Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
przy kawie

Nienawidzę swojego męża!

Polecane posty

Gość gość
Dlaczego ty piszesz swoje coreczki? Ich tez nienawidzisz ze tak piszesz? Dlaczego kobieto sie nie wyprowadzisx? Tylko nie pisz ze dla dobra corek bo to jest smieszne to prawie dorosle dziewczyny. Pracujesz? Szczerze to nie wiem co tam jeszcze robisz podejrzewam ze nie pracujesz i ci sie nie chce nic robic a dzieci za pare lat tez sie wyprowadza bo zostaniesz sama.. miesxkacie w jego domu rodzinnym czy jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto ja juz dawno byc sie na twoim miejscu z nim rozwiodla. Na co ci facet, jak ty musisz wszystko robic sama, i jeszcze dziecko nie ma ojca, tylko na papierku.... Ja jestem mezatka 22 lata i w zyciu nie robilam tego co ty tu piszesz... Malowanie, elektryka, odtykanie rur itd? Masakra, po co w takim razie facet? Zeby sobie spuscil z krzyza, jak ma ochote?....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale to już było
Skoro nie daje rady prowadzić firmy, niech zamknie i podejmie inną pracę.Po co taki mąż skoro w domu nie pomoże? Będąc na Twoim miejscu już dawno bym się rozwiodła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nienawidzę,to psychol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak tak Was czytałam to dochodzę do wniosku że mój to anioł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nienawidzę mojego starego!!!! Ciągle mnie poniża, wyzywa i jeszcze do tego jest p*********m pijakiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też mojego nie znoszę....za dużo się wycierpiałam....za dużo klamstw od samego początku znajomosci, a potem małżeństwa(13 lat). Za dużo wybaczyłam. Trzeba było uciekać kiedy miałam powody i dowody....ale nie ! Bo przecież dzieci, bo rodzice co powiedzą, bo pracy nie mam to jak dzieci utrzymam...? Wszystki wybaczylam....ale nie zapomniałam i to ciągle we mnie jest....a teraz wreszcie dojrzałam do tego, że dzieci to nie wwszystko, poza tym żeby były szczęśliwe to muszą widzieć szczęśliwą mamę...a ja od lat płaczę po nocach bo nie mam jak odejść...przecież nie pali nie pije nie bije...ale do syna potrafi powiedziec : Ty czubku! Nienawidzę go za to wszystko....Mój syn kompletnie w siebie nie wierzy bo od ojca ciągle słyszy, że jest głupi... Wiecznie ma do dzieci pretensje, że krzyczą, że kompot wylały, że spodnie posiusiał.... Bronię ich za każdym razem ale jest coraz gorzej...bo mąż uwarza, że staję po stronie dzieci a one przecież źle robią...Jaka ja byłam głupia...jak ja żałuję...To dla mnie okropns męczarnia to małżeństwo...Boże pomóż bo zwariuję....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s****wozgingość
tak, ja tez to czuje. Czulam sie kiedys piekna, niezalezna, wszyscy sie za mna ogladali, bylam pania zycia. MOglam wybrac kazdego.... to s****wo mi sie trafilo, z poczatku sie kryl, ale potem wyszlo, ze to psychol. Nienawidze go, lapie sie na tym, ze zycze mu smierci. Jest duzo starszy i jest tyranem. Zniszczyl mnie psychicznie. Nie mam szacunku do siebie, ze nie dalo mi nic do myslenia, ze dwie babki z dzieciakami od niego uciekly. Dziekuje bogu z calego serca, ze nie mam z nim dzieci. Byly takie plany, ale ja wiedzialam, ze nie pozwole sobie, nie chce miec dzieci ze z*ebanymi genami. Nienawidze tego s****wa, za to, ze zniszczyl moje poczucie wlasnej wartosci, czuje sie jak wrak czlowieka przez niego. To czlowiek zamozny, szanowany (chociaz tak naprawde wszyscy sie go boja, z szacunkiem nie ma to nic wspolnego) a to s****wo normalne s****wo. Patologia moze wystapic wszedzie, bez wzgledu na wyksztalcenie czy status spoleczny. Ja normalnie zycze mu zeby zdechl jak pies, nigdy mnie nikt tak nie ponizyl, obraza mnie przy innych ludziach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nienawidzę swojego mundurowego s....na

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oni też was nienawidzą. Trzeba być niezła kurwą żeby facet znienawidził coś co w naturze jest dla niego najprzyjemniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hehehe cos mi się wydaje, że Pana trochę zabolało. ciekawa jestem dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nienawidzę... i to jest okropne uczucie, bo niszczy i mnie i jego. Życie z terrorystą nie należy do najłatwiejszych. Wszystkich przekrzyczy swoimi wydumanymi argumentami z d...py. Szacunku nie ma do nikogo. On jeden Pan Świata. Reszta to debile. Wszystkie próby rozmow spokojnych i tych burzliwych nic nie przyniosły. Potrafię mu żyłę wyciągnąć i wtedy konczy się szarpaniem, popychaniem, ostatnio dostałam szmatą w twarz. Wiem,że to wszystko ewaluowało przez lata. Ale jakoś nie wiadomo kiedy zauważyłam, że zachowuję się jak podręcznikowy przykład ofiary. Niby kurde sobie radzę, tak wogóle w życiu. Nawet z tym gnojem, bo staram się manipulować tak, żeby mieć jak najwięcej spokoju. Pracuję na etacie, 3 dzieci. Często zaciskam zęby jak się przypieprza o jakieś g*******e sprawy (chleb czerstwy, za dużo ugotowalas, za mało ugotowalas, i inne p*****lety). Odwracam się i w duchu lżę na niego, a może już na głos, ale po cichu żeby nie słyszał, bo awantura. Na dzieci w kłótni wogóle nie patrzy ze słyszą. Przy synu mnie nazwal suką. Wszystko mu staram się wybaczyć. Ale w głębi duszy... nienawidzę go. I jest mi po prostu źle. Chciałabym kochać, dbać o bliską osobe z milości a nie z przymusu albo ze strachu. Muszę nabrać siły do walki. Nie z nim. To będzie walka o dalsze przetrwanie w tym układzie. Nie potrafię w jednym poście przekazać swojego dramatu. Sorry za chaotyczność. Po prostu mi się ulało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochane Panie mam to samo. Tak mi sie mazy kogos normalnego poznac i odzyc. Ale jak czytam to juz niewiem czy ktos taki istnieje. Jajgorsze to ponizanie... Tez nienawidze meza z calych sil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny i chcecie tkwić w takim bagnie do końca swoich dni ? Nie przeraża Was to ? Nie chcecie nic z tym zrobić? Jest na kafeterii temat pt." Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cie psychicznie" Polecam bardzo i zacznicie dbac o siebie dziewczyny. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeklinam dzień w którym się poznaliśmy... nie mam słów, aby wyrazić to co czuje. Jestem po prostu cholernie nieszczęśliwa. Mąż tyranizuje wszystkich. Mnie ,dzieci, swoją matkę, pracowników. Tkwię w tym bagnie bardzo głęboko 15 rok. Zawsze coś przeszkadza żeby odejść. A to święta, a to dziecko ma egzamin, a to wakacje... już o sferze materialnej nie wspomnę. To mściwy typ i boję się o siebie i ze dzieci oberwą rykoszetem. Nie wiem czy ja go nienawidzę? To co czuje to zmęczenie. Ogromne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam to co piszecie i zastanawiam się jak odpowiedzieć. Myślę, że małżeństwo nie powinno wyglądać w taki sposób jak to opisujecie. Oczywiście, ze zawsze bedą wzloty i upadki, ale wzajemna nienawiść czy poniżanie się nie powinno mieć miejsca. Nie ma sensu dochodzić tego kto jest winny, kto zaczął lub kto powiedział wiecej gorzkich słów, to zapewne samo nakręcające się koło. Moim zdaniem macie dwa rozwiązania, albo spróbować porozmawiac - otworzyć się i szczerze powiedziec o swoich uczuciach i spróbować razem cos zmienic, albo się rozstać. Dla dzieci nie jest chyba lepiej gdy jesteście razem i muszą patrzec na taką nienawiść - a na pewno ją widzą. Życie moze wyglądać inaczej, ja sama mam cudownego męża, który jest dla mnie najważniejszą osobą, największym oparciem i cudownym towarzyszem każdego dnia, nigdy nie usłyszałam od niego złego słowa, kiedy jest na mnie zły po prostu patrzy na mnie wymownie i wiem ze narozrabiałam. Trudno to opisać, ponieważ czasami też mamy odmienne zdania na jakiś temat, ale zawsze jakoś udaje nam sie dojść do porozumienia. Jestesmy małżeństwem od 17 lat i mamy troje dzieci, ostatnio zrobiliśmy z poddasza część mieszkalną taką tylko dla nas i uciekając przed dorastającymi dziećmi spędzamy tam coraz wiecej czasu - zawsze razem - bo tak jest najprzyjemniej. Myslę, ze trwanie w zwiazku, który wyniszcza dwie osoby zamiast je budować nie jest dobre dla nikogo. Być moze nie spotkaliscie na swojej drodze drugiej połówki, ale taka osoba na pewno istnieje i sprawi ze bedziecie szczesliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:23 popieram calym sercem. Maz to powinna byc najważniejsza, najukochansza osoba. A u was to największy wrog! To jak wy sluby bralyscie? Bo chyba nie z miłości? I po co w tym tkwicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Często szukamy winy w drugiej osobie, ale małżeństwo składa się z dwóch osób. Jakieś 3 lata temu przechodziliśmy liśmy kryzys po 10 latach małżeństwa, myślałam że nic nie może mnie już dobrego spotkać(myślałam o rozwodzie). Wyglądało to tak że ja chciałam swoje, mąż swoje, i były obustronne pretensje, Po kilkunastu rozmowach mąż powiedział że chce mieć po prostu zadowoloną zonę, uśmiechniętą. Dużo pracujemy w związku z tym często się mijaliśmy. Teraz staramy się wykorzystać choć chwilę dla siebie. Buziak na dzień dobry czy dowiedzenia, przytulenia, te drobne gesty zbliżają. I najważniejsze seks musi być w związku bez niego związek umiera,( też nie zdawałam sobie z tego sprawy).Żeby było lepiej obie strony muszą tego chcieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meggi 1222
Jaka ja nienawidzę swojego męża, za ciągłe bycie nabzdyczonym , ciągłe pouczanie, ulepszanie mnie. Jak ja go nie trawię tego jego kulturalnego sposobu bycia, bułkę przez bibułkę a w domu żonie szpilę wbija. Jak ja jestem szczęśliwa, że po wychowawczym wracam do pracy! Kobity nie dajmy się tym głupim chu..kom!Chu...k z nim! inteligencikiem sasra..nym, no lepiej mi wypisałam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kto cie zmuszal za niego wychodzić, brałaś slub bo koleżanki brały?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję Wam bardzo to co opisujecie jest straszne.Jestem 14 lat po ślubie ale około 10 lat temu mąż zaczynał tak się zachowywać wiecznie pretensje o wszystko o to że dziecko płacze że nie wyprałam mu jego ulubionej koszuli na czas ciągle był zły i wydzierał się na mnie o wszystko.W końcu to ja wybuchłam jak wulkan darłam się na niego w niebo głosy powiedziałam że odchodzę dzieci zostawiam syn 6 lat 2 lata córka wtedy jego kolej na opiekę nad nimi zaczęłam się od razu pakować powiedziałam mu wtedy że nie dziwię się że niektórzy wychodzą z domu bez słowa i już nie wracają byłam w takim amoku że nie panowałam nad sobą.Wtedy mąż się przestraszył mojego zachowania i tego że zostanie z małymi dziećmi sam dzieci będą płakać za matką a on będzie musiał to wszystko znosić poza tym pracuje kto zajmie się dziećmi zmienił się od tamtej pory i teraz żyjemy w zgodzie bez kłótni ale dobrze pamiętam tamten czas i często o tym myślę.Wydaje mi się że facet nas będzie poniżał dotąd dopóki mu pozwolimy i najlepiej nie pokazywać mu że nam zależy na dzieciach w rozmowach z nim często mówię dlaczego to kobieta musi zajmować się dziećmi skoro ojciec też jest też byłoby im ciężko pogodzić prace z wychowaniem dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja tez tak robie i przez to moj maz zajmuje sie najmlodszym kazdy wolny czas, nie tak jak przy starszym nie robil nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaczątko13
Ja też.... wieczne humory..to nie pasuje bo za pieprzne to za mało tego nie lubi żyłki w szycnce wycina co nie kupie do jedzenia to złe...masakra... jestem po slubie 3 lata 6 lat razem..hak poznalam mojego meza to mi wszyscy zazdrościli przystojny inteligentny obyty ..cud miód i orzeszki... herbatka kawka śniadanka do łózka ... az moj Warszawiak przeniosł sie ze mna na prowincje zmienił otoczenie i wtopìł sie w tłum wiejskich pijaczków...serio...z faceta na poziomie zrobił sie "chłop" granatem oderwany od pługa co weekend nawalony jak szpadel...bez filmu... ja rozumie wypic piwo ...ale te piwka zaczeły sie i w tygodniu... do pracy dojezdzal 50 km codziennie ... mial na 7 wyjezdzal o 7 ... wstawał naburmuszony nie zadowolony i wiecznie spozniony.. nawet miał wypadek dachował a drugiego auta nie dali wiec jezdził autobusem.. szkoda mi go bylo dlatego wysylalam za niego cv zeby zmienil prace... za jakis czas dostal oferte nadmienie ze zarabia nie zle i uderzyla sodówka nie dosc ze zaprzyjaznił sie z pijaczkami to dołoczyły narko...i ... glowe mu zryło jak wszystko pomiesza jest nie obliczalny ...jestem twarda wale mu co popadnie ze taki .. czy taki... ponizam ..wyzywam... nie dajd rady... pozniej przeprowadzilismy sie do wiekszego miasta on dzieki mnie zalozyl firme ja pracuje na etacie nie mamy dzieci i zaczely sie imprezy z kumplami i kol z pracy zgon za zgonem masakra... ktoregos razu przyniosl mi dragi do domu... wywalil mnie za drzwi w deszcz... oczywiscie wyprowadzilam sie na 4 mc prosil dzwonil pisal mamg 1 auto wiec musielismy sie nim dzielic ... postanowilam wrociic dac kolejna szanse...wszystko ladnie pieknie ... jestem czepliwa szybko wpadam w zlosc i lubie porzadek...a moj luby myje sie co w dni najlepiej rano ..wiec zmieniam posciel a on brudny sie w nia kladzie i nie widzi problemu... smarka jak stary chlop .... wieczorami pije piwsko.. przytyl 15 km brzuch ma jak balon amlody facet nid ma 35 lat... i ostatnio znalaam traw.... jak ma apetyt to wiem ze jaral a jak lata po nocy to cos mocniejszego... sex kiedys moze i byl ok ale teraz ... ja tez bym chciala miec przyjemnosc a nie 2 min i po wszystkim... gdzie moje potrzeby... najchetniej to bym go kopnela w d**e..ale boje sie troche ze nie dam rady inie stac mnie na auto ciezko sie przestawic po 10 latach na autobus... a nie wiem nawet jak mu pomoc...dzisiaj jest po 4 piwkach i nie moze spac.. dziamdzia w drugim pokoju bluzga... juz nie wiem czy bierze cos czy tylko akloh.. jestem mloda nie brzydka a zycie masakra... klotnie za klotnia... grubego jeczacego meza przy boku.. czasami mysle je jakby mnie uderzyl albo cos takiego dalo by mi kopa do dzialania ... bez niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nienawidzę...o wszystko co zle obwinia mnie. Gdy tylko wydaje mi się ze może coś będzie lepiej, przypomina mi jakim jest ch...i wszystko zaczyna się od początku. Oskarżal mnie o romanse ktorych nie mialam, a sam od 2 lat nawet mnie nie dotknal. Czuje ze zmarnowalam swoje najpiekniejsze lata. Jedyne co dobre mi dał to dziecko które trzyma mnie przy życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie co, tez miałam rok temu ten problem , jestem już po rozwodzie ,czuję że odbudowałam moją pewność siebie , moje życie, zakochałam się, więc rozwód nie oznacza końca szczęścia....czasem oznacza początek prawdziwego szczęścia, lepszej drogi. Najgorsze to się "kisić" bo co ludzie powiedzą, co powie rodzina, bo dzieci za małe itd.............g...prawda . Dbajcie o SIEBIE drobie Panie to Wy jesteście najważniejsze . Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żebyście wy wiedziały ile związków się rozpierdziela przez to wasze kretyńskie przeświadczenie że "....Panie to Wy jesteście najważniejsze"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2016.07.08 Ja mam dokładnie tak samo. Mąż jest dla mnie wszystkim. A on mmi pokazuje codziennie że ja dla niego. Mamy jedno dziecko, które bardzo kochamy, jednak siebie o wiele mocniej. Najpiękniejsze chwile to randki, wyjazdy, wakacje tylko we dwoje. Nie wiem czy te smutne historie, które tu opisujecie po części nie są z winy obojga a nie tylko mężów. Ważne aby po urodzeniu dziecka/dzieci zawsze małżonkowie siebie stawiali na pierwszym miejscu. To samo gdy chodzi o pracę, pasje, zainteresowania. Jeśli tego nie ma, to właśnie dzieją się takie smutne rzeczy o których piszecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co tu piszesz jak temat nie dotyczy ciebie. Swoje rady wsadź sobie w nos. Kobiety piszą o latach nieszczęść a ta wyskakuje z radami z d**y. Na wiele napraw jest po prostu zbyt późno. Teraz jest frustracja i brak odwagi na zmianę . Nie pojmujesz tego, gadasz o winie obojga , co ty wiesz o życiu i facetach? Idź i onanizuj sie swoim szczęściem na inny temat i jak nie rozumiesz ze jest i takie życie to po prostu milcz. Moze kiedyś taki problem bedzie miec twoja córka, przyjaciółka, siostra. I wtedy tez jej podasz te swoją receptę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też ciągle chodzę zła, wstaję rano zła, idę do pracy zła, w pracy zła, bo mam mało pieniędzy a pieprzony rząd nawet nie daje mi 500 zł na moje dziecko, bo to jedynak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurde - a nie lepiej to zakończyć? Raz się żyje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×