Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama czorta

Czy macie z kim zostawiać dzieci?

Polecane posty

Gość mama czorta

Czy jak chcecie wyjść do kina, na andrzejki, do teatru to możecie po prostu poprosić kogoś (babcię, ciocię,opiekunkę) i bez problemu idziecie? U nas to wieczny problem. Ostatni raz byliśmy gdzieś w sierpniu. Babcia deklaruje zawsze chęć ale jak przychodzi co do czego i ją poprosimy to zwykle jest jakieś "coś" co uniemożliwia wyjście. Już mi się nawet prosić nie chce bo wszyscy się zachowują tak, jakbym im ciągle dziecko podrzucała a fakt jest taki, że syn jest zawsze z nami i wszędzie z nami jeździ. Oczywiście wszyscy deklarują, że zawsze chętnie zostaną z synem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nigdy nie mogliśmy zostawiać z nikim dzieci dla własnych przyjemności. Owszem, babcie zostawały pod warunkiem, że praca, lekarz itp. Nic ponad to. W sumie nie mają obowiązku ;) Tym sposobem nauczyliśmy się miło spędzać czas osobno, każdy w gronie swoich znajomych ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weromakaa28
ja mam 4 latke.I wciagfu tego czasu bylam az 2 razy na wychodnym- czyli zabawa. 1 slub siotry- z corka miala wtedy pol roku i zostala z moja znajoma. 2. ipreza z pracy corka miala 2,5 roku- zostala z opiekunka. a tak ani sylwester ani andrzjeki, kino. Nigdzie nie chodzimy sami tylko z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziecina
U mnie jest tak samo, babcie zawsze deklarują chęć pomocy ale zawsze jak poproszę to akurat wtedy nie pasuje.Córka ma 2 lata,nigdy nie było takiej okazji wiec juz nawet nie pytam.Z racji tego,że pracuje mam opiekunkę i ona na pewno by sie zgodziła ale już taką dużą część wypłaty jej oddaje,że przez to nie mam ochoty jeszcze dopłacać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama czorta
No właśnie takie wyjśćie typu "lekarz", "siła wyższa" to ok. Fakt nie mają obowiązku-to oczywiste. No ale po co te deklaracje. A najlepszy był ostatnio tekst mojej mamy w sklepie. Mówiłam coś ekspedience, że muszę się odchudzić do tej sukienki (tak sobie na luzie gadałyśmy) a moja mama na to "jak przestanę ci pomagać przy dziecku to waga sama poleci". Aż mnie zatkało. W towarzystwie chętnie uchodzi za babcię, która ciągle pomaga, co od prwdy jest bardzo dalekie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W kazdym momencie
moge liczyc na tesciowa, sama proponuje ze moze co weekend brac corke, uwielbia z nia czas spedzac, i sama nas wygania chociaz skorzystalismy z tego raz a corka ma 2,5 roku. na mame tez moge liczyc, ale na noc wolalabym nie zostawiac bo pewnie nie bylaby zbyt zadowolona takze jak na noc to tylko tesciowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja dzis to nic
Bardzo często podrzucamy syna do mojej mamy, średnio jakiś 5 wieczorów i nocy w miesiącu, za tydzień mały spędzi z dziadkami 10 dni bo lecimy z mężem na wakacje. Z teściową rzadziej- to wiecznie zabiegana babeczka:) Teścia widziałam raz w życiu na moim ślubie więc jemu wnusia nie podrzucamy. Czasami zdarza się nam korzystać z usług opiekunki ( kiedyś zatrudniałyśmy ją na stałe) teraz jej żłobek i moja mama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weromakaa28
tesciowa mieszka 100km od nas. wiem ze z checia by zostala z wnuczka. nawet ostatnio jak z nia rozmawialam sama zaproponowala zebysmy przywiezli corke do niej na kilka dni. pomyslismy z mezem na wiosne czy wakacje zeby wziela corke a my gdzies w koncu wyjedziemy sami odpoczac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToksycznKobita
Owszem,ale nie zadne tam babcie, ciocie, lecz równiez nam ktos bardzo zaufany i znany od wielu lat :) Zawsze było płacone za fatyge, mimo ze czesto sie zapierala, ze nie trzeba, pieniędzy nie chce, to jednak mimo tego w ramach podziekowania otrzymywała jakąs kwote, nie wazne ze to byly 3 godziny czy 3 dni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalalum!
no i właśnie z takich wpisów o pomocy wynika, że są jeszcze normalni dziadkowie/ciocie/rodzina na ty nędznym świecie. Pewnie, że nie muszą - ale po cholerę w takim razie są? I jeszcze jakieś durne, puste deklaracje... wkurzam się, bo mam to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W kazdym momencie
tesciowa z mama rowniez pilnowaly corki przez kilka miesiecy jak pracowalam- szczerze wolalam jak byla u tesciowej. ale na szczescie zapisalam ja do przedszkola i chodzi chetnie chociaz tesciowa zapowiadala ze ona jeszcze sie corka moze zajmowac bo jej sie to bardzo podoba. ale co kontakt z dziecmi to kontakt z dziecmi i wybralismy takie rozwiazanie. choc moja tesciowa to zlota kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam mame i tesciowa i obydwie same mowia aby przywiezc syna. Maly zostaje nie raz nocowac nawet jak my nie mamy zadnych planow bo chce i tesciowa sama pyta czy moze u niej zanocowac. Najczesciej zostaje u tesciowej bo tesciowa mieszka 10 min samochodem od nas. Za to u mojej mamy zostal w wakacje 4 dni bo moja mama chciala i prosila ( oczywiscie maly zachwycony ze moze pobyc u babci). Zostawiamy tez u mojej mamy jak idziemy gdzies w okolicy mojej mamy. Czesto jak jestem u mamy to wychodze z kuzynka a syn z babcia. Tesciowa za to nawet jak na zakupy jade to namawia zeby go wtedy u niej zostawic ( chociaz najczesciej wole z nim szybko podjechac, bo jak zawioze do tesciowej to pogadamy itd i dluzej sie schodzi). Ciesze sie ze mam taka mozliwosc, ze mieszkaja blisko ( zwlaszcza tesciowa) i ze chca same z siebie i naprawde to doceniam. Wiem ze sie ciesza jak syn jest u nich i maly tez zadowolony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my mamy kijowo
Nigdy. Akurat tak się złożyło że ja i mąż jestesmy jedynakami a nasi rodzice zmarli- męża przed ślubem, moi niedługo po śłubie. Sami ze wszystkim. Pomaga nam od czasu do czasu moja ciocia-zostanie jak dzieci chore, jakieś pilne załatwienie itp. Ale to sporadycznie bo nie mam śmiałości nadużywać jej dobroci, mamy 2 dzieci-rok i 6 lat. Do najmłodszego opiekunka- 3/4 mojej wypłaty. I czasem żyć mi się odechciewa bo nie mamy wsparcia.... Jedni narzekają na rodziców i teściów inni by wszystkoz robili by ich mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrrrrrr3241
a ja pomimo 2 babć , siostry, która nie ma rodziny (swojej założonej) nie am co liczyć na pomoc . Ostatnio byliśmy z mężem na randce jak nie było dzieci czyli 8 lat temu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
okazyjnie prosimy ciocię (i chrzestną jednego z brzdąców) o posiedzenie przy dzieciach, ale rzadko, a jak ona nie może to jeszcze jest jedna małolata w odwodzie, ale staramy się tego nie robić, bo córka ryczy za nami - jesli widzi , że wychodzimy oboje, także tylko jak ona uśnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama czorta
Myślałam, że powiecie, że nie macie takich problemów :) No cóż przynajmniej nie my jedni tak mamy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zarowno starszym moge zostawiac te mlodsze pod opieką, ale sa takie sytuacje ze starsze mają swoje plany i raczej nie mam zamiaru ich naciskac na nianczenie mlodszych,by zrezygnowali ze swoich planow,wiec jesli one z wlasnej woli zgodzą sie miec na oku najmlodsza to super, a jesli nie no trudo, trzeba kombinowac T sie tyczy wekendow jesli chodzi o nastoletnie dzieciaki by mniejszą ogarnely, bo w dniu tygodnia to wiadomo,kazdy ma szkole i przdszkole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A moja mama i teściowie mieszkają 180 km ode mnie. Więc nawet jakby chcieli zostać to nie ma jak... A niedługo mam wizytę u ginekologa i chyba muszę się na nią wybrać z małym :) Wizyta w środku dnia i mąż w pracy. Oby nie rozbeczał się jak będę na fotelu ;) Robiłyście tak kiedyś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmm ????
co tydzień w sobotę jedziemy do rodziców na obiad . Później możemy zostawić córkę (21 miesięcy) i pojechać sami na basen ,zakupy . Moja babcia od strony taty tez pomagała rodzicom i często pilnowała wnuków. Rodzina powinna sobie pomagać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama zawsze bez problemu zostaje z moim synkiem. Zostaje jak idziemy do pracy , na zakupy, jak chcemy iść sami do kina czy jedziemy sobie na weekend. Mam wspaniałą mamę na ktorą zawsze mogę liczyć. Być może wynika to z tego , że jestem jedynaczką i mam jedno dziecko czyli moi rodzice jednego wnuka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marika...
my mieszkamy bardzo daleko od rodziny, wiec nie ma mozliwosci dziecka zostawic z nimi. mamy opiekunke. owszem, to kosztuje, ale mamy potrzebe wyjsc tez sami. pierwsze razem wyjscie jak synek mial 4 miesiace - na wesele. teraz ma 2,5 roku. srednio 1-2 w miesiacu opieknuka u nas nocuje i wtedy wychodzimy, a ona wstaje rano do synka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marylllka
Mam ale z tego absolutnie nie korzystam,bo nie mam takiej potrzeby jeśli chodzi o wyjścia. Gdy jest lekarz to tak,ale po co mam zostawiać dziecko jak idę z mężem na kolację? Od 3 miesiąca życia dziecka gdzieś wychodzimy-dobra restauracja, wystawa, koncert w filharmonii-są takie specjalne koncerty dla rodziców z małymi dziećmi i bardzo się zdziwiliśmy kiedy większość osób na tym koncercie była jednak bez dzieci... nasza córka jest bardzo grzeczna w miejscach publicznych, nie odzywa się niepytana, nie zaczepia innych,nie robi scen. W domu jest bardzo żywiołowa i sparta,ale w restauracji czy kawiarni potrafi się zachować. Niby czemu miałabym jej nie brać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My również przeważnie wychodzimy z synkiem. Jednak bywa , że chcę spędzić czas tylko z mężem np iśc do kina na film ewidentnie nie dla dzieci. Raz w roku wyjeżdżamy na weekend wtedy babcia jest niezastąpiona. Z zakupami również róznie bywa na takie podstawowe synka zabieramy ze sobą ale jak planujemy kupić np ubrania czyli zakupy potrwają dlużej to synek idzie do babci bo w sklepie strasznie się nudzi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli tylko się da, idziemy z dziećmi. Jedna babcia chętnie zostaje jeśli jest akurat u nas w odwiedzinach. Druga nie zostaje, bo to grozi trwałym paraliżem społecznym naszych dzieci. Zatem zazwyczaj nie mamy z kim zostawić dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas kiepsko z tym. Jeżeli chcemy gdzieś wyjść wieczorem, to najwcześniej ok 20,30, bo wtedy mała idzie spać, zostawiamy elektroniczną nianię mojemu tacie na wszelki wypadek, i padnięci na pysk po całym dniu -wychodzimy. Jest o tyle dobrze, że ona ładnie śpi i jak już zaśnie po kolacji, raczej się nie budzi. Ale jakieś takei dłuższe wyjście w ciągu dnia czy wyjazd - no way:( Babcia daleko, i tak obecnie jest za granicą, a mój tata zajmie się dzieckiem max 1 h, ale nie potrafi przewinąć ani nakarmić, tak więc głupie zakupy czy lekarz czy coś to wszystko z językiem na brodzie i w pogardzie dla fotoradarów:D Ale nikt nie mówił, że będzie łatwo, no nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonaKraka
Ja mam, więc nie narzekam- prawie zawsze mogę zostawić dziecko kiedy trzeba coś załatwić, niedawno mąż wyjeżdżał i obie babcie pomagały w opiece nad młodym bo pracuję na pół etatu, jak musiałam wyskoczyć do urzędu- to samo... Tyle że wszyscy zalatani są- jedna babcia pracuje większość doby i życie w biegu, druga na etat ale zdrowie jej szwankuje na tyle poważnie że czasem po prostu nie ma siły na opiekę nad energicznym maluchem, mój ojciec ciągle w robocie, siostry też zapracowane, braciom nie zostawiamy bo się nie nadają... tylko szwagierka z tego co wyczuwam raczej nie chce się nim zajmować, więc raczej się nie pcham do niej z dzieckiem. Gdzieś wczesną wiosną byliśmy na "randce" z mężem :) Musimy czasem korzystać z czyjejś dobrej woli, ale przewaznie inni robią to kosztem pracy, nauki czy odpoczynku po pracy więc głupio mi robić to dla rozrywki. Na ostatniej wizycie u gina byłam właśnie z dzieckiem bo nikt nie dał rady z nim zostać, świat się nie zawalił. Nie narzekam, bo większość rodziny małego traktuje bardzo serdecznie i chętnie mu poświęcają czas, jeśli go mają. Podrośnie to o ile szybko rodzeństwa nie będzie to skorzystamy z wolności :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma przecież problemu
Nie mamy z kim zostawić dziecka - moi rodzice mieszkają 400 km od nas, a matka mojego męża jest już niesprawna. Dlatego od kiedy córka skończyła 3 tygodnie, zabieramy ją wszędzie ze sobą. I tak się przyzwyczaiła, że teraz ludzie nie mogą się nadziwić, jak to możliwe, że mamy takie grzeczne dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie nie ma z tym problemu, zawsze kiedy poproszę mamę, to się zgodzi a w awaryjnych sytuacjach nawet teściowa czasem posiedzi z nimi, ale to już naprawdę awaryjnie. a moja mama jest bardzo szczęśliwa jak może spędzić wieczór z wnukami. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama czorta
Nasza córka też wszędzie jeździ z nami, nie ma problemu ale nie macie czasem ochoty wyjść tylko z mężem? Owszem do kina można pójść z dzieckim na seans(u mnie ani w najbliższym większym mieście akurat nie) ale na Bonda czy Pokłosie z dzieckiem przecież nie pójdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie dla mnie też jest to dziwne, że wszędzie zabieracie ze sobą dziecko - jakbyście nie mieli własnego życia, tylko wszystko się kręciło wokół niego. nie macie wyjść do restauracji na kolację przy świecach, do kina, do teatru, czy choćby na zwykły spacer?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×