Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość OSZALEJĘ

Teściowa-generał

Polecane posty

Gość OSZALEJĘ

Mam dość teściowej. Wszystkim i wszystkimi musi rządzić, mieć kontrolę. Tego ją nauczyło życie, ale ile można?! Ma swoje dzieci, 3, jeszcze nie do końca odchowane, pożenione itp, a ciągle wtrąca się do nas... Do mnie dzwoniła już 3x!!!! żeby mi powiedzieć, co mam wziąć ze sobą, o jakich ubraniach przypomnieć mężowi itp itd... Wycedziłam, że może jednak dam radę sama to ogarnąć, ale już mnie nosi, bo słyszę te teksty niemal krzykiem "za cienko ją ubraliście!?", "co wy robicie z tym dzieckiem" itp itd... Tak było na wszystkich świętych. Dziecko ubrane ciepło, zaslonięte kocykiem itp, a ta leci przez pół cmentarza z wrzaskiem, że czemu nie kombinezon, ze zimno i naciąga małej koc na twarz... Mała spała, widocznie miała za mmało powietrza i płacz... Myślałam, ze roztrzaskam babę! Mam jej po dziurki w nosie. Jakby mogła, to by nam w gacie zaglądała, czy czysto mamy... :/ Dobrze, że mąż się stawia, ale to i tak jest orka na ugorze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OSZALEJĘ
Bierze, tylko jej ciężko coś przetłumaczyć... Zaraz płacz, krzyk albo foch... Mąż długo uważał, że podporządkowanie się rodzicom to rzecz naturalna, więc i tak jest sprawa utrudniona, bo nagle synek zaczął staiwać bunt... Tak mniej więcej 2 lata juz z nią wojuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co ci mamy poradzić? Teściowa zachowuje sie jak 2 latek a wy niepotraficie sie postawić Wy jej zabraniacie ona sie obraza i płacze, to wy spuszczacie zgonu, ona to widzi i znowu na głowę wchodzi i tak koło sie zamyka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OSZALEJĘ
Wlaśnie od 2 lat już nie ustępujemy. Nie godzimy się na jej rozkazy, fanaberie itp. Tylko to jej darcie się, próby dyrygowania itp są strasznie męczące i KAŻDY nasz wyjazd do nich, spotkanie jest w którymś momencie naznaczone większą/mniejszą grandą:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skrót z angielskiego
Nie spotykajcie się przez kilka miesięcy, może jej coś zaświta w zwojach :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OSZALEJĘ
I tak spotykamy się rzadko, ze względu na odległość, raz na miesiąc, dwa, czasem 4 się nie widzimy.... A i tak swoje próbuje wciskać. Dzisiejszym telefonami, co ma mąż wziąć do ubrania mnie rozjechała kompletnie. Ale ucięłam, że damy radę sami. Ale wiecie... Ile trzeba mieć tupetu, żeby tak próbować rządzić jak małymi dziećmi, synem i jego rodziną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja tesciowa moze nie general ale probowala nas zaglaskac na smierc swoja troska o nas. Moglabym ksiazke o niej napisac. przykladowo przyjechala jak zaczelam rodzic pomimo ze nikt jej nie zapraszal, po naszym cywilnym zrobila nam u siebie przyjecie pomimo ze powiedzialam jej wczesniej ze nie robimy nic, przyniosla mi suknie slubna od jakiejs znajomej bo moze moj rozmiar :D , jak zamieszkalam z moim wtedy jeszcze nie mezem to ona juz miala dla nas wyprawke gotowa (talerze, patelnie, garnki, wszystko wlacznie z tluczkiem do ubijania ziemniakow, zapomniala tulko o tluczku do miesa :D ). Dzwonila codziennie rano zeby nas obudzic do pracy. Jak przyjechala do nas to od razu scierala blaty w kuchni, podlewala mi kwiatki itd. Jak gdzies jechalismy to tez wydzwaniala zebym nie zapomniala spakowac tego czy tamtego. Dzwonila rano zeby mi powiedziec ze zimno jest i abym syna ubrala cieplo. Itd. Itp. Oj codziennie cos bylo. Wiem ze to z troski bo ona naprawde nie chce zle ale przesadzala strasznie. Teraz juz jest lepiej. Sama mowi ze czegos tam nie robi bo Kluska nie lubi :D ale to zasluga tez mojego meza bo nie raz jej cos powiedzial. Nadal jej sie zdarzaja jakies akcje ale juz nie codziennie :) lubie ja bo mimo wszystko fajna z niej kobieta tylko lubi sie o wszystko i wszystkich martwic :D A Tobie autorko radze olewac rady dawane przez tel, robic po swojemu albo wprost powiedziec np. ze Ty cos tam robisz innaczej itp. Jak bedzie przesadzac to maz musi cos jej powiedziec np.mamo my wiemy jak to robic. Czasami olac, czasami cos odpowiedziec. Chyba nie da sie takich ludzi tak do konca zmienic ale dobrze by bylo zeby chociaz probowala sie kontrolowac ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Są dwa wyjścia :D Albo grzecznie potakiwać i robić swoje :P Albo opierdolić teściową porządnie.Obrazi się ?Trudno.Na dłuższy czas będzie spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jednym słowemmmm
ciesz sie ze mieszkacie daleka, my mieszkamy w tym samym miescie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co się dzieje co się dzieje?
a wiesz jak ja zaczęłam reagować na takie złote rady? Hasłami> - tak tak, ma mama rację - dobrze że mi mama o tym powiedziała, bo nie miałam pojęcia - całe szczęście że mi mama o tym mówi - dziękuję za rady, całe szczęście mamy mamę! i to z powagą i uśmiechem - nie wiem dlaczego ale te rady zdarzają sie coraz rzadziej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
He he mozna przytakiwac :D to sie kobieta zdziwi ;) Moja mi codziennie tlukla to samo do glowy. Zanim sie syn urodzil to ze butelki to powinnam kupic drbrowna bo jakas tam jej znajoma uzywa i takie dobre na kolki. Ja jej mowilam ze kupilam avent i nie mam zamiaru bawic sie w mycie rurek chyba ze syn bedzie mial kolki to bede probowac. Nie docieralo i codziennie mi powtarzala ze drbrown powinnam kupic. Olewalam. Potem mi codziennie mowila ze znajoma x daje dziecku owoce i warzywa razem, owoce na czubku lyzki i warzywa z tylu zeby dziecko nie czulo. Nie docieralo jak mowilam ze nie mam zamiaru tak robic bo syn zjada warzywa bez problemu. Az jej zaczelam mowic za kazdym razem ze tamta robi tak a ja robie innaczej. Przezywala ze kupilam synowi nocnik jak mial rok i wszystkim opowiadala ze ja juz go na nocnik sadzam ( nie mieszkam w Pl i tutaj dzieci i do 4 lat lataja w pampersach). A potem malo z dumy nie pekla ze jej wnusio ledwo skonczyl 2 lata a juz nie nosi pieluch, do wszystkich mnie wychwalala. Tak samo wychwalala ze syn szybko zaczal mowic bo ja z nim caly czas rozmawialam ( tak jakby to mialo jedyny wplyw, a przeciez sa dzieci kdo ktorych sie mowi non stop a one i tak pozno zaczynaja mowic), ze taki ulozony i grzeczny bo ja go tak dobrze wychowuje. Teraz szwagra zonie truje codziennie ( mieszkaja razem) jak ja sie swoim synem opiekowalam i ze ja robilam cos tak a nie jak ona. Wspolczuje jej. Chociaz oni to odrebny temat bo dziecka nie kapia, tesciowa jak juz widzi ze za dlugo to go kapie, np. Teraz tydzien nie byl kapany, ma prawie rok a w ogole nie brali go na dwor, nadal prawie nic nie je tylko pije mm bo im sie nie chce mu robic innego jedzenia i duzo innych rzeczy. Tak ze mi dala zupelnie spokoj, teraz sie drugiemu synowi wtraca a mnie wychwala jak ja sie dobrze dzieckiem zajmowalam :D Ja swoja olewam chyba ze przesadza to cos powiem. Maz tez ja troche do pionu postawil ze my wiemy co robimy, no i teraz ma nowy obiekt do szkolenia wiec ja mam luz :D Ale w sumie wole jak sie nadmiernie interesuje niz jakby miala mojego syna w nosie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak to się mówi co nie zabije
to wzmocni :D. Taka teściowa napewno nie zabije a jedynie wzmocni poczucie że trzeba ją przegonić. Jak ktoś się narzuca to niestety ryzykuje że ją wyrzucą. Ja trafiłam do rodziny gdzie wszyscy uważali teściową za trudną kobietę bo miała cieżkie życie, bo musiała sama sobie radzić (mąż nieudolny) a że miała dwóch synów więc była nauczona że jest i będzie mamą pełną gębą bo jej synowie to typowi faceci i potrzebują damskiej ręki. Efekt jest taki że synowie mają po 30 kilka lat a teściowa nadal głaszcze ich po twarzy i ocenia czy dobrze się mają, czy dobrze jedzą bo tak trochę niewyraźnie wyglądają :D...Szkoda gadać. Jedyną osobą która w porę mnie ostrzegła przez despotyzmem tesciowej to babcia mojego męża (teściowa teściowej ) :). Od praktycznie samego początku byłam twarda i dzięki temu teściowa uznała że taka widać jestem i trzeba się z tym trochę pogodzić bo jakbym była miękka a zaczęła podskakiwać to ojej , piekłoby było i straszna synowa ze mnie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×