pokłóciłam się z chłopakiem i chyba to już koniec:/

własnie się pokłóciliśmy,ponieważ dowiedziałam się,że najprawdopodobniej on będzie musiał zajmować się matką,która dodam jest alkoholiczka.Jego ojciec,ktory sie rozwiodl z nia dla innej kobiety,teraz decyduje kto bedzie sie nia zajmowal(a to dlatego,ze planuje sprzedac dom ktory jest jego i ona musi z kims zamieszkac). Powiedziałam mu,ze ja nie mam zamiaru z nia mieszkac,bo poprostu tej kobiety nie trawie,jest obrzydliwa,po alkoholu robi takie rzeczy ze nawet nie chce tu opisywac.Skomentowalam tez to,ze pozostale rodzenstwo powiedzialo,ze nie beda z nia mieszkac,tylko on nie umie powiedziec nie. Powiedział,ze zaczyna myslec,ze poznanie mnie bylo najwiekszym bledem w jego zyciu i to ja nie mam jezyka w gebie. Czy to co powiedziałam,bylo tak zle,zeby odrazu mowic to co powiedział?

Czy to co powiedziałam,bylo tak zle,zeby odrazu mowic to co powiedział? x

o jezu,zdenerwowałam sie i napisalam bez sensu

powiedzialam, powiedzial, powiedzialam, powiedzial, powiedzialam... x jest cos jeszcze co sobie powiedzieliscie? :D

a czego wlasciwie chcesz?

albo inaczej, zebys zrozumiala: co bys mu powiedziala, gdyby on ci nie powiedzial tego co ci powiedzial po tym co mu powiedzialas, gdy on ci o tym wszystkim powiedzial?

:D

uciekaj od patologii. chcial sobie z Ciebie sluzke zrobic. milosc miloscia, ale mialabys pieklo z ta baba. on by stal za mamusia, Ty bylabys ta zla. no i w dodatku alkoholiczka - no sorry.

i nie dajsobie wmowic, ze jest jakas zla, zwyrodniala. bo tak sie sklada, ze na Ciebie spadlaby opieka nad nia. dom, maz, dzieci, ona - wszystko na twojej glowie. poszukaj sobie kogos kto ma normalna rodzine. to jest twoje zycie