Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Alicja C.

Dorosłe(i nie tylko) dzieci samotnych matek i samotne matki

Polecane posty

Gość Alicja C.
pracka,pracka wypełniłam. Dzięki, mam nadzieję, że rzeczywiście bedzie 5 ;). Jeśli tak to w dużej mierze dzięki pomocy dziewczyn piszących powyżej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja C.
Igreki, ile miałaś lat jak poznałaś obecnego? I jaka jest między wami różnica wieku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takatamo
Mojego ojca nie ma tak naprawde w moim życiu od skończenia gimn czyli jakiś 8. Wczesniej też nie był bytnio obecny. Powodem tego był rozwód, a ja widocznie nie byłam na tyle fajnym dzieckiem żeby mógł sie mną interesować. Wpłyneło to na moje wybory, jestem nie ufna do każdego faceta... Teraz jestem w związku, kocha mnie nad życie.. ale ja podchodze do wszystkich gestów sceptycznie, nieufnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takatamo
Pomagała mi tylko mama, było to o tyle ciężkie że byłam rozumnym dzieckiem i wszystko mnie bolało. Materialnie nie było źle, ale to tylko dzieki mojej mamie która powiedziała że nigdy nie pozwoli zeby mi czegoś brakowało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igreki
miałam 22 lata. róznica wieku 8 lat. ja myslałam ze 5 hehe i w sumie miałam wątpliwości czy się spotykać, ale ze fajnie się dogadywalismy i po jakims miesiacu bylam zakochana to juz wiek mało mnie interesował ;). chociaz jak odkryłam ze jest 8 lat to była afera :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja C.
takatamo Dobrze, że masz taką wspaniałą mamę. Dlaczego odszedł? Ile masz aktualnie lat? Od jakiego czasu jesteś związku? Wybacz, że tak zasypuję pytaniami, ale te informację są bardzo cenne. Smutne jest to, że faceci zakładają rodziny, a po kilku/kilkunastu latach dociera do nich, że w rzeczywistości nie dorośli do ojcostwa ;] Pozdrawiam Cię serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja mam 17 lat.
Miałam rok, gdy rodzice rozwiedli się. Ojca biologicznego znam tak jakby. Widziałam go może ze 3-4 razy, ale to miałam 3-5 lat i raz na przystanku, gdy jechałam do szkoły.Patrzył na mnie,ale nie wiem czy poznał. Braku ojca nie odczułam nigdy, gdyż odkąd pamiętam miałam tatę i mam nadal.Mam też rodzeństwo (z drugiego małżeństwa mojej mamy). Wychowałam się więc w pełnej rodzinie.Nazwisko noszę taty (ojczyma). Teraz, gdy już jestem starsza mam trochę żal do ojca biologicznego, że nawet nie zainteresuje się, czy żyję, czy czegoś mi nie brakuje itp. Jestem osobą otwartą, wesołą. Mam wielu znajomych i chłopaka o 3 lata starszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja C.
Igreki Hehe, widocznie bardzo mu zależało, skoro skłamał co do wieku :). Nie jest to ogromna różnica. Dobrze,że zrobiłaś aferę- na przyszłość będzie wiedział, że nie może Cię okłamywać ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja C.
DO Ja mam 17 lat Uśmiechnęłam się gdy przeczytałam zdanie "Braku ojca nie odczułam nigdy, gdyż odkąd pamiętam miałam tatę i mam nadal". Świetnie, że Twoja mama znalazła nieporównywalnie lepsze zastępstwo. Co było powodem tego, że Twoi rodzice się rozwiedli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takatamo
Mimo swoich 40 iluś lat niegdy nie dorósł do bycia ojcem, dziecko wydawało mu się na początku fajne.. Bo takie małe słodkie siedzi i się patrzy. A jak doszło co do czego to wszystko było ciekawsze ode mnie. Potrafił zapakować się i wyjechać z kumplami, a jak mama potrzebowała pieniędzy na leki to wolał kupić koleja zabawkę. Po prostu wieczne dziecko. Teraz mam 22 lata. Byłam w 3 poważnych związkach. Pierwszy 5 letni, kolejny 2,5 roku teraz jestem w niespełna 1 rocznym. Pierwszy był pomyłką... bo był kopią mojego ojca. Musiałam ponad 5 lat żeby zrozumieć że prawie władowałam się w podobne bagno co moja mama. Kolejny był bardzo dobrym człowiekiem, ale ja uciekłam..czemu? nie wiem zupełnie.. boje się związku, zranienia, nie wierze w dobroć 2 osoby... teraz staram się jak mogę.. ale znów zaczynam się kulić i odsuwać. Chociaż on jest cudowny, robi co może, świat u stóp mi kładzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takatamo
oczywiście kupić zabawke dla siebie, nie dla mnie :) Również pozdrawiam serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja mam 17 lat.
Co było powodem? Mama nigdy mi o nim źle nie mówiła. Zawsze twierdziła,że nie dogadywali się i coś zaczęło się psuć to się rozwiedli. Ja jednak wiem,że on nie dorósł do ojcostwa mimo,że bardzo mnie chciał. Gdy się urodziłam zaczęło mu przeszkadzać: płacz, ciągłe wstawanie, to,że mama nie chce z nim chodzić na dyskoteki. Zaczął nadużywać alkoholu, a w efekcie dwa razy ją pobił. Ona go zostawiła dla mnie, nie chciała dla mnie takiego dzieciństwa, jakie ona miała. Mój dziadek nadużywał alkoholu. Wiem to , bo znalazłam kiedyś kopię pozwu i wyrok oraz trochę ciotki wypytałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja C.
Ja mam 17 lat Musi być silną kobietą. Tyle się teraz słyszy, o tym że kobiety tkwią w toksycznych związkach, w których mąż je bije i nadużywa alkoholu. Twój biologiczny ojciec chyba cierpiał na syndrom Piotrusia Pana. Takatamo Podobno jest tak, że kobiety podświadomie wybierają mężczyzn podobnych do swojego ojca. Dobrze, że w porę zdałaś sobie z tego sprawę. Pilnuj aktualnego! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja mam 17 lat.
Ja kiedy go pierwszy raz zobaczyłam miałam jakieś 3-4 lata, bo wcześniej nie pamiętam. Stał , wyciągał ręce i mówił : ,,Chodź do tatusia, tatuś kupił ci lalkę". Ja nie wiedziałam wtedy co jest grane. Uciekłam pod stół. Tata ( ojczym ) wziął mnie wtedy do pokoju i jakoś to wytłumaczył,że mam dwóch tatusiów. W zasadzie to nie wiem po co się pojawił jak i tak nie miał zamiaru widywać się ze mną zbytnio. Gdy miałam mniej więcej 5 lat wziął mnie do siebie na weekend. Byliśmy w zoo, ale on pił piwo z kolegami , a mną zajmowały się jakieś jego koleżanki. Nie chciałam tam być z nim, u niego i jak zadzwoniła mama zaczęłam płakać,że chcę do domu.Wpadł w szał i powiedział,że nigdzie nie pojadę. Mamie powiedział,że nie ma przyjeżdżać, bo zostaję z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja mam 17 lat.
Ja na szczęście jestem jak mama. Nie lubię dyskotek i nie piję alkoholu :-) A moje koleżanki i koledzy z ogólniaka piją, próbują wąchać cuda itp Ja tam potrafię być wesoła bez tych ,,cudów".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja C.
Ja mam 17 lat Jeeej, normalnie słów brakuje jak się to czyta. Nie dość, że nie nie było go na codzień, to nawet przy okazji weekendu Waszego wspólnego weekendu się nie wykazał (delikatnie mówiąc).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja C.
Ogromny szacunek dla ciebie! Tym bardziej, że byłaś na to tak naprawdę w pewien sposób narażona. Też zawsze umiałam się bawić bez używek. Ale czasem wypiję sobie piwo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholka80
Dziewczyny jestem na 4 roku psychologi i niestety duzo widzialam i slyszałam. Tak to własnie jest, że widząc od małego jak zachowuje sie partner naszej matki a nasz ojciec, koduje nam się ,że tak wygląda małżeństwo. I chcąc czy nie chcąc jest to w naszej poświadomości ze za rok 2 lub 10 lat skonczymy tak jak nasze matki. CZyli albo nieszcześliwe i tkwiące w toksycznym związku albo jako rozwódki. Opieram sie na statystykach, bo oczywiscie nie musi tak być. Jest to przykre,bo jak to się mówi "za błedy rodziców cierpią dzieci".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja C.
Nie pomaga fakt, że telewizja ogłupia, emituje puste programy, które w jakiś sposób propagują niedojrzałe zachowania, stawiają kobiety niżej w hierarchii i traktują je przedmiotowo. Młodsze pokolenia się na tym wychowują i coraz więcej takich 'tatusiów', przez co też kobiety mają mniejsze szanse na znalezienie wartościowego mężczyzny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholka80
Myśle, że od zawsze to kobiety były te "gorsze" i tego sie juz nie zmieni, bo to walka z wiatrakami. Choc absolutnie NIE mowie zeby sie z tym godzic i nie walczyc. Mysle że od małego potrzebne są nam wzorce, odpowiednie wzorce: szacunek ojca dla matki i odwrotnie, nie szufladkowanie ze Ty od pracy a Ty od kuchni..Mysle ze troche zeszłam z tematu.. Duży ukłon za wybór tematu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholka80
W tum wszystkim najbardziej szkoda mi dzieci, ponieważ matki zazwyczaj jakoś sobie radzą, bardziej lub mniej. Dziecko małe nie rozumie, dziecku dorastającemu brakuje poczucia bezpieczeństwa,bo coś się nagle rozpadło a wiek dojrzewania nie ułatwia mu poukładania sobie tego w głowie. A póżniej problemy we własnych związkach.. takie błedne koło..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja C.
Dziękuje bardzo za docenienie. Sporo osób twierdzi, że jest oklepany, także miło że masz odmienne zdanie. Ja czuję się z nim bardzo związana i zawsze chciałam się w niego bardziej zagłębić, a teraz mam do tego motywację. Poza tym ciekawią mnie spostrzeżenia osób znajdujących się w tym samym bądź podobnym położeniu. Jak pewnie zauwyłaś głównie pojawiają się problemy ze związkami(mnie też to dotyczy). Co do tego, że dzieci się znajdują w gorszym położeniu- biorąc pod uwagę, że wpływa to bardzo (z reguły negatywnie) na dalsze rozwój, życie- to rzeczywiście. Nie mniej wiem jak bardzo bolesna była dla mojej mamy strata mojego ojca, więc ciężko mi się z nią porównywać, ponieważ ja byłam malutka i nie odczułam aż tak jego nieobecności, bo głównie taki model rodziny zapamiętałam(rodzinę niepełną). Piszę już trochę chaotycznie, ale zmęczenie daje mi się we znaki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja C.
No i wiadomo- sytuacja jest inna w przypadku rozwodu. Ma to chyba gorsze konsekwencje niż w przypadku śmierci ojca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholka80
Jeśli chodzi o sytuacje matki, to jak najbardziej o wiele gorsza jest smierc niz rozwod. Smierc to cos z dnia na dzien, rozwód juz nie bardzo, to jakby przychodzi etapami, choc nie zawsze. Ale mysle że dla dziecka wrecz odwrotnie, zobacz w Twoim przypadku smierc taty. Ty malutka i go tracisz, ale mama zawsze mowi o nim jak o twoim tatusiu, jednym ukochanym i tak Ci go "maluje". Wiec Ty dostastasz bez niego, ale wiesz ze Cie kochał. A rozwod dla malego człowieka to najczesciej kłótnie, złe wspomnienia i najczesciej brak zainteresowania ze strony ojca..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloiza999
myslę, że trochę nie na miejscu sa takie porównania kto prezżywa śmierć bardziej. postaw się tez na miejscu takiej żony i matki- miała byc rodzina, miało być pięknie, masz małe dziecko, wszystko przed wami, bach. zostajesz sama z żałobą swoją i żałobą dziecka, którą musisz udźwignąć, więc swoją tłumisz. dziecko ma duże zdolności przystosowawcze. a kobieta miała poczucie ustabilizowanego życia, zbudowała coś z kimś i podjęła wiążące decyzje. nie jest tak łatwo jak piszesz z tą śmiercią, delikatna sprawa i wtedy nikomu nie jest łatwo- nie bądź trywialna wobec żaloby wdów. myślę, że dziecko rozumne, np. ok 8letnie, jak przezywa niekulturalny, burzliwy rozwód- wtedy najgorzej dostaje psycha. zgadzam się z przedmówczynią- szczególnie małe dziecko oswaja się szybciej. dlatego rozwody też jak mają być, to wbrew powszechnym opiniom, im młodsze dziecko tym lepiej. bo się wychowa wtedy w nowym systemie i tyle. a ludzie czekają aż podrośnie i biora rozwód jak dziecko dojrzewa, zmienia szkołę, zaczyna dojrzewać, jedna zmiana i kształtowanie osobowości i wtedy rozwód. ludzie są po prostu nieinteligetni....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloiza999
psycholka- zgadzam sie z tobą, piszesz wiele racji. małżeństwo jest podtswa rodziny- dziecko uczy sie przede wszystkim z obserwacji- obserwując rodziców uczy się najwięcej- jak odnosić się do ludzi, potem do swoich partnerów, jak rozwiązywać konflikty, uczy się z obserwacji przyjaźni i miości. kieydś czytałam, że niemowlę bardziej wyczuwa atmosferę w domu, to, czy rodzice się kochają niż to czy samo jest kochane. macie pojęcie? ma to sens. zauważcie, że dziecko wszytskiego uczy się z obserwacji lub biernej recepcji bodźców, np języka- uczysz się mówić słuchając jezyka. uczysz się miłości widząc ją między rodzicami. tak samo z szacunkiem. ojciec kreauje w dziecku szacunek do matki. matka kreuje w dziecku szacunek do ojca. dziecko szanuje rodziców, gdy oni nawzajem się szanują. dziecko umie kulturalnie i przyjaźnie odnosić się do ludzi, gdy tak odnosza sie do siebie jego rodzice. udane, kochające się małżeństwo jest podstawą szczęśliwej rodziny. jak dziecko ma problemy, to solidne małżeństwo jest w stanie mu pomóc. jak nie sa szczęśliwi, to zaczną sie tylko obwiniać. zresztą to dzieci problematycznych małżeństw mają częściej problemy, koło się zamyka. mam twarde poglądy w tym względzie. związek to podstawa rodziny i w pewnym sensie jest on najwążniejszy. dziecko w pewnym sensie też. wszystko w rodzinie jest ważne i nic nie należy bagatelizować w rodzinie. ale od związku się zaczyna. małżeństwo w oczach małżonków powinno być po prostu swietością. i tylko tacy ludzie dopełniają swą miłość rodzicielstwem, w pełni sie rodzicielstwem cieszą i poprawnie go rozumieją i produkują zdrowe społecznie, psychicznie dziecko. AMEN

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhoikjpl
Czy to, że wychowaliście się w rodzinie niepełnej wpłynęło na Wasze wybory życiowe, deyzje, życie innych osób i Wasze życie ogółem? - tak, problemy w relacjach W jaki sposób doszło do nieobecności/straty ojca/męża? - był żonaty Ile lat mieliście gdy zabrakło w Waszym życiu ojca/męża? - 2 lata Czy miałyście/mieliście kogoś kto pomagał Wam w trudniejszych sytuacjach? - nie Jak wyglądała sytuacja materialna i zawodowa? - w miarę dobrze, mama sporo zarabiała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja C.
Ależ dyskusja rozgorzała :) hhoikjpl dziękuję za wypowiedź. Masz jakiś kontakt z ojcem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 17
prosze powiedz na jakiej podstawie nosisz nazwisko ojczyma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja C.
Zachęcam do wypowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×