Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pytam teoretycznie

Czy da się wychować dziecko bez zbędnych gadżetów?

Polecane posty

Gość pytam teoretycznie

bez karuzeli nad łóżeczko, fotelika, zabawek edukacyjnych, elektronicznej niani, podgrzewaczy i innych tego typu dodatków? Myślicie że jest możliwe wychowanie dziecka mając tylko wózek, łóżeczko, fotelik samochodowy, kilka sztuk ubranek i kilka zwykłych grzechotek? Czy to już w dzisiejszych czasach jest niemożliwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytam teoretycznie
Będę miała kolejne dziecko. Poprzednio miałam cały stos różnych pomocy wychowawczych 3 huśtawki, dwa leżaczki, kołyskę, kosz wiklinowy, łóżeczko zwykłe i turystyczne, kojce w różnych wymiarach i kształtach. Okazało się że zgromadzilismy niesamowitą ilość takich rzeczy i wydalismy na nie krocie mimo ze kupowaliśmy czesto używki. Pozbylismy się wszystkiego bo mimo dużego domu zajmowało to sporo miejsca i powodowało zagracenie. A teraz w drodze kolejne maleństwo i postanowilismy przeprowadzić eksperyment i kupić tylko minimum czyli łóżeczko, wózek, fotelik i niezbędne ubranka i akcesoria. Tylko to bez czego zdecydowanie byśmy się nie obeszli. Jeśli się to nie uda to w każdej chwili będzie można dokupić brakujące rzeczy. Mam nadzieję, ze dziecku nie przyniesie to szkody ze chcemy trochę potestowac i wychować go bez gadżetów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jamas
nie mieliśmy karuzeli (żałuję), bez niani, podgrzewacza, sterylizatora, nawet bez butelek (przez 2 miesiące używalismy raz dziennie) a najlepszą interaktywna zabawką jest rodzic i kilka zwykłych drewnianych, materiałowych zabawek. Fotelik mamy akurat FP był potrzebny przez około 3-4miesiące, tańsze były lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciekawe jak moja matka dała sobie radę ze mną w zamierzchłych czasach? jasne że się da ludzie którzy się tak wychowali jeszcze żyją ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jamas
kołyska stała nieużywana a łóżeczko w dzień od 10 miesiąca życia głównie jako kojec, nie mówię że nie mamy zabawek edukacyjnych ale nie cieszą się az takim zainteresowaniem, bardziej książki i pluszaki, którymi bawimy się z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bądź sobą
podgrzewacz jest dla mamy tak jak przewijak itp. Ja jestem gadżeciarą akurat ale uważam, że się da :] tak jak głupi przykład-wózek wielofunkcyjny, moglam kupic gleboki i fotelik, dziecku to bez roznicy przeciez ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bądź sobą
up mylisz się, ja uzywam podgrzewacza prawie bez przerwy ;) jak dziecko potrafi jesc godzine, to w polowie jest juz zimne wiec musze podgrzac tak jak jedziemy do lekarza mam kupione gotowe mleko w sloikach to je podgrzewam wkładam do torby, ktora trzyma cieplo i nie prosze sie o podgrzanie, ale to przy mm, przy cycku jest zbedny ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście że to jest możliwe. A co my czy nasze mamy,babcie miały luksusy :D ? Lalka - szmaciana. Auto wystrugane :D I co dało się ? Dało!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytam teoretycznie
Tak właśnie sobie pomyśleliśmy. Oszczędzimy na tym sporo ale to nie tylko o pieniądze chodzi. Też o miejsce w domu no i o inne podejście do macierzyństwa takie nie zagracone tymi dodatkami do dziecka. Ale zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce bo jak nam się problemowy maluszek trafi to możemy sobie nie poradzić bez leżaczka z wibracjami czy maty na której można choć na chwilę dziecko położyć, choć jeśli mam być szczera żadne z moich dzieci nie leżało na macie dłużej niż 2 minuty i potem był wrzask. Z pieluch jednorazowych jednak nie zamierzamy rezygnować. To za duża wygoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za typiary na tej kafe
da się, ale rozne gadżety wplywaja na rozwój dziecka, rozwijają koordynacje wzrokowo-ruchowa itp... ale w sumie kiedyś tego nie było i jest tyle inteligentnych ludzi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yukki
Kupiony mielismy wózek i łożeczko, kołyska była pożyczona, łóżka turystycznego i kojca brak, leżaczek z wibracjami mieliśmy, przewijak dmuchany, cycek zamiast podgrzewacza :P. Z zabawek to kupuję właściwie tylko książki, resztę tj pluszki i autka w więksozści synek dostae jako prezent. Zabawkom "edukacynym" typu gadające garnuszki pieski itp mówię - nie. a pieluszki miałam wielorazowe dzięki czemu w wieku 18 miesięcy synek pożegnał się z nimi bez większego problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jak bedzie starsze
to chyba nie nier bedziesz mu tak ograniczac, dziecko bez gadzetow ktore maja rowiesnicy (niekoniecznie drogich, ale nawet zwyczajnej tandety) bedzie odizolowane i nieszczesliwe, pamietam takie intelektualne wychowanie z wlasnego dziecinstwa, kokardy na warkocze, nie rozowe gumki bo to kicz, zadnych Barbie bo to paskudna wymalowana nienaturalna baba, do zabawy tylko ksiazeczki bo to rozwija a zabawki nie, w sumie mimo ze intencje niby dobre, nie wyszlo mi to na dobrze, czulam sie odmiencem, gorsza, inna i pragnienie tychze gadzetow ciagnelo sie jeszcze dlugi czas podczas gdy inne dzieci z nich wyrosly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za typiary na tej kafe
wiesz w tym wieku to dziecku jest obojętne, ale w starszym to już ma znaczenie, bo inni maja to czy tamto i jemu będzie przykro ja nie będzie mieć tego co jest tredny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytam teoretycznie
Chodzi mi tylko o okres niemowlęcy. Reszty rzeczy po dzieciach w tym zabawek,lalek mówiących, chodzących, kosztujących spore pieniądze, szczeniaczków uczniaczków itd się jeszcze nie zdążylismy pozbyć więc czekają na nowego własciciela. Są jak nowe.Moje dzieci nie znosiły tych zabawek. Używane sa tylko książeczki które wszystkie dzieci oglądały z wielkim zainteresowaniem i klocki, z których tworzono wspaniałe budowle. Pozbyliśmy się rzeczy typowo niemowlęcych gdyż nie planowaliśmy już powiększenia rodziny, ale plany się zmieniły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pytam teoretycznie
kupiliscie tone zbednych bajerów po to by je wyrzucic i znów kupic kolejne bo sie nowe dziecko urodziło ? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytam teoretycznie
Tak jak napisałam nie planowaliśmy powiększenia rodziny więc pozbyliśmy się rzeczy niemowlęcych. Część sprzedaliśmy na różnych portalach z ogłoszeniami a część oddaliśmy znajomym lub rodzinie jeśli ktoś spodziewał się dziecka z prośbą żeby później oddali to dalej swoim znajomym jak juz nie będzie im potrzebne. No ale życie lubi zaskakiwać i okazało się że jednak i nasza rodzina się powiększy. Z rzeczy dla maluszka mamy tylko łóżeczko turystyczne bo jeszcze w zeszłym roku najmłodsze dziecko w nim spało w wakacje i krzesełko do karmienia bo zapomnieliśmy o nim (tak dobrze je schowałam ze nie mogłam znaleźć). Zdaje sobie sprawę że to nie było mądre z ekonomicznego punktu widzenia, ale czasu cofnąć się nie da. Zresztą wielu tych rzeczy tak naprawdę nigdy nie używałam dla dzieci kupiliśmy je lub dostaliśmy bo są modne jak np elektroniczna niania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwójki maluchów
autorko, część rzeczy które wymieniasz przydały mi się bardzo, a część wcale. Poza tym to też zależy od dziecka. Podgrzewacz do butelek nie jest konieczny, ale wg mnie bez sterylizatora mikrofalowego nie obeszłabym się. Moje dzieci prawie od poczatku były karmione z butelek. W sterylizatorze wyparzę i trzymam schowane w zamknięciu butelki czy smoczki aż do momentu, kiedy potrzebuję użyć. Karuzela - przy pierwszym dziecku się przydała, bo bardzo płakał przy przewijaniu i przebieraniu, a przy drugim dziecku w ogóle się nie przydała, bo jest bardzo spokojne. Kojec przydał się przy pierwszym dziecku, a przy drugim nie. Hustawek nigdy nie miałam, niań elektronicznych też. Mam leżaczek przydatny, choćby do tego, żeby początkowo dziecko karmić nim jeszcze nie siedzi pewnie. Mam krzesełko do karmienia drewniane, proste. Łóżeczka turystycznego nie mam. A zabawek siłą rzeczy mam za dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwójki maluchów
A u mnie zabawki edukacyjne się podobają, z tym, że różne. Synkowi podobaly się jedna, a córci inne. Corcia szczeniaczka uczniaczka uwielbia i z nim tańczy:) (ma 17 miesięcy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tortillla
Moje dzieci dostaly od rodziny sporo tych zabawek edukacyjnych, pieknych, kolorowych, grajacych, glosnych (wrrr) i obrzydliwie drogich. W zasadzie to zadna z nich nie przypadla im do gustu i zostaly rzucone w kat. No moze oprocz laptopa, ale tylko dlatego ze lubia tanczyc przy muzyce, ale do tego nie jest on konieczny. Z takich innych gadzetow to przydal sie tylko lezaczek, przenosilam go z miejsca na miejsce, w zaleznosci gdzie akurat cos robilam wiec sprawdzil sie wysmienicie. Inncyh rzeczy po prostu nie mialam, nie odczulam ich braku. Butelki moje dzieci nigdy nie widzialy, wiec tez wszystkie pokrewne akcesoria tez nie byly potrzebne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkk
ale o co chodzi? przeciez to udogodnienia dla ciebie! nie mowiac o bezpieczenstwie -np niania, ja mam dom, nawet do ogrodka bym nie wyszla!! dla mnie jakas paranoja, moze wyrzuccie plazme itp i zamiencie na czarno bialy albo wyrzuccie mikrowele po co Wam ? ja nie rozumiem takiego nastawienia, co chcecie udowodnic? zyjecie w 21 wieku i nalezy z tego korzystac , tym bardziej wy w domu na pewno korzystacie z takich rzeczy ,ktore robicie z wygody i z postepu techniki, a przy dziecku nagle jakies zmiany ? chore, zaburzenia osobowisci jak dla mnie. no chyba ze caly dom ogolocicie ze zbednych 21wiecznych wynalazkow, bo przeciez da sie zyc bez!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikrofale na pewno bym
wyrzuciła gdybym miała, nie ruszam nic co było w niej podgrzewane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja 20-kilka lat
temu nie miałam karuzeli nad łóżeczkiem, maty edukacyjnej i innych rzeczy o które pytasz- jak widać żyje.Baaa matka używała zwykłych tetrówek, które musiała potem wygotować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytam teoretycznie
Widzisz z plazmy czy radia, komputera korzystamy latami, a taka karuzelka nad łóżeczko służyła 3 miesiące bo po tym czasie dziecko zaczęło ciągnąć za zabawki i urwało kawałek plastiku wiec musiałam zdjąć. Macie racje to są udogodnienia dla rodziców i dużo zalezy od dziecka bo przy jednym sprawdza się to a przy innym co innego. Zobaczymy jak to będzie w naszym przypadku. Na razie jesteśmy zdecydowani na minimalizm jeśli chodzi o akcesoria niemowlęce. Ty korzystałaś z niani, a ja nie mialam zupełnie takiej potrzeby bo będąc w kuchni czy też salonie doskonale slyszałam co się dzieje w sypialni. Może mi się trafiły egzemplarze o donośnym głosie, sama nie wiem. W kazdym razie wychowalam bez niani mimo że ją miałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam prawko i auto
Da sie ale co to za zycie, Moja siostrzenica wychowala 4dzieci nawet bez wozka. Ale moim zdaniem po co sie meczyc jak mamy takie dobrodziejstwa. Dlatego moja corka ma wszystkie gadzety typu bujaki, nianie elektryczna, karuzela,itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahehehoho
ja rodzilam 2lata temu i nie mialam zadnych bajerow dla dziecka, nie mialo bujaczka, hustawki czy nawet przewijaka...posciel mialo bez zadnych baldachimow, falbanek pod materac, tylko ochraniacz i kolderka, poduszki nie uzywamy do dzis, spi na plasko. nie mialam sterylizatora, ale mialam podgrzewacz i byl bardzo przydatny, zadnych kojcow, lozeczek turystycznych bo i tak w naszym przypadku by lezaly w kacie. mielismy tylko lozeczko i ogolnie najpotrzebniejsze rzeczy dla malenstwa, bez szalenstw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja wychowuje bez gadzetow
najwiekszy problem jest z otoczeniem: ciotkami i dziadkami, kotrzy kupuje, to co wg niech brakuje dziecku. tak wiec mialam dwa lezaczki dzieki darom. MOje dzieci maja torche zabawek, na mikolaja pod choinbke kupuje takie ktorych ksozt nie przekracza 10 euro. KAruzele corka dostlaa w prenzecie jak miala 3 miesiace. Syn dotal podwieszke pod sufit z ikei. Ubranka to w wiekszosci uzywki lub z wyprzedazy. Zabawki edukacyjne/ elektorniczne to tez przenty. a i tak syn najchetniej bawi sie w budowanie wiezy z kartonowych klockow. Jedyne czego maja nadmiar to ksiazek, ale ja kocham czytac i czytam im sporo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem wyolbrzymiasz
ja mialam niektore gadzety i sprzedalam, innych wcale nie kupilam... Nie mialam niani el,a przydalaby sie glownie teraz, kiedy chcielibysmy wieczorem albo w czasie drzemki syna posiedziec na dworze podgrzewacza nie mialam, przewijaka tez, karuzelke kupilam wypasiona-sprzedalam po miesiacu, hustawke dostalismy-nie uzywamy, wyrzucilam tez taka podkladke do kapania, nie wiem jak sie na to mowi...zadnych grajacych nocnikow, nie kupuje tez raczej elektronicznych zabawek, choc syn dostal kilka w prezencie- najlepsze i tak sa garnki i metalowe lyzki :) rzeczy ktore u nas przydaly sie bardzo i z pewnoscia kupie je dla kolejnego dziecka: stelaz pod wanienke, lezaczek, mata edukacyjna, krzeselko do karmienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojej pewnie że się da. Ja nie mam kołyski, mam łóżeczko ;) córka kocha karuzelę. uważam, że karuzelka kolorowa to dobry pobudzacz dla maluszka. aj i leżaczek mam, bo tam gdzie ja, tam i malutką zabieram. Na zabawki reaguję alergicznie. Nie kupuję niczego, i tak nam to badziewię pewnie rodzina sprezentuje. Pampersy to też w sumie fajna sprawa. Wiesz, w sumie to może i mogłabym wychowywać dziecko bez gadżetów. Ale po co? Po to przecież są, by nam było łatwiej. Podążając tą myślą, to zamiast lodówki powinniśmy zakopywać mięso w dołach, a kaloryfery zastąpić ogniskiem w rogu pokoju ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×