Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Natalia Orejro

Dlaczego od 20 lat jestem nielubiana?:)

Polecane posty

Gość NataliaOrejro
OJCIEC z matką zaczęli świrować od gimnazjum. Miałam średnią 5.4, większość sprawdzianów pisałam na 100%, a jak nie, to prawie zawsze ponad 90%. Uczyłam się przy tym duuużo mniej od siostry i miałam czas na hobby. Ona miała ok. 4.7, testy końcowe około 20 % słabiej. To stało się tak bardzo zapalnym ogniskiem, że zaczęły się teksty (które trwały do końca studiów) typu: wynoś się z domu, nic nigdy nie osiągniesz, tylko twojej siostry praca jest coś warta, jesteś niesystematyczna (wtf?), nie utrzymasz żadnej pracy (ojciec- bezrobotny od dawna emeryt), że mogę zapomnieć, że poręczą mi kiedykolwiek kredyt na mieszkanie, tylko siostrze etc. Siostra była księżniczką: prawie codziennie miałam chodzić spać, jak ona była zmęczona swoim dniem; nie kręcić się po pokoju, jeśli odsypiała imprezy; jeśli chciała szybciej iść spać, miałam przenosić się do kuchni, ona- prawie nigdy. W LO nie pozwolili mi iść na korki, których potrzebowałam. To z czym sobie nie radzilam zaliczyłam, bo koledzy za mnie napisali. Matka mnie zapisała za to na te korki, na które chodziła moja siostra. Bo "to jest trudne, skoro siostra potrzebowała", mimo że miałam 4ki z rozszerzenia a ona była duuużo słabsza. Przed maturą wogóle już nic nie potrzebowałam, chciałam spróbować zdawać przedmioty też z innego profilu, ale cóż: matka tak mnie zawaliła godzinowo " niezbędnym pakietem siostry", że nie dałam rady. Bałam się ojca, żeby protestować. Poszłam na studia, które polecał mi ojciec. Chciałam zmienić po roku (akurat bym nie traciła roku w tył, tylko wskoczyła od razu na 2): nie pozwolili mi. Dopiero zaczęła się jechana, że sobie nie radzę (radziłam sobie wtedy 4kowo, głównie była powtórka z LO, ale nie chciałam tego robić w życiu), bo PRZESTAŁAM SIĘ UCZYĆ W GIMNAZJUM. Koniec końców mam poślizg w skończeniu, w efekcie ojciec zaczął mnie bić. Wiedziąc od prawnika, czego mogę od nich oczekiwać finansowo się wyniosłam po takim zajściu i mnie utrzymują aż skończę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NataliaOrejro
Jak mialam problemy na studiach, ojciec wymyślal, że 5-6h snu to za dużo, mogę przecież ograniczyć do 4. Świr się pieklił, jak odkrywał, że robię krótkie przerwy w nauce. Miałam ze stresu problemy z żołądkiem. Siostra była wniebowzięta i mnie gnębiła, że doktorat by zrobiła przez czas mojego studiowania, matka miała same usprawiedliwienia. Jak spytałam kiedyś siostrę na spokojnie, dlaczego jest taką świnią, powiedziała z satysfakcją, że zawsze było wiadomo, że nie skończę szkoły. Cofając się, przed maturą też mi dosrała, jak zobaczyła, ze się stresuję tuz przed wyjściem z domu, że nie mam szans i wiedziała, że to strasznie mnie zrobiło. Dodam jeszcze, że np rodzice zawsze powtarzali, że zawsze dadzą mi kasę na naukę. Byłam z ang. na proficiency już na studiach, matka nie chciała mi nawet pożyczyć na advanc'a, bo "nie będę mieć lepiej od siostry". Powiedzcie, skąd to wszystko???:( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NataliaOrejro
*nie chciała pożyczyć na certyfikat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przemo przemozze 22
hej, ja cie lubie i bardzo bym chcial cie popiescic i bzyknac tak jak lubisz :) co ty na to slonko ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przemo przemozze 22
hej, ja cie lubie i bardzo bym chcial cie popiescic i bzyknac tak jak lubisz :) co ty na to slonko ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NataliaOrejro
Dzięki;) Oczekuję jednak, że ktoś napisze jeszcze coś innego:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NataliaOrejro
^up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za bardzo ci zależy albo masz coś, czego brakuje w twoim środowisku (to może okazać się później).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 985526445441632244
k****, tak to czytam I wspolczuje ci. Ja mysle, ze tutaj o geny chodzi -w sensie, ze wbijaja cie na sam dol grupy jako kogos gorszego. Albo druga wersja -czuja sie zagrozeni z Twojej strony I w ten sposob okazuja takie jakby eliminowanie Ciebie z obiegu. W jednej I drugiej moge sie mylic, bo musialbym zobaczyc Cie na zywo aby cos trafnego podpowiedziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 985526445441632244
a jak jest u Ciebie z wygladem zewnetrzym, czy jest cos co moze odbiegac od normy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NataliaOrejro
Nie mi oceniać, niczym szczególnym się raczej nie wyróżniam:P A jeśli chodzi o związki, to tak od LO średnio co 2 lata ktoś się pojawiał:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 985526445441632244
chodzilo mi raczej o jakies defekty w urodzie. zreszta ch*j komu do tego jaka jestes. Jezeli od jakiegos czasu piszesz pod tym samym nickiem, to sprawiasz wrazenie osoby przyjaznie I pokojowo nastawionej. Moze jestes za dobra dla ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NataliaOrejro
Na pewno nie jestem niemiła, dopóki ktoś jest ok. Heh, pierwszy raz od bardzo, ale to bardzo dawna poczułam wsparcie, i że to nie ze mną jest coś nie tak, jak się odezwałeś gościu, dziękuję.... A jak miałam poślizg w studiach i sobie dorabiałam w zwykłym sklepie na niepełen etat tymczasowo, za psie pieniądze, ojciec wymyślał, że skoro mam pracę, to mogę już się wynieść z domu i sobie poradzę... A starsza siostra po studiach w tym czasie mieszkając z nimi, pracując w zawodzie zarabiała 3x tyle co ja i całą kasę miała tylko na siebie...;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NataliaOrejro
*985526445441632244, nie "gościu":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NataliaOrejro
Tak naprawdę to piszę teraz po przerwie, bo jest mi ciężko:P . Spędziłam sama święta w pustym mieszkaniu, bo ludzie z którymi wynajmuję mieszkanie, wracali do domów. Z resztą nie opowiadałam im prawie nic. Reszty swojej rodziny też mam dość, są nienormalni. Nie mam komu o tym mówić, bo to zbyt nienormalne i patologiczne:( :( Samotność jest taka ciężka, ale rodzina jeszcze gorsza:( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NataliaOrejro
Na dodatek nie czuję tych studiów, które kończę, przez poślizg zapomniałam dużo, mam malutko kasy odłożonej na start w życie, zaczęłam siwieć, angielski baaardzo mi się zapuścił, ze stresu coraz trudniej mi się skupiać i boli mnie brzuch jak mam się czegoś uczyć ;(;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NataliaOrejro
Napiszcie coś miłego... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NataliaOrejro
^up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
^up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jijijijijij
W szkole kujonow sie nie lubi, nie jest cool sie z nimi zadawac. Smutne ale prawdziwe. Dzieci sa okrutne. Potem juz trudno ci sie przebic. Moze masz cos w swoim zachowaniu co denerwuje innych. Czasami ludzie maja to 'cos' dziwnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muszę Ci powiedzieć, że mam podobne doświadczenia życiowe, jeśli chodzi o relacje z rówieśnikami. Rodziców mam wspaniałych, ale bardzo wymagających. Oboje mają silne osobowości, powiedzieć o nich "ekscentryczni" to nic nie powiedzieć:D Jednak zawsze dawali mi dużo wsparcia, to w ich oczach widziałam uznanie, gdy w klasie traktowana byłam jak wyrzutek. Przydałby Ci się jakiś mentor, autorytet, bo tracisz impet i wiarę we własne siły. Życie nie jest sprawiedliwe i musisz przestać nad tym ubolewać, bo to strata czasu. Masz do d**y rodzinę. Ale za to masz mózg, jesteś inteligentna i silna. I póki co zdrowa. Walcz! Opiniami się nie przejmuj, nikt za Ciebie życia nie przeżyje. Zresztą, ile warte są oceny osób, które Cię nie znają? W dzisiejszych czasach króluje bezmyślność. Kto ma swoje zdanie, odstaje od grupy, ten ma pod górkę i jest gnojony. Ile razy potraktowano mnie jak śmiecia, upokarzano, nie zliczę. Bolało bardzo zwłaszcza, że chciałam jak najlepiej i poświęcałam się, by tylko ktoś mnie polubił. Odrzucano mnie i długo nie rozumiałam dlaczego. Dziś wiem, że gdyby moi rodzice mieli pieniądze, byłabym klasową liderką. Ale nie mieli. Chodziłam ubrana jak cudak, na dodatek wyrosłam jak żyrafa. Trądzik zniekształcał mi rysy twarzy. I takie dziwadło miało czelność mieć ambicje i swoje zdanie. To była obraza dla otoczenia:D Dziś wiem, że niczego nie można robić na pół gwizdka. No i PR.:) Długo pracowałam nad swoim wyglądem. W końcu pierwsze wrażenie jest najważniejsze. Zdecydowany głos, wyprostowana postawa. Nie kłapię dziobem, to zmniejsza prawdopodobieństwo palnięcia głupoty:) Jestem zatem dobrym słuchaczem:D Mam 27lat, ale dopiero od około 1,5 roku mogę powiedzieć, że robię to, co chcę. Średnio na tym zarabiam, ale mam dobre perspektywy. I nie muszę pracować z ludźmi, bo szczerze tego nie znoszę! Niestety, zanim poczułam się dumna z tego, co sobą reprezentuję, przecierpiałam sporo. Z perspektywy czasu widzę, że wszystkie te ciosy jednak mi się przysłużyły, bo przyparta do mru musiałam zacząć walczyć. Najgorsze, co możesz zrobić to brać do siebie podłość i głupotę ludzi. Musisz pokochać siebie. To klucz do wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalia Orejro
I komu miałabym dać w ryj? Matce? Ojcu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lavina
Jesteś introwertyczką..? ja tak. I całe życie miałam tak samo jak Ty. I zastanawiam się do dziś dlaczego tak jest.. bardzo mnie to boli. Myślę, że wiele osób ma tu rację, to jest coś co trudno opisać, co inni ludzie podświadomie wyczuwają. Jest jeden wspólny mianownik, który nas łączy. Piszesz, że twoja siostra zawsze była dla rodziców ważniejsza niż Ty. To największa krzywda, jaką rodzice mogą wyrządzić dziecku. Moi rodzicie też podświadomie to robili, a na dodatek mój dziadek. Wiele razy słyszałam jak moja mama opowiadała innym jaki mój brat jest zdolny, o mnie ani słowa. Ja zawsze byłam ta gorsza, nikt mnie do niczego nie motywował, wręcz przeciwnie, zawsze było ze mnie się nigdzie nie "pcha" do niczego bo ja sobie nie poradzę. Niby wszystko było w porządku, ale nie było - dla mnie. Wstydziłam się tego, że jestem zazdrosna o to jak mama, dziadek traktują mojego brata, że jest on dla nich taki wspaniały, a ja jestem tylko młodszym dzieckiem, które nie za bardzo sobie radzi. Im więcej dawali takich dowodów, tym bardziej buzowała we mnie złość, żal, nie rozumiałam tego - dlaczego? Mój dziadek potrafił zabrać mojego brata na zakupy, a mi nie kupił nic. Na miejscu rodziców odebrałabym te zakupy bratu i powiedziała dziadkowi, że albo kupuje dla nas obojga, albo wcale. Ale nie, nikt nie zakuważał jak bardzo jest mi przykro i jak bardzo przez to cierpię. Bardzo płakałam. Takich sytuacji było wiele, nie sposób tu wszystkiego opisac.Byłam tylko małą wrażliwą dziewczynką, która tego nie rozumiała. Coraz bardziej zamykałam się w sobie. Obiecywałam sobie, że jak dorosnę to wyprowadzę się i nigdy juz do nich nie wrócę, tak chciałam ich ukarać. Miałam problemy w szkole, nie chciałam chodzić do szkoły, symulowałam żeby nie chodzić, klasa mnie odrzucała w podstawówce, potem w LO, no nie byłam całkiem sama, miałam pare koleżanek z którymi sprzyjałam, ale nie byłam powszechnie lubiana. Na studiach to samo. Nie mam wielu znajomych. Myślę, że to jest dystans, który ze mnie emanuje, choć wcale nie chcę nim emanować, plus to ze mam trochę introwertyczną osobowość, jestem wrażliwą osobą, a przecież teraz wszędzie króluje powierzchowność..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NataliaOrejro
Byłam w dzieciństwie jak Ty, ale się zmieniłam w trakcie życia. Teraz częściowo jestem intro, ale w pragmatyczny sposób: nie jestem nieśmiała, jakaś wrażliwa, ale nie potrzebuję cały czas być między ludźmi. To przychodzi i odchodzi falowo. Bardziej lubię w wolnym czasie drążyć hobby (też do perfekcji), spotykać się z zapaleńcami z podobnych kręgów albo się słodko lenić. A jak mi nie pasuje coś, to mówię bez ogródek i się odgryzam, albo jak ktoś za dużo sobie pozwala, to go zjadę tak, że mu się odechciewa:) Nie trzymam urazów w sobie. Z tym, że jak np. wygarnęłam ojcu, że mnie gnoi za bajeczne wyniki, zbił mnie i wylał całą miskę wody na mnie, "na orzeźwienie" (miałam ok. 22 lat). Chodziłam posiniaczona. Ostatnio dopiero, ale lepiej późno niż wcale, nauczyłam się trochę strategii, że warto obgadywać i się żalić. Wcześniej nie chciałam, żeby matka wyszła przed resztą rodziny na taką, co ma p*ier*doloną rodzinę. Zrobili więc ze mnie kozła ofiarnego, że oni mają ze mną tyle zmartwień, tak mnie nakłaniać do nauki muszą. Wyszło to wieki później oczywiście. Generalnie zmądrzałam przez ostatnie 1,5 roku. Chyba byłam zbyt dobra, za mało podstępna i miałam zbyt katolickie podejście do ludzi. Jak się jest dobrym, to wcale nie wraca spowrotem, tylko ludzie poniewierają taką osobą ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ostatnie zdanie jest na wage zlota I jezeli faktycznie zauwazylas, ze dobro wcale nie wraca I jest to tylko sciema wymyslona przez skrajnych kretynow jakoby cos mialo wracac ze zdwojonymi silami, to jestes na dobrej drodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalia Orejro
Jest mi tak bardzo źle:(;( Matka nawet w pracy z siebie umęczoną przeze mnie cierpiętnicę robiła, jak byłam w gimbazie i miałam czerwone paski ze średnią>5.1, bo niby miała taaaaaaaaakie problemy, że musi mnie zaganiać do lekcji, a ja gram w gry albo siedzę przed kompem i w coś pykam. Jakbym co najmniej rok za rokiem zawalała w szkole. Faktycznie, siedziałam, ale jak do szkoły wszystko miałam odrobione i nauczone i przynosiłam kuźwa piękne wyniki! Jej koleżanka z pokoju z pracy kiedyś o tym chlapnęła przypadkiem, rozmawiając ze mną. Matka tylko zrobiła do niej minę, że ta ma nic nie mówić. A przede mną głupka zgrywała, że nie słyszała co mówiła koleżanka i nie wie o co ja mam pretensje. Mam wrażenie, że po to se mnie urodziła, żeby przed ludźmi swoją beznadziejną osobowość ubarwiać;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam to samo od 29 lat :) Jestem normalnym facetem wykształconym przystojnym nikomu nie robię na złość, mam pasję hobby jestem aktywny zawodowo. Ludzie mnie nie lubią, mimo tego ze okazuję każdemu szacunek i jestem kulturalny to ludzie wobec mnie są wredni zgryźliwi, olewają mnie traktują jak ofiarę. Nie wiem dlaczego tak jest. Raz koleżanka powiedziała mi że ja po prostu stwarzam wrażenie inteligentnego i ludzie automatycznie zaczynają się przede mną denerwować bo ciężko im dorównać. Nie wiem ile w tym prawdy ale może akurat tak jest ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalia Orejro
Ale żeby aż rodzinę nastawiać przeciwko własnemu dziecku, współpracowników, rodzeństwo, kłamać o nim, żalić się i szkodzić mu, nie odzywać się do niego latami, chyba że po to, żeby gnoić jego sukcesy, mimo że jest skromne będąc świadomym ich?? Zachęcać, żeby poszło na najmniej prestiżowe studia, jeśli może przebierać? Zrozumiałabym dzieciaki w klasie tak się zachowujące, ale no.. helołłł... rodzice?:( Faktycznie, może my jesteśmy jacyś "lepsi"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taa, wmow sobie, ze jestes lepsza, bo 99% cie nie lubi. Gdyby to bylo pare osob, to jeszcze mozna by przyjac, ze sa uprzedzeni, ale jesli wszyscy cie nienawidzili, to musi byc cos w tobie odpychajacego. Ja tez mialam pare kujonow w klasie czy na studiach, ale w najgorszym wypadku te osoby byly mi obojetnie. Zeby kogos nie lubic, ten ktos musi sie jakos dziwnie zachowywac. Niestety, ale przez to ciagle kucie w szkole nie wyksztalcilas w sobie umiejetnosci spolecznych i teraz za to placisz kare.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×