Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość carolinen

chcę zajść w ciążę (dla nowych dziewczyn)

Polecane posty

Nessaja nie stresuj sie Bo dzidzi to czuje. Oddychaj Hyyy huuu hyyy huuu...:-) Ooooo Pita ale czemu tak sie stalo ? Ooooo Iza ciesze sie ze po badaniu wyszli wszystko dobrze. tak ma byc hehe. Ooooo Ala ładny okraglutki ty masz ten brzuszek :-) Oooooo A ja mam juz 10 kilo mniej. Jeszcze z 8 zostało do wagi sprzed. Oooooo Jovanka na noc kawe ?! Wariatka:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
IZA - czy Ty nam aby na pewno zdałaś relację z wizyty u ginekologa, czy może zerżnęłaś z jakiejś książki medycznej część rozdziału pt. "Ciąża - wzorcowy przykład"?:) Cudowne wieści!:) I Ty "na maksa uspokojona" - czegóż chcieć więcej?:) Ja też musiałam zakupić ciśnieniomierz, bo dwa razy na wizycie miałam ciśnienie 130/70. Ale - jak się potem okazało - tylko na wizytach moje serducho odwalało takie akcje. W domu (uwaga) miałam 90/70, a bywało i niższe. No ale dobrze taki sprzęcior posiadać i monitorować wszystko codziennie. Wypoczywaj, weekenduj się i obserwuj tylko ten pępek:* _nessaja_ - ło ludzie... Czasem myślenie facetów sprawia, że niewiele dzieli mnie od spędzenia najlepszych lat mojego życia za kratkami z wyrokiem za morderstwo ze szczególnym okrucieństwem... "Przecież my już prawie wszystko mamy..." - Boże, daj mi cierpliwość, bo jak mi dasz siłę... Przecież tego się nawet skomentować nie da! Pierwsza sprawa: zrób listę wszystkich (ABSOLUTNIE WSZYSTKICH) brakujących Wam rzeczy, nawet tych najdrobniejszych, bo to musi być "namacalne". Inaczej istnieje ryzyko, że on te braki za parę tygodni znów będzie widział inaczej (że parę rzeczy raptem brakuje, że z czego Ty znów robisz halo...). Kolejna sprawa: ponumeruj te rzeczy - faceci łatwiej przyjmują liczby, są bardziej "zadaniowe" i wymowniejsze dla nich. U mnie było podobnie: M. twierdził, że jest czas, żeby te rzeczy kupić. Na moje święte oburzenie i pytanie "jak to jest czas??? tyle rzeczy chcesz kupić jednego dnia i pewnie w jednym miejscu, tak?" odpowiedział "no ile? ile rzeczy? z 10?". Zrobiłam listę, próbując nie opluć go w międzyczasie jadem. Pokazałam. M.:"Jeszcze 45? Jak to k***a 45?" Dość błyskotliwie skwitowałam "A tak to k****. Czytaj." Czytał, czytał jakby to był jakiś pakt o nieagresji, wnikliwie studiował każdy punkt i mruczał pod nosem "a no tak, jeszcze to"/ "aaa, właśnie"/"o, no tego rzeczywiście nie mamy". Ile rzeczonego jadu się wtedy nałykałam wiem tylko ja. Dziwne, że mi przełyku nie wyżarło. Następna kwestia: robisz listę spraw do zrobienia przed narodzinami Mili. Ja Ci dobrze radzę. Tu się nie ma co śmiać, teraz to ja się nie nabijam z facetów - oni naprawdę myślą zadaniowo. Gadanie, że "tyle jeszcze musimy zrobić!" nic, ale to nic im nie mówi. Niby wiedzą, że jest jakaś robota do wykonania, nawet i wymienią parę rzeczy, ale to nadal jest odległe i abstrakcyjne. Nazwać, zapisać, pokazać - wręcz konieczne. A co do remontu i ustalenia jak to wszystko ma ostatecznie wyglądać (kolory itp.) - wybierz jakiś dobry moment, nie jak on jest głodny albo zmęczony (bo rozmowę potraktuje jako pretekst do kłótni, zacznie się od remontu, a skończy na tym, kto złośliwiej skrzypi drzwiami jak to drugie śpi). I wtedy na spokojnie postaraj się coś z nim ustalić. Rozmowa z teściową - hm...no cóż... pewnie będzie jak mówisz, czyli ciężko. Ale jestem pewna, ze świetnie sobie dasz radę, jeśli zdasz się na swoją inteligencję i dyplomację. Zadanie ciężkie, ale nie nie do wykonania. I staraj się już małej tak nie stresować, bo ona już słyszy podniesione głosy, wie co to strach (może się wystraszyć), serduszko jej szybciej bije jak Ty się denerwujesz... Nie warto, pamiętaj:* Wiem, ze wiesz, że się starasz, ze czasem się nie da, ale musisz być ponad to:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żoneczka - no na noc, na noc;) Ale na mnie kawa działa różnie, właściwie tak jak chcę, żeby zadziałała;) To chyba kwestia psychiki, bo rano chcę, żeby mnie rozbudziła i tak jest,a teraz na przykład ma mi po prostu smakować. I smakuje;) A piję mieloną, bez mleka i bez cukru! Nie jakieś tam latte czy inne macchiato!;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zoneczko juz oddychalam, liczylam do 10 i przeszlo ale jak o tym pomysle to wrrr az mam wyrzuty ze takie nerwy mialam.. Jak Kamilek dzis? suszarka pomogla? & Jovanko, otoz wlasnie takowa liste posiadam, dodam ze zrobiona rowniez (raczej zerznieta jej wiekszosc) z Twojej listy. Mam liste z ubranek z kazdego rozmiaru co mamy czego, ile szt itd. Lista wyprawki do szpitala itd. Jedyne co mi podsunelas pomysl - lista zadan do wykonania. Masz racje, oni potrzebuja wszystko podane na tacy czarno na bialym ale czasem zwyczajnie brak mi cierpliwosci zeby wykrzesac z siebie jeszcze odrobine wyrozumialosci. No bo ilez mozna... ale juz mniejsza z tym. Dobrze mowisz, zrobie listy wszystkiego, napisze mu tam wszystko, od szczegolu do ogolu, bo inaczej chyba nie zda sobie z tego sprawy. Oni nie rozbijaja spraw na drobne rzeczy, dlatego moze mysli - posprzatac pokoik, wyremontowac, uporzadkowac, poukladac. A nie jak ja - pokoik posprzatac: wyniesc to do piwnicy, to schowac do szafy, przejrzec te papiery i ktore stare wyrzucic, wyprac te maskotki, to schowac tam, przygotowac wor na tapety i kasetony, pozaklejac szafki zeby sie nie kurzylo w mieszkaniu przy rabaniu tej scianki itd itd itd.. czasem mysle ze oni sa az zbyt prosci :P zabieram sie za pisanie listy w najblizszym czasie ktorej mi brakuje zeby mu owe listy rzeczy przedstawic. & Szczesliwych i pieknych walentynek! :P :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aaa i jeszcze Jovanko, wlasnie o to chodzi ze wczesniej mozemy rozmawiac smiac sie itd (zazwyczaj po obiedzie) ale jak tylko zaczynam o pokoiku to nagle robi sie nerwowy bo ja go wkurzam.. no i idzie sobie. Juz nie chce sie rozpisywac ze nadal nie dojrzal zeby sam z siebie przyjsc i polozyc reke na brzuch czy najzwyczajniej w swiecie zapytac czy kopie. Nie zeby byl nieswiadomy bo mowi ze juz jestem w zaawansowanej ciazy itd itd ale moze on nie okazuje tych emocji i uczuc i przede wszystkim twierdzi ze mamy czas bo nie mam duzego brzucha. Czasem zastanawiam sie czy jakbym miala brzuch na dwa metry przede mna czy by skakal wokol mnie i robil na juz bo malo czasu.. No i z tymi drzwiami haha no czasem jest marudzenie kto sie glosniej zachowuje jak drugi spi :P :P trafilas w sedno :P ale od razu mowie ze ja nie dzwonie paskiem od spodni i przelaczam powoli kontaktu zeby bylo ciszej, powoli zamykam lodowke, zamykam drzwi z lazienki jak puszczam wode a przede wszystkim zamykam mu drzwi z sypialni! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MaćkowaŻona
Nessajko kobieto ciężarna co Ty sie masz z tym swoim uparym mezem i cala jego familia... ;) chcesz to Ci swojego tate podesle, on z siostrą w jeden weekend remont niemalze kapitalny w pokoju zrobil :) a ze stolarz z zawodu to i meble Ci zrobi jakie tylko bedziesz chciala! :) 😍 A tak wlasciwie to wpadlam tylko napisac Wam ze Was kocham babeczki Wy moje i lece klasc Oli spac bo wisi jak worek smacznych ziemniakow przdwieszona przez me ramie i slodko pochrapuje :) suszarka tez juz poszla spac wiec i pora na mnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczynki, jak tam zapowiadają się u Was Walentynki? Jakieś plany na dzisiejszy wieczór? :) Ja już zaczęłam dzień bardzo romantycznie... od pracy ;) a skończe jeszcze "lepiej" bo będę sobie sama w domu, gdyż mężuś pójdzie na nocke do pracy. :( ale powiem Wam, że kiedyś to święto robiło na mnie jakoś większe wrażenie, chyba się starzeje :) nie mam już takiego ciśnienia jak dawniej, że ten dzień musi być wyjątkowo romantyczny, z prezentami, kwiatami itd . :) *Nessajka, nie denerwuj się tak kochana, wiem że łatwo się mówi, bo sama ja jestem nerwusek i będąc w ciąży też czasem już nie dawałam rady z nerwami i moim mężem :), ale z perspektywy czasu powiem Ci że nie warto bo potem można naprawde żałować. Wiesz jak się skończyła moja historia i powiem Ci że później miałam cholerne wyrzuty sumienia czy czasem nie zaszkodziłam coś swoimi nerwami, mimo że powód był całkiem inny, to w głowie i tak te myśli zostały. Pomyśl zawsze sobie o tym, zanim wybuchniesz, bo stres naprawdę może bardzo zaszkodzić. Wiem, że na pewno byłabyś spokojniejsza wiedząc że pokoik już gotowy i wszystko już na maluszka czeka, ale wytłumacz mężowi na spokojnie, bo tak jak pisała Jovanka oni zawsze inaczej podchodzą do tematu niż my. Pytałaś kiedyś o termin mojej @ - jeszcze muszę poczekać bo dopiero ok.1 marca ma jej nie być :) * Dziewczyny, tak czytam i czytam o tej suszarce i nie kumam, powiedzcie mi o co chodzi z tą suszarką, czy ona ma uspokoic dziecko? ;) Miłego dnia !!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nessaja. Uwierz mi ze borykalam się z tym samym. Tyle że bez udziału teściów i jedna awantura wystarczyła żeby otworzył oczy bo on przecież myślał że wszystko robi dobrze i zachowuje się jak najbardziej ok. Ze kobiety wiedzą lepiej co trzeba. Ale to qrwa nie znaczy ze się ma nie interesować to mnie doprowadzalo do szału bo przecież ok czytam was mam jakieś pojęcie ale to też jest moje. Pierwsze dziecko. Przy drugim może nie będę się tak wpieniac. Ale tu raczej chodzi o zaangażowanie tej drugiej osoby bo jak kompletnie o tym nie mówi to my myślimy ze go to nie obchodzi. Ale cóż faceci to już chyba tacy są poprostu napewno są wyjątki.... No brzuszek mam coraz większy z dnia na dzień ale wcześniej był mały to teraz nadrabia :) i patrys ładnie kopie. Nawet w nocy ojca po nerkach okłada a co :D nic laski udanych walentynek życzę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
_nessaja_ - eeee, to Ty jesteś konkretnie przygotowana:) Według mnie listy wszelkiego typu to podstawa! Tylko trzeba uważać, żeby z nimi nie przesadzić i potem nie musieć robić...listy list!:P I tak w ogóle znakomicie opisałaś różnice między kobiecym a męskim punktem widzenia na temat zrobienia pewnych rzeczy:) Jest dokładnie tak jak mówisz - oni myślą "trzeba posprzątać w szafce". A my "trzeba wyjąć wszystko z szafki, umyć ją, przejrzeć te rzeczy, niepotrzebne wyrzucić, pozostałe jakoś pogrupować, poukładać (np. dokumenty) i powkładać do szafki na nowo". I tak ze wszystkim. Tak sobie czasem myślę, że mężczyźni bardzo często widzą kompletny obraz, a kobiety - wszystko jako puzzle:). Ale jak najbardziej da się z tym żyć, przetestowałam na własnym mężu;) Ja za każdym razem staram się wczuć w to jak M. widzi i odbiera pewne sytuacje, zadania itp. i odpowiedzieć sobie na pytanie jak - będą na jego miejscu - chciałabym, żeby pewne rzeczy zostały mi powiedziane, przedstawiane itp. No, łatwo nie jest, ale jest łatwiej. A to dużo!:) Hm... Walentynki raczej jakieś wystrzałowe nie będą, bo koło 10 M. wraca z nocki, umyje się, zje coś i musi się położyć. Budzę go o 15 - on zajmuje się małym, a ja zaczynam kory. Mam do 18. Musiałam mieć dzisiaj, bo dziewczynie inaczej nie pasuje. Ale, ale! Dostałam przepiękną, wściekle różową filiżankę do picia mej ukochanej porannej kawki:) I wielką paczkę lizaków w kształcie serc:) Mówisz, że on się wkurza jak tylko jest mowa o pokoiku... No to czyli zdaje sobie sprawę z ogromu roboty, jaka Was czeka. Dlatego się wkurza. Tym bardziej przygotuj szczegółową listę spraw remontowych, tym bardziej. On się ciut oswoi z otaczającymi go demonami;), a Ty będziesz spokojniejsza z planem, do którego w każdej chwili masz wgląd i wszystko masz pod kontrolą. A! Spróbuj go poprosić za każdym razem jak coś nowego kupicie z listy albo załatwicie o to, żeby sam wykreślił to z kartki, co? Tylko mu nie mów, że to część Twojego psychologicznego planu!:P Niech wykreśla (jak mój M.) - jest duża szansa na to, że rzuci okiem (przy każdorazowym wykreślaniu, więc stosunkowo często) na to, co jeszcze zostało do kupienia/zrobienia i będzie to sobie utrwalał i kodował w głowie. U mnie podziałało FANTASTYCZNIE!:) Nie pyta czy mała kopie i nie głaska brzucha... Spokojnie, i na to przyjdzie czas. U nas też tak było dłuuugo, dłuuugo. A wiesz co mi powiedział jak przybiegłam któregoś dnia i pokazałam wreszcie prawdziwie widoczne fale i wybrzuszenia? "Ty, no ja nie myślałem, że on tam tak żyje w pełni." _nessaja_ - on nie myślał, że Kacper tam tak żyje w pełni!!! Rozumiesz??? :):):) I jak tak czytam o nie hałasowaniu drugiemu podczas snu... Czyli nie tylko ja zamykam drzwi w łazience jak spuszczam wodę, cichutko zamykam drzwi, szafki, nawet kubek na stole stawiam, tłumiąc stuk... Czyli nie tylko ja, tak? A ten wkłada kapcie szurając nimi przez pół przedpokoju, otwiera z namaszczeniem szeleszczącą paczkę chipsów, DZWONI PASKIEM OD SPODNI FAK!, szura krzesłami, a teraz najlepsze: nie wyciszy swoich (dwóch!!!) telefonów, a ma głośność ustawioną na maksa, zostawi je na szafce w przedpokoju, a jak ktoś zadzwoni i ja wpadam do pokoju wydrzeć ryj to mówi "nie wiedziałem, że ktoś akurat teraz zadzwoni, nie rób scen". Uwierz - słaby ze mnie matematyk, ale wtedy zazwyczaj obliczam na szybko trajektorię lotu żelazka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
_nessaja_ - eeee, to Ty jesteś konkretnie przygotowana:) Według mnie listy wszelkiego typu to podstawa! Tylko trzeba uważać, żeby z nimi nie przesadzić i potem nie musieć robić...listy list!:P I tak w ogóle znakomicie opisałaś różnice między kobiecym a męskim punktem widzenia na temat zrobienia pewnych rzeczy:) Jest dokładnie tak jak mówisz - oni myślą "trzeba posprzątać w szafce". A my "trzeba wyjąć wszystko z szafki, umyć ją, przejrzeć te rzeczy, niepotrzebne wyrzucić, pozostałe jakoś pogrupować, poukładać (np. dokumenty) i powkładać do szafki na nowo". I tak ze wszystkim. Tak sobie czasem myślę, że mężczyźni bardzo często widzą kompletny obraz, a kobiety - wszystko jako puzzle:). Ale jak najbardziej da się z tym żyć, przetestowałam na własnym mężu;) Ja za każdym razem staram się wczuć w to jak M. widzi i odbiera pewne sytuacje, zadania itp. i odpowiedzieć sobie na pytanie jak - będą na jego miejscu - chciałabym, żeby pewne rzeczy zostały mi powiedziane, przedstawiane itp. No, łatwo nie jest, ale jest łatwiej. A to dużo!:) Hm... Walentynki raczej jakieś wystrzałowe nie będą, bo koło 10 M. wraca z nocki, umyje się, zje coś i musi się położyć. Budzę go o 15 - on zajmuje się małym, a ja zaczynam kory. Mam do 18. Musiałam mieć dzisiaj, bo dziewczynie inaczej nie pasuje. Ale, ale! Dostałam przepiękną, wściekle różową filiżankę do picia mej ukochanej porannej kawki:) I wielką paczkę lizaków w kształcie serc:) Mówisz, że on się wkurza jak tylko jest mowa o pokoiku... No to czyli zdaje sobie sprawę z ogromu roboty, jaka Was czeka. Dlatego się wkurza. Tym bardziej przygotuj szczegółową listę spraw remontowych, tym bardziej. On się ciut oswoi z otaczającymi go demonami;), a Ty będziesz spokojniejsza z planem, do którego w każdej chwili masz wgląd i wszystko masz pod kontrolą. A! Spróbuj go poprosić za każdym razem jak coś nowego kupicie z listy albo załatwicie o to, żeby sam wykreślił to z kartki, co? Tylko mu nie mów, że to część Twojego psychologicznego planu!:P Niech wykreśla (jak mój M.) - jest duża szansa na to, że rzuci okiem (przy każdorazowym wykreślaniu, więc stosunkowo często) na to, co jeszcze zostało do kupienia/zrobienia i będzie to sobie utrwalał i kodował w głowie. U mnie podziałało FANTASTYCZNIE!:) Nie pyta czy mała kopie i nie głaska brzucha... Spokojnie, i na to przyjdzie czas. U nas też tak było dłuuugo, dłuuugo. A wiesz co mi powiedział jak przybiegłam któregoś dnia i pokazałam wreszcie prawdziwie widoczne fale i wybrzuszenia? "Ty, no ja nie myślałem, że on tam tak żyje w pełni." _nessaja_ - on nie myślał, że Kacper tam tak żyje w pełni!!! Rozumiesz??? :):):) I jak tak czytam o nie hałasowaniu drugiemu podczas snu... Czyli nie tylko ja zamykam drzwi w łazience jak spuszczam wodę, cichutko zamykam drzwi, szafki, nawet kubek na stole stawiam, tłumiąc stuk... Czyli nie tylko ja, tak? A ten wkłada kapcie szurając nimi przez pół przedpokoju, otwiera z namaszczeniem szeleszczącą paczkę chipsów, DZWONI PASKIEM OD SPODNI FAK!, szura krzesłami, a teraz najlepsze: nie wyciszy swoich (dwóch!!!) telefonów, a ma głośność ustawioną na maksa, zostawi je na szafce w przedpokoju, a jak ktoś zadzwoni i ja wpadam do pokoju wydrzeć ryj to mówi "nie wiedziałem, że ktoś akurat teraz zadzwoni, nie rób scen". Uwierz - słaby ze mnie matematyk, ale wtedy zazwyczaj obliczam na szybko trajektorię lotu żelazka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojojoj... Sorki, podwójnie mi się dodało... Maćkowa - my też Cię kochamy i strasznie tęsknimy za Twoimi długaśnymi wpisami:( Kiedyż, ach kiedyś powrócisz?...;) desire - u mnie z Walentynkami podobnie: nie przeżywam już jak dawniej;) Jakiś upominek ok, buziak, to wszystko:). Kiedyś w życiu nie zaplanowałabym korepetycji na Walentynki tylko dlatego, że komuś jedynie tak pasuje! Co by mnie to obchodziło? A dzisiaj spoko;) I tak - uważam, że to starość...;) To chodzi o ten szum suszarki - działa uspokajająco na dziecko. Ale też strumień ciepłego powietrza dobrze działa na brzuszek z problemami. Alaa - a Ty jak tam walentynkujesz?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ewelka mam nadzieje ze wszystkie 8 beda sie nadawac:) xxx nessaja chłopy zawsze maja na wszystko czas. twierdza ze sie ze wszystkim zdarzy. ja mialam to samo z zakupami. od sierpnia nie moglam go wyciągnac bo zawsze cos. mijaly miesiace a on nadal nic. w koncu 1grudnia udalo sie jechac i dokupic moje rzeczy do szpitala i dla malego jeszcze kilka drobiazgów. tez tyle nerwów mialam przez niego ze wtedy juz powiedzialam ze nigdzie nie jade jak chce to niech jedzie sam. bo ja nie mam ochoty na zakupy. przez godzine mnie namawial zeby jechac. przepraszal, prosil a ja nic. powiedzialam ze nie jade bo mi sie nie chce i niech jedzie sam bo ja sie nie rusze z domu. dopiero po dwóch godzinach pojechalismy. i mielismy farta bo dzien pozniej pojechal w trase a wrocil jak juz urodzilam. mam jednak nadzieje ze zdąrzysz wszystko zrobic i ostatnie tyg bedziesz wypoczywac:) xxx jovanko jestem w szoku do tej pory ze sami to zaproponowali. nie wiem czy sie na to zgodze po tym jak mnie traktowali. moja siostra tez w szoku z tego powodu. nie bylismy na tej sali bo mój robi samochod i nie ma jak przyjechac. ale po niedzieli pewnie pojdziemy. jeszcze tylko terminy musze z siostra ustalic kiedy moze przyleciec . tak bardzo slodkie. tylko mial na to caly dzien. a nie jak ja zdązylam usnąc a on mnie budzi. gdybym sie nie meczyla z tym ze nie moge potem zasnac to jeszcze bym to przeżyla ale to ze on zasnął od razu a ja nie to mnie to mocno wkurzyło... ale ja mu sie inaczej odpłacilam. na poczatku powiedzialam ze mi slub nie potrzebny. tym bardziej ze u niego wiadomo jakie mieli nastawienie do tego. i ze dla mnie to dziwne ze tak nagle je zmienili. i z odpowiedzią NIE poszedl spac. dopiero rano zaytalam sie czy rezerwujemy sale na za rok:) jego mina mnie powaliła.. xxx zdesperowana szkoda ze @ sie zjawila....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hehehe wiecie chyba jak większość. Idę do kina wiadomo na co :p Mam pytanko odnośnie chorobowego. Wyliczali wam średnia z ostatnich 12 czy 6mcy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na poczatku do nowych mamusiek ! Serdeczne gratulacje i przepraszam ze tak późno ale nawet nie wiecie jak przezywalam ze wy tu rodzicie a ja nawet nie mogę wejść na forum i zobaczyć co u was :/ ... Brzoskwinko czytalam z przerażeniem twój wpis ile się musieliscie denerwowac co będzie z malutka ... Dobrze ze wszystko się ulozylo i w domku sobie radzicie ... Zoneczko wspolczuje ze maluszek cierpi i nie masz mu jak pomoc ale jak czytam wasze wpisy to zupełnie było to samo u mnie ... Zmienilam najpierw mleko z nan na bebilon i było ciut lepiej później Malý dostawał krople biogaja które działają na trawienie i tez może troszkę pomogly ale mały nadal szarpal cycka i plakam a za chwile znów ciągnął i tak w kółko a powodem jego płaczu najprawdopodobnie wiecie co było ? Ropiejace oczko ... Lekarz kazał przemywac rumiankiem ( na szczęście nie uczulil Fifiego) ale w środę strasznie płakał i to oko zrobiło się czerwone i zaczelam mu masowac kącik oka i jak lekko nacisnelam to wylecialo mu mnóstwo ropy AZ się wystraszylam i po tym cudowne ozdrowienie ... Malý na drugi dzień się śmiał i gaworzyl i nie płakał wg . Byłam tez u lekarza i dostał krople do oczu . Dziś tez jest radosny i zobaczymy jak będzie dalej ... Margaret gratuluje dwóch kresek :) a teraz czekany na resztę staraczek ... Ewelka i Marta mocno trzymam kciuki i czekamna same dobre wieści ... Cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej dziewczyny jestem juz po wizycie i.... mam 2 piękne pęcherzyki :) w poniedziałek jeszcze jedno usg i w środę mam biopsje :) także za parę dni bd juz po pierwszym inv i mam nadzieje ze udanym ;) dam wam znać jak bd juz coś wiedziała ;) -marta86100

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Azile88
Jovanka no dziś czuje się lepiej, parę dni bolalo mnie w krzyżu, wczoraj w ogóle miałam takie bóle jak na @ że myślałam że zaraz przyjdzie.. Wczoraj wieczorem mój T stwierdził że widać żyły na piersiach, a test rano niby słaba kreska druga ale już mocniejsza niż wcześniej... Już nie wiem. Boję się żeby nie było jak poprzednio, że nawet bhcg wyjdzie dobrze, a jednak stracę.. A nasza historia.. Poznaliśmy się w 2007 roku na.. Uwaga.. Fotce :) Ja byłam w UK a on w Polsce. Spedzalismy całe noce na Skype, taka internetowa miłość. W końcu jednak kontakt się urwał, T chyba poznał jakąś na miejscu, wiadomo, nigdy się nie widzieliśmy na zywo.. W 2008 wróciłam do kraju. Pojechalam do jego miasta bo mam tam rodzinę i akurat na komunie jechałam.. Spotkaliśmy się raz, on robił zdjęcia na ślubie, poszłam z kuzynka ale szału nie było.. Potem baardzo rzadko popisalismy ale mieliśmy się zawsze w znajomych, czy na nk czy na fb.. Kiedyś byłam u brata na wakacjach za granicą to robiłam zdjęcia z jakimiś kartkami żeby pomóc T odzyskać dziewczynę.. Zawsze jej zazdroscilam że z nim jest.. I że on o nią walczy a ona ma go w d.. I tak długo nie pisaliśmy aż w zeszłym roku w maju T napisał czy mam skype i może trochę powspominamy, posmiejemy się. Powiedziałam że ok. Dodam że spotykałam się z kimś wtedy.. Zaczęły się wspominki, znów nam serca zabiły mocniej, tyle że teraz ja byłam w kraju a on w Bawarii.. On się nie odzywał bo myślał że wciąż z mezem jestem i mam szczęśliwa rodzinę.. Do szczęśliwej było jej daleko ale ma szczęście szybko się otrzasnelam w miarę i uwolnilam z tego, musiałam to zrobić dla mojego synka, a dla siebie potem.. Zapraszał mnie do siebie ale ja już po rozwodzie byłam, miałam synka i ciężko było się tak wyrwać.. To w końcu on kupił bilet i przyleciał w lipcu do mnie. I tak siedziałam w mieszkaniu z wwtedy obecnym i z T. Strasznie cierpiał widząc jak mnie tamtejszy przytulal i w ogóle.. Oczywiście po raz kolejny się z tamtejszym poklocilam.. Wiedziałam że to będzie koniec, że chce być z T.. A T wyulatujac powiedział siostrom bo z nimi mieszkał że "będzie moja" i ze leci mi powiedzieć że mnie kocha.. W dzień odlotu T siedzieliśmy na lotnisku i plakalismy, obiecywalismy sobie miłość, mówiłam że przyjadę.. WWróciłam z lotniska do domu, powiedziałam tamtejszemu że to koniec, on się pocial, nie chciał mnie puścić.. Masakra jakaś.. Ale w końcu soe wyniósł.. Dzień później zadzwoniłam do mamu czy weźmie malego na parę dni bo chce jechać do T, chcę jechać zw miłością.. I tak się zgodziła i dwa tyg później jechałam.. Jak tam byłam, zabrał mnie w Alpy i na pomoscie, nad jeziorem w otoczeniu gór mi siw oświadczył.. I tak jeździliśmy do siebie, pożegnania zawsze oblane łzami aż jak był w pazdzierniku to nie mogliśmy się już rozstać, wrócił do Niemiec, pozamykal wszystkie sprawy i przeprowadził się do mnie i tak sobie mieszkamy razem <3 I kocham Go nad życie.. Chyba od tak zwanej pierwszej literki Go kochałam <3 Taka nasza historia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzoswkinka14
alize co za historia !!! :) super ze jesteście szczesliwi :):* nessaja ty się tak nie możesz denerwowac kobieto ! :) dobrze ze macie już coś postanowione :) Jovanko niby lekarka powiedziała ze mozna przy nim karmic,ale na necie opinie są różne,a dodatkowo w ulotce pisze ze może powodowac zwiększoną produkcję biliburiny (czy jak to sie tam pisze),a ja wole Wiki nie narażac.narazie i tak jej swoim nie karmie bo jestesmy na etapie sprawdzania jak sie czuje na mm,czy te kolki nie były od mojego mleka takie nasilone,a ten eksperyment musi potrwac troche.lekarka mówiła ze zanim zolądeczek dziecka przestawi sie na mm może minąc nawet tydzien albo ciut wiecej.a ja ją mm tylko karmie dopiero trzeci dzien. ale ...Powiem wam dziewczyny ze moje dziecko mnie wczoraj zaskoczyło :) jejku :) Wiki nie miała wczoraj koleczki :) kurde nie wiem czy to zasługa tych kapsułek bobotic ,czy dopiero teraz espumisan zaczał działac,czy małej własnie dopiero żołądeczek zaczyna się przestawiac na mm. bo tak całkowicie tylko mm,dostaje od czwartku,wiec dziś 3 dzien dopiero..wczoraj ją wykąpałam o 18 i juz przy kąpaniu wielkie zdziwienie miałam bo nie płakała,raczej spokojniutka była.potem dostała mleczko i usneła,przebudziła sie po 20,ale pogłaskałam po główce i usneła znowu,na jedzenie obudziła sie o 22.30,troche z zasypianiem miała problemy bo jednak te gazy jej jeszcze czasami cięzko odchodzą,trochę stękała i marudziła ale zaspypiała jakoś,czasami przez sen też stękała i jeczala ale spała.potem to obudziła sie koło 2;30,i znowu jakos tam zasneła pomimo stekania i jeczenia,oczywiście nie sama w łózeczku,bo to by było zbyt piekne:) i obudziła sie przed 7,potem pospała troszke i po 8 się obudzila na kupkę,znowu pospała,o 10 zjadła,troche pomarudziła,postekała o 11 znowu kupka była,przebrałam ją bo jej sie ulewało rano strasznie i śpi w łożeczku :) nawet czuję sie wyspana troche :) a mój P tez szcześliwy bo pospał :) nawet jak mała jadła czy zasypiała on spał bo nie płakała :) kurde oby było tylko lepiej :) dzis wieczorem mamy miec gości:) prababcia ma przyjechac wnusię zobaczyc i ciocia .trzeba trochę ogarnąc dom :)teraz małej potówki wyskoczyły,ale mysle ze z tym jakoś damy rade :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Azile, długa, skomplikowana ale jakże wzruszająca ta Twoja historia :) najważniejsze że z happy endem :) obyś doczekała się Waszego wspólnego owocu miłości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Azile88
Desire83 no happy end mi się należy po przejściach z ex mezem bo to była masakra... Może będzie owoc miłości, słaba druga kreska jest :) Brzorskwinka ;) A dzis od rana ogromny bukiet róż :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kasiaa12 - miał, mówisz, na tę rozmowę cały dzień... Hm...:P Jak sama stwierdziłaś chłopy zawsze na wszystko mają dużo czasu i zawsze ze wszystkim zdążą:P On też miał caaaały dzień aż się nagle zorientował, że...dzień właśnie minął, a rozmowa nawet nie rozpoczęta;) Ale w głowie przez cały dzień zapewne miał myśl, że co to taka rozmowa, się zdążyyyy, nie?;) O kurde - krótko go trzymasz, widzę... Króciutko;) No ciekawa jestem tej jego miny jak się rano jednak zgodziłaś na ślub:P Alaa - ja nie wiem...:) Na co idziesz do kina? Masz tu link a propos wyliczania tego chorobowego. Z 12-tu miesięcy powinni. A czemu pytasz? http://blog.ifirma.pl/2009/11/wynagrodzenie-chorobowe-zasady-naliczania/ Kaasik89 - jesteś:) Ale ja mam niedosyt po Twoim wpisie. Proszę bardzo - oto, co mnie interesuje: co ciekawego i śmiesznego robi Fifi, jak wygląda Twój dzień, jak się (i czy już) w tym wszystkim odnalazłaś itp. Proszę, proszę:) marta86100 - super!:) Czekamy na dalsze wieści:) Azile88 - piękna, ale i pełna niepokoju historia Waszej miłości:) Taka trochę jak z filmu:) Musieliście oboje dużo przejść, ale pewnie tym bardziej teraz doceniacie, że jesteście razem, że tworzycie rodzinę:) A kłócicie się czasem?;) Brzoskwinka - uuuu, to jak może zwiększać produkcję bilirubiny to ja bym nie podawała. Bałabym się. Myślę, że słusznie zdecydowałaś. Nie ma co ryzykować, szczególnie w jej przypadku właśnie. A to mówisz, że Wikusia to teraz taki aniołeczek?:) No to eleganckoooo!:) Myszeczka mała:* Miejmy nadzieję, że - cokolwiek to było - pomogło i teraz już będzie tylko tak, czyli po prostu pięknie:) A co do potówek - nie masz za gorąco w pokoju? Albo nie ubierasz jej za ciepło? Do spania nie opatulasz za bardzo? Ja całkiem niedawno wypracowałam u Kacperka potówki na pleckach - było za ciepło w pokoju, w którym śpi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Azile88
Jovanka jasne ze się klocimy.. Ja jestem dosyć "obrazalska" ;) tzn nie klocimy sie.. Przestajemy się do siebie odzywać i potem jedno albo drugie przychodzi albo po paru h albo na następny dzień.. :) Byłam zrobić tsh bo idę niedługo do endokrynologa i od razu zrobiłam bhcg.. Dziś odbiór, zobaczymy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapłodniło sie tylko 5 komóreczek, we wtorek bedą dzwonic odnosnie transferu który planowany mam na srode. Oby sie tylko utrzymały zarodki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki moj Kamil wczoraj dał popis od 19 do prawie północy. Tak zle tak niedobrze. W poniedzialek chce sie wybrac do lekarza. Może obejrzy go. Jemu tez oczko ropialo. I w sumie nadal ma ciągle popuchniete lekko. Potowki tez mu sie chyba robią bo ma ze 3 czerwone plamki na pleckach. Małe krosteczki mu sie robią na buzi. Jejku ja chyba nie potrafie dbać o swoje dziecko. Bo ciągle boje sie ze zacznie plakusiac. I nie chce go obracać , wycierac, przecierac. Ale moj cel jest taki zeby on juz w przyszłym tygodniu tak nie płakał. Położna jest w poniedzialek. Popytam ja co radzi, a we wtorek pójdę do pediatry. Będzie ciepło to z tesciowa pójdę spacerkiem bo ja nawet nie wiem gdzie to jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Azile88
Zoneczka mojemu też kiedyś oczko ropialo, przemywalismy naparem z rumianku i czegoś jeszcze ale nie pamiętam. A krostki to może ma skaze białkowa, zmienialas mleko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ewelka a ty tez inv ? - marta86100

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
eweelka grzesznico, in vitro to grzech zapytaj ksieżulka jak bedziesz jutro na mszy, jest to grzech smiertelny, odmow zdrowaski moze bog ci przebaczy i kosciol. Amen.:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu pedz z tego forum a nie tu zaśmiecać będziesz !!! - marta86100

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosciu wypieprzaj stad- widze ze po kolei każdej Cie czepiasz IDIOTO - nie masz co robic? tak marta86100 jestem w programie in vitro. Jak u Ciebie sytyacja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 2 duże pęcherzyki w środę mam biopsje :) a ty ile miałaś pęcherzyków ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
modle sie za twoja dusze eweela :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×