Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość brak kasy

pomocy poradźcie

Polecane posty

Gość brak kasy

on chce zamieszkać przed ślubem, ja nie. zostało nam 1,5 roku- zleci zanim się obejrzymy. moje argumenty: 1)odłożymy 2razy więcej kasy 2) stać nas będzie na lepsze wakacje, wyjazdy, szaleństwa 3) chcę wraz ze ślubem zacząć "nowe życie" chciałabym już teraz wspolne mieszkanie, ale tak mało czasu zostało, że miglibysmy juz przeczekac, co zrobić, pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polllaaaa
hmmm, 1,5 roku to mało ?? zależy z czyjego punktu widzenia... dla mnie to ogromnie długo, oczywiście względy ekonomiczne są ważne ale chyba Wy i Wasze życie jesteście ważniejsi. Nie będę polemizowała z Twoimi argumentami bo mają swoją słuszność ale zastanów się jakie może mieć skutki taka decyzja jeśli go do niej zmusisz, albo teoretycznie przekonasz choć on nie ma na taki stan rzeczy najmniejszej ochoty... Oczywiście jeżeli się zgodzi i szczerze powie że to jest rozsądniejsze wyjście to w porządku. Ja osobiście bym radziła się nad tym zastanowić a wybrać jakiś kompromis, może za 9 miesięcy tj. w połowie drogi?? I nie podchodź do tego tak jak to napisałaś bo wydaje mi się że Ty już podjęłaś decyzje i szukasz zwolenników... Liczę ze tak nie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość herrr
a ja sądzę, że mieszkanie razem przed ślubem zweryfikuje Wasz związek, pokaże czy dacie radę wytrzymać ze sobą pośród codziennego zgiełku, góry naczyń w zlewie i jego porozrzucanych skarpetek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brak kasy
no wlasnie czuję, że podjęłam. sama źle się z tym czułam. poprostu bezpieczniej bym się czuła z kasą na koncie niż bez, moglibysmy odlozyc w tym czasie pieniadze, potem powoli myslec o kupnie mieszkania juz po slubie. dla mnie najwazniejsze aspekt to finansowy. nie wiem moze przesadzam, sama nie wiem. tutaj kompromis jest jest zly. jak ulegnę jemu, to niedobrze, jak on ulegnie mi, to tez niedobrze. beznadziejna sytuacja... :( a kompromis... za 9 miesiecy? nie wiem nic nie wiem... nie wiem co robic... zawsze sie zgadzalismy ze soba, a w tej kwestii nie. to tez moja wina, bo mowilam ze w kwietniu sie wyprowadzimy, on ostatnio cos mowil, ze moze jeszcze przelozyc, ze moze poczekac i ja złapałam ten pomysł. a teraz ja sie rozczarowalam i on sie rozczarowal. co mam zrobi? pomozcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proRzad
boze co za tepa panna !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brak kasy
herr... blagam bez takich banalow, ze "mieszkanie to proba". my podjelismy tą decyzje juz dawno temu, przypieczetowalismy ją ustaleniem daty ślubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jo jo jo jo
ma coś do ukrycia, jakaś wstydliwą przypadłość i się czajnikuje aż do ślubu, a wtedy będzie za późno; miłego pożycia małżeńskiego życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pm2011
My nie mieszkaliśmy razem przed ślubem też m.in. dlatego żeby więcej kasy odłożyć na ślub i uważam, że wyszło nam to na dobre. Całkiem inaczej podchodzi się do małżeństwa, gdy dopiero w niedzielę po ślubie wreszcie wraca się razem do mieszkania (nawet jeśli jest tylko wynajmowane). Nie od dzisiaj wiadomo, że to co zdobyte większym kosztem i dłużej wyczekiwane potem bardziej się docenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polllaaaa
"dla mnie najwazniejsze aspekt to finansowy. " - radze zweryfikować priorytety bo jak by to usłyszał Twój narzeczony to jeszcze 2 razy by się zastanowił czy na pewno chce spędzić z Taka kobietą resztę życia. Radzę z nim szczerze porozmawiać i nie nastawiać się na efekt bo w ten sposób każde z was będzie napierało na swoją bramkę i tylko się pokłócicie.A jeśli chodzi o argumenty to do tych finansowych ewentualnie dorzuciła bym coś bardziej w stylu: jeszcze nie jestem gotowa czy coś w ten deseń bo same argumenty finansowe zrobią z Ciebie straszną materialistkę. Oczywiście zaradność życiowa i myślenie o finansach jest ważne ale bez przesady. A ile jesteście ze sobą?? Mieszkacie z rodzicami czy sami??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aparat007
@ pm11 Wiesz co, akurat sa takie czasy a nie inne i ludzie notorycznie klamia, i sie oszukuja. Nie ludzmy sie to ze poslubisz kogo niczego nie zmini na lepszy przy mieszkaniu razem i radziu sobie z problemami dni codzinnego. Mi jeden zwiazk otworzyl bardzo oczy i po 3 latah niby okej zwiazku po 2 miesiacach mieszkania razem , doszlismy do wniosku ze to pomylka. To nie papier ma cementowac zwiazek. Ale to jak ze soba zyjecie na codzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaONA90
Przypieczętowanie to jedno, a mieszkanie razem to drugie. Po ślubie będziesz wielce rozczarowana, ze on np rozrzuca wszędzie swoje ciuchy i nie sprząta po sobie, a on że Ty lubisz np seks rano a on w nocy. Ja z moim mieszkałam 1,5 roku przed ślubem i nie żałuję, przynajmniej wiedziałam czego się spodziewać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brak kasy
nie rozczaruję się bardzo, bo już teraz spędzamy bardzo dużo czasu razem, ok 2-3, czasami 4 dni w tygodniu z nocowaniem. znam jego porozrzucane skarpetki, więc nie zdziwi mnie to. nie używajcie argumentów typu, zeby zamieszkać ze sobą, to zobaczycie jak się wam żyje, bo nie przemawiają one do mnie. nie traktujemy naszego mieszkania jak próby- jak mi się coś nie spodoba to nara. jest to dla mnie trochę płytkie. podjęliśmy juz decyzję o wspólnym życiu. to że ktoś potrzebuje się "sprawdzać" to ok, ale my nie. to moje zdanie. co to finansów, to mój narzeczony dobrze wie, że chodzi mi tylko o to, żeby odłożyć więcej pieniędzy, nic poza tym. sam z resztą się z tym zgadza. chcę poprostu jakoś rozwiązać tą sytuację, bo ja stawiając na swoim, zranię go. liczę się z nim, inaczej powiedziałabym tak i tak i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pm2011
Aparat007, wszystko zależy od ludzi. Wiem, że miałam cholerne szczęście trafić na faceta, który niczego przede mną nie ukrywał i nie musiałam z nim mieszkać aby widzieć jaki jest, jakie są jego przyzwyczajenia itp Wiedzieliśmy, że nie ma szans abyśmy zamieszkali razem przed ślubem, więc musieliśmy się dobrze poznać inną drogą. I się nam udało. Po ślubie nic mnie nie rozczarowało i nie zdziwiło, bo wiedziałam na co się decyduję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuję chłopakowi :( Może się dzieciak jeszcze opamięta i przejrzy na oczy. Czy ty nie widzisz, co robisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brak kasy
Damascenka, spierdalaj za przeproszeniem, bo inaczej nie napiszę. jesteś zasraną starą panną, którą albo koleś zostawił w dniu ślubu, albo nawet nigdy nie miałaś faceta. tak jak napisała któraś z dziewczyn, czasami nie trzeba czekać do samego mieszkania, żeby dostrzec jaki człowiek jest. ja mam świadomość jego bałaganiarstwa, porozrzucanych skarpetek, których on nie widzi, porozstawianych kubków po całym mieszkaniu, bo tak jak pisałam, przebywamy ze sobą średnio 3 dni w tygodniu. wiadomo, że to nie to samo, co wspólna codzienność, ale więcej niż samo randkowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×