Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lhjmnjkxnbjhgh

ja i mój partner - impas mieszkaniowy

Polecane posty

Gość lhjmnjkxnbjhgh

Licze ze ktos to przeczyta i powie mi co sadzi bo ja juz nie wiem cholera. Jestesmy razem rok i kilka miesiecy, w miedzyczasie zaliczylismy kilkumiesieczne rozstanie. Wrocilismy do siebie 2 miesiace temu i uklada nam sie bardzo dobrze. Jednakze ja jestem wkurzona na sytuacje mieszkaniowa. Nie zarabiamy jakos super, ale tez nie tragicznie. Moj chlopak mieszka obecnie w malym, brzydkim pokoju, nie obrazajac nikogo to miejsce kojarzy mi sie z nora dla biednego studenciaka (studentem juz od kilku lat nie jest). Ja mieszkam troche lepiej, ale tez wynajmuje mieszkanie ze znajomymi i ten tlok zaczyna mnie po prostu meczyc. Moj chlopak nie chce poki co ze mna zamieszkac, co mnie dobija. Siedzi duzo czasu u mnie, spi u mnie kilka nocy w tygodniu... Jest tam po prostu ciasno (ja, on plus moi znajomi, wiadomo)! Zaczynam myslec, czy nie wynajac jakiejs kawalerki samej (jako ze on wciaz nie chce ze mna mieszkac), ale kurde, wtedy to juz w ogole bedzie mial komforcik plus wybitna oszczednosc finansowa, bo wiadomo, ze to bedzie oficjalnie moje mieszkanie i to ja bede za nie placic... On mowi, ze jak nam sie bedzie wciaz dobrze ukladac, to za kilka miesiecy razem zamieszkamy. Ja mam jednak juz kurde dosc tej sytuacji i mam wrazenie ze niw wytrzymam tygodnia dluzej w takim ukladzie. Co robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a gdyby go nie bylo to nadal gniotlabys sie ze znajomymi czy cos wynajela?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lhjmnjkxnbjhgh
pomozcie mi prosze. czy powinnam olac jego i wynajac sobie dla siebie jakas kawalerke? jesli tak, to czy on powinien sie do niej dokladac? (nie jest chetny, rozmawialam z nim o tym). a moze powinnam poczekac kilka miesiecy i zobaczyc, czy wtedy nie bedzie chcial ze mna mieszkac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lhjmnjkxnbjhgh
gdyby go nie bylo bym cos wynajela juz dawno dawno temu. boje sie tylko, ze teraz zaczne wielka akcje "przeprowadzka", zanim cos znajde itd... przeprowadze sie powiedzmy za 2 miesiace, a wtedy on stwierdzi, ze juz jest gotowy na zamieszkanie ze mna i cala akcja zacznie sie od poczatku. albo wrecz przeciwnie, naprawde sie do mnie wprowadzi do mojego nowego mieszkania, znow bedzie ciasno (w koncu kawalerka), drogo (w koncu duze miasto) a on nie bedzie sie poczuwal, by mi finansowo pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mysl o tym co mogloby sie wydarzyc tylko o tym co jest. w tej chwili chcesz wynajac mieszkanie. zrob to. nie jestescie malzenstwem i poki co podejmujesz decyzje dotyczace tylko ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredniucha10
"naprawde sie do mnie wprowadzi do mojego nowego mieszkania, znow bedzie ciasno (w koncu kawalerka), drogo (w koncu duze miasto) a on nie bedzie sie poczuwal, by mi finansowo pomoc. " widzisz jak go dobrze znasz! sama odpowiedziałaś sobie na pytanie - właśnie tak będzie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredniucha10
facet, który żeruje finansowo na kobiecie to ch.j nie mężczyzna!!! po co ci takie gówno???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lhjmnjkxnbjhgh
czy sadzicie, ze jesli on wynajduje swoja nore za 200 zl, ja wynajme kawalerke za powiedzmy 1,2 tys zl, to on powinien sie do niej dokladac, jesli bedzie w niej pomieszkiwac? jesli tak, to ile?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja droga z zycia ci powiem,
ze z takim partnerem nie ma co przyszlosci planowac, bedziesz tego zalowala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy sadzicie, ze jesli on wynajduje swoja nore za 200 zl, ja wynajme kawalerke za powiedzmy 1,2 tys zl, to on powinien sie do niej dokladac, jesli bedzie w niej pomieszkiwac? jesli tak, to ile?" ---- ty wynajmujesz ty placisz, a pomieszkiwac bedzie jesli ty wyrazisz na to zgode. dopiero jak podejmiecie decyzje o wspolnym mieszkaniu wtedy mozecie podzielic oplaty. czy tak ciezko jest ci sie skupic na terazniejszosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia klozetowa z kafeterii
Wredniucha. On wcale taki nie jest. To są tylko jej rozważania teoretyczne. Facet może się okazać całkiem przyzwoitym gościem. To że nie chce z nią razem mieszkać świadczy też że ona zraniła go mocno i facet ma obawę o trwałość związku. Wyobraź sobie że wynajmie większe mieszkanie. Zamieszkają razem. Panienka nagle zrobi focha i znów rozstanie. Facet zdrowo myśli. Solidarność kobieca to jedno, a psyche kobiety to drugie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lhjmnjkxnbjhgh
nie jest to takie latwe. on jest zadowolony z tego ukladu, ma male potrzeby, tak naprawde to ja krece na te sytuacje nosem. to dobry chlopak, zerowac na mnie nie chce. po prostu jak nie ma potrzeb, to tez nie czuje sie zobowiazany, by dokladac sie do moich fanaberii typu kawalerka. rozumiem to. jednak ja juz nie wyrabiam. koncze prace, wracam do siebie, a on juz siedzi w tym moim pokoju (jednym). wszedzie jego rzeczy rozwalone. do tego wspollokatorzy, czyli kolejka do kuchenki, zeby cos ugotowac, kolejka do lazienki, obce osoby przewijajace sie po chacie, jak ja biegam rozczochrana w szlafroku. jemu to nie przeszkadza, a ja czuje, ze sie dusze, ze nie mam swojej przestrzeni zyciowej. on mowi, ze przeciez mozemy siedziec u niego. tylko ze jego pokoj to 2 na 2 metry, ludzie maja wieksze garderoby. dwie osoby tam sie po prostu nie mieszcza. kurwa, co mam zrobic? rozwiazaloby sie to, gdybysmy po prostu razem zamieszkali. tyle ze on tego jeszcze nie chce. z drugiej strony jestesmy razem ponad rok, mamy pod trzydziestke... ile moge czekac, az on sie zdeklaruje, mieszkajac w miedzyczasie jak jakis hipis na squacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozwiazaloby sie to, gdybysmy po prostu razem zamieszkali. tyle ze on tego jeszcze nie chce. z drugiej strony jestesmy razem ponad rok, mamy pod trzydziestke... ile moge czekac, az on sie zdeklaruje, mieszkajac w miedzyczasie jak jakis hipis na squacie?" ---- dlatego zajmij sie poki co wlasnymi potrzebami. nie mozna wymagac od drugiej osoby zeby podjela kluczowa decyzje ze wzgledu na wygode tej pierwszej. nie pozwalaj mu "pomieszkiwac" to szybko sie przekonasz do czego to wszystko prowadzi. a umowa najmu to nie jest cyrograf

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lhjmnjkxnbjhgh
dziekuje za te rady. tez myslalam, zeby jakos uciac te pomieszkiwanie, tylko jestem pewna, ze on to potraktuje w kategoriach odrzucenia, poczuje sie urazony... z reszta ciezko mi po ponad roku pomieszkiwania u siebie (90% mojego czasu poza praca spedzamy razem) nagle wyobrazic sobie np spotkanie w kinie, gdzie kazdy potem wraca do siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masakra:-( Dziewczyno, weź sprawy w swoje ręce i zaproponuj wspólne zamieszkanie z opcją, że jak coś między Wami nie wyjdzie to się wyprowadza a Ty pozostajesz w mieszkaniu. Przecież i tak on praktycznie z Tobą mieszka więc gdzie tkwi faktyczy problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
, tylko jestem pewna, ze on to potraktuje w kategoriach odrzucenia, poczuje sie urazony.." ---- dlatego musisz z nim o tym porozmawiac. powiedz dlaczego podejmujesz taka a nie inna decyzje, co jest dla ciebie wazne oraz jakie sa twoje warunki. jestes dorosla wiec zacznij sie tak zachowywac i tego samego wymagaj od partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno, weź sprawy w swoje ręce i zaproponuj wspólne zamieszkanie z opcją, że jak coś między Wami nie wyjdzie to się wyprowadza a Ty pozostajesz w mieszkaniu" ---- hahahhaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lhjmnjkxnbjhgh
problem tkwi w tym, ze to mieszkanie jest za male na tyle osob, ja nie chcialabym tam z nim mieszkac, a wynajac cos nowego. ja mam jeden pokoj, oprocz tego w dwoch innych sa moje kolezanki, ktorych tez odwiedzaja ich faceci. czasami jest nas tam 6 osob w jednym mieszkaniu... mozna dostac na glowe :((((. no a poza tym on poki co nie chce ze mna mieszkac. nie chce wywierac na nim presji podpierajac sie czynnikami ekonomicznymi. nie wiem, co zrobic. zadna rozwiazanie nie wydaje sie dobre. jakis pat normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lhjmnjkxnbjhgh
mysle, czy z nim na spokojnie nie porozmawiac, ze ja juz nie wyrabiam w takim ukladzie, ze jest mi zle i czuje sie nieszczesliwa. ze rozumiem, ze nie chce ze mna mieszkac i w takim razie wynajme dla siebie kawalerke. jesli ma ochote, moze w niej pomieszkiwac, przywiezc czesc rzeczy itd (tak jak jest teraz), ale jako ze kawalerki sa absurdalnie drogie, musi dokladac sie do czynszu. czy sadzicie, ze to jest fair?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaki pat znowu? sytuacja jest prosta to ty ja komplikujesz budowaniem strategii opartej na gdybaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy sadzicie, ze to jest fair?" ----a sama nie umiesz myslec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lhjmnjkxnbjhgh
wg mnie to jest fair, ale chcialabym poznac opinie innych ludzi. po to wlasnie jest forum - by wymieniac sie opiniami. nie ma potrzeby byc nieprzyjemnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale rozumiesz ze to sa twoje wybory i istotne jest to czego ty chcesz? tylko ty potrafisz ocenic czy to jest "fair" czy nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o kurcze kurcze
lhjmnjkxnbjhgh, czizas ma swieta racje. caly czas cie sprowadza do faktow, a ty tego w ogole nie chcesz widziec. Wynajmujesz sama bo i tak chcesz i koniec. a co zrobisz z reszta , to wszystko twoja decyzja. potem. Jak on sie okresli, bo na razie zrobil to ze mieszkac nie chce. chce pomieszkiwac. ciekawostka, ze sie w to tak wmanewrowalas. No i mowisz ze masz prawie 30 lat. Ogarnij sie naprawde. Milosc miloscia, ale zacznij zyc po doroslemu i po swojemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem Cię autorko
Miałam niestety bardzo podobny problem. Z tego i kilku innych powodów zakończyłam związek. Tylko mój się ociągał z tym zamieszkaniem razem ponad pół roku. Ja miałam wrażenie, że zwyczajnie jest mu dobrze tak jak jest. Tylko co do cholery ze mną? Kto myślał o tym co dla mnie dobre? On właśnie nigdy :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fair to jest szczerze porozmawiać ze swoim partnerem o całej sytuacji -on prawdopodobnie wogole nie ma pojęcia o Twoich rozterkach. Moim zdaniem nalepsze są jasne i klarowne sytuacje, Twoją propozycję uważam za bezsensowną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po to wlasnie jest forum - by wymieniac sie opiniami. x tak dlugo az autor uslyszy to co chcial uslyszec od samego poczatku :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×