Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

szara-myszka-35

Romans ze starszym

Polecane posty

Witam wszystkich, chce wam dziś opowiedzieć moja historię i wysłuchać waszych opinii na ten temat. Czytając kafeterię często, i tematy tutaj poruszane, ciekawa jestem jak ocenicie moją przygodę. A więc. Mam 35 lat, jestem zwykłą matką , żoną i ... kochanką. Przyznam , że nie planowałam roli bycia kochanką, ot tak samo wyszło. Jakiś czas temu a dokładnie rok, zmieniłam pracę - polska rzeczywistość mnie do tego zmusiła, pracuję za granicą w Niemczech. Poznałam fantastycznych ludzi i fantastycznego kochanka. Starszego mężczyznę , ojca, męża, przystojnego niemca, na pewno zapytacie ile ma lat - 65 !!! . NA początku tylko ze sobą rozmawialiśmy, codziennie z racji mojego zawodu się widywaliśmy i nadal widujemy :). Rozmowy było długie o wszystkim i o niczym , nie liczyłam kompletnie na nic oprócz normalnej przyjaźni. Ale pewnego wieczora w dniu kiedy przeszliśmy na ty, zamiast zwykłego całuska w policzek dostałam namiętny długi pocałunek. W pierwszej chwili byłam w szoku, wzdrygnęłam się, ale i dałam się ponieść fali namiętności. Trwało to chwile i sie rozstaliśmy. NA drugi dzień rano już był u mnie z powrotem. Kochaliśmy się długo , namiętnie, fantastycznie, delikatnie, nidgy nie przeżyłam czegoś podobnego, nigdy z moim mężęm nie uprawiałam takiego seksu a jesteśmy ze soba 15 lat. Mój kochanek choć z racji wieku, jest fanastyczny, choć zaraz zaś zapytacie czy taki jeszcze może? - odpowiem tak może i to jak z jakim wigorem ! :) Choć miałam cholerne wyrzuty sumienia, jestem młoda, choć nie zgrabna, jestem matką, jestem żoną ale co tam to jest , było silniejsze ode mnie i moich rozterek. To trwa do dziś. Szanujemy się wzajemnie i swoje rodziny, znamy się dobrze, rodzinami jesteśmy przyjacółmi, spotykamy się wspólnie, ale ja i on nie wiem ...... albo uprawiamy fantastyczny seks, albo sie ..kochamy? Nie wiem co o tym myśleć. Ktoś zaraz zarzuci on jest starszy, mógły być twoim ojcem, to nie jest miłość to no właśnie co to jest ????? Nadmienię, iż nie plaujemy zostawiać swoich rodzin, nie wiążemy się żadnymi obietnicami dalszego życia bo takiego de facto nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle, ze 'to cos' to chwilowy poped seksualny. A co z Twoim mezem? Jak sie czujesz oszukujac go?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dokładnie rozumiem...
Ciebie i nie potępiam.Jakiś rok temu przeżyłam romans z 52 letnim mężczyzną (ja mam 31) i takiego seksu to chyba nigdy nie miałam...:) Fakt,że obydwoje byliśmy wolni,ale życie jest tylko jedno,więc korzystaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm i tu może tkwić problem, sam nie jest bez winy, swego czasu została oszukana przez niego, zdradził mnie z moja przyjaciółką, dowiedziłam się kilka lat potem. AOczywiście mój mąż o niczym nie wie, jak się czuję, jak juz napisałam na początku miałam ogromne poczucie winy, potem stwierdziłam, iż życie jest krótkie za krótkie i dlaczego nie. Między nami nie jest najlepiej od kilku lat ale jestesmy razem , trwamy przy sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlaczego nie odejdziesz od meza? Moim zdaniem takie tkwienie w obludzie i udawanie, ze wszystko jest ok prowadzi do nikad. Skoro i tak jak sama stwierdzilas nie uklada sie miedzy wami od paru lat? No chyba, ze jest to tylko wymowka przed sama soba? Maz tez zle postapil, co do tego nie ma watpliwosci, ale jednak chyba zrozumial swój blad i dalej jestescie razem. Seks seksem, dzisiaj jest, jutro go nie ma, a z mezem laczy cie cos wiecej niz krótkotrwala przyjemnosc cielesna. Wspolne sprawy, dzieci, wspomnienia, mnostwo wspanialych, jak i tych przykrych chwil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez krytyki, ale konretnie
-jestem młoda, choć nie zgrabna, pan dowartościował puszystą kobietkę o 30 lat młodszą -jestem matką, jestem żoną (...) Szanujemy się wzajemnie i swoje rodziny szacunek do własnego męża objawia się zdradą? Nazywaj rzeczy po imieniu. Pan zainteresował się pasztecikiem, czym połechtał jej kobiecość. Pani z młodego pokolenia odwzajemniła zaloty (co z kolei jego dowartościowało). I poszło się w tango. Żadna tam miłość i inne takie niedorzeczności. Szacunku do męża lepiej w tym kontekście nie wspominać, bo to żenada. Można tkwić w tym układzie aż się nie wyda i nie rozwali to małżeństwa, albo komuś się nie znudzi. Innej drogi nie ma. Namawianie na forum przez anonimowych doradców do zerwania takiego układu przypominają wiatr. Pohula i przestanie, a kaptur, kochana, możesz założyć sobie tylko ty sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak samuel masz rację łączy mnie z mężem coś wiecęj, to nie jest w porządku wobec męża, zastanawiałam się nad rozwodem , ale mamy dzieci , które trzeba wychować, aja uważam , że dzieci muszę mieć obojga rodziców , ale dlaczego nie mogę przeżyć w życiu czegoś innego, zakazany owoc tez jest zdrowy, czyż nie? Mąż może zrozumiał błąd, ale nie mam do niego pretensji juz to mówiłam wiele razy stało się i trudo, potrzebował odskoczni oki, jedyne czego nie mam juz teraz to przyjaciółki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do - bez krytyki, ale konretnie- no aż tak puszysta nie jestem, a wiesz zastanawiał sie wiele razy nad skończeniem tego układu, były przerwy nie powiem , nie długie, ale zawsze do siebie wracaliśmy.Tylko dlaczego wszyscy uważają że to jest nie zdrowe, nie chcemy niszczyć naszych małżeństw, ale ....... może masz rację . Widzisz każda krytyka , daje do myślenia i zastanowienia sie nad zasadnośćia swojego postepowania. Ciekawa jestem tylko czy ty jesteś też bez winy, że pierwszy możesz rzucić kamień- w swoim życiu, jesteś czysty jak łza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MD700
taki układ dla nikogo nie jest dobry. Prędzej czy później, gdy euforia minie, przyjdą wyrzuty sumienia. Jak spoglądasz na siebie w lustrze i jak patrzysz mężowi w oczy...? Szczerze nie wyobrażam sobie żyć w takim kłamstwie. Jeśli kończy się miłość należy cos z tym zrobić, a nie zadowalać się półśrodkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez krytyki, ale konkretnie
Moja wina czy niewinność tu nie ma nic do rzeczy, to nie ma wpłyru na ocenę twojego postępowania. Po to pytasz innych o opinię, żeby ją otrzymać. To, co robisz, jest krzywdzące dla męża, dla dzieci i dla samej siebie. Złudna walka o szczęście z 30 lat starszym mężczyzną z jego punktu widzenia ma się zupełnie inaczej. Dla ciebie to mógłby być nowy początek, nowy rozdział, masz dopiero 35 lat. Dla niego to ostatnie podrygi męskiego szaleństwa. I tylko tyle. Macie całkiem inne priorytety w życiu, które się skrzyzowały chwilowo tylko w seksie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"..... Dla niego to ostatnie podrygi męskiego szaleństwa. I tylko tyle. Macie całkiem inne priorytety w życiu, które się skrzyzowały chwilowo tylko w seksie....." A wiesz siedzę i czytam to juz dobra godzine, jak mantrę w kółko, patrzę i myślę, i musze chyba przyznac ci rację. Przez rok nie mialam do kogo sie odezwać , nie potrafiłam nawet zapytać sie przyjaciółki, nie wspomne o własnej matce, o skutki mojego postępowania, o to czy dobrze zrobiłam czy źle, wstydziłam się, odważyłam się dzisiaj na forum kafeterii poprosić o diagnozę i chyba dostałam to czego chciałam . Pomoc , ocenę tego co się dzieje w moim życiu. Tak masz racje to sa jego ostatnie podrygi, moja głupota chyba wszystko w temacie, a może raczej chciałam odwetu na mężu ? On mógł to dlaczego ja nie mogłam? A może to moja ucieczka przed monotonia życia? nie wiem . Ale mAsz racje , mąż, rodzina, dzieci, wspólnie spędzone chwile, wspólna przyszłośc chyba to jest najważniejsze, i chyba jednak powinna ostać przy tym, i nie szukać innych wrażeń. Może czas z tym skończyc, nie raz próbowałam ale zawsze przychodził i .............. i na nowa się zaczynało. Dzisiaj też był chwilkę , posiedział pogadaliśmy, popatrzylismy na siebie nikt nic nie zrobił, nie doszło do niczego , nie zaczęłam tematu, nie dałam sygnału, że chce i .........poszedł sobie. Bo chyba już nie chcę, po twojej ocenie być hmmm -kim .................Powiedział tylko - bis bald, gute nacht. Za dwa tygodnie wracam do Polski na dłuższy czas i może to będzie natuarlny koniec . Ale dziękuję za twoja ocenę, choć brutalna ale chyba prawdziwą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×