Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Izuuumii

Nieznośne poczucie wyobcowania, osamotnienia

Polecane posty

Gość Izuuumii

Mam 23 lata i jestem człowiekiem bardzo samotnym. Od lat czuję się niedoceniana, niekochana, odnoszę wrażenie, że cierpię na bycie niewidzialną. W szkole ciągle mi dokuczano, wytykano moje słabe punkty, szybko stałam się kozłem ofiarnym. Teraz jestem na studiach, ludzie są zupełnie inni, większość naprawdę sympatyczna, ale problem w tym, że na byciu miłym się kończy, tak naprawdę każdy ma swoją paczkę/kompana czy kompankę, no i będąc teoretycznie wśród ludzi, często bywam pomijana. Np. mówię coś, a ktoś niby udaje, że słucha, a potem sam zaczyna nawijać lub zwraca się do kogoś innego. Jestem sympatyczna, uśmiechnięta, nigdy nie okazuję tego, że jest mi przykro, ale to i tak niewiele zmienia, bo zazwyczaj kończy się na powierzchownych kontaktach. Są znajomi, nie ma przyjaciół. Czuję, że tak naprawdę nikomu na mnie nie zależy, co też sprawia, że izoluję się od ludzi i popadam w depresję. Ciągle mam obsesję na punkcie tego, co myślą o mnie inni, czy mnie lubią, i z tegoż to powodu uzależniam się od ludzi. Mam świadomość, że być może za dużo wymagam, a moje myślenie jest efektem zaburzonej psychiki, ale skoro od dziecka tak jest i nic się nie zmienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kossa na kamień
Ciągle mam obsesję na punkcie tego, co myślą o mnie inni, czy mnie lubią, i z tegoż to powodu uzależniam się od ludzi. TY SIE NIE UZALEZNIŁAS OD LUDZI TYLKO OD SWOJEGO EGO które jest w opłakanym stanie na dziś... TO ICH SPRAWA CO SOBIE POMYSLĄ, BO TO CO SOBIE POMYSLĄ ZWYKLE JEST POCHODNĄ TEGO CO SĄ W STANIE SOBIE POMYSLEĆ - ergo swiadczy o nich a nie o tobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izuuumii
Od października studiuję w innym mieście i mam nową grupę. Nie powiem, gdy się pojawiłam, przyjęli mnie bardzo ciepło, byłam na kilku imprezach grupowych, ale teraz znowu widzę, że jestem tam kimś obcym, z zewnątrz, podczas gdy oni są już dawno zintegrowani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kossa na kamień
nie musisz błagać o miłość - ona ci sie należy nie musisz błagać o przyjaźń - ona ci sie należy jesli ktos tego nie ma zyczenia zauważyć TO JEST JEGO PROBLEM NIE TWÓJ NA SWIECIE ZYJE WIELE MILIARDÓW LUDZI I UWIERZ _ NIE WSZYSCY SA SLEPI GŁUSI I NIEDOROZWINIĘCI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izuuumii
Wiesz, niby powinnam mieć to gdzieś, czy ktoś mnie lubi, akceptuje itp., bo ludzie się tym zbytnio nie przejmują, a mnie z jakiegoś powodu to boli. Gdy ludzie okazują mi sympatię, mam świetny nastrój, jednak gdy poczuję się ignorowana, zamykam się w sobie i spada moje poczucie wartości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znudzonaaaaaaaaaaaaaa
Kosa, ale mądre rzeczy mówisz :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izuuumii
Inna rzecz jest taka, że choć tęsknię za ludźmi, to z jakiegoś powodu odczuwam przed nimi strach, nie umiem wejść w głębszą relację. Taki paradoks : niby chcę budzić sympatię, spotykać się z nimi, a potem nagle się waham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko
Masz jakieś niezaspokojone emocje i uczucia z dzieciństwa. Potrzebujesz akceptacji otoczenia aby się czuć dobrze. To jest niedojrzałość. Poszperaj w swoim dzieciństwie aby być bardziej świadoma swoich emocji. Może rodzice nie poświęcali Ci tyle czasu i uwagi ile potrzebowałaś a teraz to wychodzi po latach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izuuumii
Zastanawiam się jak to jest, że niektórzy ludzie są tacy lubiani, dostrzegani, ludzie liczą się z nimi choćby mówili cokolwiek? Czym to jest spowodowane?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kossa na kamień
jak nie umiesz to sie naucz... każdy ma swoje mocne i słabe strony ty chcesz pokazac tylko mocne, a potem znikasz? :D no popatrz jeszcze cie beatyfikuja predzej od JPII :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izuuumii
Podejrzewam, że przyczyny tych zachowań tkwią w dzieciństwie. Już wtedy byłam dziwnie nieśmiała, cicha, wrażliwa. W domu nie było najgorzej, rodzice dbali o mnie, ale bardzo często kłócili się ze sobą, co zresztą trwa i teraz. Ich związek to totalny niewypał, utrzymywany ze względu na mnie. Gdy miałam dziewięć lat, moja mama zachorowała na schizofrenię i właściwie od tego czasu oddaliła się ode mnie i od taty. Nawet pobyt w psychiatryku po próbie samobójczej niewiele dał. Mama od lat żyje w swoim świecie. Te wszystkie traumatyczne chwile, w tym także prześladowania ze strony rówieśników, fatalnie wpłynęły na moją psychikę. Poczułam się bezradna, samotna, nie miałam z kim pogadać o tym, co przeżywam. Tak minęła mi młodość - na popłakiwaniu w kącie, w potwornym osamotnieniu. Długo izolowałam się od ludzi. Dlatego gdy nadeszły studia i szanse na nowe znajomości zapragnęłam, żeby to się zmieniło. Chciałam stać się kimś znaczącym, lubianym. I choć nigdy nie spotkałam się na uczelni z jakąś wrogością, wręcz przeciwnie, to czułam też, że jestem kimś do kogo niby nic się nie ma, pogadać można, ale jeśli już chodzi o coś więcej, lepiej jest trzymać się z kimś innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izuuumii
A z chłopakami... No cóż, też katastrofa. Kiedyś podobałam się jednemu, ale nie interesował mnie. Teraz jestem zauroczona kumplem z roku, ale on nie darzy mi sympatią i chyba też nie akceptuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kossa na kamień
jak nie dojdziesz do ladu z sama soba to rozwalisz kazdy swoj zwiazek albo zabluszczysz faceta na smierc idź na terapię DDD (dorosle dzieci z rodzin dysfunkcyjnych), poczytaj o tym w necie... to sprawi, że zrozumiesz swoje skrzywione w dzieciństwie reakcje i nauczysz sie je łapać wczesniej zanim one zapanuja nad tobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko
A myślałaś o tym aby pójśc z tymi problemami do psychologa? Chyba sama się z tym nie uporasz tak łatwo. Brak Ci pewnosci siebie i masz chyba niską samoocenę. Potrzebujesz wsparcia, nie masz i nie mialaś go od rodziców, osób Tobie najbliższych, pozwól więc sobie pomóc w inny sposób. Szkoda życia, idź i zrób coś z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izuuumii
Chyba będę musiała iść na terapię. Ten problem, pozornie głupi, przerasta mnie. Ciągle wymagam od ludzi tego, żeby okazywali mi dużo sympatii, żeby zwracali na mnie uwagę. Gdy jest inaczej i nie daj Boże ktoś krzywo na mnie spojrzy lub skrytykuje, wybucham płaczem. Nie mogę się pogodzić z tym, że mam tak niską pozycję w oczach innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izuuumii
W każdym bądź razie dziękuję wam za rozmowę, porady i oczywiście pomyślę o leczeniu. Dobrej nocy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×