Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pola122687

Jak odejść

Polecane posty

Gość Pola122687

Witam wszystkie Kobietki! Mam wspaniałego synka 2letniego z niewspaniałym ojcem,toksyczny związek, z którego próbuję się uwolnić od roku. facet pije, twierdzi,że potrzebuje pomocy,poszedł za namową na terapię, która nic narazie nie daje. Mieszkamy osobno, dziecko jest ciągle ze mną, ja ciężko pracuję, połowę pensji przeznaczam na opiekunkę a połowę na stancję. On daje mi 300zł alimentów,mieszka z rodzicami,nie pomagają mi przy wychowaniu dziecka. Najgorsze jest to,że nie umiem wyobrazić sobie mojego "wspaniałego" faceta z inną kobietą! Niszczy mnie psychicznie,przychodzi kiedy jemu pasuje, nie można liczyć na niego w żadnej sprawie,ale nie umiem ostatecznie się odciąć. Nie wiem,czy go kocham czy jestem tak głupia i naiwna wierząc,że 35 letni facet może nagle rzucić picie i kumpli dla rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pola122687
Może ktoraś z Was miała podobny problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, doskonale Cie rozumiem. Też tkwię w toksycznym zwiazku, tylko, że mój jest hazardzistą i wiecznym dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalosne ...
i ze cie nie opuszcze, az do ... pierwszego problemu ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pola122687
elle80 i jak sobie z tym radzisz,próbujesz naprawiać związek? Ja już próbowałam wszystkiego, nawet nie chce wypowiadać się jak mój genialny partner traktuje mnie gdy wypije za dużo alb za mało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pola122687 ja nawet nie wiem jak to opisać. Przede wszystkim wiem już, że jestem współuzależniona. ale tak naprawdę ta wiedza nic nie zmienia. Próbowałam, wybaczałam, wierzyłam. Teraz mieszkamy osobno 4 miesiąc, ale on dalej gra na moich emocjach jak wirtuoz. Przez 11 lat naprawdę osiągnął mistrzostwo, a ja chociaż lubie o sobie mysleć, ze jestem taka silna, poddaję się temu. Jednego dnia mnie zeszmaca, po kilku przychodzi i płacze, wtedy ja się czuję winna i go żałuję i tak w kółko. Jestem wykończona psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gigi gigi
skoro takie gówno niegodne miana mężczyzny jest dla was ważniejsze niż dziecko, niż własny spokój i własne poczucie godności i wartości to siedźcie sobie w takim błocie do końca życia - amen!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak to widze
dziewczyny,moja pierwsza zona pila i to duzo ok 0,5 na tydzien nie pomagaly prosby ,wsparcje itd ,dla niej wazne bylo samo picie w koncu nie wytrzymalem za akceptacja corki wywalilem ja na zbity pysk ,calkowite odtracenie ,po 2 miesiacach przyszla i obiecala ze pojdzie na leczenie ,zgodzilismy sie ,leczyla sie w zamknietym osrodku rok czasu potem wyszla byla inna kobieta i matka ale niestety rok pozniej zmarla na marskosc watroby ,organizm nie wytrzymal takiej ilosci wchlanianego alkocholu [picje u niej prawdopodobnie bylo genetyczne po rodzicach ,dziadkach itd ]jak zyla to powiedziala nam ze jedyna szansa na powrot do normalnego zycja dla alkoholika jest calkowite odtracenie od rodziny ,brak pomocy i uzalania wtedy on sam zrozumie co traci i zacznie walczyc z nalogiem ...moze to jest nieludzkie ale taka jest prawda ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja siostra ma podobnie, tez ma synka. Ale z facetem z którym jest to wiecznie pije z kumplami, prawie że codziennie przychodzi pijany do domu. Mieszkają razem, ale on się w ogóle nimi nie interesuje. Nie jest osoba odpowiedzialną , a problem narósł jeszcze bardziej bo siostra spodziewa się z nim drugiego dziecka. Nie dość że musi się z nim użerać, tracić nerwy, bo jej w ogóle nie szanuje to jeszcze będą mieć drugie dziecko i wszystko zaś na jej głowie będzie... Ale jeśli chodzi o Ciebie to uważam, że jeśli Twoj facet chodzi na terapie to chce się zmienić. Może potrzebuje wiecej czasu zeby widać było efekty. Albo poprostu nie dorósł do tego żeby być ojcem. Myśle że jestes wspaniałą kobietką i zasługujesz na szczeście, tak jak i Twój synek. Mam nadzieje że Twoj facet w końcu przejrzy na oczy;) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pola122687
tak to widze Bardzo Ci współczuję, uwierz,że ja też wyrzucałam go nie raz z domu,w końcu sama odeszłam, nic nie dało, prosiłam,groziłam i ciągle w kółko to samo, błaganie o przebaczenie i powroty. Wiem,że grzechem jest to co myślę, ale czasem chcialabym,żeby się zapił i żeby go nie było. Myślę wtedy,że przynajmniej będę wiedziała że go już nie ma i nie będzie,a tak ciągle sie pojawia. elle80 mam tak samo, zeszmaca mnie,a placzę, potem twierdzi,że mnie kocha a ja wierzę, jak patrzę na moje dziecko,które jest za nim bardziej niż za mną, to chyba tylko dlatego pozwalam sobie na to wszystko. misia5351 wiesz,on może i pójdzie na tą terapię, za tydzień ma spotkanie pierwsze sam na sam z terapeutką, powiedziałam sobie,że to ostatnia szansa, może Twoja siostra niech też postawi takie ultimatum?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gigi gigi
""zeszmaca mnie,a placzę, potem twierdzi,że mnie kocha a ja wierzę, jak patrzę na moje dziecko,które jest za nim bardziej niż za mną, to chyba tylko dlatego pozwalam sobie na to wszystko"" xxxxxxxxxxxxxxxx ach! jakie wygodne wytłumaczenie się potrzebami dziecka! ale i tak wiemy, ze chodzi o to: ""Najgorsze jest to,że nie umiem wyobrazić sobie mojego "wspaniałego" faceta z inną kobietą!"" - więc nie kłam i nie mieszaj w to dziecka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jupi jupi jaj
jak odejść? przecież wy robicie wszystko, żeby nie odejść!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Będę trzymać kciuki żeby ta terapia pomogła. Może i masz racje, tylko że jej facet jest taki że napewno nie pójdzie. On juz taki jest i odpowiada mu takie życie. Jakby chciał się zmienić to by chociaż próbował tak jak Twój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewka-wdowa39
jupi jupi ciezko jest odejsc jak jest dziecko,zrozum to,naprawde bardzo ciezko podjactaka decyzje i trzeba miec gdzie odejsc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jupi jupi jaj
ale ona już podjęła decyzję - nie odejdzie, bo nie zniesie, żeby on związał się z inną - dziecko to tylko pretekst

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doelle80
do elle80 jestem tez hazardzista, choc oklamuje sie ze nie jestem to jest ciezka (jak to mowi sie smiertena) choroba zaczalem chocidz na meetingi, ostatni dziewczyna przyprowadzila swojego chlopaka - zaprowadz go, pogdadaj - to duzo daje i przede wszyskim pokazuje ze mozna wyjsc- wyleczyc sie powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pola122687
Masz rację, nie zniosę widoku jego z inną kobietą i nie chcę,żeby moje dziecko było bez ojca tak jak jak bylam,czy te dwie rzeczy muszą się wykluczać? Chciałabym odejść ale nie umiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jupi jupi jaj
wszystko musi być tak jak jak ty chcesz, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×