Wziełam ślub cywilny, czy pójdę za to do piekła??

Na dodatek mieszkam ze swoim mężem, przejełam jego nazwisko a koscielny mamy wyznaczony na niecaly rok pozniej. Niecały rok zycia w grzechu! i co teraz?? :D

a nie dalo sie odrazu konkordatu?

Możesz sama zawrzeć z nim sakrament małżeństwa. Idźcie pod drzewko, popatrzcie sobie głęboko w oczy, powiedzcie sobie szczerze i głośno, że chcecie świadomie i dobrowolnie zawrzeć związek małżeński. Następnie odmówcie (szczerze i wierząc w to) formułę: "Ja ...(imię Pana Młodego/Panny Młodej) biorę Ciebie...(imię Panny Młodej/Pana Młodego) za żonę (męża) i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci." Weźcie ze sobą dwóch świadków i VOILA! Jesteście mężem i żoną. Na zawsze, do końca życia. Z nikim innym aż do śmierci jednego z Was nie możecie czegoś takiego zrobić (bo inaczej ta przysięga byłaby złamana, więc każda następna jest również nieważna). Sakrament jest ważny (bo udzielacie go sobie na wzajem, ksiądz nie udziela sakramentu, tylko przeprowadza mszę w intencji).

Mhm :P

No cóż moja droga czeka Ciebie po śmierci wieczna męka :-). Czas wyprowadzi się do ciepłych krajów i przyzwyczajać się do ognia piekielnego :-). Jak będziesz załatwiać ślub kościelny to spytaj się księdza ile kochanek miał w czasie swojej służby Bogu. Może to zmieni jego podejście.

@ Koła czasu Zanim zaczniesz cokolwiek wykpiewac, warto najpierw to cos poznac, bo widac ze o sakramentach masz srednie pojecie :P

pojdziesz do piekla jesli nie nie nawrocisz. bo sama jestes swiadoma, ze cos jest nie tak, ze zyjesz w grzechu. nawroc sie!