Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ezilla

fobia społeczna a urząd pracy :/

Polecane posty

Gość rtfyghjkm
nowy przypadek pasożytnictwa mój przypadek nie pracuję od 2 albo i nawet 3 lat nie policzę teraz, bo musiałbym grzebać w papierach bo ja nie pamiętam dat jestem na utrzymaniu matki nie szukam pracy zajmuję się domem naprawię to czy tamto posprzątam zawiozę mamę do lekarza na zakupy (jeszcze mam samochód) więc nie jestem zupełnym pasożytem nie mam kasy właściwie na nic i już się do tego przyzwyczaiłem pracowałem z przerwami od chwili ukończenia liceum czyli już 20 lat temu mam depresję fobię społeczną nerwicę jestem wyalienowany chodzę na terapię biorę leki i chyba jakoś dochodzę do siebie cud że mam dziewczynę nowy przypadek pasożytnictwa odpowiadam i jednocześnie informuję, że nie ja pisałem powyżej, ile kosztuje piwo nie wiem ile kosztuje, bo nie piję, wręcz nie lubię piwa, w ogóle do alkoholu mnie nie ciągnie natomiast odpowiadając na pytanie skierowane do mnie na poprzedniej stronie dziewczynę poznałem, gdy pracowałem, mieszkałem sam, nie z mamą i sprawiałem wrażenie osoby w miarę normalnej niestety mam depresję jak Rów Mariański (może jest już trochę lepiej) i to od bardzo dawna, a ona się we mnie zakochała biedaczka i chyba z wzajemnością poza tym ja jestem dość sympatyczny, niezły w seksie, inteligentny, uczynny i empatyczny więc można chcieć być ze mną ale na samą myśl, że mam iść do pracy, spotykać ludzi, co dzień i użerać się z nimi, to robi mi się niedobrze ciężka sprawa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vertigo balans
Fajny podszyw :D Dają mi nawet 10 lat mniej. Coś w tym jest także od strony psychologicznej, bo ja w pewnej mierze, emocjonalnie jestem jak dwudziestoparolatek, nawet nastolatek. A z drugiej strony, trochę jestem jak starszy człowiek, zmęczony życiem, cyniczny i rozczarowany. Moja luba ma 30 lat i wygląda na gówniarę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vertigo balans
tak zgadza się to mój wpis :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vertigo balans=nowy przypadek
pasozytnoctwa :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fobianka
sama nie wiem co na mnie wplynelo , co bylo tym decydujacym czynnikiem , moge sie jedynie domyslac , 3 lata temu moze , mialam jeszcze przyjaciol , spotykalam sie i fobie mialam , ale w delikatnej formie , mozna bylo zyc , no coz jeszcze umialam chodzic do sklepu :D ale przenioslam , za granice i w wiekszosci czasu spedzalam w domu , sadze ze to wyplynelo najabardzie , taka zmiana do ktorej nie bylam przygotowana , vertigo balans ,czuje sie jakbym miala conajmneij 30 lat , zmeczona zyciem , zmarnowa nie mowie ze ludziew tym wieku tak sie czuja ale u mnie tak jest czuje ze mam dosc , ze juz wiele sie naogladalam w zyciu , bo bylo tego troche ,ale wiem ze jeszcze wiele przede mna , z drugiej strony , czasem ciesze sie ze slonce pada pod takim fajnym katem , ze to wszytko tak ladnie wyglada ,czasem ciesze sie jak 5 latka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vertigo balans
orfland Jeśli to cię jeszcze interesuje. Ja przez moje psychiczne odloty o mało nie zerwałem, właściwie zerwałem związek. Wynikł konflikt o banalną sprawę, poczułem się dotknięty, bardzo dotknięty, ona też i ciach. Faktem jest, że moja psychiczna kondycja, dobrze się "sprawdza" w samotności, tak więc, mnie to nawet pasowało. Było żal, ale miałem takiego doła, że machałem na to ręką. Znamy się ponad 5 lat i łączy nas wiele, bo podobna wrażliwość, poglądy, stosunek do wielu spraw. To się ładnie skleja, że tak powiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofrland
vertigo balans okej, jeszcze coś, musisz uczestniczyć w rerapii GRUPOWEJ prawda? bo za indywidualne trzeba płacić i co z lekami na depresję, szybko zadziałały?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofrland
terapii ^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echhhhhhhhhhhh
tez bym chciala cos z soba zrobic ale nie daje rady, nie ma szans na terapie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buahahhahhahhahaa
@tu pisal jako nowy przypadek czyli nowy przypadek pasożytnictwa vel vertigo balans ma teraz nowe zajecie :D:D kafeterie :P:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vertigo balans
Pod innym nickiem napisałem to samo. Taki sam jest tego sens, więc nie ma o co kruszyć kopii. Mam deprechę jak Rów Mariański, fobię i boję się iść do pracy, chociaż przez długie lata pracowałem. ofrland vertigo balans okej, jeszcze coś, musisz uczestniczyć w rerapii GRUPOWEJ prawda? bo za indywidualne trzeba płacić i co z lekami na depresję, szybko zadziałały? Otóż nie! Psychiatra na ubezpieczenie, dał mi namiar na ośrodek, gdzie terapia indywidualna jest za darmo. Zakwalifikowali mnie bez problemu, czyli znaczy, że mam zrytą psychikę :D Zdziwiłem się, bo myślałem jak ty, że tylko grupowa jest dostępna, ale jednak! Korzystam więc i mam poczucie, że to nie jest czas stracony. Przede mną jeszcze terapia grupowa z pobytem w ośrodku. Nie mam na to ochoty z moją fobią, ale czuję, że to ma sens, że jest mi to potrzebne, aby wskoczyć poziom wyżej. Gdy wybrałem się do psychiatry, najpierw prywatnie, gdy pracowałem, było mnie stać, to miałem strasznego doła. Dziwię się, że w ogóle jakoś dawałem radę pracować i mieć jeszcze inne obowiązki. Ale to się właśnie skończyło takim cholernym odlotem w siebie, alienacją, oderwaniem od rzeczywistości, jak nigdy! Leki pomogły odczuwalnie, bo zmniejszyło się wyalienowanie, podwyższył się trochę nastrój i trochę opadła fobia społeczna. To było coś, ale za mało, raczej wstęp do psychoterapii, taka podstawa by ją w ogóle zacząć. Ja to piszę w skrócie, ale wszystko to było pełne rozmaitych perypetii, jak to w życiu. Gdy poszedłem do psychiatry, ja już miałem spore pojęcie o swoim stanie psychicznym, bo po prostu zawsze miałem skłonność do introspekcji i trochę poczytałem, więc nie byłem niczym szczególnie zaskoczony. Natomiast terapia wiele mi nie tylko pokazała, ale ja zacząłem przeżywać na nowo, pewne niezamknięte sprawy. Zapewne w trakcie grupowej to się jeszcze bardziej rozwinie. Nie jestem zwolennikiem upubliczniania, twarzą w twarz, wśród ludzi swoich wewnętrznych miazmatów, ale dotarło do mnie, że przynajmniej w moim przypadku z tak silną fobią społeczną, to się inaczej nie da. Myślę, że gdyby nie problemy z pracą i w pracy, gdy po prostu byłem tak rozkojarzony, zmęczony, że nie dawałem już rady, to nie wybrałbym się do lekarza. Po prostu gdybym miał za co żyć, miał kamienicę, plac w dobrym miejscu i je wynajmował, to pewnie żyłbym machając na wszystko ręką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ezilla
jejku ale sie rozkrecił temat. v a propo głownego tematu postu w sprawie urzędu dzisaj byłam i powiem wam ze jestem załamana swoim postępowaniem otóż byłam juz w urzedzie ale stres doprowadził mnie do takiego stopnia ze nie mogłam nic z siebie wykrztusic wiec po prostu uciekłam wyszłam z stamtąd jak najszybciej:( jestem beznadziejna jaestem tak zdołowana tym wszystkim ze mam wrazenie ze juz nigdy sie nie poprawi i lepiej ze soba skonczyć:(:(:(:(:(:( jestem nie zdolna by żyć na tym swiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vertigo balans
Nie jesteś beznadziejna, tylko chora. Rozumiem Ciebie :) Czy próbowałaś wziąć coś doraźnie, na obniżenie stanu zdenerwowania? Nie jest to żadne rozwiązanie na dłuższy czas, ale doraźnie, można sobie pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ezilla
wcześniej brałam tabletki przez 3 miesiące ale niestety nie pomogło to nawet na chwile:( mam chyba tak silna fobie ze nawet tabletki mi juz nie potrafią pomoc:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vertigo balans
Zapewne bez wsparcia terapeutycznego, się nie obejdzie. Nie masz kogoś, kto mógłby z tobą pójść, żebyś czuła się raźniej? Ja bym cię zaprowadził i nawet gadał za ciebie, że niby bardzo masz chore gardło ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fobianka
tez mialam takie syutacje ,w ktorych uciekalam , np jak bylam w supermarkecie , moja siostra wkurzona na mnie bo nie pomoglam jej zakupow spakowac, ja czulam sie beznadziejnie, bo nie zrobilam tego ze zlosliwosci ale juz nie moglam wytrzymac , wiem co czujesz , probuj , probuj ,przynajmniej ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do vertigo balans
Jakie leki bierzesz na stany depresyjne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fobianka
pytanie do mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak pytam???
a czy mozecie mi podpowiedziec co moze zrobic , w jaki sposob zachowywac sie zeby pomoc takiej osobie ktora ma fobie spoleczna? Moja corka ma tego rodzaju problemy i czasem nie wiem co zrobic zeby wspomoc ja jakos. Czego nie robic? co pomaga? co przeszkadza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podajcie te tabletki antydepre
-syjne 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vertigo balans
Teraz biorę... Jest problem bo nie pamiętam jak się to nazywa, nie mam opakowania, bo wyrzuciłem i wszystkie pigułki mam w buteleczce po czymś innym. Do psychiatry idę w przyszłym tygodniu, to mogę potem napisać, albo jak sobie przypomnę. Chyba sobie przypomnę... Ale ja bym się nie podniecał takim czy innym lekiem, bo na każdego może co innego działać i niekoniecznie sam lek załatwi problem, może być tylko wstępem. Teraz biorę, chyba trzeci lek, który jest znacznie słabszy, od tego co brałem przedtem. Natomiast pamiętam lek, który brałem i jeszcze czasem biorę, który jest lekiem podawanym w epilepsji, Orfiril lub Depakine. U mnie to działa, w ten sposób, że usuwa takie stany roztrzęsienia, wewnętrznej "trzęsiączki", wrażenia "rozpadania się", drżenia rąk, przy znacznym pobudzeniu nerwów. Ale tego zasadniczego leku, to nie mogę sobie przypomnieć... Natomiast ja miałem na myśli, pisząc do el, żeby wzięła najprostszy preparat na obniżenie pobudzenia nerwowego, jaki można dostać na receptę od jakiegokolwiek lekarza. Jakiś Osazepam, czy coś w tym stylu. To nic nie da na dłuższą metę, ale żeby się doraźnie wyciszyć, to można spróbować. Byle tylko nie popaść w lekomanię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vertigo balans
tak pytam Ciężko coś doradzić. Najważniejsze jest zrozumienie i podarowanie sobie wykładów i rad w rodzaju: weź się w garść! Bo osoba z fobią, depresją zazwyczaj wielokrotnie próbowała "wziąć się w garść" i było to bezskuteczne, bo taki jest charakter tych chorób, że rujnują wolę. Ale przy zrozumieniu należy tak sprawę postawić, żeby bliska nam osoba wiedziała, że oczekujemy od niej minimum, jakim jest choćby próba podjęcia leczenia. Mimo zrozumienia dla samego siebie i innych ludzi z tymi problemami nie polecałbym wyręczania we wszystkim i zawsze, czego bliska nam osoba się lęka, z czym ma problem, bo to jest droga donikąd, chociaż na jakimś etapie może być to działanie sensowne. Najlepiej jest nakłonić taką osobę do wizyty u psychiatry i podjęcia leczenia, bo bardzo często, w ogóle się z chorym nie można dogadać, gdy jest w stanie silnego pobudzenia, lęku, czy obniżenia nastroju. Nic nie można wtedy ustalić, poza "dajcie mi wy wszyscy święty spokój" i to też trzeba zrozumieć, co nie znaczy zaakceptować. Psychiatra powinien zaproponować jakiś sposób postępowania. Trzeba pytać i być otwartym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vertigo balans
Można szału dostać z tą Kafeterią! Wyślesz post i go nie ma! Koniec świata się zbliża :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fobianka
ja sam anie wiem jak chcialabym zeby ludzie sie wobec mnie zachowywali tzn bliskie mi osoby. Chyba zeby zrozumieli , ze mi trudno , ze ja sobie nie zartuje, ze to co sie dzieje jest powazne . ale sama nie wiem , tak jak vertigo napisal , takie gadanie jak , zbierz sie do kupy takie nakazywanie zebym wreszcie zaczela normalnie sie zachowywac , to nic nie daje a wrecz pogarszaj sprawe ,czuje sie wtedy bardziej zdziczala .Chyba chcialabym zeby bliska mi osoba wiedziala , ze nie jestem w stanie funkcjonowc jak normalny czlowiek , zeby nie oczekiwala ode mnie zbyt wiele , ulatwiala mi zycie , tzn pomagala w wielu rzeczach ale jak bylo zu napisane nie wyreczala we wszystkim . i przede wszystkim pomogla zalatwic leczenie , i wierzyla ze mi sie uda , ale powtarzam jedynie to co napisal juz vertigo:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak pytam???
dziekuje Wam za tych kilka rad. Mysle ze przez dluzszy czas nie zdawalam sobie sprawy ze moje dziecko -teraz juz dorosla mloda dziewczyna moze cierpiec na fobie spoleczna. Tez raczej bralam to na karb niesmialosci, a dodatkowo tez lenistwa. Jest mi trudno znalezc droge do niej bo wlasciwie to jest tak zamknieta w sobie ze wrecz niecierpi gdy chce z nia rozmawiac czy o cos pytac. jest mi tez czesto przykro gdy widze jak bardzo nie ma ochoty na jakakolwiek pomoc w domu i tutaj niestety to uwazam ze z lenistwem jednak ma to wiele wspolnego, jakiegos rodzaju wygodnictwem. Nie zmienia to jednak faktu ze najlepiej czuje sie u siebie w pokoju, za zamknietymi drzwiami i moze caly dzien tam przesiedziec bez potrzeby komunikowania sie z ludzmi. Mysle ze bardzo ciezko byloby naklonic ja do wizyty u psychologa czy psychiatry, tym bardziej ze mieszkamy za granica, a ona wrecz unika mowienia po angielsku mimo ze zna ten jezyk doskonale. Ogolnie uwazam ze jest bardzo zdolna, inteligentna, wrazliwa osoba ale czasem tez czuje od niej taki chlod, jakas obojetnosc i wrecz boli mnie fizycznie to jej odtracanie mnie i proby jakiegos blizszego kontaktu. Od bardzo dawna nie cierpi zadnych form przytulenia czy nawet pocalunku w policzek, trudno jej wyjsc do sklepu po zakupy, nie cierpi zalatwiania spraw przez telefon i woli stracic cos niz zyskac jesliby miala wykonac taka telefoniczna rozmowe. Gdy byla okolo 10-12 letnia dziewczynka wciaz o "byle" co plakala. Bala sie bardzo prozaicznych czynnosci ale za to odznaczala sie odwaga w sytuacjach gdzie zazwyczaj dzieci boja sie . Chcialam wtedy isc z nia do lekarza bo bylo jeszcze pare spraw ktore mnie niepokoily. Cala rodzina - zwlaszcza bylego juz meza wsiadla jednak doslownie na mnie ze co ja chce z dziecka chora psychicznie zrobic czy co??? :( Zaluje bardzo ze wtedy poddalam sie ich presji. A teraz to juz nie za bardzo mam wplyw na dorosla juz przeciez osobe. Staram sie jak moge zeby jakos pomoc jej, ale czesto widze tez ze jestem przez nia krytykowana za prawie wszystko, za swoje dazenia do czegos, umniejsza czesto moja wiare w moje wlasne mozliwosci - tak jakby rekompensowala sobie to ze sama nie jest w stanie "przeskoczyc" tego co ja blokuje. Nie wiem czasem co wtedy myslec- bo odczuwam to jakby moja wlasna corka nie chciala dla mnie jaknajlepiej, jakby zla byla na mnie o to co ja staram sie zrobic a ona nie moze. Smutno mi cholernie wtedy i juz nie wiem jak to jest z nia...Moze robie cos nie tak, a moze wlasnie za bardzo sie staram

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fobianka
wczoraj bylam supermarkecie:) wow , niesamowite nie. i jeszcze tak silnych objawow nigdy nie mialam , tak silny stres , wpadlam prawie w panike , i trzesly mi sie rece jak cholera , myslalam , ze nie wytrzymam , ale mam jakies dziwne uczucie , ze cos mi sie udalo , jakbym byla na dobrej drodze , dziwnee .Zdecydowalam , ze podejme leczenie , wkolo mnie ludzie ktorzy w jakis sposob zniechecaja , mowia ze lepiej miec przyjaciela niz psychologa , ale ja wole zeby ktos mnie zrozumial niz zeby patrzyl na mnie jak na dziwolaga . Jesli o tym mowa ,powiedzialam z czym mam problem , tzn nie wprost , ale boze nie zdawalm sobie sprawy ze to tak trudno wyjasnic , najgorsze jest to ze mowia jestes jeszcze mloda ,w twoim wieku czlowiek nie mysli ,przechodzisz przez okres dojrzewania , a ja tak mysle ze co ?!! Ale czuje sie dziwnie silna , ze takie rzeczy juz mnie nie zalamia , nigdy nie czulam wiekszej pewnosci , zawsze zmienialam zdanie , icheci zmienialay sie w ekspresowym tempie , nie wiem co na mnie wplynelo , wiem ze moze nikt z osob na ktorych mi zalezy moze mnie nie zrozumiec , ale nie obchodzi mnie to , zawsze czuje jakas przykrosc, widze jak na mnie patrza , co o m ie mysla , ale czy to ma jakies znaczenie . musze walczyc , bo oni nie beda za mnie , moze kieruje mna zlosc , nikt nie traktuje mnie powzanie wiec moze o to chodzi , ah nie wiem, wiem , czego chce teraz i zycze kazdemu , zeby dbali o siebie ,zeby pomysleli o tych wsztykich rzeczych ktore chca , mysleli o sytuacjach w ktorych cieliby sie znalezc i zycze wam byscie zyli tym rzeczami , zeby to was prowadzilo w czasie leczenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fobianka
no i zycze sobie , zebym robila mnie bledow jezykowych:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fobianka
no i zmienilam zdanie .aahh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vertigo balans
tak pytam Kilka myśli mi się nasunęło, po przeczytaniu twojej wypowiedzi. Będę starał się pisać przejrzyście (będę cytował twoje słowa), chociaż od czasu gdy nie można robić odstępów, to tekst staje się mało czytelny. Cytuję: Mysle ze przez dluzszy czas nie zdawalam sobie sprawy ze moje dziecko -teraz juz dorosla mloda dziewczyna moze cierpiec na fobie spoleczna. Odpowiadam: Normalka! Ja w oczach moich rodziców uchodziłem za osobę normalną, co najwyżej leniwą, może trochę zamkniętą w sobie. Dziecko, czy dorastający już nastolatek, samo nie ma świadomości, co się z nim dzieje. Po prostu ma problem, który skutkuje prędzej czy później konfliktami z otoczeniem: a czemu taki/taka jesteś? Czemu się lenisz? Czemu ci nie zależy? To spycha człowieka w otchłań kompleksów i alienacji. Cytat: Tez raczej bralam to na karb niesmialosci, a dodatkowo tez lenistwa. Jest mi trudno znalezc droge do niej bo wlasciwie to jest tak zamknieta w sobie ze wrecz niecierpi gdy chce z nia rozmawiac czy o cos pytac. jest mi tez czesto przykro gdy widze jak bardzo nie ma ochoty na jakakolwiek pomoc w domu i tutaj niestety to uwazam ze z lenistwem jednak ma to wiele wspolnego, jakiegos rodzaju wygodnictwem. Odpowiedź: Wygodnictwo, czy może lepiej to nazwać działanie po linii najmniejszego oporu, to też coś do czego ja się przyznaję. Po prostu tak mało mi na czymkolwiek zależy, że trwam nic nie robiąc, nie licząc się nawet z bliskimi. Miałem takie stany. Trochę to jest tak, że ja mam, nazwijmy to ograniczoną zdolność do skupienia się, uwagi, wysiłku, taki limit. On był, jest raz mniejszy, raz większy. W sytuacji, gdy motywacji prawie nie ma, robi się tyle ile już naprawdę trzeba, a tam gdzie nie trzeba, bo mama, tato zrobią, to się macha ręką i zamyka w swoim pokoju. To jest równia pochyła, demoralizacja. Zgoda na własną słabość/chorobę i otchłań rozpaczy, bo dzień mija za dniem i jakoś się żyje, ale bez myślenia o przyszłości, bo to budzi przerażenie, panikę wręcz. Twoja córka bardzo cierpi i pewnie w jakiejś mierze nie chce nawet się do tego przyznać, ani przed tobą, otoczeniem i nawet przed sobą. Cytat: Nie zmienia to jednak faktu ze najlepiej czuje sie u siebie w pokoju, za zamknietymi drzwiami i moze caly dzien tam przesiedziec bez potrzeby komunikowania sie z ludzmi. Mysle ze bardzo ciezko byloby naklonic ja do wizyty u psychologa czy psychiatry, tym bardziej ze mieszkamy za granica, a ona wrecz unika mowienia po angielsku mimo ze zna ten jezyk doskonale. Odpowiedź: :D No właśnie, we własnym pokoju, byle dalej od problemów, świata zewnętrznego, LUDZI, którzy są odbierani jako zagrożenie. Tak sobie myślę, może to głupie, może nie, może to jakiś sposób, może nie..? Ale gdybyś napisała do niej list. Szczerze, opisała swoje obawy, uczucia, to jak w tym wszystkim się czujesz, BEZ WYRZUTÓW, wypominania, może z pytaniem, jak ci pomóc? Może wsuń jej pod drzwi? Daj do ręki. Gdy nie odpowie, spróbuj znów. Wiem, że to można szału dostać, że pewnie nie raz cię krew zalała, ale spróbuj coś wykombinować, byle tylko nie oskarżać jej, bo to nie ma sensu. Cytat: Ogolnie uwazam ze jest bardzo zdolna, inteligentna, wrazliwa osoba ale czasem tez czuje od niej taki chlod, jakas obojetnosc i wrecz boli mnie fizycznie to jej odtracanie mnie i proby jakiegos blizszego kontaktu. Od bardzo dawna nie cierpi zadnych form przytulenia czy nawet pocalunku w policzek, trudno jej wyjsc do sklepu po zakupy, nie cierpi zalatwiania spraw przez telefon i woli stracic cos niz zyskac jesliby miala wykonac taka telefoniczna rozmowe. Odpowiedź: Ja też wolę stracić, nawet bardzo dużo (i wiele już potraciłem w każdym sensie), byle tylko nie wchodzić w relacje z ludźmi, nawet telefonicznie (teraz jest lepiej, ale znam ten stan). Wyraźnie ma problem z wyrażaniem uczuć. Też to mam, ale nie w tak ostrej formie. U mnie jest to wszystko bardziej rozmyte, niejednoznaczne, przez co i mnie i moim bliskim trudno było uznać, że COŚ jest ze mną nie tak, bo w zasadzie to jestem całkiem normalny. Dlaczego tak jest? Może ty coś wiesz, może potrafisz połączyć fakty, obserwacje, wrażenia z przeszłości, by znaleźć przyczyny tego stanu? Ile w tym specyfiki emocjonalnej twojej córki, ile twoich błędów, niedopatrzeń, ile wzajemnego niezrozumienia, a ile wpływów rodziny, znajomych, szkoły, dalszego otoczenia? Cytat: Gdy byla okolo 10-12 letnia dziewczynka wciaz o "byle" co plakala. Bala sie bardzo prozaicznych czynnosci ale za to odznaczala sie odwaga w sytuacjach gdzie zazwyczaj dzieci boja sie . Chcialam wtedy isc z nia do lekarza bo bylo jeszcze pare spraw ktore mnie niepokoily. Cala rodzina - zwlaszcza bylego juz meza wsiadla jednak doslownie na mnie ze co ja chce z dziecka chora psychicznie zrobic czy co??? Zaluje bardzo ze wtedy poddalam sie ich presji. A teraz to juz nie za bardzo mam wplyw na dorosla juz przeciez osobe. Odpowiedź: No właśnie... Dzieciństwo. Chciałaś dobrze, myślałaś sensownie ale nie dałaś rady. Zdarza się, też nie możesz się za to obwiniać. Pewnie nie raz o tym myślałaś i to analizowałaś. Zapewne bez dotarcia do tych wczesnych przeżyć, doświadczeń, nie będzie przełomu, poprawy. Oczywiście, ty za nią niczego nie zrobisz. Ja przedziadowałem moje życie, to znaczy żyłem jak na moje możliwości intelektualne, potrzeby emocjonalne, marzenia, temperament, byle jak, z dnia na dzień, co jakiś czas próbując się wyszarpać ze swoich lęków, depresji. Czasem coś tam załatwiłem, posunąłem, osiągnąłem, ale to było tylko trochę, na chwilę, bo potem znów popadałem w letarg, alienację, smutek, rozpacz. Cytat: Staram sie jak moge zeby jakos pomoc jej, ale czesto widze tez ze jestem przez nia krytykowana za prawie wszystko, za swoje dazenia do czegos, umniejsza czesto moja wiare w moje wlasne mozliwosci - tak jakby rekompensowala sobie to ze sama nie jest w stanie "przeskoczyc" tego co ja blokuje. Nie wiem czasem co wtedy myslec- bo odczuwam to jakby moja wlasna corka nie chciala dla mnie jaknajlepiej, jakby zla byla na mnie o to co ja staram sie zrobic a ona nie moze. Smutno mi cholernie wtedy i juz nie wiem jak to jest z nia...Moze robie cos nie tak, a moze wlasnie za bardzo sie staram Odpowiedź: Bardzo to bolesne. Współczuję ci. Nie chcę ci pisać jakichś tanich pocieszeń, ale zapewne jest tak, że twoja córka kocha cię, tylko nie umie (DOSŁOWNIE NIE UMIE!), tego okazać, wręcz ma blokadę, jakiś paraliż tej sfery własnej osoby. Pewnie tak jest, że na skutek frustracji, odreagowuje na tobie. Niestety, to się pewnie będzie pogłębiać, na równi z alienacją i nienawiścią do własnej osoby. To jest proces demoralizujący, dewastujący całą osobę ludzką. Bariery jakie odczuwa człowiek w jej, moim stanie, są tak idiotyczne dla osób zdrowych, że nie do pojęcia. Pomimo swej absurdalności, niszczycielskiej siły, są obecne w psychice chorego i dręczą najpierw jego i zaraz potem jego najbliższych. Cała jej nadzieja, chyba w tobie? Chociaż może i ona nawet nie chce o tym wiedzieć? Może warto abyś sama poszła do psychiatry, psychologa ale terapeuty (chodzi o człowieka z praktyką kliniczną), jeśli masz taką możliwość i po prostu przedstawiła SWÓJ problem z córką. Być może dowiesz się czegoś o sobie, zrozumiesz poprzez siebie problemy swojej córki i jakby w sposób naturalny znajdziesz drogę do niej? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×