Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość holalalalala

Jestem sfrustrowaną i znerwicowaną matką

Polecane posty

Gość holalalalala

:( A miało być tak pięknie! Tymczasem z dnia na dzień robię się coraz gorsza. Mam półtoraroczne dziecko. Od rana ten sam schemat- dziecko budzi mnie, później na szybko (w nerwach) robię śniadanie, wszystko leci mi z rąk, dziecko krzyczy albo roznosi po całym domu to co złapie w kuchni (herbatę z szuflady, ścierki)... Kiedy już śniadanie mamy za sobą to mój prysznic- też w nerwach bo nie usiedzi spokojnie samo, tylko płacze... Czasem trochę pobawi się samo, ale to kwestia 5 minut. Później przychodzi do mnie, chce się ze mną bawić, jest ok ale za chwile marudzi i już nie wiem o co mu chodzi. W domu narasta góra zmywania i rzeczy do sprzątania. Gdy uda mi się zrobić pranie i je rozwieszę to za chwile wszystko wala się po podłodze bo dziecko je ściąga i rzuca na podłogę. Jak poukładam ubranka w szafie to za chwilę też to co się da jest wywleczone i porozwalane. Nie zliczę ile razy robiłam pranie czystych rzeczy tylko dlatego ze walały się po podłodze... Wogóle cała podłoga w domu jest zasłana zabawkami, butami, ubraniami, a jak posprzątam to po 15 minutach znów ten sam krajobraz. Później drzemka- i chwila dla mnie, czasem pół godziny, czasem godzina. I tak- wychodzę do ludzi po obiedzie. Po południu basen, bo wyglądam jak młody wieloryb. A po powrocie wypompowana patrzę na góre naczyń w zlewie i ten cały bajzel i mam ochotę wyć do księżyca... Łapię się na tym, ze krzyczę na dziecko, bo powtarzam raz drugi trzeci "nie rusz" a i tak rusza. Mąż z dzieckiem posiedzi ale rąk nie skala zmyciem szklanki... Ech, tylko rzucić się pod pociąg!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Siódma potęga
moje rady - mniej nerwów - prysznic rano dziecku? po co? lepiej wieczorem, mąż pomoże - brudne talerze - używaj przez jakiś czas plastikowych talerzy, kubkow....wyrzucasz i po sprawie, może na jakiś czas to pomoże - gdy mąż zajmuje się dzieckiem Ty przez tę godzinę możesz na pewno ogarnąć dom, jesli robisz to codziennie, godzina wystarczy na pewno! - zostaw dziecko samo sobie też, posadź na macie z zabawkami, daj mu szansę stać się samodzielne w zabawie też, bo inaczej będzie coraz gorzej..a dzieci na serio w tym wieku świetnie się rozwijają gdy trzymasz ich tylko na ręku - ignoruj furie i marudzenie dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Siódma potęga
aha teraz doczytałam że to Twój prysznic - rób go nim mąż wyjdzie do pracy, bo zakładam że one jest tylko wieczorami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość g//////.
chyba musisz się bardziej zorganizować. ja mam dwójke dzieci, pól roku i dwa lata i nie narzekam. Sa ciężkie chwile ale daje radę, nie walaja mi się nieumyte naczynia, sterta prania czy coś w tym stylu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A co ty myślałaś
Jedyne pocieszenie dla Ciebie, że ja mam identyko, z tą różnicą, że moje dziecko NIE robi sobie drzemki w dzień żadnej mimo, że ma 15 mcy to i tak masz lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedna co prawde mówi i sie
nie wstydzi, jak zapewne kazda z nas - masz chwilowo dosc - zmeczenie robi swoje - zwlaszcza ze nie masz pomocy... a czy jakas babcia nie moze od czasu do czasu wpasc i pomoc przy wnuku? Proponuje ustaluic rytm dnia i np. po sniadanku umyc malego i posadzic na kocyku albo w krzeselku - mowic do niego i np. zmywac, albo posadzic go w kuchn i i dac garnki, łyżki. Albo do łóżeczka dac zabawki - poplacze az sie nauczy. Pros tez o pomoc męża, a w weekendy sprobujcie gdzies wyjsc bo i wam sie nalezy odpoczynek. A jakas niania weekendowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość identiczna
Autorko, doskonale Cię rozumiem. Ja mam prawie 3 letnie dziecko i odkąd się urodziło, stopniowo, coraz bardziej staję się nerwowa i jednocześnie zrezygnowana. Te obowiązki mnie też czasem przytłaczają. Łapię się na tym, że będąc w pracy czuję się spokojna, potrafię wszystko ogarnąć, całą pracę zawodową, przychodzę do domu, zaraz nerw, jak widzę bajzel i pomyślę, co mnie czeka do wieczora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość identiczna
Nie że mam dość dziecka, kocham je, zajmuję się aż przesadnie dokładnie moim dzieckiem.Ale jednak całe macierzyństwo odbiło się bardzo na innych sferach mojego życia, na relacjach z mężem, z otoczeniem, na moich nerwach. Mojego synka kocham ponad życie, ale jednocześnie bycie jego mamą to najcięższa praca, jaką miałam w życiu do wykonania. Chyba nie chciałabym mieć drugiego dziecka.Nie dałabym rady. Rada na to jak żyć i nie zwariować ? Na ile się da, wciągać męża do domowych obowiązków, niech pomaga, ile się da.Na ile to możliwe, wychodzić gdzieś czasem samemu bez dziecka - do restauracji, na zakupy,. No i dobrze też jednak pracować zawodowo, a nie cały dzień z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość holalalalala
Ech, mąz wychodzi o 5 rano do pracy kiedy my jeszcze spimy. Później ja jestem do 16 sama z dzieckiem. Prysznic rano biorę ja, wieczorem dziecko kąpiemy naprzemian. Ja koło 17 wychodze na ok 2 godziny z domu, żeby kompletnie nie zwariować. Wiec jak wracam to już praktycznie dzień się kończy :( Czasem jeszcze wieczorem coś zmyję, ale na ogół to już na nic ochoty nie mam. Ech chyba faktycznie trzeba u nas wprowadzić plastikowe talerze :( A te nerwy to ja już sama nie wiem skąd. Ja czasem potrafię byc cierpliwa, dużo znosić. Ale po jakimś czasie nerwy puszczają niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tikal
jak nagradzasz dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabryjela;doc
nie moge słuchac jakie te matki biedne, przeprcaowane, jedno dziecko mają i nie dają rady. Mleko w proszku, pampersy, leżaczki, bujaczki, pralki, zmywarki a one takie biedne. Za dobrze macie po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka tu i teraz
Witajcie w klubie dziewczyny:) Mój syn ma 2 lata - a dla mnie nie skończyły się nieprzespane noce. Ciągle wymaga uwagi. Nie mam czasu na samotne wypady, pogaduchy z koleżankami, na nic dla siebie. Popsuły się moje relacje z mężem bo mam nerwicę. Dobija mnie rytuał kazdego dnia. Mimo to kocham syna i zdecydowałabym się na niego jeszcze raz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość identiczna
gabryjela, jak nie możesz słuchać, to nie słuchaj, nikt tu nie każe Ci wchodzić i czytać czy "słuchać".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość holalalalala
Dzięki dziewczyny za odzew. Ja nie mam tak, ze nikt nie pomaga. Mąz dużo w pracy siedzi, tez wraca zmeczony i jeszcze dzieckiem sie zajmie jak ja wyjde na basen. Ale wszystkie domowe obowiazki spadaja automatycznie na mnie a ja sobie z nimi nie radzę. Pranie jest u mnie codziennie (oprócz sobót i niedziel bo nie lubię mieć rozłozonej suszarki w duzym pokoju w weekend) i autentycznie w koszu na bielizne nic a nic nie ubywa. Babcie- wpadają od czasu do czasu, ale nie wiem czy wtedy jeszcze gorzej nie jest. Dziecko dostaje kompletnie małpiego rozumu i wtedy ani nie zje normalnie ani drzemki nie ma bo płacz. A po takiej wizycie babcie nie odzywają się przez tydzień bo są wymęczone (dosłownie!). Mam bardzo energetyczne dziecko- ja np robie mleko a ono za plecami juz 10 rzeczy naraz broi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedna co prawde mówi i sie
no tak kiedys moze nie byli pieluch, obiadkow ect... ale ludzi zyli stadnie i zwsze ktos pomogl przy opiece, poza tym inna byla praca do 15.00 a jak dziecko chore to nikt krzywo nie patzryl....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość identiczna
Ja też nie cofnęłabym czasu i nie wyobrażam sobie teraz być bez syna, jak kiedyś, ale jednocześnie nie ogarniam już tego wszystkiego,co trzeba robić mając takiego małego człowieka na głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość holalalalala
tikal- nie rozumiem dokładnie. Jak nagradzam dziecko? I w sumie za co nagradzam? Jak coś robi ładnie to chwalę. Poświęcam mu swój czas. Czasem dostanie coś dobrego jakiś soczek, owoc albo coś słodkiego- ale to chyba tak po prostu z miłości, a nie jako nagrode ;) Czasem jak jestem sama na zakupach to mu kupię jakąś książeczkę czy inny drobiazg ale też nie za coś tylko tak- jako niespodziankę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fffffffuria
a może tak zmywarka? w trakcie godzinnej drezmki można dużo zrobić, na szafki są chyba jakies blokady by dziecko nie otwierało wydaję mi się też ze nie umiesz być konsekwentna it o dziecko toba żąrzdi anie odwrotnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość identiczna
Nie ma co patrzeć na to, że komuś to w oczy kole, jedna kobieta będzie już przy jednym dziecku zmęczona, mając i leżaczki i słoiczki do dyspozycji, inna przy trójce będzie energią tryskać. Różne są kobiety, o różnej psychice, wytrzymałości. Ja jednak cenię sobie w życiu swoją niezależność, czas dla siebie, trochę lenistwa, odpoczynku i trochę egoizmu - tylko dla siebie. Dziecko mi to wszystko jednak bardzo ogranicza, może w tym sęk. Do tego nie mam męża, który wszystko po połowie ze mną robi, taki typ. Choć go gonię do roboty, to jednak nie ogarnie wielu rzeczy tak jak ja, stąd większa połowa itak na mojej głowie ląduje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość identiczna
U nas ta rożnica, że ja bajzlu nie mam. Nie znoszę porozwalanych rzeczy i raczej zawsze ciuchy i zabawki mamy w miarę poukładane.Dziecko też nigdy nie wywalało mi nic z szaf.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość identiczna
ffuria, myślę, że jak nie masz dziecka, trudno Ci będzie się wczuć w nasze role. To trzeba poczuć na własnej skórze, by zrozumieć. Dużo ludzi mających dzieci pierze co dzień. U nas pralka chodzi co dzień lub co 2 dzień, dzieci brudzą dużo ubrań i stąd codziennie góry prania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak czytam takie tematy to nie
potrafię powstrzymać się od smiechu:D jakie baby niektóre są niezadradne to normalnie szok:D sama sobie takiego wrednego gówniarza wychowałaś tco myśli, żę ryczenie, kopianie i psucie Twojej pracy (ściągania prania, wywalanie na podłogę rzeczy czystych) to norma, wredne dziecko, współczuję, a poza tym mówi się "nie ruszaj" a nie "nie rusz" analfabetko :D szkoda dziecka, żę ma taką krowę w domu zamiast normalnej matki:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moje rady to
1. kup zmywarkę!!! !!!!!Zycie bez zmywarki ( z dzieckiem, czy bez jest do d...) 2.Nie przejmuj sie ciuchami, jak umyjesz poodloge, niech sie walają, albo rzucaj na tapczan itp Tak zawsze nie będzie. 3. Pomysl, ze zabawa z dzieckiem to niesmowicie wazna dla niego nauka zycia. Jak teraz w to zainwestujesz, bedzisz miala luz w przyszlosci 4. Zabezpiecz co sie da, zebys nie musiała wciaz mówic "nie rusz" 5. Ten okres piorunem zleci, nie obejrzysz sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moje rady to
a co do " analfabetki" ( do jak czytam) - nie znasz klasyki dzieciecej? - "nie rusz Andziu, tego kwiatka" - Jachowicz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibaryba
oj u mnie też wieczna walka z chaosem. Jak tylko uda mi się opanować sytuację zaraz wszystko powrotem się wali. :( U mnie mąż w tych samych godzinach pracuje, wychodzi o piątej rano wraca ok 16. Ja robię tak że kąpiel należy do męża, potem on usypia małego a ja zmywam, myję podłogę. Mąż się często stawia to wtedy robię to jak uśpię małego. Kąpiel swoją załatwiam wieczorem bo rano nie mam szans. Dziecko moje ma drzemkę ok 2 godzin w tym czasie robię obiad, i relaks przy kompie :P Pranie to moja wielka zmora, jak tylko wypiorę to co zalega w koszu zaraz okazuję się że jest znów pełny :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość holalalalala
Hmmm- maz wraca z pracy- wrzuca ciuchy do pralki i zakłada swieze, dziecku tez codziennie zmieniam ciuchy i sama zmieniam bluzki, bielizne, skarpetki codziennie. A to czasem sie cos zaplami i tez do prania idzie. I jakos tak sie zbiera. U mnie tez chyba problem w tym, że lubię być niezależna. Czasem miałabym ochotę wyjechać gdzieś sama na kilka dni i odpocząć (oczywiście po jednym dniu bym pewnie zatęskniła ;) ). OWszem- jestem kompletnie niekonsekwentna. To jest tak- dziecko otwiera np szafke raz- mowie ze nie wolno, pozniej drugi, trzeci czwary- 'nie wolno'. Później się wyłączam i kolejny raz - jakoś do mnie nie dociera, że dziecko wywala zawartosc szafki a jak sie ockne to juz reaguję krzykiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibaryba
i najważniejsze nie krzycz na dziecko, bo przecież i tak tego nie rozumie. Też tak miałam przez jakiś czas, nie wytrzymywałam nerwowo, aż pewnego dnia spojrzałam w tą zaślinioną mordkę i pomyślałam sobie " na kogo ty się idiotko denerwujesz, przecież on i tak nic nie rozumie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibaryba
zrób jakieś blokady na te szafy żeby nie umiał otworzyć, w ogule dobrze jakbyś wygospodarowała taki kącik " dziecioodporny" i niech się tam bawi maleństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiedy ten okres sie skonczy? mam malego rozrabiakę w domu 2l, kiedy wreszcie skonczy sie lapanie wszystkiego, dotykanie, wyciaganie...marze zeby juz poszedl do przedszkola ;p ale kocham go ponad zycie i nie mam pretensji do swiata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość holalalalala
Do jak czytam takie tematy- a ja nie mogę się powstrzymać od śmiechu po przeczytaniu twojej wypowiedzi KROWO :D Po tonie widać, że inni mają gorzej bo frustracja aż wypływa z twych słów panienko. Gówniarz to na ciebie wołali rodzice, ja mam dziecko. I jest jakie jest, takie kocham. A z tego co czytam- większość dzieci w tym wieku tak ma, dorośniesz, urodzisz to wtedy zapraszam z powrtotem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×