Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lilka900

Czy pchać się w związek gdy facet kocha swoją byłą ?

Polecane posty

Gość Lilka900
a ten co sie koło mnie kreci No Ty też masz widzę wesoło :/ Ja to nie wiem czy bym potrafiła tak w tym tkwić. A Ciebie tak męczy i męczy ta sytuacja, która jest taka niewiadoma. słów kilka.. Ten Twój facet to już w ogóle żenada !!! Nie jest Ciebie wart zupełnie ! Jak mnie niesamowicie wkurza takie bawienie się kogoś uczuciami ! :( To chyba najgorsze co może być :/ Zobaczysz, że jeszcze boleśnie się przejedzie na tym ten Twój facet. Jeszcze dziecko. Akurat w takim momencie przyłazi taka i niszczy wszystko ! :( ja to nie wiem czy oni sentymentu nie mylą czasem z miłością ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilka900
sfkszfjkszjfzjzl No w pewnym sensie to dobrze. Przynajmniej uszanował to, że nie chce w tym tkwić w takiej sytuacji jaka jest. Boję się też tego, że może wrócić twierdząc, że uporał się z przeszłością, a potem i tak wszystko powróci. Boję się, że ona będzie gdzieś tam z tyłu Jego głowy zawsze. No, ale jak na razie postanowiłam to przerwać. Nie wiem czy na dobre, ale n apewno przerwać. Chora sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babyybabyybabyy
faceci sa popierdoleni i tyle!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfkszfjkszjfzjzl
/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 656767879675
po co sie wiazac z takim kims? olac i tyle!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
EEE święta racja... Poznałam chłopaka, jak w przypadku autorki zabiegał o mnie chociaz juz wtedy mówil mi o swojej byłej dziewczyniem najgorsze było to ze po pijaku ciagle o niej mówil... ale myslałam, ze mu przejdzie bo 3 lata nie byli juz razem, a nie byli bo ona go zdradziła i zaszła w ciąze z tamtym... Nazywał ja dziwką, suką itd, ale jednoczesnie czułam, że ją kocha... postanowiłam poczekac, być z nim , wspierać go , aż sie upora. Jednak ta dziewczyna nie dawala za wygraną, błagała o wybaczenie, a jego to wykończało psychicznie... Czekałam cierpliwie, aż powiedziałam dość i dzis widze ze to była najlepsza decyzja w życiu, Autorko wiem jak jest Ci ciezko, ale uwierz , że zwiazek z taką osobą nie da Ci szczęcia , przykre , ale prawdziwe.. Zadna z nas nie lubi być ta drugą, a ja wierze ,że w życiu prawdziwie kocha sie raz, a drugą nigdy nie bedę :) Odeszłam mimo , że prosił, błagał, że zerwie z nią kontakt, z tego co wiem nie są razem , a on mówi do znajomych, że cale zycie bedzie juz sam... A ja poznałam cudownego chłopaka , niedługo wychodzę za mąż i tamtą historię wspominam z sentymentem... Autorka życze Ci ogromnego samozaparcia , a zobaczysz, że wszystko sie ułoży :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilka900
justyna87eop Ehh.. :( Wiem. Chyba masz racje. Mnie sama świadomość tego, że cały czas będę myśleć czy się z tym uporał wykańcza. To chyba nie na moje siły. Chociaż jeszcze mam nadzieje, że jakoś się ułoży i wiem, że to głupie, ale mam. No, ale oby ona szybko wygasła, bo będę się męczyć. A dodam jeszcze, że ten Jej nowy facet jest z tego samego miasta co ja. Dopiero co się o tym dowiedziałam :D A my mieszkamy od siebie 60 km. To trochę kawałek. Jakie głupie zrządzenie losu. I on i ona poszukali w tym samym miejscu kogoś. Ona jest szczęśliwa, a on nie. Tani serial.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilka900
I dziękuje za wszystkie dobre słowa. Przede wszystkim te wsparcia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfkszfjkszjfzjzl
to wszystko jest tak pokrcone ze szok. wychodzi na to ze trzeba byc zolza by factowi zalezalo i nie ujawniac swego zaangazowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lilka jesteś sympatyczną kobietką, takie mam wrażenie :) dlatego radze Ci dobrze zignoruj jego smsy czy telefony.. bo zaplączesz się w sytuacje, ze bedzie jeszcze gorzej... Ja też myślałam dokładnie tak samo jak Ty, że może to ta moja miłosć poczekam na niego , upora sie z przeszlościa i bedziemy szczesliwi, doceni mnie , zobaczy róznice miedzy nia "złą" a mna "dobra" ale z czasem zaczelo mnie to przerastać.. Niby zła, niedobra, podła, dziwka, a jednoczesnie kocha ja :) No nie zrozumiem tego mechanizmu hehe :) Głowka do góry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ikonka mała
Lilka, daj sobie luz i przede wszystkim spokój z tym gościem. Po co się męczyć i zastanawiać - czy on jeszcze coś do niej czuje czy nie. A niech idzie w pizdu. Za jakiś czas poznasz kogoś, kto naprawdę pokocha tylko Ciebie i nie będzie myślał o jakiejś tam byłej. A ten - jak widać jest mało dojrzały skoro wciąż kocha dziewczynę, która nie jest warta nawet splunięcia. Dobrze, że dał Ci spokój. Gdybyś tkwiła w tym związku to pewnie jakoś by się układało, ale wystarczyłoby, że jego eks by kiwnęła paluszkiem a on by w podskokach do niej poleciał. Nie ma sensu więc tracić na niego czasu i energii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilka900
Justyna87eop Ja tego mechanizmu chyba jeszcze bardziej nie rozumiem :P Ktoś ma Cię gdzieś, a Ty dalej nim zaprzątasz głowę. Ktoś się stara i naprawdę widział to, bo sam powiedział, że jestem jej zupełnym przeciwieństwem i chciałby, żeby miała moje cechy... No tak... ale co z tego ? Skoro pewnie byłoby tak jak mówicie. Eks kiwnęłaby palcem i poleciałby szybciej niż by mógł. To jest co najmniej przykre, że trzeba być właśnie tą zimną suką by ktoś Cię docenił. Gdy jest wręcz odwrotnie nic z tego :( Trudno. Płaszczyć się nie będę. I mam nadzieję, że będzie tak jak mówicie :) Nie zniosę kolejnego faceta z problemem a'la moja była :/:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ten co sie koło mnie kreci
sfkszfjkszjfzjzl a ten co sie kolo mnie kreci : ile juz facet nie pozwala Ci odejsc ? mi moj byly tez nie pozwala odejsc ale ja ani nie odpisuje ani nie odbieram tel od kilku dni a nie jestesmy razem od ponad pol roku. aaaaa to nie był mój facet , na szczęście nigdy do tego nie dopuściłam, bo widze co sie dzieje, no ale juz zdążyłam sie zakochać na szczęście rozum pozostał. Próbowałam zerwać znajomosć 8 miesięcy temu, ale on zaraz zaczął się uaktywniać bardziej niz kiedykolwiek :-O nic nie dało nie odbieranie telefonów i smsów, bo on po rpostu przychodził do mnie, czekał na mnie na klatce, albo przy samochodzie pod pracą :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nina^^8%
oni sa zalosni, nie potrafia docenic kogos komu naprawde na nich zalezy a dostrzegaja tych ktorzy maja ich w dupie taka prawda. jeszcze bedzie tego zalowal :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaa kuuupuje
Bylam kiedys w takiej relacji. Poznalam fajnego faceta, nie ujal mnie wygladem, ale charakterem, zaczelismy sie spotykac jako kumple, potem przyjaciele a potem...zaiskrzylo. Bylismy w zwiazku 3 miesiace. On mowil mi na poczatku znajomosci, ze dziewczyna go rzucila, z ktora byl pare lat, rzucila go dla innego i wyjechala zagranice. Mowil, ze bardzo ja kochal. Dlatego ja na poczatku trzymalam dystans. Ale zauroczylismy sie soba. Po 3 miesiacach okazalo sie, ze moj facet nabral dystansu do mnie. Ja od razu zauwazylam zmiane. Okazalo sie, ze jego byla wrocila i zaczela sie z nim kontaktowac. No i zostawil mnie. niby twierdzil, ze mnie pokochal na swoj sposob, ale ja kocha pierwsza, silkna miloscia. Od tego czasu minelo 7 lat, on caly czas byl z nia, ostatnio wzieli slub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna21
Proszę pomóżcie... Ja już nie daje rady. Jestem z moim chłopakiem ponad półtora roku. Kocham Go ponad wszystko i nie wyobrażam sobie końca tego związku. On nadal kocha swoją byłą. Rozstali sie ponad 4 lata temu a On nadal o niej mysli. Razem jest nam dobrze. Spędzamy razem czas. Jest naprawdę miło. Pokazuje że mu na mnie zalezy i w ogóle. Tylko, ze co pół roku pojawia się kryzys. On zaczyna mówić, że to wszystko bez sensu, że mnie rani, bo o niej myśli... On mnie bardziej rani takim gadaniem. Ja juz się tak zaangażowałam, że nie potrafię inaczej. Za każdym razem rozmawiamy i dochodzimy do porozumienia. Teraz znowu to samo. Boję się że to będzie już koniec, a nie chcę tego bo Go kocham. Męczy mnie już to wszystko. Raz nawet zrobilismy sobie przerwę dwu tygodniową, zero kontaktu. Potem spotkaliśmy się i porozmawialiśmy. Zaczęła się sielanka. Tak jak na początku związku. A teraz znowu ta sama sytuacja. Nie wiem co mam już myśleć. Jedyne czego jestem pewna to tego że Go kocham. Ale jak z nim porozmawiać, żeby sobie to wszystko poukładał? Chcę z nim byc. To On nauczył mnie byc szczęśliwą, pokazał co to radość życia, wspiera mnie, pomaga. Tylko co pół roku pojawia sie zdanie "to nie ma sensu". Potem rozmawiamy i jest dobrze. A jak bedzie tym razem? Prosze o jakieś wsparcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna21
Proszę pomóżcie... Ja już nie daje rady. Jestem z moim chłopakiem ponad półtora roku. Kocham Go ponad wszystko i nie wyobrażam sobie końca tego związku. On nadal kocha swoją byłą. Rozstali sie ponad 4 lata temu a On nadal o niej mysli. Razem jest nam dobrze. Spędzamy razem czas. Jest naprawdę miło. Pokazuje że mu na mnie zalezy i w ogóle. Tylko, ze co pół roku pojawia się kryzys. On zaczyna mówić, że to wszystko bez sensu, że mnie rani, bo o niej myśli... On mnie bardziej rani takim gadaniem. Ja juz się tak zaangażowałam, że nie potrafię inaczej. Za każdym razem rozmawiamy i dochodzimy do porozumienia. Teraz znowu to samo. Boję się że to będzie już koniec, a nie chcę tego bo Go kocham. Męczy mnie już to wszystko. Raz nawet zrobilismy sobie przerwę dwu tygodniową, zero kontaktu. Potem spotkaliśmy się i porozmawialiśmy. Zaczęła się sielanka. Tak jak na początku związku. A teraz znowu ta sama sytuacja. Nie wiem co mam już myśleć. Jedyne czego jestem pewna to tego że Go kocham. Ale jak z nim porozmawiać, żeby sobie to wszystko poukładał? Chcę z nim byc. To On nauczył mnie byc szczęśliwą, pokazał co to radość życia, wspiera mnie, pomaga. Tylko co pół roku pojawia sie zdanie "to nie ma sensu". Potem rozmawiamy i jest dobrze. A jak bedzie tym razem? Prosze o jakieś wsparcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No, ale jak wyraznie Ci mowi, ze kocha byla? To po co z nim jestes? urwij to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc ona
Dziewczyny, podobno facet kocha tylko raz w zyciu, niejeden tak twierdzi, zresztą same możecie poszukać sobie na forach, kazda kolejna to już tylko "substytut" tej wielkiej milosci. Ja tez kiedyś skonczylam z chłopakiem ze względu na jego trudny charakter, prosil,blagal,kleczal bym zmienila zdanie i mimo iż bardzo go kochałam bylam nieugieta.Walczyl o nas pare miesięcy a ja w tym czasie ukladalam sobie zycie z innym i gdy przyszlo do mojego slubu ten pierwszy wyznal mi, ze skoro nie może być ze mna to jest mu wszystko jedno z kim będzie, bo jego "ta jedyna" wychodzi wlasnie za maz, wiec jego zycie teraz to już będzie tylko wegetacja. I faktycznie po jakims czasie i on się ozenil, ma 2 dzieci, ale gdy czasem na nich patrze, to zyja obok siebie a on wyraźnie nie jest szczęśliwy,w ten sposób zniszczyl zycie nie tylko sobie bo twierdzi, ze wciąż mnie kocha ale i zonie, bo jest z nia a myśli o mnie. Czasem to nie ich wina w sensie facetow, jest to silniejsze od nich jak również nie mamy wpływu na kolejność spotykanych osob w naszym zyciu, ale dorośli ludzi z emocjami powinni się uporac podejmując ważne,zyciowe decyzje, bo to oszustwo być z kims a myslec i kochac kogos innego na dnie serca,wiec Autorko odradzam bycie z kims takim, zwłaszcza,ze on otwarcie twierdzi, ze nie chce się jeszcze angazowac dając tym sygnal, ze wciąż ja kocha, lepiej odejdź na tym etapie związku niż potem jak bardziej się zakochać,wtedy będzie jeszcze bardziej bolało.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a pieprzenie o szopenie, ze facet kocha raz...;p Co to za milosc? Milosc to bycie razem. :) Ogarnijcie sie ludzie, nie zyjcie mzonkami!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc ona
Mowisz,ze milosc to bycie razem a w takim razie jak nie można być razem, to co wtedy??????? wtedy zastepuje się ukochana osobe obojętnie kim by zapelnic pustke, tyle, ze ta osoba nawet nie wie, ze jest balsamem dla chorej z milosci duszy do innej osoby,wiec potwierdzam, facet kocha tylko raz, reszta później jest bez znaczenia, byleby była wierna i przyjacielska,to jakos się ulozy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem w podobnej sytuacji. znam go 5 lat może dłużej... Pozwoliłam mu zbliżyć się do siebie już trzeci raz chodź czułam, że i tym razem będzie jakieś"ale" w postaci innej kobiety. Nie dawno okazało się, że miałam rację. Mimo to nie nazwę go C...m bo niby dlaczego miała bym to robić? czasami w życiu każdego z nas pojawia się osobą, która na początku wzbudza w nas nadzieję jednak po czasie okazuje się , że np. jedno ucho ma bardziej niż drugie i czar pryska :-)Może ja mam coś bardziej a może nie mam czegoś co pozwoliło by mu zapomnieć, czy jak kto woli, oszalec na moim punkcie. Ludzie z ktorymi mamy sie zwiazac musza spelnic chociaż połowę określone przez nas wymagan bez tego nie da się razem żyć. Jak narazie Bardzo go lubię, jest miły, sympatyczny, zabawny i bardziej zakręcony niż ja. Podziwiam za to, że dzielnie znosi moje wpadki :-) i szanuję za to, że jest szczery czasami do bólu ale jest. Nie narzucam się, nie piszę , nie dzwonie- będzie chciał to się odezwie,nie zadaje pytań które mogłyby go wprowadzić w zakłopotanie- będzie chciał to sam powie. I jeżeli za jakiś czas okaże się, że popełniłam błąd myśląc o nim dobrze albo , że już sobie z tym nie radzę pójdę do niego, ładnie się pożegnam życząc szczęścia ,wyksuje jego numer, zęby mnie czasem nie kusiło i zniknę. Morał tej bajki jest krótki i dobrze wszystkim znany- dojrzałe podejście do sprawy jest tym za co człowiek jest doceniany ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Udręczona Pocieszycielka
Hej, piszę po 5 latach, ale może komuś przyda się dodatkowa pomoc w podjęciu decyzji. Zranionego Misia poznałam kilka miesięcy po zerwaniu oświadczyn przez narzeczoną (zdrada). Niby już był gotowy na związek itd., ale mu nie wierzyłam... Wspierałam go przez pół roku. Oczywiście zdążyłam się zakochać. Codziennie pisaliśmy lub rozmawialiśmy kilka godzin dziennie (inne miejscowości, odległość około 200 km). W trakcie znajomośc***adały różne piękne słowa, masa komplementów, podobno byłam "najważniejsza". W końcu zapytałam o związek.. Migał się, ale nie dawał jasnej odpowiedzi. Cały czas była gadka o tym, że on nie chce związku na odległość, bo za mało się znamy itd. Bulls**t, ale pragnienie miłości swoje robi. Jak ostatnia naiwna dalej kontynuowałam znajomość, ale cały czas pytałam "co dalej". W końcu powiedział, że nie jest gotowy na związek, nie może o niej zapomnieć i wie, że ona o nim też, ale wie, że i tak już nic im nie wyjdzie. Z drugiej strony nie chce tracić kontaktu, jestem obecnie najważniejszą "bliską osobą"... Nie wytrzymałam i sama zerwałam kontakt. To czysta obłuda. Każe mi szukać faceta, a jednocześnie mówi jaka jestem wspaniała. Morał z tej bajki jest jeden: od początku musi być jasna deklaracja - albo szuka związku i buduje coś od nowa, albo pocieszycielki. Byłam tą drugą opcją - w pewnym momencie rozdziera serce i obniża samoocenę, bo ciągle czujesz się gorsza od jego ex ("czemu z nimi chciał być, a ze mną nie")

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×