Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Już nie widzę szans

DDA to gorsze niż rak

Polecane posty

Gość Już nie widzę szans

Może i tytuł jest prowokacyjny, ale dla mnie taka jest prawda. Jak wiadomo, nowotwór można wyleczyć i cieszyć się życiem, albo prowadzi do szybkiej śmierci. Ja nie mam szans na żadne z tych, a czuję że dłużej nie dam rady. Z wiarą to u mnie nie średnio, ale nawet prawo natury nie pozwala mi się zabić. Nie ja sobie dałam życie, nie ja je sobie odbiorę. Jestem już strasznie zmęczona terapiami, chodzę z przerwami od prawie 4 lat. Ukończyłam grupową, siedziałam na kozetce u młodych kobiet, które wydawały się mnie rozumieć i chciały mi pomóc. Poprawa jest niewielka, bardziej życie codzienne mnie paru spraw nauczyło, chociaż pierwsza terapia - grupowa - otworzyła zamkniete drzwi. Potrzeby, które nie były zaspokojone są ziejącą raną, nigdy się ich nie wyzbędę. A wiem, że od potencjalnego partnera nie mogę oczekiwać, że będzie moim tatą. 12 lat prosiłam mamę, żeby ojciec się wyprowadził, żeby się z nim rozwiodła. Nic z tego. Wyprowadził się w końcu kiedy miałam 18 lat i z patologii zaczęłam wychodzić na prostą. Wcześniej - codziennie piwo, awantury z mamą, a nas nie zauważał. Do dziś dla kota ma wiecej czułości. Pamiętam, że marzyłam żeby mój nauczyciel geografii z podstawówki jakimś cudem stał się moim tatą. W gimnazjum byłam odludkiem, z którego się nabijano. w domu było wtedy najgorzej. Nie umiałam być 'normalna' w szkole, wtedy też zaczęły się kompleksy. Minęło 8 lat, podczas których skończyłam prawo, rozpoczęłam aplikację adwokacką i: nie miałam , nie mamchłopaka, nie miałam, nie mam przyjaciół (niektórych chciałam tak nazywać, ale to nie było to. inni byli tokyczni. toskyczne przyciąga toksyczne. mam parę dobrych koleżanek, to wszystko. Ale zadzwonić o 3 w nocy?...mogę zapomnieć). Nie mam pracy, same piątki na studiach, praktyki, wolontariaty, języki...pracy nie mam, żadnych pieniedzy i perspektyw na poprawe sytuacji. Znajomi po znajomości albo rodzinnie mają, -bez żadnych przytyków - po prostu jestem jedyną, która nie ma. A rodziców nie mam zamożnych. Nadal mieszkam z mamą, do której mam tony żalu. i z bratem, który rzucił studia. Działa to na mnie wybitnie depresyjnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już nie widzę szans
Uwierzcie mi, próbowałam latami. Uśmiechałam się, gotowałam ciekawe potrawy i wyjeżdzałam na studenckie wyjazdy. Podrywali mnie czasem tak beznadziejni faceci, że płakałam. zamiast sie z tego smiać, uważałam że skoro do mnie startują, na pewno nie mam szans na kogoś atrakcyjnego dla mnie. Dopełniło się, kiedy poznałam kogoś na imprezie, chciał mnie tylko przelecieć, a tego ja nie chciałam. Nikt nigdy mi się tak strasznie nie spodobał, a on mnie odrzucił. Ktoś inny machnął by na to ręką i powiedział, że nie był tego wart. Nie ja. Ja nigdy nie dostaję tego, czego chcę, zawsze dostaję ochłapy. Jeżeli ciązy na mnie przeszłość, nie mam wsparcia w nikim, a teraźniejszość...nie mam siły wstać rano załamana brakiem pracy i tym, że muszę brać jakie ś grosze na bilet miejski od rodziców...po tylu latach nauki, czasem całymi nocami... to ja nie chcę już tak dalej. I nie wiem tylko gdzie uciekać. Mówi się, że od samej siebie nie ucieknę. Ok. Zawsze będą mi towarzyszyły. Ale przynajmniej chcę wyjść z tego domu, a że w kraju nie ma dla mnie pracy po cięzkich studiach...zostało mi zastanowić się nad kierunkiem emigracji. I myślę, że sprzątając niemieckie domy wreszcie poczuję się na swoim miejscu- upokorzona, ale koło się zamknie - jak bardzo nie próbujesz, nie wyjdziesz z kasty pokaleczonych. Nie miałam komu tego powiedzieć. Musiałam Wam. Nie oczekuję niczego, musiałam się tym podzielić, to było silniejsze ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cięzko coś powiedziec,bo DDA ma swoje pietno.Chyba jedynym wyjściem jest zmiana otoczenia,jestes tutaj,ale obca,więc nic tego nie zmieni ,gdy będziesz za granicą,a zyskasz prace,stabilnośc finansową,wtedy pewnośc siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka typka
Też mogę podzielić się z wami moimi boleściami tez mam ojca alkoholika moja mama po 24 latach meczenia się z nim w końcu się wyprowadziła trochę późno.. a ja jestem zamknięta w sobie osoba ciężko nawiązuje kontakty z ludzmi, brak mi pewności siebie, mam straszny charakter. ostatnio zostawił mnie chłopak kompletnie nie mogę sobie z tym poradzić. Te życie jest dla mnie nic nie warte tylko się powiesić albo nazrec pigul !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anyzeq1111
Nie trac nadzieji :) ile masz lat? czym zajmujesz sie na codzien:) taka ambitna dziewczyna z ciebie. ja tez jestem dda, tez czasem sama ze swoimi emocjami sobie oie radze ale mam meza ktory mi w tym pomaga. i tobie tez tego zycse:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oihdoi2doi2
osoby mające partnerów z DDA muszą mieć dużą dozę wyrozumiałości ,bez tego szybko się zrażą i odejdą.Najważniejsze aby DDAowcy potrafili się przyznać i uprzedzić partnera ,że ich zachowanie może być czasem ...nieprzewidywalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raz na zawsze pożegnać DDA
Witajcie DDA:-) ja też mam DDA dowiedzialam się o tym ostatnio. Jesli mi ciężko naprawde. Moim głównymi cechami jest przejmowanie się wszystkim dosłownie wszystkim jestem też bardzo ale to bardzo nie zdecydowna we wszystkim brak mi pewnosci siebie. Ty cech jest dużo więcej. Nie mam wsparcia w rodzinę w ogole rodzina mnie odrzuca. Mam chłopaka czasem jest super. A czasem się zastanawiam czy naprawde go kocham, ale cieszę się że on wszystko znosi(mimo że nic nie wiem)moje humory. Nie wiem jak z tym walczyć. Chcialabym normalnie żyć. Nie przejmować się tym co inni by pomyśleli, wiedziec czego chce(mam szansę założenia swojej firmy i co raz chce a raz się zastanawiam czy to jest dobre czy mi pójdzie itp itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już nie widzę szans
anyzeq1111 - dziękuję. Rzecz w tym, że cała ta ambicja do niczego się nie przydała: pracy nie mam i w relacjach z ludźmi też nikt jej nie docenił. Gdybym miała chociaż jedną osobę tak jak Ty, żeby jej na mnie zależało (nie wątpię, że rodzice w jakiś chory sposób mnie kochają, ale mnie ten chory sposób po 25 latach zmęczył i ja chcę normalnej miłości, z okazywaniem czułości). Nikt mnie nie przytula, całe życie tak było czuję się zmrożona w środku. Kiedy jakiś facet się na mnie patrzy na ulicy, wydaje mi się że jak podejdzie bliżej to już nie wydam mu się atrakcyjna. Więc nie mam nikogo, więc jest tym trudniej. Na co dzień robię tę aplikację, szukam pracy i uczę się języków, planuję wyjechać na rok-dwa, bo w tym kraju nie ma dla mnie przyszłości. Myślę, że nigdy nie znajdę szczęścia nawet na Księżycu, ale tak jak koleżanka napisała powyżej, pieniądze nie są bez znaczenia. Mam dosyć. Do Kogoś z DDA - piszesz, że niedawno odkryłaś, koniecznie idź na terapię grupową. Dużo zmienia, na pewno Ci pomoże. No i świetnie, że masz chłopaka, wsparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ghgyhujujug
Tea jestem DDA.Poczucie wartości boskie zeru.Nic nie osiągnęlam w życiu.jak miałam lat 20 ,myślałam ze wszystko sie uda.zaszlam w ciążę,potem zostałam sama z dzieckiem.i jestem pieprzona samotna matka,wg kogoś dupodajka,bo sama.jestem nic nie warta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjkjfljsdlj
Ja też jestem DDA. Pracuję z ludzmi, mam rodzinę. Też mam żal do rodziców, że miałam takie beznadziejne dzieciństwo. Miałam jednak szczęscie, że dostawałam wielkie wsparcie od babci, która mnie mocno kochała. Chyba to dawało mi siłę i nadzieję. Inaczej byłabym całkowicie zwichrowana:( Autorko, ja Ci doradzam wyjazd z domu rodzinnego o ile to możliwe. Moim zdaniem terapia nie załatwia sprawy. Trzeba zając się pracą, obowiązkami, życiem towarzyskim, czasem pomóc komuś innemu, bardziej potrzebującemu niż my. Wtedy człowiek bardziej skupia się na przyszłości i teraźniejszości, a nie na rozdrapywaniu starych ran.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjkjfljsdlj
I nie dołuj sie tak straszliwie bo sama sobie skrzydła podcinasz! Czasem trzeba się"zawziąc" i iść do przodu na przekór wszystkiemu, a się uda:) Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nbhjk
czemu nie pracujesz po takim wyksztalceniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pati

Wyjedź za granicę. Tu i tak nic nie masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×