Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dzisiaj na pomaranzcowo

Maz chce wyjechac do Australii

Polecane posty

Gość Dzisiaj na pomaranzcowo

Mamy troje dzieci, mieszkamy od kilku lat w Anglii, oboje pracujemy, mamy wypracowany socjal w razie gdyby cos sie przytrafilo i pracy zabraklo, dzieci chodza tu do szkol i przedszkola, niby jest ok ale: zadne z nas nie lubi swojej pracy, kasa wystarcza na oplaty i biezace zycie (mamy sporo oplat typu ubezpieczenia fundusze itd) ale najbardziej dolujaca jest pogoda ktora z roku na rok sukcesywnie wpedza nas w depresje. Maz nie planuje zostac tu na stale. Nie lubi tego kraju. Dla mnie w sumie jest ok ale bez szalu. Maz zawsze chcial wyjechac do Australii ale dla mnie to strasznie daleko od Polski i rodziny i zdaje sobie sorawe ze dzieci nie beda mogly widywac dziadkow tak czesto jak do tej pory. No i przerazaja mnie koszty wyprawy i to ze moze nam sie nie udac inzostaniemy z dlugami. Nie wiem co robic moze ktos doradzi. Zaryzykowac przygode zycia czy siedziec dalej w tym marazmie ale przynajmniej bezpiecznie. Co byscie zrobily bedac na moim miejscu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jezeli.................
Jesli mielibyscie jechac tam w ciemno i z dziecmi, to wybacz, ale bardziej glupiego pomyslu maz nie mogl wymyslic. Co innego jak byscie nie mieli dzieci, posiadali oszczednosci na start.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewffwef
Napiszę ci tylko że ja działam zachowawczo, siedzę w Polsce, miotam się tylko od długu do długu, przywiązana emocjonalnie do swojego osiedla i jedyny efekt to wizja eksmisji. A pracowałam, kształciłam się, kierowałam rozsądkiem, żyłam uczciwie... Nie jesteś sama w tej decyzji, mąż jest kołem napędowym, więc jedźcie. Może pooglądaj sobie w necie miejsca gdzie możesz żyć i nakręć się pozytywnie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez wyatkowo na pomaranczowo
Hej, powiem ci ze jestem w podobnej sytuacji. Z tym że my zrobiliśmy krok dalej. My mieszkamy w pl. Mielismy prace w miarę ok, trzeba się trochę nagimnastykować żeby wystarczyło do pierwszego. Wakacje raz w roku za granicąmale na kredyt, auto 10 letnie. Czyli baaardzo przeciętnie. Daliśmy już wypowiedzenie z pracy i latem jedziemy na bawarie (z dwojka dzieci) . Jakbym miala mozliwosc do innego kraju typu australia, nowa zelandia, kanada od razu Zby jechala. Wiadomo strach jest, ale zycie jest jedno . Przepraszam za błędy ale z telefonu piszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie jest tak prosto wyemigrować do Australii, może najpierw zróbcie research na ten temat - ja myślałam o Nowej Zelandii, ale trochę poczytałam i ... no nie wiem sama - formalności są do przejścia, ale też jest sporo minusów na miejscu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dzisiaj na pomaranzcowo
Ja juz praktycznie wszystko wiem o emigracji. Duzo czytalam dowiadywalam sie. Mamy spore szanse, gdyby nie to nawet o tym nie myslelibysmy. Wiadomo, to nie UE. Wiem ile co kosztuje ile trzeba wylozyc. No i w ciemno absolutnie sie nie porywam na to. Plan jest taki ze on pojechalby sam do pracy a potem nas sciagnal do siebie. Nie boje sie emigracji jako takiej, bo na emigracji zyje juz dobrych pare lat, jezyk znamy wszyscy, umiemy sie odnalezc w nowym otoczeniu - troche martwie sie o dzieci jak to bedzie przenosic je do nowej szkoly i czy nie beda tesknic za przyjaciolmi - no i odleglosci m ie martwia. Kasa tez oczywiscie ale jak powiedzialam w ciemno nie lecimy. Zreszta narazie to takie rozwazania. Probuje sie mentalnie nastawic do ewentualnych zmian.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dzisiaj na pomaranzcowo
Ja wiem ze jest sporo minusow, ale gdzie ich nie ma? Np dla m ie w obecnym miejscu jest w porzadku pod wzgledem pracy, opieki medycznej, socjalnej itd ale jak ktos nowy chce przyjechac to trafia na mur czasami nie do przejscia. Ale po pewnym czasie jak sie czlowiek nie podda tylko zakasa rekawy to wychodzi sie na prosta i dochodzi do tego etapu gdzie jest juz bezpiecznie. Z jednej strony sie boje a z drugiej boje sie ze na starosc ciagle bedziemy tutaj, zmoknieci zmarznieci i zdolowani i bedziemy zalowac ze podjelismy takie a nie inne decyzje :O ciezko jest :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
łatwiej byłoby ją podjąć, gdyby tam polecieć i rozejrzeć się na miejscu, niestety dla mnie w tej chwili nieosiągalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dzisiaj na pomaranzcowo
Bilety sa bardzo drogie tym bardziej dla rodziny. Ex dbill ty myslalas o whjezdzie samej czy z rodzina? Jakie minusy widzisz w takiej emigracji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 090-09
mam koleżankę w Australii, przyjeżdża do PL, do rodziny raz na dwa, trzy lata. rodzina 2+3, koszta przelotu ogromne, z reguły przylatuja na dwa miesiące, żeby się jakoś to "opłacało". Ona nie jest zbyt zadowolona z tej emigracji, mówi że tam tak pusto, mało zielonego, wszedzie piach, ziemia, wciąż gorąco i pełno murzynów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z rodziną oczywiście... minusy - daleko do dziadków i rodziny w Polsce, pozostawienie znajomych i przyjaciół, których tutaj mamy, oswajanie miejsca na nowo - spraw życiowych, zwyczajowych itede, pająki i kiepskie warunki mieszkaniowe, nie jestem pewna klimatu - nie lubię jak jest za ciepło, poza tym sprawy wiekowo-emerytalne - powinnam tu posiedzieć jeszcze 3 lata, żeby się na końcu nie okazało, że nigdzie nie będę miała emerytury;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dzisiaj na pomaranzcowo
Podobno emeryture mozna laczyc. Co do zwyczajow warunkow mieszkalnych itd to nie ma wielkiej roznicy mieszy Anglia jedynie klimat inny no i te potworne pajaki:O ale mysle ze do ogarniecia;) mieszanka kulturowa mnie nie przeraza - to wszystko mam tutaj. No ale odleglosc i wlasnie koszty podrozy...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszystko jest do ogarnięcia, tylko czy aż tak bardzo warto? czy pobyt tam zrekompensuje te wszystkie minusy? bo na starość i tak bym chciała wrócić na europejskie pielesze... chyba;) ot i tak daję sobie ten rok na dopięcie pewnych spraw i popchnięcie innych do przodu, jeśli nie wyjdzie to chyba nie będzie wyboru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dzisiaj na pomaranzcowo
Wlasnie chodzi o to ze do Europy zawsze mozna wrocic ale wyjechac poza nia juz nie bo sa tez ograniczenia wiekowe itd i z czasem jest coraz trudniej i po prostu sie nie chce bo czlowiek juz sie przywyczaja do starej buedy i tak siedzi - a w zyciu tez chodzi o to zeby niczego nie zalowac. Wiec jesli jest taka okazja to czemu by nie sprobowac chocby na te kilka lat? Potem bedzie co wspominac przeciez to na drugim koncu swiata i nie kazdy tam bywa, bedzie co opowiadac;) Ja coraz bardziej sie przekonuje do tej mysli, jakby co to bede skladac na bilet powrotny ;) Nie wiem tylko co dzieci na to, one urodzily sie w Anglii i dla nich Anglia to dom, jak one sie dopasuja do sytuacji? Jesli macie doswiadczenia w emigracji z dziecmi to piszcie.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiniusi_a
Witam, w moim malzenstwie ja jestem motor napedowym i namawiam meza na wyjazd do australii. Ja mam corke z poprzedniego zwiazku nieformalnego. Walczylam o nia 5 lat temu bo ojciec chcial mi ja zabrac. Wzielam prawir 100 tys kredytu na adwokata...corka jest ze mna i ma 8 lat. Z obecnym mezem mamy synla polrocznego. Wynajmujemy mieszkanie i wspolnie splacamy moj dlug za panny. Ja jestem na urlopie rodzicielskim a po urlopie zostaje bez pracy. Na jednaj pensji meza...nie damy rady w zyciu. Nanawiam go na wyjazd do au poniewaz mam tam znajoma ktora by nas wprowadzila w to zycie tam . On przekonany nie jest. Nie wiem co robic. Powiedzcie czy warto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była emigrantka...
Dla mnie to zdecydowanie za daleko. Od razu mam wizję, że np. moim rodzicom coś się stanie i ja nie mogę przylecieć do PL z dnia na dzień. Poza tym już chyba predzej bym wyjechała do Kanady, jak już. Możecie też pomyśleć o innym kraju w Europie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szpindlerowy mlyn
mam wujka w Australii, ktory mieszkal w roznych krancach swiata i tam u najlepiej, jednak nie jest tak latwo tam wyjechac bo ciezko dostac wize, ktora zezwala pracowac, wiem bo wsrod naszych znajomych w uk nikomu sie nie udalo,mimo, ze byli to tzw skilled workers, bo jezeli nie macie jakis konkretnych umiejetnosci i dyplomow to juz w ogole ciezko, mimo wszystko zycze powodzenia, nigdy nie bylam w Australii ale mysle, ze jest tam pieknie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szpindlerowy mlyn
juz pisalam ale jeszcze podkresle, ze o wize zezwalajaca na prace jest bardzo ciezko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez bym chciala wyjechac do australii. nie napisalas w sumie jak twoj maz wyobraza sobie tnwyjazd. dostaniecie wize? jak znajdziecie rpace? jesli przez agnecje w uk to chyba to bardzo ulatwia cala sprawe. moja sasiadka miala okazje wyjechac do austalii z mezem,ale nie wyjechali bo akurat nie chcieli dziecku siwata do gory nogami przerwaca i pewnie tez sie bali. ale to nylo dawno. z 40 jak nie wiecej lat temu -w kazdym razie- do dzis zaluja ze sie na ten krok nie zdecydowali ,a mieli tam swoje rodzenstwo ktore by im pomoglo. a dziaki/babcie w polsce-no wiesz ,fajna sprawa,ale czy na tym chcecie bazowac zycie swoich dzieci? bo dziadkow nie bedzie widziec, sorry ale ''wyjazd do babci; to moze byc rozrywka do 10 roku zycia,a potem to juz dziecko chce wyjsc z koelznakami/kolegami, potem chlopak.dziewczyna, potem alkoholo, seks itd ;-) uwazam,ze fakt nie widzenia sie z dzaidkami to naprawde bardzo maly problem, tez mieszkam w anglii i srednio mi sie tu podoba, lepiej niz w polsce ale uwazam ze ten kraj idzie na dno i chetnie wyeimgorwalabym jakbym tylko mogla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiniusi_a
My mieszkamy w pl. Rozmawialam z ta znajoma(ona ma obywatelsteo pl-au od15 lat) i ona nam powiedziala ze mamy duze szanse a jej siostra ma tam restauracjr i moze nam wyslac zezwolenie do pracy wiec wiza powinna byc odrazu. Wystarczy ze jedno z nas postara sie o wize to drugie i dzieci dosraja z automatu. Ponadto jesli chodzi o dziadkow to moi rodzice poczekaja pare miesiecy j mozemt ich sciagnac. Taki jest plan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkam juz dlugo w Oz
i powiem tyle, ze dostac sie tutaj jest ciezko, ale warto probowac, bo ludzie maja zupelnie inne myslenie i podejscie do zycia, niz w Pl (nie zazdroszcza, nie ma zawisci, wpieprzania sie w nie swoje sprawy, glupiego plotkowania, wtryniania sie w zycie sasiadow, oceniania po stanie posiadania/ konta itp. Tutaj tez sa ludzie zyjacy od przyslowiowego 1 do 1, rzad tez odstawia rozne numery, ale jakims cudem ludzie nie chodza zgorzkniali, patrzac na wszystkich wzrokiem, jakby chcieli zabic za sam fakt, ze ktos w ogole zyje;) ). Jedna sprawa: zeby tutaj zyc na w miare przyzwoitym poziomie, treba zapieprzac, jak zreszta wszedzie. Zarobki sa duuuzo wieksze, niz w Pl, ale ceny adekwatne do zarobkow :) Australia jest piekna, ale w Pl tez jest wiele pieknych zakatkow:) Z tymi smiercionosnymi pajakami, ktore tylko patrza, zeby ucapic to taka troche naciagana historia, bo rzadko sie na nie "wpada", przynajmniej tu, w Victorii. Jesli jednak ktos planuje mieszkac bardziej na polnocy, w tropikach, to faktycznie moze spotykac osmionogich kolegow czesciej i rzeczywiscie wiekszosc z nich jest wredna i jadowita ;) Do tego aligatory i tabliczki na plazach ostrzegajace przed mozliwoscia napotkania takiego podczas kapieli, bleee :D Niby sa specjalne siatki, ale jakos malo jest chetnych do plywania i wiecej osob wybiera baseny;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiniusi_a
A jak Ty sie tam dostales/as. Opowiedz prosze o tym procedura, koszty wiza, czas oczekiwania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mieszkałam jakiś czas w Australii w Sydney, i to prawda, że ludzie są bardziej przyjaźni, ale co jest przerażające dla mieszkańca Europy to przestrzeń. Wyjeżdżasz z miasta i jedziesz parę godzin i nie ma w ogóle ludzi, nawet auta Cię nie mijają. A do Europy mega daleko, tam w wiadomościach bardziej koncentrują się na Azji itd. to jest takie sąsiedztwo Australii, ale do Singapuru i tak jest z 9 ha samolotem. W samej Australii jest jakieś 22 mln ludzi czyli mniej niż w Polsce, a Australia jest wielka jak Europa. Ja pod tym wzgl mialam tam trochę spadek formy i jak wyjeżdżalam to się cieszyłam. Teraz z perspektywy czasu myślę, że było tam super, ale zazwyczaj po czasie zapomnia się o cieniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×