Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gargamellla

jak ja nie znoszę tych piaskownicowych sępów!

Polecane posty

Gość gargamellla
Źle napisałam-to nie dzieci są mądrzejsze w moim mieście-to rodzice są mądrzejsi,bo wiedzą jak się cywilizowany człowiek powinien zachować. Tak ADHD i wszelkie dysfunkcje to obecnie plaga. Wszystko aby się wytłumaczyć-to nie moja wina,że dziecko jest takie, ja jestem super rodzicem,a dziecko jest po prostu chore. Lepsze to niż powiedzenie,że się w którymś momencie coś przegapiło. A tym bardziej przeraża fakt,że dla tak wielu osób zachowanie tej małej jest normalne...:O i nie dziwi Was brak reakcji ojca. Owszem to dziecko bawiło się w piasku nie ojciec,ale on za to dziecko jest odpowiedzialny i powinien je kontrolować. Jeżeli mała nie potrafiła się zachować,to za łapkę i do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj 1,5 roczny synek dzisiaj w piaskownic tez biegał,zabierał zabawki i psocił,oczywiscie tłumacze,ze mas swoje nie wolno zabierac,ale takie dziecko jeszcze nie rozumie...po za tym nie każde dziecko usiedzi na miejscu i bedzie sobie babki robic,moj mały jest bardzo ruchliwy i nie widze w tym nic zlego ze na placu zabaw sobie pokrzyczy czt popiszczy...od tego jest plac zabaw! ... fakt,ze ww. sytuacji tatus mógł zareagowac ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jadka batka
Ale jak dziecko lata po piaskownicy i wszystkim wszystko wyrywa to na Boga nawet jak to dziecko nie rozumie, bo ma 1,5 roku , to ten ojciec powinien wejść do tej piaskownicy i dziecko wziąć za rękę i zabrac i nie pozwolić na psucie zabawy innym dzieciom. Czy Wy naprawdę jesteście tak głupie, że uważacie, że skoro 1,5 roczne dziecko nie rozumie, to znaczy, że wolno mu wszystkim wkoło przeszkadzać i grać na nerwach, no sorry ! To się dziecko bierze i odwraca jego uwagę , żeby nie było aż tak uciążliwe dla innych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jadka batka
Ja mam 3 latka, który od 13 miesiąca życia bawi się w piaskownicach na placach zabaw i też był i jest ruchliwy, też był w wieku, w którym nie rozumiał, ale nigdy nie dopuszczałam, żeby był uciążliwy dla innych w tym piasku. Jak cos wyrywał, czy przeszkadzał starszym dzieciom, natychmiast ingerowałam i przerywałam to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gargamellla
Zupełnie inaczej sprawa by wyglądała gdyby zwrócił jej uwagę. I ona nie piszczała jak to w zwyczaju mają niektóre dzieci. Ona darła się moje, moje. Daaajjj! To było irytujące,bo robiła tak cały czas. Po pół godzinie może takie coś zmęczyć. Dzieci też już miały jej serdecznie dość. Babcia jednych dziewczynek i ciocia drugich też miały dość. Takie dzieci trafiają się rzadko, naprawdę nie pamiętam kiedy ostatnio miała miejsce taka akcja (co prawda jestem tylko 2 razy w tygodniu z dzieckiem w domu),ale tego typu zachowania to naprawdę wyjątki a nie norma. I nie można usprawiedliwiać tego tym że dziecko jest żywe i nie rozumie. A jak w domu odkręci gaz to też będzie ok bo jeszcze nie rozumie? 1.5 roczne dziecko rozumie więcej niż Wam się wydaje. Tylko trzeba konsekwentnie mu wyznaczać granice a nie raz czegoś nie wolno a na drugi dzień wolno. A dziecko skołowane bo nie wie czy to nie naprawdę oznacza nie. Bo skoro w piątek nie mógł otwierać szafki,a w sobotę już mógł to znaczy,że mama mówi nie dla zabawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jadka batka
Mnie też strasznie denerwują w piasku takie dzieci, które na chama mojemu dziecku coś wyrywają, zabiorą mu wszystkie zabawki i jeszcze uciekają z tym na drugi koniec placu zabaw, a rodzica, który w tym momencie powinien zareagować, nie ma, bo po co reagować ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja roczna córka wiedziała co
Oznacza słowo nie. Kiedy coś broiła na jej buzi pojawiał się taki charakterystyczny uśmiech co oznaczało że wie że nie wolno ale może tym razem się uda a tym bardziej 18miesięczne dziecko ono doskonale rozumie że czegoś nie wolno no chyba że nikt mu tego nie powie jak w przypadku tego ojca w każdym razie na pewno takie zachowanie normalne nie jest ta dziewczynka zachowywała się jak małpka wypuszczona z klatki a nie jak dziecko i dziecko może być żywe i sobie biegać ale takie wyrywanie innym dzieciom ich zabawek to objaw złego wychowania a nie żywiołowości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedys takim rodzicom" dumnym z zaradnosci swoich dzieci" wyjdzie to wszystko bokiem.Z innych dzieci agresja i egoizm przeniesie sie na nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sererererrer
tez nie lubie takich bachorów, w pysk im tylko dac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gargamellla
Ja bym do przemocy się nie posuwała. A jeśli już nawet,to lanie by się należało tatusiowi a nie dziecku,bo ono tak jest kształtowane przez rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bubble Shooter
1,5 roczne dziecko nie rozumie? Nie badzcie smieszne! Boze, co za matki w tych czasach, chuchac, dmuchac i poblazac, bo biedna dzidzia mala i nie rozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bubble Shooter
I co za tlumaczenia, ze dziecko zywe, ze male, ze nie rozumie. Guzik prawda. Jak nie slucha w piskownicy, czy gdziekolwiek, robi komus krzywde, czy wymuszaq wrzaskiem i gdy tlumaczenia nie dzialaja, to bierze sie dzieciaka i idze do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja uważam że autorka ma
dużą rację. Dzieci uczą się pewnych zachowań własnie w grupie innych dzieci ale nikt nie powiedział że taką nauką dla rozwydrzonej dziewczynki nie jest własnie "nie pozwalanie sobie" . Jak dziecko krzykiem wymusza i zabiera zabawki a inni to tolerują to żadna nauka dla takiego malca bo jedyne co zakoduje to to że siłą można osiągnąć wszystko. Takie dziecko musi tez odczuć że inne dzieci sobie nie muszą pozwalać, nie muszą mieć zawsze ochoty ustępować i dzielić się jeżeli tego nie chcą a on przełknie gorzką pigułkę i będzie o tyle mądrzejsza że krzyk, szarpanie i płacz nie zawsze jest metodą. Wyobraźcie sobie dorosłego który prowadzi dzieciaka do piaskownicy nie mając ze sobą zabawek (bo po co, skoro inne dzieci mają a w razie czego mała sobie weźmie), co ten tatuś dajmy na to sobie myślał i na co liczył? Na to że inne dzieci będą bardziej tolerancyjne? Będą się chętnie dzielić? A może to on wysypałby worek z zabawkami i pozwolił się innym bawić? A może to niemożliwe bo jego córka by na to nie pozwoliła i pilnowała by wszystkiego co jej? Każdy medal ma dwie strony. Mozna podejść i zapytać czy jakieś dziecko które ma więcej zabawek użyczy łopatkę czy foremkę ale nie wolno liczyć na to że dzię podzieli bo tak wcale nie musi być! Jak się idzie na plac zabaw to wiadomo że będzie i piaskownica a skoro celowo nie zabieram wiaderka, łopatki i foremek to znaczy że nie planuję by dziecko się z tej piaskownicy bawiło, proste, czyż nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo zaraz padnę
a co ty się dziwisz skoro wyglądasz jak Gargamel:D dzieciak się przestraszyl i wrzeszczał Asiu:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sjfhjdfh
Ja mam na stałe w wózku wiaderko i zabawki do piasku i nie wyobrażam sobie by moje dziecko musiało chodzić i się prosić czy też wyrywać innym dzieciom kiedy te się bawią swoimi zabawkami. Dzieci to dzieci i zanim nauczą się dzielenia minie trochę czasu (każdy maluch ma silne poczucie własności i to jest normalne) ale wyrywanie, szarpanie się o cudzą zabawkę może długo nie minąć i jak się tego nie wykorzeni u dziecka to będzie rosło z świadomością że silniejszy wygrywa a słabszy, ofiara ma pecha skoro sobie nie radzi. Tak nie można. Dzieciom trzeba tłumaczyć że nie wolno wyrywać cudzych zabawek że nie każde dziecko musi mieć ochotę oddać swoją łopatkę czy wiaderko skoro mama wzięła je po to by to dziecko się bawiło a nie musiało patrzeć jak inne dzieci się jego zabawkami bawią. Ja robiłam tak że brałam siatkę i wysypywałam zabawki na które odrazu rzucały się inne dzieci a moje patrzyło mając w ręku tylko grabki. Niestety ale te dzieci potem bardzo niechętnie oddawały zabawki , nawet jak się tłumaczyło że my już idziemy do domu i chcemy je spowrotem. Teraz robię tak że daję synkowi wiaderko i łopatkę czyli dokładnie to czym akurat się bawi a i to czasem nie pomaga bo podejdzie chłopiec który nic nie ma i próbuje wyrwać z ręki albo czeka aż syn położy wiaderko by je momentalnie uprowadzić. To jest wina rodziców a nie dzieci. Rodzic który udaje że nie widzi i akceptuje to jak jego maluch sobie "radzi" wychowa sobie łobuza który przeniesie te zachowania do domu rodzinnego i na końcu nieszczęśliwy będzie i łobuz i mamusia czy tatuś który będzie sie z tym dzieckiem męczyć, i dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dobrze że mamy swoją
pisakownicę i nie musze walczyć z innymi rodzicami o lopatkę czy wiaderko. Cudownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No ale jaki problem
bo ja problemu z tym nie mam. Mam dwójkę dzieci które wiedzą że czyjeś to czyjeś, jak ktoś da się pobawić to się bawią jak nie to nie i odchodzą (odrazu mówię że mają też swoje zabawki). Jak podchodzi jakiś chłopiec któremu zamarzyła się zabawka którą trzyma syn to musi się obejść ze smakiem bo syn jak nie ma ochoty to nie da a na wyciągniętą rękę innego dziecka nie reaguje tylko dalej się bawi, córka jest słabsza bo pomimo że nie ma dajmy na to ochoty oddać swojej rzeczy, nie obroni się kiedy nawet młodsze dziecko ją zabierze i jest płacz a ja kiedy widzę że mama tego dziecka nie reaguje tylko odwraca wzrok to podchodzę do jej dziecka , mówię krótko że to nasze i że teraz tego potrzebuję i twardo odbieram z ręki. Jak starsze dziecko powiedzmy 6 letnie nie chce oddać to się nie patyczkuję tylko trzymam i sprawnie wyrywam a jak młodsze niż dwa latka to robię to delikatnie , głaszcząc je po ramieniu na znak przyjaźni ;) :D. Na wszystko jest sposób. To nie dzieci rządzą, to my je uczymy i wychowujemy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie rozumiem po jaką cholere dorosli ludzie sie wpierniczają w dziecience spory, ktore nie wymagają interwencji Reagowac wtedy trzeba,kiedy dziej sie krzywda, a jesli są to jakies drobne nieporozumienia dzieci ze sobą, to niech same uczą sie załatwiac sprawy miedzy sobą bez wolanie mamy Ludzie tez nie maja co robic, tylko wpieprzac sie w dzieciece pyskowki w piaskownicy :D Moje dzieci umialy sie bronic, nie mam namysli obrony tylko fizycznej, ale ogolnie,lecz strofowalam wlasne dziecko kiedy wybitnie niefortunnie sie zachowalo,wtedy paluszkiem pogrozilam, ale napewno w dzieciecy swiat na placu zabaw nie wtrynialam sie heheh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No ale jaki problem
jak dobrze że mamy swoją - to prawda, prywatna piaskownica czy huśtawka to świetna sprawa dla dziecka a człowiek przestałby sie takimi pierdołami jak wyrywana łopatka zajmować :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1.5 roczne dziecko już dużo rozumie, ale ta dziewczynka nie była winna, winny był jej tatuś. Potem mała córeczka wejdzie mu na głowę i wyrośnie na małą terrorystkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do toksycznakobita
Słuchaj, po części masz rację ale jak sama napisałaś twoje dzieci potrafią się bronić a co z matkami dzieci które tego nie potrafią bo nie mają odwagi? Niech mi nikt nie pisze że nauka czyni mistrza bo moje dziecko pozostawione same sobie bawi się bez łopatki i wiaderka gdyż z grzeczności nie oponuje jak jej inne dziecko zabiorą i na nic nauka by nauczyła się pilnować swoich rzeczy, ona odda bo boi się konfliktów i taka była od zawsze przy innych dzieciach. Inne dzieci wiedzą już jaka jest moja córka i jedyne co je powstrzymuje przed tym by to wykorzystywać jest moja osoba , w innym wypadku podchodziłyby sobie i brały co nasze bez pytania a córka bawiłaby się piaskiem przezedzając go przez palce i udawała że jest dobrze. Córka ma 4 latka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A to moj jedynie syn byl taki ulegly, ze jak cos mu wzieto z reki, to nie wyklocal sie o to, czyms innym sie zabawil, albo odszeld w osobny kącik byle by sie tylko nie klocic z kims, nienawidzil sytuacji konfliktowych,taka pokorna owieczka z niego byla, zresztą do tej pory tak jest-to nie poplaca Za to corki, nooo niee, one to temperamente są,pierwsze awantur nigdy nie wczynaly, ale na glowe wejsc sobie nie daly,choc umialy sie dzielic zabawkami Mam na swoim podworku taki mini plac zabaw ,z piaskownica, hustawką,drabinkami, lecz czasami mąż lub Ja wychodze z najmlodszą na publiczne place zabaw ,tam gdzie inne dzieci,aby z nimi sie bawila Mala w wekend zostala sypnieta piachem,bo jakis chlopczyk wyganial ja z kącika piaskownicy,oddala mu tym samym,poplakal sie,lecz nie poskarzyl sie nikomu,palnąl ją grabkami w plecy,on mu lopatką w noge,-zadne nie wolalo rodzica, a po 30 s. dzieci bez interwencji doroslych na swoj sposob zazegnaly konflikt nie zwracając na siebie uwagei,a za jakis czas wspolnie sie bawiąc :) Moja jak w jakims momencie zbyt zuchwlae sie zachowuje, to wystarczy ,ze klasne w dlonie,lub pacne w lawke, juz wie ,ze to jest nagana, a limit "nagan" jest cienki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gargamellla
Też uważam,że dzieci powinny w miarę możliwości załatwiać sprawy między sobą,ale jeżeli się tego trzymamy to ojciec nie powinien się wcinać jak inna dziewczynka popchnęła jego córkę. A skoro wtedy zareagował to powinien wcześniej zwrócić małej uwagę. Toksyczna Twoje dzieci sobie radziły ale też tak nie do końca. Z tego co pamiętam to Twój najstarszy syn to raczej pacyfista-podobnie jak mój młodszy. Ale Twojego przed innymi broniła siostra bliźniaczka. Mój bliźniaczki nie ma, ma starszego 7letniego brata,to co mam poprosić starszego syna żeby bił dzieci w piaskownicy w obronie brata? No chyba nie o to chodzi żeby uczyć dzieci praw dżungli. Starszy syn jest w stosunku do obcych idealnie wyważony- nie jest agresywny względem innych dzieci,ale też nie pozwoli żeby mu ktoś coś zabrał. Młodszy niestety nie jest tak asertywny. Jest wesoły, towarzyski, wszyscy go lubią,w klubiku malucha dużo opowiada i śpiewa, lubią go i dzieci i panie. Ale w sytuacji spornej rezygnuje i nie walczy o swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gargamellla
He he Toksyczna jak pisałam,to jeszcze Twojej wypowiedzi nie było i trochę śmiesznie to teraz wygląda :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 5mmmmmmmmmmmm
Jasne ze autorka ma racje dzieci juz od malenkiego trzeba uczyc jak sie maja zachowac ,tlumaczenie jest bardzo wazne . Jestem mama malej dziewczynki zawsze jej tlumacze ze ma sie dzielic z innymi ,ale dzielenie nie znaczy oddawanie .Nie wyrywa sie z rak zabawek dziecko 1,5 roczne jak mu wytumaczysz zrozumie wszystko,Po prostu ojciec to sam palant i nic dobrego dziecka nie nauczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daj spokój, tu same mamuśki
takich bachorów, które wszystkim na łeb wejdą, bo to ich dzieciątko, "bejbiko" cudowne i wara innym od maleństwa :O na złym forum napisałas o niewychowanym bachorze mającym durnych rodziców. z nogami cie zjedzą, uderz w stół, a nożyce się odezwą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ten ojciec to palant
I z tym sie zgadzam. Nie wiedział co robic. Powinien reagować gdy dziewcze wyrywało z rak innym. Moje dzieci dzielą sie jak chcą jak nie chcą to ja ich nie zmuszam. Po namyśle zwykle to robią chociaż ostatnio dwie piaskowe zabawki nam zniknęły bo natarciu 3 innych nachalnych dzieciaków i co podzielą sie innym razem? Jeśli nie bedą chciały, zrozumiem :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gargamellla - masz bardzo dobra pamiec, :) To prawda, syn z z natury byl i jest pacyfistą, nieznosi agresji i przemocy w jakiejkolwiek formie.Mimo ze to moze sie wydac pozytywną cecha charakteru, to niestety takze duuuzo przez to traci. Zawsze tyle sie uskarzalam na najstarszą córke jaki to czort ,ale mimo najwiecej marudzen na nią(chociaz bez powodu obce dzieci nie biła,ale nad bratem sie pastwila, bo sobie dawala takie prawo) to widze,ze lepiej w zyciu sobie radzi ,niz brat niemota :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to wina tego ojca
mala zobaczyla ze jako jedyna nie ma zabawek, to ze zlosci probowala zepsuc zabawe innym dzieciom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Popieram autorke, ze
ojciec zachowal sie okropnie i to jego wina natomiast jak mozna takiego malucha nazywac sępem ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×