wsłuchiwać sie wten pisk. Spróbujcie, może i wam pomoże ja jestem wolna od pisku. powodzenia. Zioła są w aptece.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdereeej
Sorry ale troche niektore pisza tutaj bzdury. Lablioze mozna wykryc jedynie przeprowadzajac laboratoryjnie badanie kalu! Jest to dosc trudny do wykrycia robaków, bo nie wypuszcza cyst za kazdym razem tylko sporadycznie. I aby miec 100% pewnosc trzeba poddac padanie kalu kila razy! Dodatkowo pomocne moze byc sprawdzenie kwasowosci krwi. Ale ale to stanowi dodatek a nie podstawe diagnozy. Jak mamy Lablie to z reguly krew staje sie bardzie ,,kwassowata".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kellyy
badania trzeba powatarzać az do skutku, bo nie wychodza, mi sie udało dopiero za 12 razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kellyy
ale znam osoby ktore robily badania i nie wyszlo nic, a robaki mieli, u mojego siostrzenca np, byly robaki w kale widzialam na wasne cozy a w badaniach nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, ze w kwestii prawidłowej diety powinniśmy inspirować się pożywieniem zjadanym przez inne człowiekowate (najblizej z nami spokrewnione sa szympansy, goryle, orangutany) oraz ewentualnie tym, co jedzą/jadły plemiona pierwotne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kelyy
a co jadly plemiona pierwotne ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kelyy
towim zdaniem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwotny ludzik
"Życie jaskiniowców było bardzo trudne. Jako ssaki stosunkowo niewielkie przegrywali konkurencję z dużymi drapieżnikami. Zdobycie pożywienia stanowiło dla nich nie lada problem. Żywili się więc wszystkim, co nadawało się do jedzenia: zbierali grzyby, jagody i leśne owoce. Podbierali jaja ptakom, żółwiom, gadom. Chwytali jaszczurki i drobne gryzonie. Duże porcje mięsa jadali rzadko, w stanie surowym (nie znali ognia) i bez przypraw. Polowania na duże zwierzęta wymagały wiele wysiłku i współpracy grupy, więc nie były często organizowane i rzadko kończyły się pomyślnie. Polowaniem zajmowali się silniejsi mężczyźni. Kobiety natomiast specjalizowały się w zbieractwie. Zajmowały się również opieką nad potomstwem i pracą w obejściu."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwotny ludzik ma rację. To było zbieractwo połączone z łowiectwem. Nasi przodkowie zjadali dziko rosnące owoce, naziemne części roślin, korzonki i małe zwierzęta (ptactwo, ryby, małe ssaki). Ciekawostka: podobnie odżywiają się małpy człekokształtne. Az do wczoraj sądziłam, ze małpy są roślinożerne. Zarówno jednak Wikipedia, jak i inne żródła w necie, które w ogóle wspominają coś o pożywieniu małp, stwierdzają zgodnie, ze dietę roślinną uzupełniają one pokarmem pochodzenia zwierzęcego (różne owady, małe gryzonie itp). Najbliżej z nami spokrewnione szympansy, choć oczywiście z apetytem spożywają owoce, także od czasu do czasu ... polują, w grupie, w sposób zorganizowany. Czyż to nie zaskakujące? Natomiast przenigdy nie spotkałam się z informacją, jakoby spożywały algi. Zapewne w dzungli i na stepie o algi jest nieco trudno ;). Pisze o algach w związku z wit B12. Jak wszyscy wiemy, ludzki organizm nie jest w stanie jej wytwarzać samodzielnie, jedynym jej żródłem sa dla nas pokarmy pochodzenia zwierzęcego i algi. Skoro gatunek ludzki ewoluował w dzungli i na stepie, to czerpał wit. b12 z mięsa. Nasi przodkowie wracając z pracy nie wstępowali do apteki i nie kupowali syntetycznej wit. b12, jak to robią obecnie wegetarianie. Do alg także dostępu nie mieli. Wniosek jest prosty: mięso jest dla nas pokarmem naturalnym, obok roślin. Dla nas i dla naszych owłosionych kuzynów :). Jesteśmy wszystkożerni. Ważne jest, żeby pożywienie było po pierwsze eko, po drugie świeże - i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwotny ludzik
Tak, tylko, ze pierwotni ludzie jedli surowe miesa, a ja sobie nie wyobrazam nawet sprobowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po pierwsze, to że człowiek pierwotny jadł mięso jest tak samo prawdopodobne, jak to że jezus miał wodne sandały. Nie ma żadnych dowodów, strzały mogły służyć zarówno do polowania, jak i do obrony przed drapieżnikami, i nikt jednoznacznie tego nie potrafi stwierdzić, ale wiadomo, ci którzy chcą się rozgrzeszyć za zabijanie to wiadomo, że wymyślą wszystko. Po drugie, B12 to jest taka propaganda że nawet Stalin większej nie wymyślił. Każde zwierzę ją wytwarza oprócz człowieka? Co to człowiek jakiś kaleka? To B12 które wytworzone zostało przez zwierząta, a później siłą zabrane przez człowieka nie nadaje się do niczego, nie jest przyswajalne w ogóle, tak samo jak to ze sklepu, może i początkujący wegetarianie to kupują, ale tylko dlatego że są zastraszeni przez ludzi którzy im wpajają głupoty. Świadomi weganie nie chodzą do apteki po coś, co mają w swoim jedzeniu, z resztą chyba nie powiecie że te całe apteki z półkami uginającymi się od wszelkiego rodzaju suplementów są dla wegan? To jest ich aż tak dużo że tyle aptek się utrzymuje? Po trzecie, małpy nie jedzą zwierząt, owady i owszem, ale czy to ma znaczyć że są drapieżne? No ludzie, jak ktoś się napije piwa raz na pół roku to też jest alkoholikiem? Szympans zwyczajny, okazjonalnie poluje na swoich, ale tak samo robili ludzie, czy to znaczy że wszyscy jesteśmy kanibalami? Nie, to jest tylko rodzaj jakiegoś kultu, prania mózgu przez inne osobniki. Po czwarte, człowiek w niczym nie przypomina drapieżnika, w NICZYM, ale jest mądre powiedzenie dla takich wypranych umysłów: "Zacznijmy jeść gówno, przecież miliardy much nie mogą się mylić"... POlecam też artykuł odnośnie B12 http://poweredbyfruits.pl/2012/07/06/dr-graham-o-witaminie-b12/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie:) Pomocna dlon-Dokladnie, nic dodac nic ujac. Jak ludzie przestana jesc mieso, gluten, pic krowie mleko i wszystko co szkodliwe i toksyczne, a zaczna jesc warzywa i owoce przez dluzszy czas, po czym zjedza znowu syf, odczuja szkodliwosc takiego jedzenia. Ja z okazji rocznicy, zostalam zaproszona przez meza na pizze...zgodzilam sie, bo nie chcialam sprawic mu przykrosci, kiedys czesto bywalismy w tym miejscu, bo to nasza ulubiona pizzeria, po tej pizzy czulam sie fatalnie...poniewaz ja jem zdrowo i robie codziennie lewatywy, szybko oczyscilam caly syf ktory zjadlam, a czulam sie po tej pizzy jak "kaleka" ospala, nogi zaczely mnie bolec, brzuch mialam wzdety... Teraz doskonale wiem, jak bardzo szkodzi nam niezdrowe jedzenie, tylko osoby ktore sprobowaly i tego doswiadczyly, moga cos o tym powiedziec... A teraz musze zmykac do pracy. Zycze wszystkim Milego dnia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@Pomocna Dłoń "... małpy nie jedzą zwierząt, owady i owszem " - a owady zaliczasz do roślin, czy do minerałów? "ale czy to ma znaczyć że są drapieżne?" - a kto użył określenia "drapieżne"? Stwierdziłam, ze małpy jedzą nie tylko rośliny, ale i ciała innych zwierząt (owady, płazy, gady, ptaki, ssaki są ZWIERZĘTAMI). Sama przyznajesz, ze "małpy jedza owady" a szympans "okazjonalnie poluje na swoich". No to z czym właściwie tak zawzięcie polemizujesz? " Szympans zwyczajny, okazjonalnie poluje na swoich, ale tak samo robili ludzie, czy to znaczy że wszyscy jesteśmy kanibalami? Nie, to jest tylko rodzaj jakiegoś kultu, prania mózgu przez inne osobniki." Zaraz, zaraz, sugerujesz, ze kanibalizm u szympansów jest podobnie jak u ludzi "rodzajem kultu" i efektem "prania mózgu"? Szympans rozwija jakieś formy kultu religijnego?!! Co więcej, jeden szympans robi drugiemu pranie mózgu, co zakłada posiadanie przez nich obu świadomych POGLĄDÓW i na dodatek umiejętność DYSTANSOWANIA się do tych poglądów?!! Skąd takie rewelacje - mozesz podać jakies żródło? Na podstawie własciwie czego odrzucasz zjadanie zwierząt (w tym innych małp) jako prosty/spontaniczny akt zaspokojenia głodu? Na podstawie wiedzy apriorycznej? Nie przekonuje Cię to, co wiemy o sposobie odżywiania się plemion, które przetrwały z dala od (naszej, zachodniej) cywilizacji. Nie przekonuje Cię okazjonalne spożywanie zwierząt przez małpy (nie twierdzę zresztą, ze potrzebujemy mięsa częściej, niz okazjonalnie). Jakim cudem WSZYSTKIE dotrwałe do naszych czasów prymitywne plemiona uległy takiemu samemu praniu mózgu, skoro żyły w izolacji jedno od drugiego? O czym zresztą ja w ogóle mówię... Przecież gdybym zastosowała Twoja logikę, to na ewentualny argument (który nie padł, bo paść nie może, prawda?) ze gdzieś tam w dzungli od tysięcy lat żyje plemię, które odzywia sie wyłącznie roślinami, mogłabym powiedzieć, ze to efekt jakiegoś prania mózgu, czytaj: narzuconej ideologii. Jeszcze jedno. Jeśli potępimy zabijanie, ABY ŻYĆ, to konsekwentnie Indianie obu Ameryk, tacy, jakimi zastali ich Europejczycy, staną się w naszych oczach tylko dzikimi, krwiożerczymi bestiami (podstawa ich wyżywienia było mięso). W imię tej samej konsekwencji powinniśmy czuć odrazę do psów, kotów, lisów, żbików, wilków itp.; zwierzeta te należy postrzegać jako - opcja do wyboru - dzieło szatana/perwersja natury. Taka wizja to dopiero jest perfidia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmanierowany kafetrianin
pierwsza naiwnaaa, ty chyba sie zagalopowałas w zroumieniu tego co napisala pomocna, ja wywnioskowałem z tego tekstu cos calkowiecie innego niz ty, a mianowicie ze nieczego nie mozemy byc pewni, ze źródła z których czerpiemy wiedze mogą być zafałszowane. Moze sie myle ale moim zdaniem taki był przekaz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zafałszowane - rozumiem. Specjaliści od prehistorii są od XIX w. nieprzerwanie sponsorowani przez hodowców bydła rzeźnego. A za tym spiskiem stoją jezuici/ masoneria/ Żydzi/ i pociągają za sznurki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cynamonowaa ja
Cynamon przyprawa czy lek? Wzmiankę o drzewie cynamonowca znaleziono w chińskiej księdze zielarskiej sprzed 2700 lat. Prawdopodobnie jest on najstarszą przyprawą świata. Oprócz walorów smakowych ma także właściwości lecznicze. Cynamon to lubiana i powszechnie stosowana przyprawa. Ma przyjemny, słodkawy, korzenny zapach. W kuchni przyprawa ta wykorzystywana jest w kawałkach (przyprawia się nią kompoty, soki owocowe, wina grzane oraz inne napoje) albo w postaci sproszkowanej (do szarlotki, pierników czy potraw z ryżu). W starożytności zioła oraz przyprawy były dodawane do żywności, by poprawić jej smak lub by móc ją dłużej przechowywać. Wiedziano też o ich korzystnym wpływie na zdrowie. Starożytni lekarze dostrzegali znaczną poprawę kondycji u chorych, którym podawali cynamon. Wielowiekowe zainteresowanie tą rośliną zachęciło współczesnych naukowców do podjęcia badań nad jej składem chemicznym i wyjaśnieniem mechanizmów oddziaływania na nasz organizm. Najważniejszym związkiem zawartym w korze jest aldehyd cynamonowy mający właściwości antygrzybicze (hamuje wzrost pleśni oraz psucie pokarmu przez drożdże), antynowotworowe i antymutagenne. Również inne związki typu polifenoli, takie jak flawonole, flawony, izoflawony, katechiny oraz kwasy elagowy, chlorogenowy, kawowy, ferulowy, odpowiadają za działanie antyoksydacyjne oraz antybakteryjne. Związki te wyizolowano z cynamonu, a ich właściwości potwierdzono w licznych badaniach in vitro. Bardzo cennym składnikiem cynamonowca jest olejek występujący w korze oraz liściach tej rośliny. Olejek ten ma właściwości antyseptyczne, a jego główne składniki to aldehyd cynamonowy i eugenol. Antyoksydanty cynamonu W ciągu ostatnich lat w piśmiennictwie naukowym pojawiło się bardzo dużo prac dotyczących związków o działaniu antyoksydacyjnym i ich roli w organizmie. W każdym organizmie ludzkim zachodzą naturalne procesy utleniania, zwłaszcza kwasów tłuszczowych. Nasz enzymatyczny system antyoksydacyjny stara się przeciwdziałać tym procesom i usuwać nadmiar wolnych rodników odpowiadających za degradację błon komórkowych i starzenie się komórek. Jednak nadprodukcja reaktywnych form tlenu jest źródłem stresu oksydacyjnego i prowadzi do procesów degeneracyjnych. Pokarm człowieka musi zawierać w swoim składzie związki o charakterze antyoksydantów zapobiegające uszkodzeniom oksydacyjnym. Obecność antyoksydantów w produktach spożywczych zapewnia ich trwałość, ale działa też korzystnie po spożyciu, czyli w przewodzie pokarmowym, oraz po ich zaabsorbowaniu przez organizm. Szczególnie interesującą grupą związków są polifenole występujące w owocach, warzywach, przyprawach czy ziołach. Mają silne właściwości antyoksydacyjne i mogą zastąpić syntetyczne antyoksydanty (BHA i BHT), które są wycofywane z rynku z powodu podejrzenia o działanie kancerogenne oraz toksyczne. Dlatego naturalne związki izolowane z roślin mogą okazać się lepsze do konserwowania żywności, a dodatkowo skuteczne w walce z procesami kancerogennymi oraz przyspieszonym starzeniem się komórek. Ekstrakt z kory cynamonowca ma silne właściwości redukujące. Jego składniki efektywnie likwidują wolne rodniki, co zostało potwierdzone doświadczalnie na rodnikach DPPH oraz ABTS. Ale mają także zdolność do likwidowania rodników nadtlenkowego oraz wodorotlenkowego występujących w organizmie. Wyciąg z cynamonowca ma silniejsze zdolności wymiatania wolnych rodników niż syntetyczne związki fenolowe prawie 100 proc. przy stężeniu 25 mikrog/ml. Cynamon a cukrzyca typu 2 Bardzo obiecujące są wyniki badań ekstraktu z cynamonowca związane z jego przeciwdziałaniem miażdżycy i cukrzycy. Okazało się, że ekstrakt cynamonowy może być wykorzystywany do obniżenia poziomu glukozy we krwi poprzez polepszenie wrażliwości insulinowej i spowolnienie wchłaniania węglowodanów w jelicie cienkim. Wykazano, że poziom cukru we krwi obniża się w sposób zależny od dawki ekstraktu. Po sześciu tygodniach jego podawania znacząco obniżył się poziom HDL, cholesterolu oraz trójglicerydów. Rozpuszczalne w wodzie polifenole (głównie katechiny) zwiększają prawie dwudziestokrotnie aktywność insuliny oraz działają antyoksydacyjnie wobec lipidów. Cukrzyca typu 2 jest przewlekłą chorobą metaboliczną dotykającą około 3 proc. populacji na świecie. Redukcja stanu hiperglikemii zmniejsza ryzyko pojawienia się patologii w układzie krążenia. Konwencjonalne farmakologiczne leczenie zwiększa ryzyko efektów ubocznych, zwłaszcza przy wieloletnim stosowaniu syntetycznych leków. Dlatego środków wspomagających leczenie poszukuje się wśród składników żywności i ziół. Dowiedziono, że w regulacji i prewencji cukrzycy typu 2 bardzo ważna jest dieta. Jednym z powodów pojawienia się tej choroby jest niedostatek produktów roślinnych w diecie. Dostarczają one, oprócz antyoksydantów, również minerałów (potas) i cennych mikropierwiastków. Kora cynamonu ma dużo chromu, który wchodzi w skład tzw. czynnika tolerancji glukozy (GFT Glucose Tolerance Factor) niezbędnego dla prawidłowego metabolizmu glukozy, oraz odgrywa rolę w przemianach białek i lipidów. Cynamon a choroba wrzodowa Wśród bakterii infekujących przewlekle system gastrojelitowy jednymi z najbardziej rozpowszechnionych i groźnych są Helicobacter pylori. Odpowiadają one za przewlekłe zapalenie żołądka oraz owrzodzenia prowadzące do zmian nowotworowych. Przeciwko H. pylori stosuje się terapię antybiotykową. Leczenie to jest trudne i często powoduje oporność bakterii. Warto więc poszukiwać ekstraktu roślinnego zdolnego do inhibicji wzrostu bakterii. Testowano ekstrakty majeranku, rozmarynu, melisy oraz rumianku, ale najsilniejszy efekt hamujący wzrost bakterii dawał etanolowy ekstrakt cynamonu (już w stężeniu 3-12 mikrog/ml). Grzane wino z cynamonem czy nalewka? Jak działają związki z kory Cinnamomum? Bioaktywne składniki to aldehyd cynamonowy i eugenol, ale w alkoholowym ekstrakcie jest więcej związków zdolnych hamować aktywność enzymu ureazy bakterii. Znaczenie ma też efekt synergistyczny współdziałania dużej grupy związków polifenolowych, które dobrze rozpuszczają się w wodzie z alkoholem. Mogą one penetrować błonę komórkową bakterii, uszkadzając ją i powodując, że komórki bakterii są bardziej wrażliwe na alkohol. Badania pokazują, że korzystne jest wzbogacenie wina oraz wódki w fitochemikalia z cynamonu. Wykorzystywany jest synergistyczny efekt zarówno antybakteryjny, jak i antyoksydacyjny alkoholowego ekstraktu, a cały napój można rozważać jako generalnie bezpieczny lek (GRAS). Osoby niemogące pić alkoholu, nawet w niewielkich ilościach, mogą liczyć na to, że przemysł farmaceutyczny wyprodukuje ekstrakt z cynamonu w kapsułkach jako suplement diety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pierwsza naiwna- Ja nie widzę żadnego sensu, aby kontynuować tą rozmowę. Nie jeden raz dałam się wciągnąć w tego typu pogadanki i wiem, że nigdy nie wynika z nich nic dobrego i najczęściej końca nie mają. Z tonu Twojej wypowiedzi można wywnioskować, że jesteś chętna na tego typu przepychanki, a na kafeterii i nie tylko jest cała masa tematów gdzie Tobie podobni tylko czekają, aż ktoś rzuci "mięsem" więc nic tylko znaleźć odpowiedni wątek i dać upust swojej frustracji. Przerabiałam to swego czasu, wykrzyczałam się, może Tobie też to jest potrzebne. Nie mam zamiaru nikogo do niczego przekonywać, niech tam każdy wierzy sobie w co tylko chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cynmonowa ja
widze ze juz jestescie, pozwliłam sobie wrzucic artykuł o cunamownie a pisalysie kiedys tez o miesieczcce tez cos znalazłam. Kobiety nazywają to „the Curse with feeling (poczucie klątwy) i mają ku temu powód; menstruacja, inaczej comiesięczne krwawienia to dni niedyspozycji, dyskomfortu i bólu, zmora dla egzystencji kobiet, począwszy od pierwszej miesiączki aż do menopauzy. To przygnębiające doświadczenie jest powszechne w naszej nowoczesnej kulturze, a nawet twierdzi się że jest nie do uniknięcia. Lekarze oraz media kobiece próbują o tym mówić w jasnym świetle, z tuzinkowymi komentarzami, jako coś na co się oczekuje, jako znak lub wyrzeczenie, aby stać się tą prawdziwą kobietą. Najprawdopodobniej każda kobieta wolała by być jak najdalej od tego, aby tylko istniał na to jakiś sposób! Tak naprawdę, menstruacja którą większość z nas doświadcza, nie jest ani naturalna, ani zdrowa. Owulacja nie jest zależna od menstruacji. A można to wszystko ominąć bez tego całego doświadczania, a ponad to być zdrowszą i płodną kobietą. A sposób w jaki można to zrobić był już znany od dawna, pisali o tym specjaliści d/s zdrowia, lekarze już przez stulecia ale wprowadzenie w życie tego sposobu zależy od kobiety i od tego czy ma w ogóle zamiar to zmienić ponieważ to pociąga za sobą proste lecz znaczące zmiany w stylu życia. A zatem, dlaczego większość z nas do tej pory o tym nie słyszała? To dlatego że polepszenie naszego zdrowia wymaga prostych lecz znaczących zmian w stylu życia nowoczesnych kobiet t.j. zmian w podejściu do zdrowia oraz nawyków żywieniowych. Nie wymagane są żadne lekarstwa, suplementy czy odżywki a to co najistotniejsze to zaadoptowanie spożywania w większości surowej żywności, tak jak to nazwała Leslie Kenton („high raw way of eating). W praktyce oznacza to aby każdy posiłek zawierał świeże, organiczne, surowe pożywienie, zamiast termicznie zniszczonych i wysokoprzetworzonych produktów, oczywiście wraz z eliminacją wszelkich produktów pochodzenia zwierzęcego, soli, tłuszczów, rafinowanych olejów, większości przypraw, sztucznych dodatków oraz stymulujących napojów typu cola itp. Wiele osób mówi że raczej „umrą nim zaprzestaną zajadać się smakowitymi ich zdaniem, rupieciami! I rzeczywiście tak jest, takie osoby coraz bardziej narzekają na zdrowie, narzekają na menstruację aż do samej menopauzy, często kończy się to schorzeniami serca, nowotworami itp. Jeżeli jesteś młodą kobietą i nie doświadczyłaś jeszcze nieprzyjemnych i martwiących oznak nierównowagi hormonalnej, co jest wręcz plagą kobiet począwszy od trzydziestki, zatem jest sposobność aby to zmienić. Ale pomyśl, kiedy się było nastolatką, kiedy miałaś pierwszy okres, jak to nie jedna mówiła, „Chciało byś się coś z tym zrobić aby się tych okresów pozbyć! Z pewnością starsze kobiety zauważyły powiązanie pomiędzy menstruacją a dietą, mówiąc „szkoda że o tym nie wiedziałam gdy byłam dziewczyną, z pewnością zmieniłabym dietę a teraz brakuje mi zdeterminowania aby to zrobić. One są dosłownie zniszczone dziesiątkami lat tej przysłowiowej klątwy, podkopującej zdrowie, żywotność i entuzjazm. Niektóre z tych kobiet najprawdopodobniej pomyślały „już niedługo do menopauzy, wytrzymam jeszcze to wszystko, jeszcze trochę i się skończy. Niestety, jedynie krwawienie się skończy i to bardzo często po wielu latach nieregularnej, nieprzyjemnej menstruacji. Natomiast związane z tym oznaki choroby wkrótce staną się bardzo widoczne i nie będzie można tego ignorować t.j. osteoporoza, cysty, narośla oraz szybkie starzenie się. W tym miejscu, starsze kobiety mogą jeszcze raz poczuć się zmotywowane aby poprawić stan własnego zdrowia i to nawet gdy nie wymaga to dużych zmian w stylu życia. Dlaczego kobiety menstruują, co jest w tym normalnego? „Krwawienie w macicy jest tak samo nienormalne jak krwawienie w mózgu lub w płucach. Podczas dni w których organizm kobiety owuluje, wyściółka macicy t.j. śluzówka staje się grubsza, przygotowana na możliwość zapłodnienia. Kiedy komórka jajowa zostaje uwolniona, niezapłodniona przechodzi przez macicę; to zgrubienie śluzówki jest zbędne, a w organizmie prawdziwie zdrowej kobiety np. u ssaków żyjących w naturalnych warunkach ta część tkanki zostaje zresorbowana. Pozostałości po komórce jajowej są wydalone w ciągu krótkiego czasu w postaci śluzu [2, str. 28-29; 15 str. 227]. Niestety, większość kobiet w tzw. nowoczesnych kulturach doświadcza obfitego, osłabiającego krwawienia miesiączkowego, czego nie doświadczają ani dzikie naczelne, ani osoby żyjące blisko natury [2, str. 30; 17 str. 232]. Doświadczeni lekarze od dawna byli świadomi że Natura nie miała zamiaru aby cyklowi owulacyjnemu towarzyszyły takie symptomy jak skurcze, podenerwowanie oraz cała długa lista innych objawów które powiązane są z okresem, a to co uważane jest obecnie za normalne w rzeczywistości jest to nic innego jak krwotok t.j. „menstruacja ... jest szkodliwym krwotokiem powodującym utratę niezbędnych płynów... w podsumowaniu ginekolodzy którzy studiowali to zjawisko są zgodni - menstruacja to krwotok. Żaden autorytet na Ziemi nie będzie utrzymywał że krwotok jest naturalny i normalny, nie ma znaczenia jakiej części ciała dotyczy." [2 str.24]. „Krwotok NIE jest wskaźnikiem zdrowia to jest stan patologiczny i zawsze jest szkodliwy a czasami niebezpieczny. Krwotok w macicy jest równie nienormalny jak krwotok w mózgu lub w płucach. Jest mniej niebezpieczny tylko dlatego, że macica jest mniej niezbędna dla ogólnego stanu zdrowia naszego ciała.[2, str. 24]. Od dawna obserwowano, że tylko niektóre kobiety w pełni zdrowia, nawet w naszym kręgu kulturowym, nigdy nie menstruowały i są płodne, mają zdrowe potomstwo. To oznacza że owulacja nie wymaga menstruacji. [2 str. 28; 17, str.225]. Herbert Shelton, nauczyciel Medycyny Naturalnej, zauważył to u swoich pacjentek, a oto fragment: „Osobiście znam kobietę, która jest matką pięciorga dzieci i nigdy w swym życiu nie miała menstruacji. Znam inną kobietę która menstruowała w wieku dorastania, wyszła za mężczyznę który zmienił jej styl życia na bardziej naturalny, ona podążała zdrowym stylem życia a menstruacja zanikła, dziewczyna stała się okazem zdrowia. Wkrótce urodziła trójkę dzieci, wszystkie urodziły się w domu, naturalnie bez bólu i już nigdy po tym nie menstruowała w swym życiu. [2, str. 28]. Menstruacja jaką znamy jest tak pospolita że uważana jest za zjawisko normalne i to jest ten cały sens normalności. Lecz z pewnością nie jest to ani zdrowe ani konieczne. Zatem, dlaczego większość kobiet w naszej społeczności doświadcza takich krwawych epizodów? Odpowiedź można znaleźć u innych ssaków. Dzikie osobniki udomowionych pobratymców nie menstruują. Mają sezon rui, latowania, huczki itd. co zdarza się raz lub dwa razy w roku. W tym czasie samice owulują a organy płciowe stają się bardziej obrzmiałe i pokryte śluzem co jest przygotowaniem do rui i zazwyczaj kończy się zapłodnieniem [2, str. 36-37]. W stanie dzikim owulacja jest ściśle powiązana z okresem dostępności pożywienia, w okresach ubogich w pożywienie może w ogóle nie zachodzić. Natomiast u zwierząt udomowionych oraz zwierząt trzymanych w ogrodach zoologicznych, zwierząt które karmione są nienaturalną a często bardzo skoncentrowaną karmą, cały ten obraz jest inny, to właśnie takie zwierzęta doświadczają krwawych wysięków, a to jest to samo co u kobiet menstruacja. Jest to szczególnie widoczne u gatunków roślinożernych karmionych suchą, wysokobiałkową karmą. Kiedy ww. zwierzęta są karmione świeżą, naturalną, roślinną karmą nie mają krwawych wysięków menstruacyjnych. „Eksperymenty przeprowadzone na zwierzętach bezspornie wykazały że częstotliwość owulacji, a co za tym idzie okres (co odpowiada okresowi u człowieka) bezpośrednio zależy od diety. Utuczone oraz karmione pożywieniem przeładowanym w białko (niewłaściwe białko, termicznie zniszczone) to wszystko powoduje przyśpieszanie (stymulowanie) wzrostu i wybrzuszania się pęcherzyków Grafa, pęcherzyków z których uwalniane są komórki jajowe, a to jest również związane z wytwarzaniem nadmiaru płynu pęcherzykowego. U kobiet rezultatem jest mestruacyjne krwawienie... Zwierzęta wolnożyjące nie menstruują... W warunkach domowych u zwierząt oswojonych lub udomowionych tego rodzaju okresy stają się częstsze, a obrzmienie narządów płciowych staje się bardziej intensywne, aby w końcu skończyć się krwawym wysiękiem menstruacyjnym. Obecnie coraz więcej specjalistów jest zgodnych że powodem krwawych wysięków menstruacyjnych wśród zwierząt domowych jest pokarm jaki dostają od ludzi. Innymi słowy, po schwytaniu zwierzęcia, zwierzęcia które nie miało krwawych wysięków w stanie dzikim i po krótkim okresie karmienia komercyjną karmą te zwierzęta zaczynają doświadczać krwawych wysięków menstruacyjnych - wynik nienaturalnej karmy oraz sztucznych warunków w których żyją [2, str. 37]. Czy w przypadku człowieka ma być inaczej? Nie. Efekty krwawych wysięków wychodzących z tkanek macicy t.j. delikatne kapilary i tętniczki które dokarmiają ww. tkanki posiadają taką samą strukturę u wszystkich ssaków [17, str. 230). A kluczem do zaniku krwawień jest zdrowe, surowe pożywienie. Jakie są powiązania pomiędzy dietą a menstruacją i co właściwie dzieje się w macicy podczas występowania krwawych wysięków? Słaba dieta, dieta z nadmiarami niektórych składni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fiołkowa 80
Czytam ten temat od dawna, nie ma co się spierać to racja. to temat o leczeniu raka. Dzięki za artykuł. Ja w nim widzę pewne pomieszanie. Miesiączka jest w nim utożsamiona z bolesnymi, nadmiernymi krwawieniami, zespołem napięcia przedmiesiączkowego itd. czyli czymś co faktycznie jest bezpośrednio związane z dietą bogatą w białka i nasycone tłuszcze zwierzęce, rafinowany cukier, wysokoprzetworzone produkty. Natomiast porównanie zdrowego czyli delikatnego okresu do krwawienia w mózgu albo ważniejszych częściach ciała, jest dla mnie wysoko na wyrost. Jak zostało tu ujęte, macica może przechodzić krwawienie tylko dlatego, że nie jest taka ważna. Serio? Ręka też nie jest taka ważna w toku rozumowania z artykułu, a chyba potrafimy sobie wyobrazić skutki wywołania krwawienia na ręce na obszarze wielkości macicy. I tak co miesiąc. Nadal chcemy rozmawiać o macicy jako organie nieprzystosowanym do zdrowego, delikatnego krwawienia? Zgadzam się, że nadmierny okres, obfite krwawienia, długotrwałe, bolesne, zespół napięcia przedmiesiączkowego itd. są objawami niewłaściwej diety. Ale już nad delikatnym, krótkotrwałym okresem bym się bardzo mocno zastanawiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×