Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość CRolina

Jestem żałosna. Zostawił mnie po 7,5 latach związku.

Polecane posty

Gość CRolina

Witam, Mam potrzebę rozmowy z kobietą, którą po wielu latach związku/małżeństwa zostawił facet. Wiem, że to się zdarza, ale w moim otoczeniu nie mam nikogo kto byłby w stanie mnie zrozumieć. Mam dopiero/aż 24 lata i mam wrażenie, że przeżyłam już wszystko i będzie tylko gorzej. Jakby świat nie mógł znieść tego, że nigdy nie przeżyłam tragedii i postanowił mi podrzucić kłodę gdy najmniej się tego spodziewam. Takie dni jak dziś są najgorsze, zimno na dworze, wszyscy siedzą w swoich domach, ze swoimi partnerami, znajomymi. Ja zostałam śmiesznie sama, bo przez prawie 8 lat nie potrzebowałam żadnych przyjaciół oprócz Niego. Jestem żałosna i samotna. Od dziecka lubiłam mieć wszystko poukładane, dobrze zorganizowane, takie jak powinno być. On jakby spadł mi z nieba - rozsądny, mądry, inteligentny, z masą planów na przyszłość. Motywował mnie do działania, dzięki niemu świetnie zdałam maturę, dostałam się na jego uczelnię i razem udzielaliśmy się w samorządzie, w kołach naukowych. Rok spędziliśmy na wymianie studenckiej, mieszkając razem, po powrocie też wprowadziłam się do niego. No i potem dalej ciągnął mnie za rękaw, bo złożyłam aplikację do tej samej firmy w której pracował. To było takie idealne. Dobrze zarabialiśmy, mieliśmy zacząć budowę wymarzonego domu, oglądaliśmy już projekty... Nie spodziewałam się nigdy w życiu tego, że ma kogoś. Któregoś dnia odpaliłam laptopa, weszłam na pocztę i automatycznie odpaliłam pierwszego maila firmowego. Myślałam, że to moje konto, ten idiota się nie wylogował. No i okazało się, że ma romans. Na początku miałam wybaczyć, gdyby tylko okazał trochę skruchy.. Ale okazało się, że on ją kocha. Że się zakochał na zabój. I szybko okazało się, że muszę się wyprowadzić. No i nagle musiałam zmienić pracę, znaleźć mieszkanie i układać sobie wszystko od nowa. Świat mi runął. Znajomi z jednej strony mi współczuli, ale z drugiej widziałam dziką satysfakcję, że się potknęłam. Podniosłam się już, minęły 2 miesiące, ale jestem strzępami człowieka. Nie potrafię rozmawiać z ludźmi, pytanie "co u Ciebie" sprawia mi namacalny ból. Staram się zapychać czas czymkolwiek, ale najsłabsze jest to że najbardziej spodobało mi się upijanie się. Widzę, że idę na dno, ale najgorsze jest to, że moim jedynym marzeniem jest to abym umarła. Nie chcę sie zabić, ale mam nadzieję że potrąci mnie samochód, umrę na raka, zapiję się na śmierć. Kochałam tego faceta, był dla mnie wszystkim, znałam go najbardziej na świecie, spędziłam z nim 1/3 mojego śmiesznego życia... Nie przejawiam żadnej wartości jako singielka. Może jedynie w pracy do czegoś się nadaję, ale nie potrafię żyć pracą.. Cholera, zawsze moim marzeniem było zbudowanie domku, urodzenie dzieci i ewentualnie w tym momencie zajęcie się trochę bardziej na poważnie karierą. Ale nie tak, nie w ten sposób. Zostaję w pracy dłużej i rzygam tymi nadgodzinami. Idę pobiegać i płaczę w trakcie, bo nienawidzę tego robić. Nienawidzę cholernego życia singielki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a kiedy podobanie
I tak byście się rozstali. Związki od szczeniaka rozpadają się w 90%. PS. " Na początku miałam wybaczyć, gdyby tylko okazał trochę skruchy.."- z takim podejściem każdy facet będzie cię robił w balona. NIGDY nie wybaczaj zdrady, bo dajesz przyzwolenie na kolejną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wybacz ale nie zapomnij
nie pozwol do siebie wrocić ta sama rzeka jak drugi raz wyleje bedziesz w gorszym stanie niz teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość offciu, ale ty
akurat nie przezyles :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość offciu, ale ty
no dobra. przezyles trylion zwiazkow z renia raczkowska i septyliard postow na kafe :classic_cool: a, jeszcze picie piwa na lawce w parku. 38-letni prawiczku, mieszkajacy z mama :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musisz wreszcie odnaleźć...
...siebie! Bo przez te prawie 8 lat związku całkowicie podporządkowałaś się jemu. Nie potrzebujesz oplatać się jak bluszcz wokół drugiej osoby,naucz się żyć samodzielnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CRolina
No nie miałam okazji nawet wybaczyć, bo gdy zrobiłam awanturę to on się zwyczajnie przyznał i powiedział, że i tak miał mi powiedzieć... Są teraz razem, szczęśliwi, ona oczywiście wprowadziła się na moje miejsce. Pluję sobie w brodę za każdy błąd popełniony w tym związku. Za to, że wpadłam w taką rutynę, że nie byłam nigdy podejrzliwa, że brałam za pewnik, że to skończy się ślubem i dziećmi. Co za ironia, czułam się taka lepsza od innych, bo mam tak ułożone życie. Miałam 24 lata a miałam pierścionek na palcu, dobrą pracę, mieszkałam z facetem i zabierałam sie za budowę wymarzonego domu. I jakbym cofnęła się, wyzerowała wszystkie "sukcesy". No przegrałam po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak czy inaczej, przeżyjesz. poboli i przestanie. nic na tym świecie pełnym złości nie jest dane na zawsze i na pewno. miałaś parę lat idylli to teraz przyszło ci zażyć nieco goryczy. inni mają jeszcze gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uroczy Szymuś
Kurde jakie zaufanie. :D Ja nigdy nie zaufam tak drugiemu człowiekowi. Zawsze pozostaje ten skrawek niepewności. Skąd to wiem, przecie sam człowiekiem jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość offciu, ale ty
no właśnie, autorko. inni mają gorzej. np. offermajest 38-letnim prawikiem, od jakichś 5 lat smarującym na babskim forum. i mieszka z mamą :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CRolina
No tak, ja wiem, że powinam teraz rozwijać swoje hobby i cieszyć się nowym życiem. Tylko, że to łatwo powiedzieć. Ostatnio sama, tak naprawdę sama byłam w gimnazjum. Potem zawsze wszystko kręciło się wokół "nas". Nie miałam czasu dla siebie i nigdy nie zastanawiałam się czego chcę. Zawsze najważniesza była szkoła, samorząd, koło naukowe i nauka języków. Potem zaczęła się praca i to w ten samej firmie. Cholernie chciałam pokazać, że zasługuję na tą posadę, a nie tylko on mi ją załatwił więc też tyrałam jak wół. I nagle zrobiło się pusto w moim życiu bo straciłam i jego i pracę. To trudno zrozumieć jaka pustka wtedy dotyka człowieka. Paraliżuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CRolina
No tak, ja wiem, że powinam teraz rozwijać swoje hobby i cieszyć się nowym życiem. Tylko, że to łatwo powiedzieć. Ostatnio sama, tak naprawdę sama byłam w gimnazjum. Potem zawsze wszystko kręciło się wokół "nas". Nie miałam czasu dla siebie i nigdy nie zastanawiałam się czego chcę. Zawsze najważniesza była szkoła, samorząd, koło naukowe i nauka języków. Potem zaczęła się praca i to w ten samej firmie. Cholernie chciałam pokazać, że zasługuję na tą posadę, a nie tylko on mi ją załatwił więc też tyrałam jak wół. I nagle zrobiło się pusto w moim życiu bo straciłam i jego i pracę. To trudno zrozumieć jaka pustka wtedy dotyka człowieka. Paraliżuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewiniera
Witam. Wiesz, tak czytam Twoją wypowiedź i mimo iż moje życie potoczyło się nieco inaczej, również przeżyłam swoje w miłości. Wiem, że może to dziwnie zabrzmi, ale gość naprawdę zrobił Ci przysługę. Twój związek z nim ograniczał Twój rozwój, pamiętaj, że człowiek naprawdę jest gotowy na związek wyłącznie wtedy, kiedy dochodzi do wniosku, że dobrze się czuję sam ze sobą :) Szukanie potwierdzenia własnej wartości w drugim człowieku ZAWSZE kończy się źle. Ja kocham pewnego mężczyznę, ale życie pisze niekiedy tak pokręcone scenariusze, że kochający się ludzie nie zawsze mogą być razem. Tak, jestem sama, ale jestem szczęśliwa, życie może być piękne, gdy mu na to pozwolimy :) Wiesz, smutne i niebezpieczne jest to, że ludzie wiążąc się z kimś zrywają większość znajomości, później nie ma nikogo. Wcześniej miałaś siebie, gościa i świat, teraz masz siebie i cały świat:) Głowa do góry, życie przed Tobą:) Postaraj się KONIECZNIE popracować nad poczuciem własnej wartości, JESTEŚ WARTOŚCIOWĄ OSOBĄ!!! NIGDY NIE WOLNO CI O TYM ZAPOMNIEĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! P.S. Nigdy nie możemy traktować drugiego człowieka tak, jakby był naszym Bogiem... Powód? Nie jest Bogiem. Przemyśl to... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakbym czytala o sobie- ja co kilka lat robie jakies cholerne kolo....zawsze przychodzi moment ze to co mam zbudowane nagle rozsypuje sie jak domek z kart. Potem z mozolem buduje od nowa by znowu znalesc sie na starcie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CRolina
no to off też przegrał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CRolina
No tak, ja go nie traktowałam jak Boga, ale jak rodzinę. Brałam za pewnik, że zawsze będzie obok. I gdyby ktoś mnie się zapytał 3 miesiące temu czy jestem pewna siebie to odpowiedziałabym, że jasne i wyliczałabym moje sukcesy. Tylko, że na tą chwilę nie czuję się dumna, że ukończyłam dobrą uczelnię, że spędziłam rok za granicą, że znam 3 języki obce. Czuję się jak kupa gnoju, bo wracając z bura do domu zahaczam o monopolowy i upijam się żeby nie myśleć o tym, że mój telefon nie zadzwoni, że odbiorę tylko maile służbowe, a dzień dobry powie mi tylko sąsiad. A nawet gdy starałam się wyjść do ludzi to czuję się jak alien, bo nie mogę zrozumieć co ludzie widzą w przypadkowych kontaktach seksualnych, w podbojach miłosnych, w plotkowaniu i w tym cholernym korzystaniu z bycia singlem. Skąd ja mam teraz wziąć coś co będę lubiła robić? Jak ja nie pragnę niczego bardziej niż po prostu urodzić dziecko, gotować obiad dla męża i sadzić pelargonie na balkonach małego domku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość afronele
Tak jak ktos juz wyzej napisal, to by i tak nie przetrwalo. Takie wczesne milosci nie maja prawie nigdy przyszlosci. W zyciu trzeba miec porownania. To tak jakbys cale zycie jadla zupe pomidorowa. Nawet jesli to najlepsza zupa na swiecie, to sie kiedys znudzi i chce sie ogorkowej. Potrzebujesz czasu zeby odnalezc sie w nowej sytuacji. Czas, czas, czas...i zlapiesz dystansu i przyznasz mi racje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Takie wczesne milosci nie maja prawie nigdy przyszlosci. W zyciu trzeba miec porownania." to ilu trzeba "zaliczyć" dla dobrego porównania? bo ludzi na świecie to jest ponad 6 miliardów. 123 "To tak jakbys cale zycie jadla zupe pomidorowa. Nawet jesli to najlepsza zupa na swiecie, to sie kiedys znudzi i chce sie ogorkowej." 123 czyli w zasadzie każde małżeństwo (średnio zawierane przecież w wieku ok 25 lat) musi się skończyć zdradą, tak? przecież ludzie żyją do 70. czyli 45 lat na tej samej "zupie"? 123 ciekawe czy wy naprawdę jesteście tak głupi i infantylni czy tylko na takich chcecie pozować :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rerererererre
u mnie minęły dwa lata po tym jak mój narzeczony odszedł do innej i do dzis nie udało mi sie nikogo wartościowego spotkac,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość offciu, ale ty
nie jadłeś żadnej zupki. i, między bogiem, a prawdą, nie zanosi się na to :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CRolina
Nie pociesza mnie to. Chociaż w zasadzie nie wiem czy chciałabym kogoś teraz spotkać. Nie wyobrażam sobie abym chciała dotknąć kogokolwiek innego, pocałować. Abym kogokolwiek obdarzyła zaufaniem. Seks to już w ogóle ohyda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prz6yyyyjaciel
Teraz potrzebujesz serdecznego przyjaciela który porozmawia pocieszy i nie pozwoli Ci sie stoczyć. Źle trafilas ale musisz szukać pozytywnych aspektów byłego związku a tych nie brakuje z tego co piszesz pomimo że nie takie byly Twoje końcowe oczekiwania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość offciu, ale ty
offciu, nie rozchodzi się o to, na czyją masz ochotę, tylko która ma ochotę być skonsumowana przez ciebie :classic_cool: a przez 38 lat takowej nie było :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Nie pociesza mnie to." 123 nic cię nie pocieszy, tak to już jest. musi po prostu upłynąć odpowiedni czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CRolina
Tylko, że przyjaciela to się znajduje na etapie szkoły podstawowej, albo na studiach a nie kiedy jest się szarakiem w korporacji i nie ma się innego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgfgtrrttyty
klasyka, nastepna co mieszkala bez slubu, dupska dawala x lat, facet mial wszystko, po prostu sie znudzil i cie kopnal w tylek i dobrze zrobil, mi cie nie szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w ogóle plany jakie snuła autorka to w obecnym świecie nie mają raczej racji bytu. liczy się tu i teraz a to czy za miesiąc jeszcze będziecie jakieś "my" to sprawa bardzo niepewna. nie mówiąc już o jakiejś dalszej perspektywie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×