Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość BarbarellaJF

Napiszmy opowiadanko...

Polecane posty

Gość jdfjhu
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BarbarellaJF
Dzień chylił się ku końcowi. Za oknem, w szarzyźnie mokrego powietrza dało się wyczuć niepokój świata. Nie wiem, co zobaczyłam najpierw, tę samotnie snującą się dziewczynę czy skradającego się ku niej kota. Szła krokiem niepewnym, lękliwym wręcz. Szukała czegoś wokół, jakby spodziewała się zobaczyć coś, czego widzieć nie chciała. Zamknela samochod i poszla z parkingu podziemnego na schody. Przeszla przez patio, na ktorym bylo kilku mieszkancow rozmawiajacych z dozorca, wyprowadzajacych psy na wieczorny spacer w srodmiejskim parku. Dziewczyna zniknęła tak nagle, jak się pojawiła. Kota słychać było gdzieś daleko. Odwróciłam się i podeszłam do drzwi łazienki. Cały czas słychać było szum prysznica. Nie wyglądało to dobrze. Krwawy ślad pozostawiony na drzwiach ciężko będzie usunąć. - Cholera, dlaczego tak to się potoczyło? - słyszę swój głos, ale go nie poznaję. Woda z prysznica leciala spokojnie dalej jakby cale zajscie bylo czyms normalnym , banalnym , niegodnym wspomnienia. Tylko drzwi od lazienki nie dawaly sie zamknac przypominajac bolesnie o tym ze od tej chwili nic juz nie bedzie tak samo jak bylo. "Cholera, dlaczego tak sie musialo stac" mysli klebily sie jak szalone . "I co teraz?" - Glos rozsadku zdawal sie dopominac o swoje prawa. "Jak pozbyc sie sladu zwlok"? xxx Poszłam do kuchni, stawiając ostrożnie każdy krok, a twarde podeszwy moich pantofli leciutko uderzały o błyszczącą posadzkę. Nie chciałam, żeby mnie usłyszał, choć miałam nadzieję, że woda zagłuszy wszystkie dźwięki. Nie zapalając światła, odkręciłam kran w zlewie i opłukałam ręce; ciemny strumień wody zmieszanej z krwią wił się oskarżycielsko na chromowanej powierzchni. Zostało mi pięć minut: zaraz on skończy prysznic a ja będę musiała podjąć decyzję. - Kochanie, co się dzieje? Słyszałem jakieś hałasy. Ktoś tu był? - Jego niski głos wyrwał mnie z tych myśli. - To znowu był on. Nigdy mi nie da spokoju. Nigdy. - Zabiję go, przysięgam! Zabiję - odparł chłodno i spokojnie. Ten spokój czasem mnie przeraża. - Leży tam - odparłam szybko. - Chyba jeszcze żyje. Nie mogłam pozwolić mu się dotknąć. Nie mogłam i już. Nigdy więcej. - Czekaj, co zrobiłaś? Jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odetchnęłam głęboko i bez słowa zaprowadziłam go do sypialni. Na środku pokoju siedział mężczyzna z moich koszmarów, ciężko wsparty o łóżko, dokładnie tak jak go zostawiłam. Puchowy, beżowy dywan nasiąkał jego krwią płynącą wolno ale jednostajnie z rany pod żebrami. Mężczyzna wyglądał na nieprzytomnego, głowa zwisała mu bezwładnie na piersi. - Tym razem chyba naprawdę go zabiłaś - wyszeptał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja obiecuje, ze sie na spokojnie podlacze od nowego tygodnia, bo teraz robie kilka rzeczy, a nie chce pisac byle czego na lapu capu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjfjoeorfoe
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdofjfos
podbijam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjdflk
podnoszę, leniuchy !!! do roboty !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BarbarellaJF
Dzień chylił się ku końcowi. Za oknem, w szarzyźnie mokrego powietrza dało się wyczuć niepokój świata. Nie wiem, co zobaczyłam najpierw, tę samotnie snującą się dziewczynę czy skradającego się ku niej kota. Szła krokiem niepewnym, lękliwym wręcz. Szukała czegoś wokół, jakby spodziewała się zobaczyć coś, czego widzieć nie chciała. Zamknela samochod i poszla z parkingu podziemnego na schody. Przeszla przez patio, na ktorym bylo kilku mieszkancow rozmawiajacych z dozorca, wyprowadzajacych psy na wieczorny spacer w srodmiejskim parku. Dziewczyna zniknęła tak nagle, jak się pojawiła. Kota słychać było gdzieś daleko. Odwróciłam się i podeszłam do drzwi łazienki. Cały czas słychać było szum prysznica. Nie wyglądało to dobrze. Krwawy ślad pozostawiony na drzwiach ciężko będzie usunąć. - Cholera, dlaczego tak to się potoczyło? - słyszę swój głos, ale go nie poznaję. Woda z prysznica leciala spokojnie dalej jakby cale zajscie bylo czyms normalnym , banalnym , niegodnym wspomnienia. Tylko drzwi od lazienki nie dawaly sie zamknac przypominajac bolesnie o tym ze od tej chwili nic juz nie bedzie tak samo jak bylo. "Cholera, dlaczego tak sie musialo stac" mysli klebily sie jak szalone . "I co teraz?" - Glos rozsadku zdawal sie dopominac o swoje prawa. "Jak pozbyc sie sladu zwlok"? xxx Poszłam do kuchni, stawiając ostrożnie każdy krok, a twarde podeszwy moich pantofli leciutko uderzały o błyszczącą posadzkę. Nie chciałam, żeby mnie usłyszał, choć miałam nadzieję, że woda zagłuszy wszystkie dźwięki. Nie zapalając światła, odkręciłam kran w zlewie i opłukałam ręce; ciemny strumień wody zmieszanej z krwią wił się oskarżycielsko na chromowanej powierzchni. Zostało mi pięć minut: zaraz on skończy prysznic a ja będę musiała podjąć decyzję. - Kochanie, co się dzieje? Słyszałem jakieś hałasy. Ktoś tu był? - Jego niski głos wyrwał mnie z tych myśli. - To znowu był on. Nigdy mi nie da spokoju. Nigdy. - Zabiję go, przysięgam! Zabiję - odparł chłodno i spokojnie. Ten spokój czasem mnie przeraża. - Leży tam - odparłam szybko. - Chyba jeszcze żyje. Nie mogłam pozwolić mu się dotknąć. Nie mogłam i już. Nigdy więcej. - Czekaj, co zrobiłaś? Jak? Odetchnęłam głęboko i bez słowa zaprowadziłam go do sypialni. Na środku pokoju siedział mężczyzna z moich koszmarów, ciężko wsparty o łóżko, dokładnie tak jak go zostawiłam. Puchowy, beżowy dywan nasiąkał jego krwią płynącą wolno ale jednostajnie z rany pod żebrami. Mężczyzna wyglądał na nieprzytomnego, głowa zwisała mu bezwładnie na piersi. - Tym razem chyba naprawdę go zabiłaś - wyszeptał. - Gdzie dokładnie go znleźliście? - zapytał Walt. Był niemal czterdziestoletnim rozwodnikiem. Siwizna coraz mocniej zaznaczała się w przerzedzonych włosach.Mimo średniego wzrostu był przystojny. Błękitne oczy kontrastowały z ciemna oprawą oczu. - Dokładnie tu - odpowiedział młody detektyw Jon, wskazując niewielkie zagłębienie w ziemi. Okolica zupełnie nie sprzyjała porzuceniu ciała. Bliskość osiedla oraz drogi zupełnie jednak nie przeszkodziła, by ktoś je porzucił. - Popatrz, doigrał się jednak. Kawał gnoja z niego był. - Hej, Walt, mógłbyś się pohamować! Jednak człowiek - odezwał się mocny, kobiecy głos. - Śmieć nie człowiek. Zresztą rób swoją robotę Jenny, nie mam zamiaru spędzić tu kolejnych godzin. Napięcie między tą dwójką utrzymywało się cały czas. Nie potrafili sobie odpuścić. Walka musiała trwać. Spędzili ze sobą kawał życia i przegrali. Zdrada Walta i całkowite oddanie pracy Jenny przesądziło o rozwodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wer5t6y7u8i9o
Dzien do dupy nie ma juz nic wszystko poszło rypać sie w pic żyć trza dalej co tu gadać trzeba szybko stąd spadac miłego weekendu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
xxx - Gdzie dokładnie go znaleźliście? - zapytał Walt. Był niemal czterdziestoletnim rozwodnikiem. Siwizna coraz mocniej zaznaczała się w przerzedzonych włosach.Mimo średniego wzrostu był przystojny. Błękitne oczy kontrastowały z ciemna oprawą oczu. - Dokładnie tu - odpowiedział młody detektyw Jon, wskazując niewielkie zagłębienie w ziemi. Okolica zupełnie nie sprzyjała porzuceniu ciała. Bliskość osiedla oraz drogi zupełnie jednak nie przeszkodziła, by ktoś je porzucił. - Popatrz, doigrał się jednak. Kawał gnoja z niego był. - Hej, Walt, mógłbyś się pohamować! Jednak człowiek - odezwał się mocny, kobiecy głos. - Śmieć nie człowiek. Zresztą rób swoją robotę Jenny, nie mam zamiaru spędzić tu kolejnych godzin. Napięcie między tą dwójką utrzymywało się cały czas. Nie potrafili sobie odpuścić. Walka musiała trwać. Spędzili ze sobą kawał życia i przegrali. Zdrada Walta i całkowite oddanie pracy Jenny przesądziło o rozwodzie. Jenny rzuciła Waltowi ostatnie twarde spojrzenie i wróciła do pracy. Metodycznie przeczesywała miejsce wokół ciała w poszukiwaniu materiału, który mogłaby zapakować w woreczki i fiolki, a następnie skrupulatnie opisać. Walt obserwował, jak pochyla się nad zwłokami, a na jej twarzy maluje się wyraz fascynacji, zarezerwowany tylko dla martwych ciał, nigdy dla niego. Z pozorną obojętnością odwrócił się do młodego funkcjonariusza. - Wróćmy do tego anonimowego telefonu. Jest pan pewny, że to był głos dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1234567654
halo halo czemu ten temat nie żyje??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×