Ale mnie dzisiaj zdenerwowano!!!

Ide na spotkanie z radcą prawnym. Pyta się gdzie chodziłem do szkoły! - Kraków, szkoła prywatna Pyta się gdzie pracowałem! - Dwa tygodnie w wawlu Jak moja matury! - nie mam I oznajmia mi że nie za bardzo nadaje się do prowadzenia interesu. A ja mu powiedziałam 1.W tych czasach nie jest matura najważniejsza, lecz znajomości których ja nie mam i spokojnie mógłbym pracować w biurze, siedząc i pijąc kawke a nie w wawlu za marne grosze, ciężka fizyczna praca. 2. To że mnie z fabryki zwolnili to nie jest moja wina, tylko wina psychicznego zakładu. Niech lepiej zajmą się tym że zwalniają ludzi, że nawet po dwóch tygodniach zakład nie powinien mieć prawo zwalniać człowieka bo to są początki i wawel powinien być wdzięczni że tacy ludzie jak ja chcą idź do tej hołoty. 3. To że skończyłem szkołe prywatną tgo nawet lepiej bo mam jakieś obycie. Nie ma alkoholu, narkotyków, więc niech przestanie pieprzyć. Poza tym w urzędach ludzie pracują dlatego że ich rodzice, ciotki, wujkowie idą na emerytury i zwalniają miejsce swojemu dziecku, siostrzeńcowi, bratankowi. To samo powiedziałem w zakładzie w którym starałem się o prace. Jeśli chodzi o wawel to powiedziałem że do tego miejsca byłam po prostu za inteligentna. Rozmawiałem z potencjalnym pracodawcą w Alphie(kierownikiem)