kto ułożył sobie życie dopiero po 35r.ż???

jednak prawda boli

Wezcie sobie jakieś Nicki bo nie wiadomo kto jest kto.

No jeszcze nie poszłaś? :D Nie rozumiesz pragnienia bycia z kimś więc nie zrozumiesz autorki. I tyle.

gość dziś gość dziś gość dziś gość dziś gość dziś gość dziś Się do tych postów przyznaję :D

Moja historia: 1. Do 25-go roku zycia prawiczek. Bez dziewczyny i bez wiary, ze kiedykolwiek bedzie dziewczyna. Pierwszy seks z przydrozna prostytutka. Obciagniecie za 30zl. Balem sie isc na calego w obawie przed HIV i wenerycznymi. 2. Pierwsza dziewczyna w wieku 35-ciu lat. Wkrotce zostala moja narzeczona. Narzeczenstwo trwalo 3 lata. Do slubu jednak nie doszlo. Ja chcialem slubu, ona zwlekala. W koncu rozpadlo sie wszystko. 3. W wieku 40 lat poznaje mlodziutka dziewczyne zza wschodniej granicy. Ma 27 lat. Poznajemy sie i wkrotrce zostajemy para. 4. Ja majac 41 lat biore z Nia slub. najpierw cywilny w Polsce a 2 tygodnie pozniej slub koscielny w Jej rodzinnym kraju. 5. W 3 tygodnie po slubie ulegamy w Polsce wypadkowi motocyklowemu. Zona laduje w szpitalu. Ja wychodze z wypadku bez szwanku jesli nie liczyc kilku zadrapan i podartej odziezy. 6. Jeszcze tego samego dnia dowiaduje sie, ze Zona jest w... 3-cim tygodniu ciazy. A wiec do poczecia doszlo dokladnie w noc poslubna. Ona jest bardzo wierzaca i przed slubem nie pozwalala mi na seks. 7. Na szczescie wypadek nie okazal sie grozny i Zona tez wkrotce zostala wypisana ze szpitala. 8. Dzis jestesmy szczesliwym malzenstwem i mamy juz nasza miesieczna coreczke :) WNIOSEK: Mozna sobie ulozyc zycie nawet po 40-stce. Naprawde mozna!

Dla kazdego zycie ma jakas niespodzianke, post powyzej bardzo optymistyczny.

Znam takiego jednego,nazywa się Jezus...

dziwne dla mnie jest to że można być szczęśliwą bez mężczyzny u boku i rodziny. Co to za życie na dłuższą metę?? Ona tu jeszcze szczesliwa ze dom buduje i będzie w nim mieszkać SAMA:-( nie no bez jaj, trzeba być jakimś dziwakiem żeby takie życie pasowało. Nie wierzę w takie coś, ona musi mieć jakiś poważny uraz psychiczny że ma takie poglądy na temet związków z facetami. Ja tam byłam w dwóch wieloletnich związkach, bywało różnie ale wiem że chce być w związku, bo samej jest fajnie przez chwilę a nie na d,luższą mete. A ty singielko budująca dom, po co ty ten dom budujesz? dla kogo? dla siebie a potem rpzepiszesz dom na schronisko dla zwierząt?

Jak Wioletta Villas?

Nadal nic.Juz nawet nie szukam.Nie wiedziałam,że tak skoncze.Bez zmian.ech.Czy jest tu ktoś starszy komu się udało? Pogoda się zrobiła.Pójdę na rower pojeźdze trochę.

Puk puk jest tu jeszxze kto?

Ciekawa jastem jak potoczylo sie Wasze zycie :) mam nadzieje, ze ulozylo sie w zgodzie z Waszymi pragnieniami.

Jak chcesz wiedziec czy w Twoim zyciu pojawi się ktoś kto Cie pokocha z wzajemnoscią, jaki on będzie i gdzie mozesz go spotkac, napisz do mojej wróżki Sofii, jest świetna. Jej adres to tarocistkasofii@wp.pl

Ja majac 37 lat poznalam milosc mego zycia,po trzech miesiacach wzielismy slub po dwoch latach urodzilam syna.Pozdrawiam.

I takie wpisy sa budujace :) takie historie podnosza na duchu. Pokazuja, ze na kazdego przydzie pora. I nie warto tracic nadziei. Dziekuje :)

Ja 1. 39 lat 2. Mam 15 lat mlodsza zone i 1 dziecko. 3. Bylych nie mam bo jest moja jedyna kobieta. Poznalismy sie jak mialem 30 lat. Byla inna niz rowiesniczki. Bardzo spokojna i cicha zupelnie jak ja. Szukala powaznego zwiazku a nie nastoletniej milostki a ja wpadlem jej w oko jak mowi tym dobrym wychowaniem i tym, ze pasowalem do niej pod wzgledem charakteru. Poczatkowo myslalem, ze robi sobie jaja dlatego powiedzialem jej, ze mozemy sie umowic dopiero jak skonczy 18. I tak sie stalo. Po kolejnych 2 latach zostala moja zona. Teraz jestesmy juz 4 lata malzenstwem. To wspaniale moc obdazyc kogos miloscia i byc kochanym. 4. Co dalej? Zona konczy studia, myslimy o drugim dziecku za jakis czas. Za rok chcemy odnowic przysiege malzenska.

Smutne jest to, że facet po 35roku zycia ma sto razy większe szanse i na zwiazek i na dziecko.  Bo zawsze może związac sie z 20parolatką. 

A kobiety 35+? Raczej powinny się przyzwyczaic że albo wydarzy sie cud albo beda same. 

Autorko, prosimy o aktualizację :)

Kilka lat temu trafiłam na ten topik. Miałam wtedy 35, rozstałam się z wieloletnim partnerem. Miałam wtedy za sobą dwa związki, od 24 do 29 r.z. i od 29 do 35 r.z. 

Bardzo chcialam wyjść za mąż i mieć dzieci. W wieku 36 lat poznałam obecnego partnera, jutro stuka mi 40... i cóż... nadal stara, bezdzietna panna. To drugie smuci mnie dużo bardziej. 

To drugie, czyli bezdzietna.