Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trtr

Czy to normalne i ma sens, że dziecko upośledzone idzie do zwykłego przedszkola?

Polecane posty

Gość trtr

Dziś znów obserwowałam scenkę jak 3-letni chłopczyk płacze a matka próbuje zachęcić go uczestnictwa w zajęciach. Chodzi o kolegę mojej córki z przedszkolnej grupy. Rzecz w tym że te dziecko sprawia wrażenie jakby nie było z nim kontaktu. Nie widać zmian w jego zachowaniu od września. Matka jest przy nim cały czas, gdy trwa zabawa dzieci to ona przemawia do niego, klaszcze jego rączkami ale i tak chłopczyk jest w swoim świecie, wpatruje się w przestrzeń i na nic nie reaguje a ten wzrok ma taki pusty. Zastanawiam się czy takie dzieci nie powinny być w specjalnych ośrodkach gdzie można się nimi zająć indywidualnie. A może w takich ośrodkach nie ma miejsc więc jeśli się uda umieścić dziecko w normalnym przedszkolu, to już dobrze? Znacie przypadki dzieci upośledzonych chodzących do zwykłych przedszkoli? Dało to cokolwiek tym dzieciom? Miał kto się nimi zająć (przecież przedszkolanki i panie pomagające nie są wyspecjalizowane w opiece nad dziećmi upośledzonymi)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety mylone jest w tej chwili pojęcie integracji... integracja jest dobra- owszem ale nie w takich przypadkach. To dziecko znacznie lepiej rozwijałoby się w placówce specjalnej. Na integracje zrobiła się straszna nagonka! Były już afery typu: osobne wejście dla niepełnosprawnych do banku- wielkie oburzenie, ale tylko od drugiej strony można było wybudować porządny wjazd, bo od frontu się nie dało. Lub zupełnie osobna kasa w banku z niższym okienkiem- też była obraza majestatu bo to wbrew integracji- nieważne, ze tak było lepiej i chorym i zdrowym. To samo zaczyna dziać się z placówkami niestety. Integracja tak! Ale madra! Przy upośledzeniu umiarkowanym bądź nawet lekkim gdzie dziecko ma duże poblemy dziecko powinno iść do placówki specjalnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pominę już fakt, że nauczyciele w zwykłych placówkach nie mają odpowiedniego wykształcenia ani podstawowej wiedzy metodycznej by efektownie pracować z takimi dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie w 4 tyg. ciazy tez
indywidualnie? Dziewczyno w jakim Ty świecie żyjesz. Nie ma przedszkoli i szkół gdzie są zajęcia indywidualne rpzez cały czas. Są po prostu mniejsze grupy. A skoro mama jest cały czas przy takkim dziecku to co Ci to przeszkadza? To dziecko przebywa wśród innych dzieci i to jest dla niego dobre. Zresztą skąd wiesz, że to uposledzenie, może to autyzm albo inna choroba? Jeżeli chodzi o szkołe to oczywiście wskazana jest szkoła specjalna gdzie zajęcia odbywają sięw innym trybie, w małych grupach itp itd, ale z rpzedszkolem to nie przesadzaj...boisz się takich dzieci i chcesz zeby były chowane przed światem czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ręce opadają.
Mamo chyba nie masz pojęcia o czym mówisz i chyba nie masz pojęcia jak funkcjonują placówki specjalne w naszym kraju.... A z tym, że tak lepiej byłoby chorym i zdrowym, to nie bardzo rozumiem co masz na myśli. W czym ci będzie wygodniej? Ciekawa jestem czy jakby Ciebie wpuszczano do sklepu innym wejściem, albo zrobiono by ci osobną kasę ze względu na wygląd to czy byłabyś zadowolona. Znasz pojęcie stygmatyzacji społecznej? Chyba nie... W temacie nie masz pojęcia co temu dziecku dolega, nie wiesz jak rozwijało się, siedzisz w sali z nimi, że wiesz jak wygląda ta zabawa mamy z dzieckiem, siedzisz z nimi w domu, że wiesz jakie są postępy? Nie? Zajmij się więc rozwojem swojego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ręce opadają.
Mamo z takimi? Czyli jakimi? Wg. mnie nauczyciel który kończy studia pedagogiczne z tytułem magistra, powinien mieć przynajmniej trochę wiedzy na temat pracy z niepełnosprawnościami wszelakiej maści. A doświadczenie i tak zdobywa się w praktyce a nie z książek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mialam w przedszkolu uposledzoną dziewczynkę, a w podstawowce przez 2 lata dziewczynkę z zespołem Downa. Dlaczego rodzice posyłają uposledzone dzieci do miejsc w ktorych sa te zdrowe ? Dlatego ze tak wygląda normalny świat, i jak te dzieci dorosną, to będą żyly nie w zadnych osrodkach otoczone ułomnymi ludźmi, tylko między nami, na tym samym świecie. Jesli chodzi o rozwoj to juz Wam mówię iż dzieci te nie wiele są w stanie zazwyczaj nauczyć nie będą ięknie śpiewać, ani też nie będą wykształconymi lekarzami, mają sie przystosować do życia, do takiego normalnego, wsrod normalnych ludzi, tak jak to w zyciu wlasnie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurka bez pazurka
JEśli to nie jest przedszkole integracyjne to prawdopodobnie realizowany jest tam zwykły program, który na pewno nie jest dostosowany do dziecka upośledzonego. W takiej sytuacji maluch może nie wyciągnąć niemal żadnych korzyści z uczestnictwa w zajęciach. Upośledzenie dziecka jest często dla rodziców wielkim szokiem. Rodzicom czasem trudno jest się przyznać przed samym sobą, ze dziecku potrzebna jest opieka specjalna. Stąd też zdarzają się takie przypadki. Ja jestem zdania, że dzieci upośledzone powinny uczęszczać do specjalnie przystosowanych dla nich placówek- czyli do przedszkoli i szkół specjalnych oraz integracyjnych. Dzięki temu mogą nauczyć się o wiele więcej, stwarza się im większe szanse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trtr
Też mam wrażenie że w imię hasła o integracji i wmawiania że niby wspomaga do rozwój dziecka specjalnej troski, próbuje się tutaj robić coś na siłę. Tymczasem chłopczyk jak zachowywał się powiedzmy jak 8-miesięczne dziecko, tak nadal się zachowuje. O co chodzi? Za mało jest ośrodków dla niepełnosprawnych dzieci? A może jak rodzic się uprze, to takie dziecko trzeba przyjąć (choć to chyba nie, bo widać że ten malec wymogów nie spełnia np samodzielności, prób radzenia sobie). Ciekawa jestem jak często do zwykłych przedszkoli chodzą dzieci wyraźnie opóźnione w rozwoju, takie którym np asystuje rodzic bo nie poradzą sobie z żadną czynnością a nawet nie rozumieją co się dzieje dookoła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem po pedagogice specjalnej i tak sie składa, że pracowałam z dziećmi z różnym stopniem upośledzenia. Doskonale wiem o czym mówię. Akurat bank o którym pisałam chciał dobrze i wiele osób to poparło (wejście od drugiej strony było znacznie wygodniejsze i było miejsce i warunki by było bezpieczne dla ludzi na wózkach). Integracja nie ma polegać na bezmyślnym łączeniu grup dzieci zdrowych z dziećmi chorymi. Dużo gorzej akurat w Polsce stoją placówki integracyjne niż specjalne więc to chyba Ty nie wiesz o czym mówisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurka bez pazurka
Ręce opadają- a Ty tak dobrze znasz placówki specjalne? Bo ja owszem. I wiem, że dzieciaki mają tam często bardzo dobre warunki do rozwoju. Trudno jest dziecku upośledzonemu nadgonić zwykły problem. Często jest to niemożliwe. Nie wiem co dolega dziecku, o którym pisze autorka. Mówię ogólnie o dzieciach upośledzonych w normalnych placówkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W naszym kraju nie ma państwowych placówek w których upośledzone dzieci by się zaczęły rozwijać w jakiś cudowny sposób. Dzieci się zazwyczaj alienują od spoleczenstwa i uwsteczniają jesli obracają się w grupie innych upośledzonych dzieci. POZA TYM dziecko upośledzone nie zawsze ma ochote przebywac z innymi uposledzonymi! Chce być normalne, za mało uposledzonych dzieci znacie widze. To nie jest tak że rodzice nie mogą się pogodzić z tym że ono jest chore, dla dobra dziecka ktore ma zyc na tym swiecie miedzy nami, powinno od najmlodszych lat przebywac z normalnymi dziecmi. Co najwyzej dobrym programem były by łączone place zabaw czy boiska dla takich dzieci jeśli nie szkoły. Ja się przez 8 lat chowałam z dzieckiem z zespołem Downa więc wiem co mówię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ręce opadają.
Dziwi mnie rzucanie opiniami, a ty skąd wiesz, że to dziecko nie rozumie tego co się wokół niego dzieje? Matko moja, naprawdę ręce opadają. Większość ośrodków specjalnych u nas w kraju to pic na wodę niestety... Ja bym chciała, żeby w naszym przedszkolu były również dzieci niepełnosprawne, ale niestety podniósł się krzyk rodziców. A przedszkola integracyjne to też ściema, jedno w mieście, gdzie jest jedno dziecko niepełnosprawne. A co do ilości placówek specjalnych, tak nie spełniają one potrzeb ilościowych, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurka bez pazurka
I uwierzcie mi- nauczyciel po pedagogice przedszkolnej nie jest w stanie prawidłowo pracować z dzieckiem upośledzonym. Ma za bardzo okrojoną wiedzę na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ręce opadają.
Niestety wiem o czym mówię... Bo znam wiele osób które mają chore dzieci, znam wiele osób upośedzonych fizycznie i widzę to również z ich strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurka bez pazurka
JA nie mówię, że dziecko w placówce specjalnej rozwija się w cudowny sposób. Ale nie są też złe miejsca. Często te dzieciaki potrzebują wiedzy typowo praktycznej- jak zawiązać buty, zrobić kanapkę czy zachować się w określonej sytuacji. Tego wszystkiego- w zwykłych placówkach- szybko przestaje się uczyć. Natomiast placówki specjalne, przez cały okres edukacji, przykładają do tego dużą wagę. Co to a rozwiązanie- posłać dziecko na zajęcia, z których nic nie wyniesie, bo nie jest w stanie tego ogarnąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ręce opadają.
Pracowałam również z dorosłymi upośledzonymi i widziałam te koszmarne zaniedbania wypracowane przez wiele lat w szkołach specjalnych, indywidualnego nauczania, społecznych zaniedbań, środowiskowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nazwijmy rzeczy po imieniu. dla niektorych widze najlepiej skasować problem, pozamykac chore dzieci w osrodkach w imię " lepszego kształcenia". Tylko ze zaznaczam nie wszystkie dzieci chcą tam przebywac. Chory nie czuje sie dobrze wsrod chorych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurka bez pazurka
smierc- ale jak Ty sobie wyobrażasz osobę upośledzoną w zwykłej szkole? Ja nie mówię o lekkich upośledzeniach. Dzieciaki czesto nie są w stanie nauczyć się sklecić sensownego zdania. One nie są w stanie opanować materiału. Jak więc ma to dziecko funkcjonować, zdawać z klasy do klasy? Nie wiem jak Ty to widzisz i jak byś takie nauczanie zorganizowała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aa.. mówcie co chcecie i licytujcie sie tu kto ile osob zna i jakie ma wykształcenie. Ja jakos w podstawowce nie zauwazylam zeby dziecko bylo nieszczesliwe ze siedzi ze mną w ławce. Umiało smarkać nos, wiązać buty i korzystac z toalety. Na lekcjach sobie malowało albo zajmowało się książkami, bajkami. Dziecko z zespolem Downa. I bawiło się z nami na boisku. Dzisiaj nie jest jakims outsiderem ktory dorastał otoczony ułomnymi ludźmi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurka bez pazurka
I nie jestem zwolennikiem żadnego kasowania problemu. Ale prawda jest taka, ze osoby upośledzone wymagają specyficznego podejścia i dla nich istotne są nieco inne rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurka bez pazurka
smierc- ale popatrz, ze działa to też w inną stronę. JEśli dziecko będzie specjalnie traktowane, albo nie będzie mogło nadgonić materiału to też w końcu pomyśli sobie, że jest z nim "coś nie tak". No i dalej nie powiedziałaś mi, jak wyobrażasz sobie to organizacyjnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurka bez pazurka- wyobrazam sobie bo to przezylam. Nie wszystkie dzieci są wielce chore i nie nad wszystkimi trzeba się litować. Traktowanie osoby ułomnej jak normalnej sprawi ze się nie uwsteczni i nie zamknie w swoim swiecie, bo swiat jest jeden. Dziewczynka z ktora chodzilam do szkoly nie miala takiego samego programu dokladnie, miała wiekszy luz, jak się nie mogla skupić lub byla bardzo nerwowa to nie bylo problemu, nikt jej do niczego wcale nie zmuszał, zero presji, i ZERO dyskryminacji w klasie. Wszyscy o nią dbalismy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ręce opadają no to jednak nie wiesz o czym piszesz... z całym szacunkiem oczywiście. Pewnie, ze dzieci upośledzone potrzebują kontaktu z dziećmi zdrowymi- to naturalne i jak najbardziej dobre. Jednak nie oznacza to, ze szkoła zwykła da takiemu dziecku więcej niż szkoła specjalna. Np. sa szkoły dla dzieci głuchoniemych, gdzie są również zajęcia rozwijające mowę, nauka migowego, nauka czytania i rozumowania wyrazów ( człowiek głuchoniemy jest w stanie zrozumieć jedynie 30%- to i tak super języka pisanego). Są ośrodki dla dzieci niewidzących i słabowidzących (np. w Laskach- fantastyczny ośrodek). Są szkoły podstawowe specjalne a nawet zawodówki czy technikum, gdzie niektórzy uczniowie prowadzeni przez świetnych nauczycieli zdają maturę! Tam program nauczania wygląda zupełnie inaczej! Np. są opracowane specjalne programy nauczania przedmiotów ścisłych- człowiek upośledzony umysłowo nie jest w stanie pojąć abstrakcji jaką jest np. fizyka. Oprócz tego w tych szkołach są warsztaty, w zawodówkach są różne kierunki (kucharz, piekarz, cukiernik itp.). Wszystko robione pod uczniów upośledzonych. Szkoła specjalna to nie ZŁO! Złem jest integracja na siłę i wszędzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trtr
Bardzo trafnie ujęłyście problem, mamo 6-latki i kurko bez pazurka. Dlaczego mi się wydaje że dziecko nie rozumie co się wokół niego dzieje? To proste, intuicyjne, choć nie twierdzę że się nie mylę. Już najmłodsze dzieci, jeszcze w wieku niemowlęcym potrafią rozróżniać emocje, nastroje wśród osób otaczających. Ożywią się gdy jest zabawa, przestraszą gdy pośpiech. Ten chłopiec jeszcze tego nie osiągnął. Mama go tylko ciągnie wszędzie. Wygląda to tak jakby równie dobrze mogła przemawiać do pluszowego misia. Kto wie czy ten chłopiec nie płacze dlatego że dzieci które go otaczają zmieniają się, są coraz głośniejsze, coraz szybsze, coraz śmielej się bawią? Tylko zgaduję - ale na podstawie tego że on ma zawsze wyraz twarzy taki lekko przestraszony-zdumiony, nie licząc tego pustego spojrzenia utkwionego w nieistniejący punkt. No dobra... chciałam żebyście rozjaśniły mi problem i trochę go obgadać. Dzięki za opinie. Bo wiecie... jest bal, chłopiec idzie za mamą, ona udaje że się bawią, jest dzień normalny, chłopiec płacze, mama chce go wprowadzić na zajęcia ale bezskutecznie. To wygląda kiepsko, że coś mogłoby być zrobione inaczej i lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mama 6latki
to kolejny przyklad głupoty ludzkiej,takich wlaśnie mamy mądrych nauczycieli. Są szkoły i przedszkola integracyjne,jeżeli ktoś ma ochotę z nich korzystać jego sprawa i nikt nie powinien tego oceniać.Sama na szczęście mam zdrowe dziecko,dlatego nie komentuję decyzji ludzi,którzy znaleźli się w tak trudnej sytuacji i zdecydowali sie na takie a nie inne rozwiązanie. A tobie mamo 6latki nie życzę ,żebyś kiedykolwiek w życiu musiała stanąć przed takim problemem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie w 4 tyg. ciazy tez
ale autorka sama nie wie czy dziecko jest upośledzone, czy ma autyzm czy cokolwiek innego. Skoro mama tego dziecka jest z nim w rpzedszkolu to o co chodzi? Inną sprawą jest, że niektórzy rodzice nie moga pogodzić sie z myśla, że mają chore dziecko i posyłaja je do normalnych placówek albo nie godza sie na przebywanie ich w "specjalnych" grupach. ale sa miasteczka gdzie po prostu nie ma takich rpzedszkoli i ja nie widze powodu aby dziecko było izolowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurka bez pazurka
Ale Ty mówisz o tym jednym przypadku, który Ty znasz. A wiesz ile jest dzieciaków, które nie są w stanie nauczyć się pisać? dodawać w granicach 10? Uważam, ze zwykła szkoła ze zwykłym programem nie jest w stanie zapewnić takiemu dziecku nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurka bez pazurka
Ale teraz już nie rozmawiamy o dziecku, o którym pisała autorka- bo nikt z nas nie wie, co jemu dolega, tylko ogólnie o placówkach specjalnych. One są stworzone z myślą o tym, aby tym dzieciakom pomagać. Widziałam upośledzone dzieciaki (te w stopniu lekkim) w zwykłych szkołach. Uczniowie zakompleksieni, z bardzo niskim poczuciem własnej wartości. Bo przecież są "debilami:" skoro nie potrafią takich prostych rzeczy. Smierc pisze o dziewczynce z zespołem downa- po której upośledzenie widać na pierwszy rzut oka - więc dobrze wychowane dzieci z takiego dziecka naśmiewać się nie będą. Są jednak upośledzenia, które przekładają się na bark pewnych umiejętności. Te dzieciaki nie mają czesto możliwości przekroczenia pewnych granic. Z tych dzieciaki często się śmieją a oni sami mają bardzo niskie mniemanie o sobie. Nie wspominając o tym, że muszą uczyć się rzeczy zupełnie nieprzydatnych dla nich w życiu- nie mają zaś możliwości ćwiczenia umiejętności naprawdę potrzebnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a zasatanawialiscie się dlaczego zdrowe dzieci smieją się z chorych ??? Wlasnie dlatego ze nie są z nimi obyte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×