Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość w szzoku byłaaam

Ale matka wlała dzisiaj dziecku w przychodni w tyłek :O

Polecane posty

o qrde:: (((((((( --jakbym Cie szurnela przez łeb, to by odrazu rozum ci na włalsciwe tory zaskoczyl upierdliwcu. Dzieci idealne nie trzeba karcic,ani dyscyplinowac, bo nie ma takiej potrzeby, lecz jak wczesniej napisalam,sporadycznie jestem zmuszona do takiej reakcji do ktoregos dziecka,tak wiec twoja mania o idealnosci znów idzie sie yeebac :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloiza999
Tak, toksyczna i jej dzieci, najwspanialsze, brzydkie krogulce z odstającymi uszami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorrrko!
Ja osobiscie uważam,że ta matka miała rację!Bez przesady zeby gnojek 5-6 letni takie sceny odstawiał.Gdybym to ja była jego matką to by dostał jeszcze przed wejsciem do gabinetu!A potem się dziwią,że male potwory rosną,bezstresowego wychowania:O.Klaps w dupę jeszcze nikomu nie zaszkodził. A co do Twojego przykładu o Twojej córce:Też nie powinna się tak zachowywać,że sie wyrywała i darła.Ja rozumiem,że zastrzyki,czy zakładanie wenflonu to nic przyjemnego,ale dziecku trzeba tłumaczyc,że to jest KONIECZNE dla jego zdrowia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monalisabezlisa5665
autorkoo---> weź rozbieg i nie zatrzymuj się przed ścianą. Może coś ci się przestawi w tej bani. Piszesz o dziewczynce, której wkłuwali na siłę wenflon (i robili to długo,bo szukali żył), że "nie powinna się wydzierać i wyrywać"???? Masz choć trochę wyobraźni, czy nie bardzo??? Dziecko to nie dorosła osoba, która wie, że mimo strachu i bólu trzeba i koniec. To tylko bezbronne, przestraszone dziecko, którego należy przytulić i uspokoić (nie ważne, czy płacze przed wizytą, po , w trakcje, czy w innej tego tylu sytuacji). Musisz być mega nieprzyjemną krową, której brak empatii i zrozumienia. Nazywasz płaczące ze strachu dziecko gnojkiem ?? To ty jestes emocjonalnym gnojem. Brzydzę się takimi 'ludźmi'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorrrko!
monalisabezlisa5665 - to co z tego,ze to jest dziecko. Ja rozumiem jakby to był niemowlak któremu nie można wytłumaczyc,że to dla jego dobra.Ale takiemu kilkulatkowi bz problemu da sie przetłumaczyc,że to jest KONIECZNE! No,ale pewnie biedne dziecko zastrzyk dostało i wszyscy mają wokół niego skakać. Jakby moje dziecko się darło i wyrywało podczas badania to klapa od razu by dostało.Tylko,że ja mam rozumne dzieci,które wiedzą,ze wszystko co robi lekarz jest potrzebne dla zdrowia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monalisabezlisa5665
autorkoo- i sama sobie wydałaś świadectwo jako matce.. nie rozmawiam z takimi emocjonalnymi gównami, które robią dzieckiom krzywdę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monalisabezlisa5665
dzieciom* P.S- a klapa to daj sobie w czoło, cegłówką :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorrrko!
Nie,lepiej wychowywać rozwrzeszczane bachory kopiące lekarzy,bo chcą im do gardła zajrzeć,pewnie ! :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorrrko!
Poza tym jaką robię dzieciom krzywdę? Tym,że je wychowuje,a nie tylko hoduje jak zwierzęta? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kdhxggdjsk
A ty helioza co się tak wychowaniem dzieci interesujesz? Przecież ich niecierpisz i mieć nie chcesz... Coś chyba nie tak masz z psychika :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 24 lata
ja zawsze reagowałam histerycznie na KAŻDEGO lekarza, każdą wizytę, czy to miało mnie boleć, czy zawstydzić, czy była to zwykła wizyta - zawsze trzeba było mnie pacyfikować, no bo badania i szczepienia są potrzebne, inaczej bym umarła. do dziś mam uraz, który sama sobie zrobiłam, każda wizyta to dla mnie psychiczna katorga od okulisty po gina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w szzoku byłaaam
autorkoo! - weź sie zastanów troszkę:O.Moje dziecko było wystraszone,a w dodatku je bolało!Uważam,że miała prawo płakać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chcę osądzać; nie byłam,nie widziałam , nie wiem co działo się przed i po zajściu... Ale wiem z autopsji jak dzieci potrafią wyprowadzić z równowagi i to w ważnych momentach.Mogę chyba taką matkę zrozumieć, bo mnie też zdarzyła się przygoda w przychodni...Czekałyśmy jak to zwykle w przychodni do lekarza ortopedy z moją Natalką lat 7.Tuz przed naszym wejściem (wystany,wyczekany numerek i termin wizyty po półtora m-ca) kiedy podeszłam do wieszaka powiesić kombinezon małej ,a ona zniknęła.Chodzę ,rozglądam się ,wołam jak głupia, szukam, widzę wychodzących z gabinetu, a mojego dziecka nie ma.Przepuściłam babkę z następnym numerkiem.Kiedy obiegłam juz budynek przychodni znalazłam małą na IIIP która powiedziała ze to był kawał...Wyszłam z siebie i przyrżnęłam w d..ę.Wizyta .Po wizycie lekarz omawia ze mną zdjęcie rtg ,rozmawiamy o korektywie,ćwiczeniach .Dziecko się nie ubiera ,proszę ,napominam,mówię stanowczym tonem, ,wstałam zaczęłam na siłę pomagać jej sie ubrać (7lat !!),ale nie wypada lekceważyć lekarza. Siadam i kończę rozmowę patrząc kątem na lekarkę taxującą mój autorytet ,a kątem jak mała siedzi na kozetce i majta nogami (prawdopodobnie chcąc mi zrobić na złość za wcześniejsze klapy) i bezczelnie patrzy mi w oczy. Po skończeniu rozmowy wychodzę z betami w ręku z na wpół rozgogolonym dzieckiem ,bo następna osoba już weszła ze swoja pociechą do gabinetu.. Na korytarzu pusto,diabeł we mnie wstąpił,sciągnełam majtki i wlałam na goły tyłek...był ryk.Po drodze oczywiście był ,foh ,dziecko się ze mną szarpie,ucieka. W domu omamiamy zdarzenie ; tłumaczę że lekarz to ważna rzecz ,że dla jej dobra,(u ortopedy badanie w ogóle nie jest w żaden sposób bolesne),..że nie można tak postepować. Na koniec tego wszystkiego kiedy myślałam ze wszystko sobie wyjaśniłyśmy dziecko pokazuje mi język i uciekając sprzedaje niecelnego kopniaka w łydkę. Wstydzę się tego (miałam wtedy słabszy dzień wiecie...) ale sięgnęłam po pasek i przylałam przez d**ę. Od tej pory skończyły się WSZYSTKIE problemy z wizytami,lekarzami,niesłuchaniem,szarpaniem,,uciekaniem,tupaniem etc. Nie jestem dumna ani z czynu ,ani z metody ,ale obiema rekami podpisuje się pod stwierdzeniem jednej z mam że "klaps czasem potrafi zdziałać cuda". Teraz nie mam stresu przed wizyta z Natalią u jakiegokolwiek lekarza. Pozdrawiam wszystkie mamy to wiecie najlepiej co jest rozwiązaniem dla Waszych Pociech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lxlx
Jak ja miałem za młodu ataki histerii to niestety były klapsy lub pasek, ale nigdy nie zostałem tak potraktowany u lekarza. Rodzice rozumieli, że nie zawsze jestem w stanie znieść jak należy wizyty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
och och, takie wyszczekane ze racje miala mamuchna ciekawe co powiecie jedna z druga jak za 40 lat synek trzasnie mamuske po buziuni az ta sie przerwoci, za to, ze za wolno idzie a jemu sie spieszy wtedy to bedziecie lament siac, ze "to wlasnie jest efekt bezstresowego wychowania!' hahahah bijac uczysz bicia i niczego wiecej! zatem lejcie w d**e, w plecy a moze i po glowie wasze kochane niuniaczki, coby grzeczne byly i przyje...ly wam nastarosc howgh :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama 7 latki
Niestety muszę przyznać tej matce rację. Dzieci próbują rodziców, przesuwają granice. Ja swojej córeczce też pozwalałam na bardzo wiele. Ale doszło do tego że to ja miałam siniaki (jestem szczupła i drobnej postury), ja codziennie spóźniałam się do pracy , rano wstawałam zestresowana "czy dziecko dziś będzie grzeczne ".... Chciałam być mamą partnerką ,ale stało się tak, że 7 latka dyktowała MNIE w co się ubierze, co zje itd. Moja sytuacja była dość podobna. Wychodzimy od internisty z gabinetu. Diagnoza:dziecko ma podziębiony pęcherz -bo oczywiście nie chciało się ubierać - . Jest zima, mamy na sobie tonę ciuchów. Pomagam dziecku nałożyć rajstopki ,ono wierzga, proszę ,upominam,tłumaczę że mamusia też jest tak ubrana. Po 10 min.walce (całe szczęście że nie ma nikogo w poczekalni) założone. Teraz skarpetki ;mała wierzga ,stoję przodem do dziecka i obrywam małą stopą w szczękę, rezygnuję ze skarpetek. Podaję spodnie, są one rzucone w drugi kąt poczekalni .Znów tłumaczę .... że przecież bez spodenek nie pójdziemy ....Siadam spokojnie i czekam. Namawiam że po drodze kupimy dobre ciasteczko . Dziecko mnie lekceważy . Mówię ostrym i konsekwentnym tonem,że ma natychmiast założyć skarpetki i spodnie. Łapięza ramię,mała zsuwa się na podłogę .Nie mam siły się z nią szarpać ważę 46kg, ona niemal połowę mojej wagi. Nie mam tyle siły fizycznej. Ostrzegam po raz ostatni -sytuacja trwa już ze 20min- że jeżeli natychmiast nie założy spodni dostanie klapa. Niestety moje nerwy puściły,poczułam się bezradna,sama zaczęłam ryczeć spuszczając małej manto. Dziecko otrząsnęło się, jakby coś do niej dotarło. Pozwoliło założyć na siebie brakujące części garderoby. W domu powiedziałam, że od teraz jak nie będzie się chciała ubierać tak jak ja o to proszę,to tak będzie zawsze. Od tej pory na szczęście skończyły się nasze poranne problemy i dziecko już mnie nie kopie i nie gryzie. Minął ponad rok od tego zdarzenia, a ja klapa na otrzeźwienie stosowałam tylko raz i z równie pozytywnym skutkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez córce raz w zyciu dałam klapsa i to tez wlasnie u lekarza,na wizycie w szpitalu.Pojechalam z córka do szpitala na kontrole u laryngologa.Juz przy wejściu młoda sie darła tak,ze ludzie patrzyli sie na mnie jak na obłąkana.Po wejściu do gabinetu zaczęła sie tak wyrywać i drzeć,ze lekarka tylko krzywo popatrzyła i mowi,zeby ja przytrzymać bo ona musi jej w gardło zajrzeć.Więc siła ja trzymam,lekarka zawołała z rejestracji jeszcze jedna kobietę zeby mi ja pomogła trzymać.Zajrzala,córka dalej sie drze,nie daje porozmawiać.Silą wywlekam i próbuje ubrać,młoda dalej sie zapiera i krzyczy,ze ona do domu nie wraca.Nie wytrzymałam na pół ubrana ciągnę ja do samochodu,płacze cała drogę,na schodkach do domu ona siada i nie idzie(nie do konca jest ubrana) wciągnęłam ja do domu i dostała dwa takie klapsy na gola d**e ze aż sie zaniosła,jeszcze dostała opieprz od męża i miała karę.Skonczyly sie wszystkie problemy z lekarzami,ostatnio przeszła serie zastrzyków i płacz,a właściwie szloch był ale bez scen.Teraz ma 5,5 roku i podpisuje sie obiema rekami pod tym,ze czasami klaps potrafi zdziałać cuda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
iuuupppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Op

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie, ze dobrze zrobila, widac jak wol ze jej metody skutkuja i dziecko ma grzeczne... ;) Z logicznym mysleniem u nas nie za dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co za psycholka,jak można zbić dziecko które boi sie lekarza :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BOZENA7845
Ja to od razu strzelam do takich frajerow jak kwiczy jak dziki to ginie jak dziki proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pierniczę, ile tu nienormalnych kobiet. Jak można popierać bicie za strach i panikę? Najpierw matka olewa emocje dziecka,pisze smsy, a potem bije?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez dzisiaj dałam w dupę swojej córce- wlasnie za histeryzowania w szpitalu,rzuciła sie na ziemie,klaps ja podniósł w minutę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam tak, ze jak mnie cos zaboli to automatycznie oddaje osobie ktora mi sprawila bol. Tym sposobem moja corka przy pierwszym celowym kopnieciu mnie w twarz podczas zakladania jej butow w sklepie dowiedziala sie ze ja tez moze zabolec i ze mama to nie jest jakis worek do bicia. Przyznaje sie ze raz jej strzelilam klapsa w przychodni, jak odstawiala histerie. Najpierw ze nie chce wejsc, potem ze nie chce wyjsc, a na koniec rzucila w kat kurtka i zaczela uciekac przez korytarz bog wie gdzie...myslalam ze ja zatluke, ale ograniczylam sie do jednego klapsa i wydarcia sie na nia i dotarlo do niej ze sobie nie zycze takich cyrkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córka dostała kiedyś na wizycie lekarza u nas w domu.Lekarz tylko wszedł a ona w dosłowny wrzask,o zbadaniu jej nie było mowy,siła ja trzymaliśmy(odsłuchiwanie,zajrzenie do gardła i uszu!),kopała nas i lekarza.Po wyjściu lekarza zgodnie z zaleceniem chciałam podać lek na zbicie gorączki,a ona zaczęła uciekać,rzucać wszystkim co jej pod rękę weszło,między innymi sporych rozmiarów autkiem trafiając młodszego brata w głowę.Chwycilam ja w końcu i strzeliłam takiego klapsa,ze gdyby nie to ze była w piżamie to myśle,ze na doopie by trzy dni nie usiadła. Raz jedyny wtedy dostała w tyłek,nie żałuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko dostało dzisiaj lanie,ale takie ze chyba dwa dni na pupie nie siądzie. Poszłam z nią do lekarki na na kontrole ( przeszła anginę,ale jakiś mokry kaszel sie przypaletal).Weszlam z nią do lekarki a ona sie obróciła (ja usiadłam ) a ona uciekła,ja za nią. Złapałam ja piętro wyżej,rzuciła sie na podłogę ze ona nie idzie do lekarza. Przez cała przychodnie przeniosłam ja wierzgająca i draca sie na rękach. Po wejściu dalej chciała uciekać wszystkie próby rozmowy nie przynoszą skutku.Na szczęście mam taka lekarkę na której to nie robi wrażenia i tylko zawołała pielęgniarkę żeby pomogła mi ja trzymać. Po wyjściu dalej nie mogłam jej podnieść,wiec na rękach do samochodu. A w domu przy podawaniu lekow wypluła mi leki prosto na mnie. Nie wytrzymałam,dostała takie trzy klapsy ze aż sie zanosiła,ale była taka zdziwiona ze nie wiedziała co zrobić i w złości rzuciła zabawka w laptopa. Poleciała do męża,ale tam widząc ze nie ugra nic bo maz podtrzymał moje zdanie wziela telefon i nim rzuciła. Dostała jeszcze porządnego klapsa od męża i poszła za karę spać. Nie jestem z nas zadowolona ale ona przesadziła. My chyba tez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ehh te dzieci ,Ci którzy Je posiadają wiedzą że wychowanie bezstresowe nie istnieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×