Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dziwie sieeeeee

wielodzietne nie macie dosyc zapieprzania

Polecane posty

Gość dziwie sieeeeee

przecież to harówka codzienna,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfsgf
Uśmiech ich dziesięciorga dzieci im wszystko wynagrodzi :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gratuluje niewiedzy.....
Nie mam dziesieciorga dzieci tylko 4,no i tez nie wiem o czym Ty mowisz w sensie"zapierdziel" Grunt to dobra organizacja,wierz mi lub nie teraz przy 4-dzieci mam wiecej czasu niz gdy mialam jedno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem tych kobiettt
bo pewnie robisz na odpierdol, nie mów, ze przy 4 dzieci jak chcesz wszystko dobrze zrobić masz czas dla siebie, nie uwierzę, wczoraj była u znajomej co ma 3 dzieci i też twierdzi, że jest zorganizowana, tylko, że w domu syf, nie zrosłabym takiego czegoś, u mnie musi być wszystko poukładane, czyste, wolę mieć jedno-dwoje to góra i żyć jak człowiek, a nie kilkoro i w chlewie. Przecież wy rodząc te kilkoro dzieci same siebie skazujecie na zapierdol. Czy wy naprawdę jesteście tak głupie i nie rozumiecie, że co jedno więcej dziecko to większy zapieprz no i wydatek finansowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gratuluje niewiedzy.....
Ja nie mam zamiaru Cie przekonywac do moich racji...Wiesz jakos malo mnie obchodzi to co myslisz Ty i Tobie podobne,porownujesz ludzi do swoich znajomych? troche to smieszne nie uwazasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyzwolonnnaaa
wielodzietne to zazwyczaj to są biedne rodziny, bo oni są niezaradni, ono umieją tylko pracować w łóżku, bo bogaci to mało kto ma kilkoro dzieci, bogaci mają jedno-dwoje to góra. Mnie nawet żeby mąż dawał po 10 tys. na dziecko to nie chciałabym rodzić, a co to ja jestem królica, moje życie nie składa się tylko z rodzenia i wychowywania dzieci, ja też chcę żyć jak człowiek, a nie jak robot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlena R.
Harówka? A skąd niby wiesz skoro nigdy tej "harówki" nie doświadczyłaś? :) Ja tam czekam teraz na piąte i jakoś dotychczasowa czwórka mnie wcale nie wykończyła ani nie zniechęciła. Ba, uwierz lub nie, ale mam nawet czas na pracę zawodową. Przy kilkorgu jest dużo łatwiej niż z jednym - sama się o tym przekonałam. Brzmi jak paradoks? Wcale nie. Spróbuj, a sama zobaczysz różnicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gratuluje niewiedzy.....
No i zyj sobie z jednym dzieckiem,masz do tego prawo.Nie rozumiem tylko dlaczego wciaz jest ta nagonka na rodziny z 3+ No i jeszcze stwierdzenie,ze z wieksza iloscia dzieci to biedaki...Smiac mi sie z tego poprostu chce :) Takie ograniczone myslenie macie dziwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masakra, jak ktos ma 5
to wlasciwie 6 , bo facet to tez jak dziecko, wszystko przy nim trzeba robic, przyniesc , wyniesc, pozamiatac, spiewac, tanczyc recytowac, dawac d... i gotowac.juz chyba lepiej byc samotna matka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlena R.
Wiesz co, ta nagonka to jest tylko na takich niemoderowanych forach, bo w twarz nikt ci nigdy nie powie, że masz za dużo dzieci. Czy my się przypadkiem nie znamy? Nie pisałaś może pod innym nickiem na temacie wielodzietnych (który oczywiście upadł tak prędko jak powstał, ale whatsoever..)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlena R.
No to współczuję ci faceta, skoro twierdzisz, że jest jak dziecko. Przecież instytucja małżeństw aranżowanych już dawno upadła i mogłaś (aż chciałoby się powiedzieć) wybrać lepiej (czytaj: rozsądniej), w końcu pół światu tego kwiatu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość the new
Nie wiem jak to jest miec wiecej dzieci, bo mam jedno (poki co) ale nie raz slyszalam, jak ktos mowi, ze wiecej dzieci chowa sie latwiej, bo np bawia sie same, miedzy soba, a jedno to wiadomo, raczej dlug nie pobawi sie samo, wiec trzeba sie nim zajmowac... zastanawia mnie tylko jedno, co np ze szkola, przeciez z kazdym dzieckiem trzeba posiedziec nad lekcjami, kazdemu pomoc, odprowadzic do szkoly, chociaz przez pierwsze 2 lata, i to nie jest juz kwestia organizacji czasu. Ja z moja corka nieraz siedze po 2 godz nad lekcjami, kiedy maja duzo zadane, a jezeli mialabym 4 dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gratuluje niewiedzy.....
Tak pisalam :) Ale ja tu tak rzadko zagladam,ze nawet nie pamietam jaki to byl nick :P I wiesz co? zazwyczaj najwiecej maja do powiedzenia w kwesti wielodzietnych ci, ktorzy tak naprawde guzik na ten temat wiedza.Maja jakies chore wyobrazenie,ze w rodzinie gdzie jest gromadka dzieciakow panuje bieda syf itp.sprawy.Nie rozumiem tej zawisci,zreszta malo mnie to obchodzi co kto mysli,wazne ze ja mysle zupelnie inaczej nie jestem zamknieta w jakims swoim chorym swiatku .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Marlena
Jakoś wolę wierzyć ci na słowo ale sama się nie chcę przekonać jak to jest mieć czwórkę czy nawet trójkę. Wszystko zależy od człowieka, od kobiety i tego ile czasu potrzebuje dla siebie i nie mówię tu o pindrzeniu się przed lustrem czy leżeniu kołami do góry , chodzi o czas na swoje dotychczasowe życie . Aby mieć więcej dzieci trzeba mieć odwagę, być silną psychicznie i nie bać się pracy oraz dawania siebie na codzień w większym kawałku niż ma to miejsce przy jednym dziecku czy dwójce. Każdy w życiu ma swoje priorytety. Ja mam póki co jedno i zastanawiamy się z mężem nad drugim. U nas w rodzinie dwójka u ludzi to był max oprócz mojej babci i cioci (matka i córka). Babcia miała czwórkę i choć świetnie sobie radziła (taki typ kobiety) , dzieci zadbane, dom zadbany to jednak odchorowała to zdrowotnie i na starość często wspomina ile ją ominęło (była księgową, próbowała też robić kursy pisania na maszynie, kurs języka rosyjskiego który ukończyła ale nie miała czasu wykorzystać). Jedyną pracą jaką udało się babci mieć to praca w Empiku przy sprzedaży książek i w bibliotece ale to i tak dopiero jak odchowała dzieci które poszły do szkoły (przedszkoli wtedy tak nie było). Moja ciocia trójkę odchowała ale nigdy nie było przez to ich stać by wyjechać na wakacje wszyscy razem, często brakowało na większe wydatki, żyło się od pierwszego do pierwszego w stresie by niczego nie zabrakło . Ja osobiście z pierwszym dobrze sobie radzę, nie narzekam , nie brakuje mi czasu więc nie wiem skąd twierdzenie że mniej pracy przy każdym kolejnym dzkecku ! Jakim cudem? Wyobraźcie sobie poranek gdzie matka chce wziąć prysznic, umyć głowę do tego musi zrobić śniadanie wszystkim, dopilnować by najmłodsze zjadło , potem ubrać te maluchy , zaprowadzić do przedszkola lub szkoły a najmłodsze mieć na oku i stale ze sobą . Nie wiem jak to jest bo sama nie mam więcej dzieci ale nie trudno sobie wyobrazić a do tego dochodzą opowieści znajomych i widać że te kobiety są zmęczone. Jak ktoś mi mówi że nie jest zmęczony trójką dzieci i ma na wszystok czas to znaczy że już dawno zapomniał jak to jest być naprawdę wypoczętym i mieć czas i to nie 15 minut dziennie bo to nie daje nic akurat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gratuluje niewiedzy.....
the new ale co z lekcjami? moje dzieci same lekcje odrabiaja,jak juz zrobia daja mi do sprawdzenia gdy jest cos zle lub widze,ze nie radzi sobie to wtedy siadam pomagam i tlumacze.I nie jest to tak ze wszystkie z tymi lekacjami na raz leca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gratuluje niewiedzy.....
Uciekam moje drogie i nie obrazajcie sie tu wzajemnie,bo to bez sensu kazdy niech zyje wedlug wlasnego schematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdbhsdghsd
Mnie wystarczy jak patrzę na swoją siostrę (silna i zadbana kobieta ale bardzo zmęczona) która ma trójkę dzieci (dwie córcie i synka 8 miesięcznego) oraz dwie znajome z których jedna ma trójkę a druga czwórkę (jedno z pierwszego małżeństwa). Obie znajome starają się jak mogą , dbają o dzieci i dom , jedna z nich pracuje a jedna jest na urlopie macierzyńskim ale obie czynne zawodowo. Znajoma z czwórką dzieci mówi do mnie że jest szczęśliwa, kocha swoje dzieciaki i nie oddałaby ani jednego ale że jest tak strasznie przemęczona że najchętniej któregoś dnia nie obudziłaby się wcale . Myślę że posiadanie dzieci to wspaniała rzecz ale nie wolno się zatracić tymi dziećmi, nie wolno dopuścić do tego by przysłoniły nam nasze życie i to co jest w tym życiu do zrobienia, chyba że ktoś za swoję życiową misję uważa właśnie posiadanie dzieci to ok, szacunek , bo to jest jak oddanie się służeniu bliźnim, ja w każdym razie sobie tego njie wyobrażam, mam dwójkę i na tym pozostanie . Ja jestem szczęśliwa ze swoją dwójeczką, mamy poukładane życie , stać nas na to by nie martwić się o rachunki, jedzenie czy dodatkowe wydatki ale kolejne dziecko zrujnowałoby i nasz budżet i czas jaki mamy dla naszej dwójki i siebie. Pozdrawiam gorąco matki wielodzietne , te które stają na głowie by wszystko było jak trzeba bo podziw im się należy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlena R.
the new: Tak właśnie, otóż to! Zajmują się sobą, nikt nie wisi uczepiony maminej spódnicy (tudzież tatusinych spodni). Jak to co ze szkołą? Normalnie. Nie inaczej jak z jednym czy dwójką. Czasem siadasz przy wspólnym stole i każde robi swoje zadania, a ty nadzorujesz i ewentualnie coś wyjaśniasz, albo każde pracuje samodzielnie u siebie i ty tylko wpadasz na kontrolę. Oprócz ciebie dzieci mają jeszcze rodzica #2, czasem zdarza się, że i jakichś dziadków, którzy się napatoczą przy okazji wizyty. :) Dużo zależy też od tego jak dzieci są bystre i zdolne, bo niektóre wymagają minimum pomocy i kontroli, a inne więcej - każde jest indywidualne. Poza tym dzieci są zazwyczaj w zróżnicowanym wieku - część może być w przedszkolu/żłobku, więc nie ma prac domowych, a jak maluchy podrastają, to zazwyczaj starsze rodzeństwo chętnie w czymś tam pomoże, coś podpowie. To nie jest tak, że rodzice muszą przeprowadzać serię korepetycji 5 dni w tygodniu. Do szkoły/przedszkola itp. rozwozi się dzieci w drodze do pracy lub w drodze na zakupy/pocztę itp. - tak jest najwygodniej, bo wtedy załatwiasz 2-3 sprawy naraz. Oczywiście nie zawsze się da wszytko pięknie zsynchronizować i czasem faktycznie robisz za szofera, ale nie ma tragedii uważam. gratuluje: Ja jeszcze rzadziej, ale ostatnio kiedy nie zajrzę to na tapecie jakieś świeże rozkminki z wielodzietnymi w roli główniej. :) Dziś nie inaczej. To prawda, najgłośniej krzyczą zawsze osoby, które mają najmniej do powiedzenia na dany temat. A z ta biedą i patologią, ech ..don't even get me started. :D Nie przejmuj się, to forum z tego co zauważyłam ma akurat to do siebie, że pojęcie obiektywizmu jest piszącym zupełnie obce, za to zawiść jest wspólnym mianownikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlena R.
do marlena: My również pochodzimy z rodzin gdzie było nie więcej jak 2 dzieci i był to właściwie jeden z głównych bodźców/motywatorów dla nas do posiadania liczebniejszej rodziny, jako że ja zawsze chciałam mieć jeszcze kogoś w domu oprócz brata (partner podobnie). Druga sprawa to taka, że byliśmy już "zrealizowani" zawodowo i zakończyliśmy edukację (może cię to zdziwi, ale nie zostaliśmy rodzicami młodo, tylko mocno po 30-stce), no i mieliśmy ku temu warunki materialne i obiecujące perspektywy (póki co odpukać nic się nie zmieniło). Nie żałujemy sobie wakacji, nie liczymy groszy, ale też nie wydajemy na głupoty, tylko raczej myślimy nad zasadnością niektórych "nabytków", tak jak każda normalna rozsądna rodzina nawet z 2 czy 1 dzieckiem. Pytasz, dlaczego jest mniej pracy przy kolejnym dziecku? Odpowiedź znajdziesz wyżej w poście do "the new". Dalej pytasz o organizację - nie twierdzę, że w każdym przypadku jest tak samo, bo każda rodzina jest inna/indywidualna, ale napiszę ci jak jest u nas: Prysznic biorę nim dzieci jeszcze wstaną albo wieczorem poprzedniego dnia kiedy już śpią albo spędzają czas z tatą. Owszem zdarzają się gorsze dni, kiedy człowiek wrzuca płaszcz na piżamę i leci porozwozić dzieciaki i dopiero po powrocie do domu na spokojnie się ogarnia, ale kto ich nie ma? Nawet rodzicom 2 dzieci może się to zdarzyć, bo jakoś nie wierzę, że każdy jest zawsze super rześki, zwarty i gotów z samego rana, eee tam. Reszta czynności wygląda identycznie jak przy jednym dziecku, tyle że trzeba przygotować nieco większą ilość posiłków, drugie śniadania (ale to można sobie ułatwić, przygotowując część rzeczy wieczorem poprzedniego dnia), większość dzieciaków ubiera się już u nas sama w to co mają przygotowane poprzedniego dnia wieczorem. Jedyne co mnie wkurza to ściganie ich żeby pomyły zęby, bo są wybitnie krnąbrne w tym temacie. O rozwożeniu pisałam w poście do "the new", także polecam rzucić okiem (to samo dotyczy zajęć dodatkowych). A czasu mamy naprawdę pod dostatkiem po godzinach pracy i w większość weekendów + ja mam dodatkowo bonusy, w postaci wolnych dni w tyg. z racji obecnie elastycznego czau pracy (o ile nie przynoszę pracy do domu, bo tak też się zdarza), ale ogólnie moja rodzina nie jest jakoś strasznie absorbująca i nawet jak wszyscy jesteśmy w domu, to każdy ma czas na robienie tego co chce, bo dzieciaki się same ze sobą kotłują i naprawdę rzadko chcą żebyśmy się im wtrącali do zabaw, ja mogę łazić z maseczką na twarzy w szlafroku i bawić się w eksperymenty kulinarne lub na co tam mam ochotę, tata może sobie posiedzieć w necie, pomajsterkować przy czymś lub porobić cokolwiek innego. Jak mamy ochotę wyjść w tygodniu lub w weekend ze znajomymi lub sami to też nie ma przeszkód (dzieciaki zostają wtedy z jednym z nas, a jak wychodzimy oboje, to dzwonimy po jakiegoś dziadka lub babcie, albo córkę sąsiadów, która z nimi chętnie zostaje za niewielkie kieszonkowe). Wszytko jest do ogarnięcia. Mam nadzieję, że rozwiałam twoje wątpliwości i tym samym obaliłam zatwardziały stereotyp siedzący w głowach wielu forumowiczów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie zapierdalam w pojedynke, a dlaczego??Po to mam dzieci ,aby one tez "zapieprzały"a nie lezaly do gory plackiem i oczekiwaly wyreczania, w kazdym wieku ,kazde ma swoje nalozone obowiązki i nie ma urwania glowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlena R.
Dodam jeszcze, że dzielimy się z tatą obowiązkami po równo i nie ma tak, że to mama jest od oporządzania dzieci, opierania, gotowania i sprzątania, a tata tylko od majsterkowania raz od wielkiego dzwonu, tylko tata robi dokładnie to wszytko co mama skoro obydwoje pracują ..a i mama też nie ma dwóch lewych rąk, żeby przykręcić kontakt, skosić trawnik, albo złożyć jakiś mebel z Ikei. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dość bo nie czarujmy
się ze robota przy gromadce dzieci jest taka sama jak przy jednym. Ale jednego bym nie chciała, 2 to za mało, a 3 nie do pary więc czekamy na czwarte i glównie dlatego mam dość że to czwarte jeszcze w brzuchu wiec chcąc nie chcąc wszedzie z sobą nosić muszę i ani na chwilę odlozyć się nie da. A ze uśmiech wynagradza to zdecydowanie fakt. Mnie wynagradza w 100%. A jak tylko ciut podrosną to kazde dostanie jakieś domowe obowiazki i pracy w domu nie będzie aż tak dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlena R.
Toksyczna, w każdym domu gdzie wiek i możliwości dzieci na to pozwalają dzieci są włączane do prac domowych i mają swój zakres obowiązków. Nie ważne czy tych dzieci jest jedno, czy kilkoro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kwestia organizacji i podzialu obowiązkow .Ale ja znaznaczam ,ze mam dzieci z duza roznica wiekową, a nie bandy maluchow niemal rownolatkow,bo przy gangu dzieci z zaledwie roczną czy 2 lat roznicą to bym fiola dostala,a tak to dzieci są na tyle rozbiezne wiekowo, ze da sie w zupelnosci ład i sklad zaprowadzic w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marlena R. niestety nie w kazdym, ja osobiscie musialam potrząsnąc siotrą ,aby przestala z synow robic niemoty i zaczela ich zaganiac do pomocy ,bo matka byla ich sluząca i jej łagodnosc bardzo wykorzystywali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ,mnbvghj
a ja pamietam wigilie w edwie ja i mama ,tato nie zyje siostra dorosla majaca swoje zycie rodzine a my same rodzina niewielka i daleko...ale nigdy nie myslalam o wiecej niz o 2 dzieci.Moje malzenstwo rozpadlo sie po 11 latach ,mam z niego 2 dzieci w tej chwili juz calkiem duzych ,po kilku latach kogos spotkalam dzieci zachwycone ja tez ,slub i starania o dziecko bardzo wszyscy na nie czekalismy ,jedna strata ciazy potem ciaza zdrowa dobrze rozwijajaca sie ...blizniacza i tak oto mam rodzine wielodzietna :) mamy czas na wszystko moze dlatego ze mam duze starsze dzieci samodzielne madre bystre.Ida do szkoly wiec jestem sama z blizniakami i mamczas na sprzatanie gotowanie pranie i nie umieram ze zmeczenia,mysle ze umeczone sa mamy z 3 i wiecej dzieci w malych odstepach czasu bo z tymi starszymi to jest juz calkiem inna bajka.Ktos mowil o odrabianiu lekcji ,moi siadaj aw kuchni przy stole i odrabiamy a raczej ja nadzoruje sluzac pomoca i da sie naprawde da sie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak,dostanieszjw
nie czytalam wszytskich wypowiedzi,ale mam znajoma,co ma 4ke. w domu czysto,stara sie,ale ma zapieprz,ze az w oczy razi. nie sciemniajcie,ze jest tak super. to fajnie,jak dziecko wychowuje dziecko,bo matka zajmuje sie najmlodszym? bzdura! widzialam na wlasne oczy. ja mam 1, na tym chce zakonczyc. co z tego, ze w domu czysto itd, jak tak jak psialam wyzej, najstarsze zajmuje sie rzeszta? dlatego wy matki, majace 3 i wiecej,macie wiecej czasu. wiocha i tyle. dzieci spia ze soba w pokojach,bo nie wietze,ze kazde ma swoj pokoj. na kafee wszystkie sa bogate, z super rodzin, blaa blaa blaaa. zadna sie nie przyzna, ze ciezko pracuje. wez wykarm te 5 geb. ach,zapomnialam, na forum same bogate mamuski:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam własnie bandę
równolatkó prawie bo są mniej wiecej co dwa lata i za chwilę kolejne więc o specjalnych obowiazkach nie ma co mówić skoro najstarsze ma niespełna 6 lat. Do stolu nakryją, zabawki posprzatają, pranie z suszarki sciągną i pouklądają skarpetki w pary, czasem wytrą kurze czy sztućce do szuflady schowają i to tyle bo co wiecej takie maluchy mogą. Ale jak podrosną trochę to zrobimy dyżury w sprzątaniu. Na szczęście sama ze wszystkim nie jestem bo mąż też robi na równi ze mną bo tak samej to by bylo cięzko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam własnie bandę
W domu porządek tzn zabawki się czasem poniewierają zwląszcza lego mozna znaleźć nie tam gdzie trzeba ale podlogi kurze odkurzanie wszystko na bieżąco, poprane, poprasowane i w szafkach wyukladane. Nie lubie balaganu, drażni mnie. No i starsze mlodszych nie wychowują bo jak jak są w podobnym wieku. Bawią się razem ale to wszystko. Pokoje każdy ma swój i najmlodsze też swój będzie miało. Nie u każdego jest tak samo i nie ma co oceniać bo się zna jedną rodzinę czy dwie u ktorych jest tak a nie inaczej. Ja też znam jedna rodzinę co jest 6 dzieci i na chleb nie mają, a znam taką co jest 9 i mają bardzo duże dochody, wielki dom, dwa samochody i stać ich na zagraniczne wakacje dla całej rodziny wiec nie ma co wszystkich do jednego wora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ,mnbvghj
to zalezy od wielu czynnikow bo moi strasi uwielbiaja wyglupy z malymi ale nie wyreczaja mnie w opiece nad nimi.Majac jedno dziecko i tak trzeba ugotowac posprzatac wyprac wiec ja przy blizniakach mam 21 pranie wiecej w tygodniu a jemy wspolnie bo tego bardzo pilnuje.Moi starsi sa w szkole od 8 -16 czasem dluzej to prawie jakby ich nie bylo nie musze latac kolo nich jak z pieprzem bo sa samodzielni i chetni do wykonywania obowiazkow typu wyjecie zmywarki poskladanie swoich rzeczy czy posprzatanie swoich pokoi plus sprzatanie lazienki i robia to nie po to zeby mnie wyreczyc ale zeby nauczyc sie tego czego duza czesc mezczyzn nie umie ...mam synow i bede tego pilnowac bo czym skorupka za mlodu nasiaknie tym na starosc traci:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×