Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość CRolina

Jestem żałosna. Zostawił mnie po 7,5 latach związku.

Polecane posty

Gość prz6yyyyjaciel
Środowisko w którym pracujesz to nie miejsce. Na szukanie przyjaciół. Ja chce Ci pomóc... całkowicie bezinteresownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CRolina
Wiesz - ludzie mają coś takiego, że się przyzwyczajają. Prawie 8 lat związku, 4 lata wspólnego mieszkania, z tego rok na obczyźnie. To rodzi przyzwyczajenie i poczucie bezpieczeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgfgtrrttyty
i dobrze ci tak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneta;;;
a ja nie wyobrażam sobie jak można chodzic 7,5 roku????to są właśnie skutki długiego chodzenia,kiedyś ludzie pobierali się po pół roku znajomości i do dzisiaj są szczęśliwym małżeństwem niż te które zostały zwarte po kilku latach...w zyciu bym tyle nie chodziła z facetem, bez sensu...współczuje, ale masz to na własne zyczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość afronele
gwoli wyjasnienia - wystarczy 2, zeby moc porownac (dolna granica) a jaka jest granica gorna? to sprawa indywidualna - 3, 4, 5, 6, 7, itd. nie znam zadnych statystyk! (ja mialam 3)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CRolina
A co miałam niby zrobić? Byliśmy zaręczeni, chciałam tylko skończyć studia, a nie babrać się w małżeństwo jako gówniara. A potem wyszło to zamieszanie z pracą, szukanie sali weselnej to był temat który wisiał w powietrzu i był odkładany na jutro wiecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddkkd
Wiesz co, jakoś zupełnie mi ciebie nie żal. Tak to jest uwiesić się na facecie. Z tego, co piszesz, wynika, że nie miałaś własnego życia, własnych pomysłów, inicjatywy itd. Facet cie wszędzie wypychał i promował. I może dlatego miał cię dość, po prostu. Przykleiłaś się do niego jak osoba niesamodzielna, a teraz wyczyniasz brewerie, bo straszne, czeka cię na trochę los singla. No co za kastastrofa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meeggi88
rozumiem Cię w zupełności, ja jestem z facetem 7 lat, mieszkamy razem 5 lat i nie wyobrażam sobie zyciass gdyby odszedł, moje życie kręci się praktycznie tylko wokół niego. Napewno popadłabym w depresję albo i jeszcze gorzej, nawet nie chce myśleć. Bardzo Ci współczuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddkkd
Następna mądra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie różnie się układa
Różnie w życiu bywa... rozpadają sie związki po 20 latach, po 8 jak twój i po 4 jak mój. Na nic nie ma recepty, nie ma recepty na życie i to jest najgorsze. Drugiej osobie należy ufać... Bo jaki to związek bez zaufania? Chociaż właściwie to także podjęcie pewnego ryzyka. Ciebie tak to boli, bo nie dość ze on był całym życiem to OKŁAMAŁ CIE RAZ ALE POTĘŻNIE. Ja mieszkałam z kłamcą, bylam z nim 4 lata. Nie zdradził mnie, ba! zwyczajnie tego nie wiem, ale kłamał w ważniejszych sprawach (tj. zapłacenie zaliczki za sale) czy bardziej prozaicznych ale niezrozumiałych dla mnie (np. o zyciu braci). Kłamstwa w stylu "pojedziemy na sylwestra na 100%" a potem na OSTATNIA CHWILE mowil ze pracueje a wiedzial o tym od poczatku, byly standardem. kłamstwo wybaczałam nie jeden raz, zwyczajnie wierzyłam w poprawe... nadzieja umiera ostatnia. I UMARŁA OSTATNIA WRAZ Z OSTATNIM KŁAMSTWEM. Juz tak nie przezywam. Przyzwyczaił mnie do mysli, ze w koncu bede musiala odejsc. Moze kazdy facet to swego rodzaju kłamca? MUSISZ ZMIENIC STYL ŻYCIA, TAK JAK JA I MILIONY INNYCH KOBIET. jestem w stanie wyobrazic sobie jak bardzo spadla Twoja samoocena, ale trudno. jakos musisz to przetrwac i zajac sie sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CRolina, pierwsze, co musisz zrobić, to pójść do psychologa. Nie ufasz samej sobie i nie wiesz, jak poradzić sobie z sytuacją, w której się znalazłaś, czego najlepszym dowodem jest fakt, że zaczęłaś pić - i robisz to nadal, mimo że wiesz, iż ściąga Cię to na dno. Po drugie: czytałaś może kiedyś "Samotność w sieci"? Przeczytaj... I pamiętaj, to, że kogoś kochasz, nie znaczy, że Bóg ma w planach, abyście byli razem. Dobrze, że dowiedziałaś się o zdradzie PRZED ślubem, a nie po - wtedy to by dopiero była masakra! Jesteś jeszcze bardzo młodą osobą i masz przed sobą całe życie, wszystko się może zdarzyć. Musisz tylko dać sobie szansę... Aha. I to nie ty jesteś żałosna, tylko ON.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CRolina
Dlatego prosiłam osoby, które to przeżyły o wypowiadanie się... Ktoś kto nie ma na koncie związku z tak długim stażem i to zaczętego w wieku nastoletnim na pewno nie jest w stanie zrozumieć... A myślicie, że on co? Że on żył jakimś innym życiem? Spędzał mnóstwo czasu ze mną, to on prosił mnie żebym próbowała znaleźc pracę u niego bo dzięki temu szybciej uzbieramy na ten dom. To on się oświadczył, mieszkał ze mną 4 lata i praktycznie nigdzie nie wychodził sam. Jego romans rozkwitał w świetle dziennym bo nigdy nie zdarzyło się, że wrócił później niż o 22 do domu, nigdy nie nocował u kolegów, nigdy nie był na żadnej delegacji beze mnie. Taki związek to pułapka dla obojga. Tylko on znalazł lukę żeby się wydostać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To moze Cie pociesze. Ja mam 26 lat i wczoraj, po 5 latach zwiazku moj facet mnie zostawil. Wzial torbe i wyszedl, na koniec jeszcze rzucal pizza w tv, zabral ze soba pilota, zebym nie mogla przelaczac kanalow, zwyzywal od szmat i prawie uderzyl. Czytam, co pisze i sama nie wierze :-) Ciesze sie ze sobie poszedl, tak tak bede stara panna, ale chyba juz wole to od niego 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie różnie się układa
jak ktoś wczesniej nadmienił, może właśnie ktoś mu zaimponował bo był samodzielny, przebojowy a Ty wlasnie zawsze dzięki niemu gdzieś, coś. Kojarzy mi się ta NOWA Twojego partnera, jak ta z M jak Miłość, która w pracy - kancelarii podrywa każdego zajetego faceta- ładna , zadbana, samodzielna... Moze takie kobiety najbardziej sie podobają? Chociaz to nie recepta. Moj ex ma srednie wyksztalcenie, ja robie doktorat i co? tez wiecznie mu nie pasowałam, bo odzywaly sie jego kompleksy... nie ma złotego srodka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie różnie się układa
Autorko, mojemu EX także łatwo przyszło pogodzenie sie z moim odejściem, wystarczyło zebym napisala sms "NIE PISZ ZOSTAW MNIE W SPOKOJU" a juz tydzien milczy. Moze też ma kogoś, zawsze wczesnie z pracy wracał - ale jak wspomnialas w swietle dziennym także można !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ariusz
Nie jesteś żałosna tylko bierzesz udział w życiu. Nie rozumiem dlaczego poszukujesz kontaktu z kimś w podobnej sytuacji do Twojej, chyba tylko w celu wzajemnego nakręcania i ściągania w dół. Człowiek nie sznurek- wszystko wytrzyma. Nauczona doświadczeniem będziesz silniejsza. Mnie kiedyś narzeczona- z ciekawości, bo byłem jej pierwszym facetem- walnęła po rogach. Mógłbym jej to wybaczyć ale nie potrafiłbym zapomnieć więc rozstaliśmy się w zgodzie. Nie chcę powtórki więc zostałem singlem z wyboru. Mam 35 lat, żyję jak chcę i robię to, na co mam ochotę. Rozwijam pasje, mam hobby, podróżuję, zwiedzam. Jest OK. Jeśli chcesz- napisz: ariusz@vp.pl :) Trzymaj się, uwierz w siebie. Będzie dobrze :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meeggi88
na pewno długo nie mogłabym się pozbierać, ale nie ładowałabym się w uzależnienia. Wszystko tylko nie to. Kiedyś jak pokłóciliśmy się i miesiąc było przerwy to wypłakiwałam się w poduszkę całymi dniami ale nawet nie pomyślałam o alkoholu, nie warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CRolina
No ja ją to znam o tyle o ile... Jest ładna, tego nie mogę jej zarzucić. Ja jestem strasznie niska i drobna, a ona ma i tyłek i piersi. Na pewno może się podobać. I jej przebojowości nic nie wiem bo pracowałam w innym dziale zupełnie i nie miałam z nią wiele wspólnego. Być może taka jest, wiem na pewno, że jest dużo bardziej rozrywkowa ode mnie bo mój były narzeczony, ktory nigdy w życiu nie był w klubie na imprezie teraz jest rezydentem i co piątek wyświetla mi się na fejsbuku jako główny imprezowicz. Dziwi mnie to niesamowicie, bo odkąd go poznałam zawsze skupiał się tylko na karierze, pieniądzach i swoich małych i dużych celach, a teraz przeżywa swoją młodość. No ale niech ma. Do mnie już na pewno nie wróci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie różnie się układa
Arriusz, rozumiem ze jestes singlem z wyboru, i poniekad to aprobuję. Życie jest twarde i każdemu da w kość prędzej czy później (choć znam osobę, która na studia prestiżowe sie dostały i skonczyły je lekką ręką, poznały 1 chłopaka zakochała się i jest jej mężem szczęsliwie ) ZAZDROSZCZE ! ale moje zycie potoczyło sie nieco inaczej, nie mam szczęścia do partnerów i może jestem skazana na bycie singlem. ALE WIECIE CO MNIE WKURZA? nacisk społeczenstwa na PARY, NA BYCIE Z KIMŚ. Sylwester sie zbliza - ja nie mam z kim iść bo jestem SAMA a wokolo wszedzie BALE. PODROZ ZAGRANICZNA - jak chce jechac sama to doplacam 30% ceny calej wycieczki jak nie wiecej. BYCIE SINGLEM KOSZTUJE -NIE TYLE PIENIADZE ILE WIELE INNYCH RZECZY, a na starosc kazdy chcial by ta ciepla reke wyciagnieta w naszym kierunku ze szklanka wody a nie dom starców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meeggi88
ja też jestem niska i drobna (chociaż niby ładna) ale dla mnie to straszne, kiedy widzę jak faceci oglądają się za dużymi tyłkami.. zazdroszcze im

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ariusz
życie różnie się układa, nie odczuwam żadnego nacisku społeczeństwa. "Wczasy" organizuję sobie sam więc nie dopłacam 30% ;) Nie lubię ścisku więc spędy typu sylwester mnie nie interesują. Gdyby interesowały- mógłbym pójść na imprezę pod chmurką organizowaną przez miasto albo jakąś telewizję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CRolina
No dokładnie. Święta i sylwester. Nigdy nie byłam sama w święta i sylwestra. Wiecie, że spędzę je sama? Mój ojciec nie żyje, moja matka mieszka ze swoim facetem zagranicą. Zawsze było tak, że w wigilie jechaliśmy do jego rodziców, w pierwszy dzień na obiad do mojej babci, a w drugi leniliśmy się przed telewizorem i wcinaliśmy tiramisu. A w sylwestra zawsze narty. Rzygać mi się chce jak myślę, że ona teraz ma moje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akaszakasza
Wcale i cię nie żal, trzeba było nie olewać znajomych i przyjaciół. Uwielbiam panny, które mają dla ciebie czas dopóki nie złowią faceta, na którym się uwieszą, potem to już w dupie wszystko!! Facet zostawi to nagle przypominają sobie o to twoim istnieniu i nagle chca wychodzić, chcą bywać by tylko złowić kolejnego, jaki by był, ale by był, żal!!! Gdybyś nie olała przyjaciół, to teraz siedzieliby i cię pocieszali i byłoby ci o niebo łatwiej, a tak wszystko sie liczyło bardziej, facet, kariera, tylko nie przyjaciele. Pewnie innych ludzi miałaś w de, to teraz badz sobie sama, bo może nie zasługujesz na przyjazn!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie różnie się układa
Ariusz, nie każdy dobrze znosi samotność, a co jest miłego w pojsciu SAMEMU na sylwestra organizowanego przez miasto pod chmurka albo WOGOLE W BYCIU SAMEMU W TAKICH CHWILACH? czlowiek jest STETY/NIESTETY istota spoleczna i zwyczajnie potrzebuje drugiego czlowieka.................... AUTORKO: to jedz do swojej babci na Boze Narodzenie... Wiem, ze te wspomnienia bolą, to idealnie ułożone życie... SAMA JAK TO CZYTAM TO ZAZDROSZCZE... tez bym chciala sylwestra z ukochana osoba na nartach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meeggi88
przykro mi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CRolina
Nie wiem ile dokładnie trwał ich romans. Wiem na pewno, że kiedy ja dołączyłam do firmy ona tam jeszcze nie pracowała więc to było maksymalnie te 2-3 miesiące. Oni pracowali w jednym dziale więc kwitł każdego dnia. Ale ja nie miałam pojęcia... Sama byłam zaaferowana moją nową posadą, poza tym jeszcze zobowiązałam się do napisania dwóch prac magisterskich więc popołudniami siedziałam przed laptopem. Nie widziałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CRolina
Nigdy nie miałam przyjaciół więc nikogo nie miałam w DE. Ostatnio sama byłam w gimnazjum więc tamte znajmości już dawno przepadły, a ludzie których poznałam w trakcie studiów to zwykli znajomi, którzy nie widzieli we mnie przyjaciółki. Poza tym nigdy do nikogo nie napisałam żeby ze mną wychodził i pomagał mi poznać kogoś nowego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×