Czy nie sądziecie że afektowani faceci, którzy po krótkiej

często wyłącznie internetowej znajomości bajdurzą że chyba znależli miłość swojego życia, podobasz im się szalenie, będą śnić o tobie, itp oraz opowiadają o swoim życiu osobistym (np świeżym rozstaniu) oraz pytają o twoje życie osobiste wraz z całą historią tak naprawdę mają cię w dupie i tylko się zgrywają i nabijają i chodzi im ewentualnie tylko o jedno? A jesli ktos naprawde jest zainteresowany, woli rozmawiac o pogodzie, podrozach, jedzeniu, muzyce, itp, opowiada owszem o rodzinie, wszystkich wujkach i szwagierkach ale nie o zyciu uczuciowym, jest bardziej powsciagliwy i cię nie komplementuje?