Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lutka_Lu

"Pięćdziesiąt twarzy Greya"-podyskutujemy?

Polecane posty

Gość glass of wine 99
Dobrnęłam do rozdz.4 pierwszej części i finito. Tego gniota nie da się czytać. Prawie wszystko zerżnięte z Twilight. Dialogi tak proste i durne, że mam wrażenie, iż język codzienny, którym rozmawiamy, jest bogatszy. Powodzenie książki jest dobrym przykładem, jak dzisiejszy świat i ludzie zeszli na psy. Pustka i płycizna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glass of wine 99
Do Lutka lu A mają wyobraźnię, bo na zachodzie to już dawno przeczytane. Trzeba było języków się uczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lutka_Lu
Wkleić takie dwie buźki, no owszem można. One też coś wyrażają, ale może autor tak własnymi słowami też by nam chciał coś więcej przekazać, no i bez zbędnej hipokryzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lutka_Lu
No, ja niemiecki, Ty rozumiem angielski, no to super. Więc jako tłumacz / tłumaczka jak Twoim zdaniem została ta książka przełożona. Bo ja swoje zdanie już wyraziłam, oczywiście odnośnie części 1.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytalam wszystkie
czesci. Faktycznie cz 2 jest najlepsza, a 3 najgorsza. Moim zdaniem fajna ksiazka. Takie troche mocniejsze romansidlo. Nie jest to moze jakas ambitna literatura ale fajna lekka ksiazka na odmozdzenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glass of wine 99
Ja swoje zdanie na temat książki już wyraziłam. Never mind the language.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lutka_Lu
,,Jedenaście minut'' Coehlo z całym szacunkiem nie porównywałabym do EL James. Owszem są tam sceny miłosne, erotyczne, ale moim zdaniem opisane w zupełnie inny sposób. Ciekawy wg mnie i inspirujący. Jak sam Coehlo podawał wiedzę tę czerpał z ust prostytutki, której dziękował za szczerość, i która zresztą wyszła później w swoim życiu na prostą. Tej jednej i innych również. Plagiat?? Pozwolę się nie zgodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lutka_Lu
przeczytalam wszystkie Przychylam się do Twojej wypowiedzi. Nie miałam czasu przeczytać tych dwóch następnych tomów, ale oczywiście przeczytam, jako że mam tak, iż jeżeli coś zaczynam to to coś zwykle kończę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na pewno nie mnie
'glass of wine 99 Dobrnęłam do rozdz.4 pierwszej części i finito. Tego gniota nie da się czytać. Prawie wszystko zerżnięte z Twilight. Dialogi tak proste i durne, że mam wrażenie, iż język codzienny, którym rozmawiamy, jest bogatszy. Powodzenie książki jest dobrym przykładem, jak dzisiejszy świat i ludzie zeszli na psy. Pustka i płycizna!' moge sie tylko podpisac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anois262
ta książka jest prawie tak durna jak niejaki Zmierzch a to już osiągnięcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lutka_Lu
glass of wine 99 Tak, wyraziłaś, ale chodzi mi o przekład. Uważam, że Monika Wiśniewska świetnie to uczyniła. Poradziła sobie znakomicie. To jest specyficzne słownictwo, trzeba mieć wiedzę w tym zakresie, jak również umieć ze swobodą władać językiem dotyczącym tej sfery. I nie pisz proszę po angielsku, bo ja angielskiego akurat nie znam i może też nie wszyscy znają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lutka_Lu
glass of wine 99 Tak, wyraziłaś, ale chodzi mi o przekład. Uważam, że Monika Wiśniewska świetnie to uczyniła. Poradziła sobie znakomicie. To jest specyficzne słownictwo, trzeba mieć wiedzę w tym zakresie, jak również umieć ze swobodą władać językiem dotyczącym tej sfery. I nie pisz proszę po angielsku, bo ja angielskiego akurat nie znam i może też nie wszyscy znają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lutka_Lu
Jeśli zaś chodzi o "Zmierzch" to tak staram się doszukać scen o charakterze erotycznym, jednak nie za bardzo mi się to udaje. Czy na pewno przeczytałaś/eś tę książkę. Ja przeczytałam książkę, przeczytałam też kilkanaście recenzji na jej temat i co niektórzy byli zdania, że "Pięćdziesiąt twarzy Greya" oparto właśnie na kanwie tej powieści. I tu też nie zgodzę się. W "Zmierzchu" jest podnoszony bardziej wątek miłosny, jest to wyimaginowana historia o wampirach, jako pozytywnych bohaterach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lutka_Lu
Chciałabym jednak zaproponować dyskusję na konkretny temat. Np. jakaś scena i ustosunkowanie się do niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Lutki_lu
"Chciałabym jednak zaproponować dyskusję na konkretny temat. Np. jakaś scena i ustosunkowanie się do niej. " - no to zaproponuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm dla mnie to romans z odrobiną pikanterii, trochę przereklamowany ale dość.... myślę za to że gra będzie fantastyczna dla osób które nie mają styczności z tematem - takie krótkie, delikatne rozgrzanie 🖐️ ale jak się mówi - dla każdego coś miłego ;) Nie każdy lubi dany rodzaj literatury i musimy nauczyć się to szanować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lutka_Lu
No, dobrze. Podam taki przykład i proszę o wypowiedzi, ja muszę się już jednak pożegnać, ale jak będę mogła wrócić to też się wypowiem. x Jest taka scena, kiedy Anastasia i Chistian są po grze wstępnej (jego palce poruszały się wewnątrz niej, masował i uciskał ją kciukiem, językiem jednocześnie naśladował ruchy swoich palców). Ma związane nadgarstki, Grey szybkim ruchem obraca ją na brzuch, ona jest oparta na łokciach mając pupę uniesioną w powietrzu. W tym momencie dostaje mocnego klapsa - krzyczy z bólu -i nim zdąży zareagować on wchodzi w nią. Prawie natychmiast dochodzi szczytując. Pomimo bólu tak szybko doznaje rozkoszy?? Ktoś tak przeżywał taki moment może??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dkjhlskdhj
książka przypomina mi zmierzch z kilku powodow: -po pierwsze jest po prostu durna -bohaterki obu książek to tępe peezdy, których "przemyślenia" o ocierają się o głupotę na granicy z niedorozwojem -główni bohaterowie są nudni i przewidywalni-spodziewałam sie że postac Greya będzie lepiej zbudowana ale NIE -książki pisane są mdłym, nieskładnym językiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glass of wine 99
Oj Lutka lu Przeczytałam Twilight z przyjemnością. Może nie jest to literatura z wysokiej półki, ale o niebo lepsza, niż Grey. A przykłady zerżnięte z Twilight to kolor włosów Greya, niezdarność tej dziewczyny, tekst typu "powinnaś trzymać się ode mnie z daleka, nie jestem odpowiedni dla Ciebie" czy coś w tym stylu. Mam nadzieję, że fani Twilight pamiętają te teksty. Zaznaczam, że dobrnęłam zdaje się do czwartego rozdziału tego gniota. Lutka, nie czytasz uważnie, chyba,że sceny rżnięcia. Z tego wnioskuję, że ta książka służy jednemu...inteligentni wiedzą o co chodzi A przykład dany przez Ciebie świadczy o tym,że nie masz pojęcia ani o seksie ani o literaturze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syrenka może być
dotarlam w bólach do strony nr 100 Specyficzność" języka rzuca się bezlitośnie w oczy już po paru pierwszych akapitach. Jest on tak prosty, potoczny, ubogi i nieskładny, że trudno nawet próbować doszukiwać się w tym celowego zabiegu, naśladującego naturalny, spontaniczny potok myśli bohaterki. Oczywistością jest, że jest on wyłącznie wynikiem niedoborów warsztawowych autorki i jest dowodem na to, że z prawdziwym pisarstwem, to ona ma tyle wspólnego, co ja z fizyką kwantową:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popchajmy ..up
uppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popchajmy ..up
Specyficzność" języka rzuca się bezlitośnie w oczy już po paru pierwszych akapitach. Jest on tak prosty, potoczny, ubogi i nieskładny, że trudno nawet próbować doszukiwać się w tym celowego zabiegu, naśladującego naturalny, spontaniczny potok myśli bohaterki. Oczywistością jest, że jest on wyłącznie wynikiem niedoborów warsztawowych autorki i jest dowodem na to, że z prawdziwym pisarstwem, to ona ma tyle wspólnego, co ja z fizyką kwantową:P tandeta, nawet w meksykańskich telenowelach jest więcej polotu. Gdyby nie wątki "łóżkowe" książka niczym by się nie różniła o wydawanych seriami Harlequinów, a kto wie, czy nawet by jej do nich trochę nie brakowało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popycham popychacza
to pych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znalezione gdzieśśśśśśś
znalezione gdzieś: "Od czego by tu zacząć? Przede wszystkim, pierwszym określeniem, jakie ciśnie mi się na usta jest: naiwna kretynka". Nie będę tutaj szukała eufemizmów i panowała nad językiem, bo ta postać wzbudziła we mnie tak silne emocje, że sorry Winnetou, ale się nie da. Przez niemal całą książkę miałam wrażenie, że Ana, zamiast mózgu, miała pod czaszką drugą macicę. Hormony z kolei zastąpiły jej chyba wszystkie szare komórki, co do jednej. Jej godność z kolei stwierdziła, że nie warto się z taką zadawać i już dawno powiedziała "sayonara". No bo, proszę, jak szanująca się dziewczyna/kobieta może godzić się na taki związek - chory układ, w którym jej partner, traktuje ją jak dmuchaną lalę, tyle że też taką, którą można czasami obić, jeśli ma się akurat ochotę? Wydaje mi się, choć może naiwnie, że jednak, gdyby jej IQ różniło się nieco od ilorazu inteligencji tłuczka do ziemniaków, już dawno powiedziałaby do kolesia "pieprz się, zwyrolu" i zawinęła od niego manele. Sugerowane jest, że bohaterka nie ma w sobie nic z "uległej", ale... gówno to prawda. Postać, jaką zarysowała E. L James jest tak przezroczysta i pozbawiona jakiegolwiek charakteru, że aż się prosi, żeby złapać ją i potrząsnąć porządnie za ten łeb z dwiema macicami i powiedzieć "dziewucho, otrząśnij się". Niby Anie przypisuje się cechę "niewyparzonej gęby", ale słaby z niej wujek Staszek i jeśli tak wyglądają cięte riposty, jakimi rzekomo obdarowywała swojego kochanka, to ja dziękuję, nie chcę wiedzieć, jak się wg tej skali przedstawia nieopanowanie tej sztuki. Prócz tego, od samego początku autorka rysuje portret głównej bohaterki według wzoru: niewinna, dziewica prawie że orleańska, nigdy nie zakochana, śniąca na jawie i czekająca na księcia na rumaku albo jakiegoś innego Belmondo, najlepiej wyjętego żywcem z angielskich romansów. No i ba, ona nawet pijana nigdy nie była, taka "good girl" z niej! Nie mam nic przeciwko grzecznym dziewczynkom, o ile za chwilę nie okazuje się, że w rzeczywistości zaliczają się do gatunku "cnotka-niewydymka". Prócz tego, za każdym razem, kiedy wspominano o zagryzaniu przez nią warg, miałam ochotę wedrzeć się do książki, złapać za dowolny przedmiot, którego masa przekraczałaby 5 kg i zdzielić jej porządnie w ryj. No i jak tu ma jeszcze ręka ma nie świerzbić, kiedy czyta o nadzwyczajnym osiągnięciu , po którym jej "wewnętrzna bogini cmoka z zadowoleniem jak paw, kiedy on mówi, że łyka nasienie na szóstkę"...?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on zwyrol
On (Christian Grey) "Już od początku książki, mam wrażenie, autorka próbuje wzbudzić w nas współczucie i próbować nas wmówić, że Zwyrol jest zwyrolem, bo miał ciężką przeszłość, patologiczne korzenie, traumatyczne przeżycia zmieniły go po prostu na zawsze etc. Biduliński wprost. Jednocześnie buduje się z niego pseudotajemniczy, zamknięty w sobie, nieosiągalny i niedostępny posąg, zaś poznanie jego myśli i choćby skrawka przeszłości, to wyzwanie porównywalne do zdobycia wszystkich smoczych kul i wywołania Shenrona. Nie raczy odpowiedzieć na podstawowe, zdawałoby się, pytania, zaś o jego ciężkim dzieciństwie w Darfurze Ana dowiaduje się z publicznego przemówienia (mówienie do setek osób o swojej traumie jest w końcu dużo prostsze, nie?) . Dla głównej bohaterki powinien to być jakiś policzek, upokorzenie, ona mu daje całą siebie (dosłownie i w przenośni), a on takie numery skubaniec odwala. Niech skonam... Nie sądzę, że należy się w tym bohaterze doszukiwać jakiejś psychologicznej głębi, analizować "trudny" charakter tego człowieka i jego "konduitę" w oparciu o jego niezwykle trudną przeszłość, chociaż zapewne tego życzyłaby sobie autorka. No ale jak zarysowała, po raz drugi, tak kiepską i płytką postać, to chyba ma względem czytelnika trochę zawyżone wymagania. Jeszcze jedna rzecz mnie bardzo interesuje i w zasadzie napawa jakimś optymizmem. Skoro taki człowiek, jak Grey, który w jednym momencie potrafił rzucić wszystko i przedostać się na drugi kraniec kontynentu i który w ogóle jest na każde pstryknięcie palcem (nie zawsze świadome) głównej bohaterki, nie przepracowując się jakoś specjalnie, jak można by było sądzić biorąc pod uwagę fakt, że jest on prezesem ogromnego przedsiębiorstwa, to może i dla mnie jest nadzieja i też kiedyś zostanę miliarderką"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ich związek.............
"Nie wiem, czy tak naprawdę da się mówić tutaj o jakimś większym uczuciu między głównymi bohaterami. Wydaje mi się, że miesza się/myli tutaj z pożądaniem w jakiejś zwierzęcej, pierwotnej wersji ;-) Książka nieoficjalnie reklamuje się jako damski erotyk, jednak powiedziałabym, że do erotyki tu jednak daleko, a zdecydowanie bliżej do zwyczajnego pismakowego porno i to niekoniecznie w wersji "soft". Powiedziałabym wręcz, że książka ta świetnie nadałaby się do wydania w odcinkach, na jakiejś stronie/blogu, której odbiorcami byliby nastoletni chłopcy z buzującymi hormonami i wypiekami na policzkach, którym brakuje jeszcze odwagi, by zajrzeć na RedTube'a :-)" nie ma sensu nawet nad tym czymś dyskutować,to żałosne ,że taki szmatławiec jest bestsellerem:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dffdfd
Bo to był fanfick do "Zmierzchu". Bohaterami byli bohaterowie ze "zmierzchu" Po protestach autorki "Zmierzchu" i dużej części fanów, autorka pozmieniała trochę. Imiona bohaterów zmieniła, lekarzem jest matka bohatera, a nie ojciec, ale bohater jest adoptowany do rodziny tak jak w "Zmierzchu", sytuacja rodzinna bohaterki skopiowana ze "Zmierzchu", kupowanie samochodu bohaterce, dialogi zaczerpnięte ze "Zmierzchu", można by długo wymieniać te podobieństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dffdfd
Bohater, który nie każe się dotykać to też odgapione ze "Zmierzchu", ale autorka zmieniła motywację, zmieniła prawiczka na dziwkarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjhkhjlkjlkj
popycham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dooppaaa
jak można pisac książkę czerpiąc JAKIEKOLWIEK wzory ze zmierzchu ? :(:( dno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×