Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość roxin

Jak przerwać to błędne koło?

Polecane posty

Gość roxin

Jestem w zwiazku 4lata z chlopakiem, mamy prawie 3letnia corke. Kocham go ale nie jestem szczesliwa. Moj problem polega na wiecznych rozstaniach i powrotach-klotniach ktore nie koncza sie jak u wiekszosci zgoda po paru minutach dniu czy dwoch. Przede wszystkim on mnie oklamuje, nie ufam mu juz, wiele razy sie bardzo zawiodlam. Dawalam mu tyle szans, ledwo wrocilismy do siebie a juz na drugi dzien potrafilam przylapac go jak klamie mi w zywe oczy! W domu wszystko musze robic sama, gotowac, sprzatac, prac, zajmowac sie dzieckiem. On nie pomaga mi kapletnie w niczym, uwaza ze jak pracuje to juz robi wszytko. A po pracy tylko laptop lub gry w telefonie. Po kazdej klotni rozstajemy sie na miesiac czasem wiecej. Pozniej on sam przychodzi i zaczyna byc milutki, mowi ze sie zmieni a pozniej jest to samo. Kocham go i tylko dlatego to znosze, no i mamy dziecko. Wiele razy chcialam go zostawic ale nie mam gdzie odejsc, nie mam pracy ani mieszkania. Ciagle wierze ze sie zmieni ze da nam rodzinne cieplo ale coraz bardziej w to watpie... Chce jeszcze dodac ze zawsze gdy nie jestesmy razem on robi co chce, i zyje sobie dalej spokojnie jakby wiedzial ze powaznego rozstania nie bierze na powaznie, bo zawsze wroce. A ja zawsze przez ten czas mecze sie psychicznie co robic czy to prawdziwy koniec czy moze tym razem cos zrozumie i sie cos zmini. Jaka mam byc dla niego, co mam zrobic takiego aby nabral do mnie szacunku i nie bawil sie tak tymi rozstaniami. Albo koniec albo razem bez roztan...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vgjhbknm,
szybko tej coreczki zescie sie dorobili:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy szybko, czy nie. 4lata samego zwiazku a wczesniej ok dwoch lat przyjazni... Wtedy wydawalo mi sie ze bede najszczesliwsza kobieta pod sloncem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fuck that shit!!!- Chyba napisala to osoba bogata i nie majaca nigdy w zyciu pod gorke. Widac ze nie wiesz nic o zyciu. Wez sie do roboty a dziecko pewnie oddam do adopcji co? Nie rozumiesz ze nie mam kasy na nianie. A nie mam kasy bo nie mam pracy a zeby ja znalesc to trzeba miec pieniazki na glupia karte do telefonu lub na jedzenie. A gdzie mieszkac i skad chodzic do tej pracy? Moja rodzina jest za granica i nie mam z nimi zadnego kontaktu, w miescie znajomych nie mam bo to nie moje rodzinne miasto. Tylko ja i on. On ma chociaz kumpli z pracy-ja nikogo, tylko moja pocieche i to moja jedyna rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak ma dostep do neta bo chlopak jest w pracy, gdy wroci to na spokojnie spakuje swoje rzeczy w torbe , laptopa i wszystkie cenne sprzety-ZAWSZE TAK ROBI. Wynosi je do piwnicy bym nie miala do nich dostepu. Pozniej juz tylko on sobie na bierzaco przynosi do domu i korzysta tylko z tego co potrzebuje, reszta jes pochowana. Kluczy od domu nie mam jak wyjde musialbym zostawiac dom otwarty. A kiedy wyjde gdy on jest w domu to juz nie mam powrotu-raz tak mialam. Po 3 godzinach stania na mrozie wyszedl mnie szukac ze moge wejsc jak chce. Ostatnio powiedzialam ze zadzwonie na policje jak nie wpusci mnie do domu, ale on ma to gdzies bo wie ze mieszkanie i umowa jest na niego. Nie jestesmy po slubie wiec zawsze mi powtarza ze tylko sie osmiesze bo jestem obca mu osoba na jego mieszkaniu i policja nic mu nie zrobi. Nie chcialam opisywac tego wszystkiego jaki jest i jak mam, bo nie o to mi chodzilo ale juz wiesz... To tylko jeden przyklad co robi, nie bede mowic ze w chwili klotni zabiera z domu wszystkie pieniadze i zostawia mnie i dziecko bez grosza mowiac ze jak razem nie jestesmy to z jakiej racji on ma mi cos dawac. Ma wtedy gdzies nawet to ze jego dziecko moze nie zjesc kojacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tak wogole to zawsze staram sie robic wszystko by szukac pracy, w miare swoich mozliwosci ale zawsze konczy sie tak samo. Raz poszlam na rozmowe z dzieckiem, czulam sie jak kretynka gdy widzialam jak na mnie gosciu patrzy... myslisz ze pozniej do mnie oddzwonil? Nie jestem glupia ani brzydka,mam srednie wyksztalcenie ale w mojej sytuacji przy dziecko, i zyjac w takim mieszkaniu przy kims kto tylko robi mi na zlosc, to uwiez nie jest nic yakie latwe jakby sie to wydawalo. Trzeba sie znalesc w identycznej sytuacji, by to zrozumiec... Niby z kazdej sytuacji jest wyjscie ale ja naprawde tutaj nie widze zadnego procz tego, zeby albo nam wyszlo albo przemeczyc sie do wrzesnia by poslac mala do przedszkola i miec wieksze mozliwosci dzialania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widze ze same prostaki tu siedza i ludzie ktorzy nigdy nie zaznali zycia z prawdziwym despotą. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po kazdej klotni rozstajemy sie na miesiac czasem wiecej x bardzo to madre :-) na szczescie ty prostaczka nie jestes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klasyka na topie
Dom samotnej matki!!!! Będziesz miała tam lepiej. Skażą go na alimenty dziecko oddadzą ci do żłobka a ty będziesz mogła pójść na jakiś staż z biura pracy. I koniecznie uciekaj do innego miasta żeby go nie było w poblizu. Szykuj się na wyjazd za granicę i uciekaj bo inaczej będziesz płakać całe zycie. Nic ci po nim to zwykły śmierdzący szczur. Ten koszmar się skończy jeśli od niego uciekniesz. Państwo weźmie cię w obronę bo masz dziecko i on znęca się nad tobą psychicznie. Nie wpuszcza cię do domu i trzyma nad tobą kontrolę. Wpakowałaś się w g....ó......no i sama o tym wiesz. Uciekaj bo zrobisz z dzieca sierotę!!!! Kiedyś możesz tego psychicznie nie wytrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to na serio?
Jak to się stało, że zostałaś z tym zupełnie sama? Potrafię sobie wyobrazić sytuację, kiedy wpadam i facet mnie zostawia i na pewno nie siedziałabym razem z nim. Spakowałabym manatki i poszła do babci, którejś z cioć albo brata mamy czy siostry ojca i na pewno ktoś by się zgodził mnie jakiś czas przenocować i posiedzieć z dzieckiem, a sama śmigałabym w wydkrukowanym u jakiegoś znajomego plikiem CV. Na pewno nie siedziałabym z tym psycholem ani chwili dłużej. Weź się w garść. Zastanów się do kogo mogłabym się zwrócić o pomoc. Nie wierzę, że nie masz w ogóle nikogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojca nie znam i nigdy nie poznalam, moja mama siedzi za granica ze swoim facetem i choc wie jak mam to ja to nie interesuje. Siostra rowniez za granica z chlopakiem, kiedys prosilam ja o pomoc w jaki kolwiek sposob ale ona jest mloda, imprezy zabawy i ciagle jakies wymowki, tygodniami nie odpisywala na moje wiadomosci az kontak sie urwal i tak juz wielokrotnie. Mam tylko babcie lecz juz bylam tam wiele razy, na poczatku fajnie ale pozniej mojemu dziadkowi przeszkadzalismy, tylko sie klocil z babcia przez nas. Tam jest totalna wies, do najblizszego miasta 60 km a jezdza tylko 3 autobusy dziennie. Tam prac nie ma bo jest jeden sklep na cala wies.. Wogole nie ma o czym mowic. Musze zostac tu gdzie jestem bo nie mam wyjscia. Nie wiem co mam robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciagle mam nadzieje ze moze on sie zmini...Mam je stad ze widze czasami jak zaluje tego swojego zachowania i czynow... Raz gdy lezelismy rozplakal sie ze ja jestem taka dobra i kochana a on dla mnie taki zly... Prosilam go tyle razy ze jesli mu zalezy to niech sie zmieni, zacznie zachowywac jak prawdziwy ojciec i przyszly maz. Mowil ze dla mnie wszystko ze od teraz tak wlasnie bedzie, ze bede z niego dumna, a za jakis czas to samo. Usprawiedliwia sie tym ze jest nerwowy, zlosliwy z natury i ze juz tak ma, ale szczerze mnie kocha i gdybym kiedys od niego na powaznie odeszla to nie mialby po co zyc... Skoro on mnie kocha a ja jego to nie rozumiem czemu tak sie dzieje. Moze faktycznie jestem za dobra dla niego, moze powinnam byc bardziej stanowcza i konsekwenta chocby pozniej byl nie wiem jak mily dla mnie. Bo sadze ze on mnie poznal ze mam dobre serce, ze moze go postrasze odejsciem czy alimentami ale jednak predzej czy pozniej zawsze mu ulegne i znow bedzie jak bylo.... Moze powinnam potrzymac go bardziej na dystans, nie dawac sie tak latwo przeprosic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×