Sens zycia to dązenie do celow i szukanie nowych

Pamietam kiedys bylem malym dzieckiem zawsze chcialem miec tak duzo duzo slodyczy , gdy moglem ich miec tyle ile chce przestaly sprawiac radosc . Chcialem zeby bylo mnie stac jesc tylko i wylacznie na miescie kebaby hamburegy pizzy itd itp . Po czasie gdy moglem sobie pozwolic na to przestalo mi to sprawiac radosc . Chcialem miec super auto latac nim i sie non stop lansowac wyrywac na to laski , po czasie przestalo mi to sprawiac przyjemnosc . W koncu doszedlem do wniosku ze chodzi o to wieczna rywalizacje i walke w zyciu . Gdyby dostac wszystko na raz to tak jakby grac na kodach , bylo by bardzo fajnie przez kilka chwil a pozniej gra zrobila by sie nudna . Sensem zycia jest dazenie do celów a po ich osiągnięciu stawianie sobie wyższych . Co o tym sadzicie ?

ja sie zgadzam. poprzeć moglibyśmy to na milionach przykładów, ale chociażby jeden - skąd u nas tylu doktorów, docentów, profesorów? właśnie stąd. Jak obroniłąm licencjat to powiedzialam nigdy wiecej nauki. skusilam sie na mgr..zobaczymy co bedzie dalej...

aja jak bylem maly dążyłem zeby miec niezle ciuchy i ngidy mi sie to nei udalo i zzrozumialem ze nie warto sie w zyciu starac

jedzenie na miescie hamburgerów...niezly cel w zyciu :-D a tak na powaznie. Co jesli nie udaloby ci sie osiagnac jakiegos celu np. chcesz sie nauczyc jezyka chinskiego, ale ci to nie wychodzi, lub idzie bardzo ciezko, nigdy nie bedziesz przeciez sie porozumiewal jak native speaker

pamietam dawne czasy , jak zazdroscilem kolesia ktorzy mieli zajebiste sportowe motocykle i podjezdzali pod dyskoteki kluby bary itd nimi , Laski sikały i wyskakiwaly z majtek momentalnie . Co chcialem osiągnąłem . Po czasie to sie zrobiło nudne i nie cieszyło juz . Chcialem miec kobiete ktory byla taka mega paterda laleczka , kiedys nie mozliwe do osiagniecia , po czasie a jednak sie udało . Juz to nie bylo takie wielkie ale jak kiedys . Poprostu moja kobieta . Jedyna rzecza ktora mi sie nie nudzi to sport , bo zawsze mozna osiagnac wiecej i zrobic to lepiej :)

sens zycia to uczucie jak jest dobrze to czuje ze zycie ma sens jak jest źle to odwrotnie

ano mialem moze z 14 lat i niechcialem jesc obiadkow u mamusi tylko hamburgiery na miescie bo to wydawalo sie fajne :)