Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość oh autorko, nawet nie wiesz

Wiecznie naburmuszona 8latka. Czy jej to kiedyś przejdzie?!

Polecane posty

Gość oh autorko, nawet nie wiesz

Ma czasami jakieś prześwity radości czy zadowolenia (wynikające przeważnie zawsze z tego, że coś dostanie), ale na ogół chodzi niezadowolona, naburmuszona, z nosem na kwintę, nic jej nie pasuje, wiecznie coś burczy do wszystkich pod nosem itd :o Mam już tego serdecznie dość. Wczoraj np odebrałam ją ze szkoły ze swoją mamą. Babcia zobaczyła wnuczkę i zaczęła ją pytać co w szkole, jak tam jej koleżanki, czy ją odwiedzi w weekend - zadała jej chyba z 5 pytań, a mała na żadne nie odpowiedziała, miała tylko skwaszoną minę i ciągle powtarzała "babciu daj mi spokój" :o:o:o Jest jakiś skuteczny sposób na taki przypadek? Bo ani prośbą ani groźbą przekonać jej się nie da, że warto być koleżeńskim, sympatycznym i uśmiechniętym:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wizyta u psychologa. Poważnie. Minęły już czasy, kiedy trzeba było się wstydzić takich wizyt. U nas np jest poradnia psychologiczno-pedagogiczna, najpierw sama idziesz, rozmawiasz z psychologiem, a potem idziesz z córką, która na początku nie musi nawet wiedzieć po co idzie ;) Taka psycholożka, jeśli jest dobra i ma podejście szybko rozgryzie jak rozmawiać z takim typem "na nie" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piciu piciu
a ja wam powiem, ze mam koleżankę samotną matkę, która ma 2 dzieci. starszy bartuś jest odpowiedzialny-nosi mamie torby z zakupami(pomaga) a młodsza tak nadąsana, humorzasta że mimo tego że to tylko dziecko to szczerze jej NIE ZNOSZĘ. kwas, cytryna i migrena.oto synonimy tego dziecka. mala jula bo tak ma na imie ma 6 lat i zawsze ryczy i ucieka matce.fochy cholerne. chlopaki takich fochów nie mają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piciu piciu
i mimo tego ze to tylko dziecko to nawet jako jej matka bym jej nie lubila.co za niemile stworzenie. probowalam poodchodzic-a to mama lale kupi(urodziny),a to cukierki(wyplata) a ta mumia no nic. usta w paragraf :O i tyle z jej miny. jak ona sobie da rade w zyciu ta mala wiecznie niezadowolona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oh autorko, nawet nie wiesz
mogę wtrącić słówko - a wiesz, że przeszło mi to przez myśl? Poważnie, jestem już nią totalnie zmęczona. piciu piciu, z moją jest podobnie jeśli chodzi o te synonimy. Wprawdzie nie jest jakaś płaczliwa, nie urządza mi nigdzie scen, ale cholera - ma już 8, za chwilę 9 lat i wie, jak należy zachować się np przy takiej babci. Że nawet, jeśli nie ma ochoty na pogawędkę, to kultura wymaga odpowiedzieć na zadane pytanie, tak zwyczajnie, z grzeczności. A ona ma to w nosie. Patrzę sobie na jej koleżanki i widzę, jakie są np uśmiechnięte i miłe (nawet ton głosu mają inny), a moja córka albo coś zawsze grymasi albo strzela focha. Wczoraj była np taka sytuacja, że wyszła sobie na podwórko. Mamy umowę, że jak jest na dworze, to nie ma przyłażenia z koleżankami co półh po słodycze, picie czy inne duperele. Jest ładna pogoda = siedzi na podwórku, zwłaszcza, że zawsze wypuszczam ją dopiero po tym, jak coś zje, daję jej picie, żeby nie musiała się wracać jak poczuje pragnienie. A ona uparcie, przyłazi z tymi koleżankami i w nosie ma to, na co się umawiamy. Więc wczoraj (po licznych rozmowach na osobności) nie wytrzymałam już i przy koleżance poweidziałam jej, ze jeśli nie umie zrozumieć i dotrzymać prostej umowy, to zmieniam jej warunki: przyjdzie do domu jeszcze raz i już w nim zostanie do końca dnia. No to przy koleżance tak wywróciła oczami, westchnęła i warknęła "o jezuuu, mamo", że kazałam jej wyjść, bo myślałam, że ją strzelę:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oh autorko, nawet nie wiesz
tzn ja wiem, że np ta sytuacja z podwórkiem może wydać się banalna, ale takich podobnych historiii dzieje się na co dzień tak dużo, że .... No właśnie "piciu piciu", że ja już chyba przestaję LUBIĆ własne dziecko :o tak jak piszesz - czasami chcę jej zrobić przyjemność, kupię jej jakąś ulubioną słodycz, albo dam jej pieniążka żeby poszła kupić sobie z koleżanką loda. No i euforia jest miniutowa, dokładnie na tę chwilę, kiedy ona coś dostaje "do ręki", a 5min później już o wszystkim zapomina i zaczyna się to samo co zawsze: strzelanie oczami, naburmuszona mina, warczenie, burczenie i takie "z kijem nie podchodź". Szczerze, to nie pamiętam kiedy ostatnio z samej siebie zrobiłąm jej przyjemność - nie cche mi się. Po prostu nie chce mi się tego robić, bo ona na to zwyczajnie nie zasługuje. Bo tego nie docenia. Ona uważa, że jej się wszystko należy i koniec, a jak ktoś ma inne zdanie - jest obraza majestatu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piciu piciu
no i raz dziecko brata chore przywozili codzien(moj tez byl chory) do nas, bo pracują. i co sie stalo? razu jednego 7.30 ryk na pół chałupy. bo ciocia wczoraj krzyknela, ona mnie ie chce itd. kazalam jej zjesc batonika w kuchni, bo odkurzalam wlasnie w pokoju. zla bylam bo moja matka tak sporjzala jakbym dziecku dala w tyłek.doslownie takie fochy to mnie wkurwiają na maksa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piciu piciu
wlasnie takich dzieci sie nie lubi i koniec. ja ie mówie ze ma byc szczesliwe jak maly kociak ale doslownie chyba ma czasem lepszy dzien? dziecko mojego wujka, dzis 30letnia dziewczyna ale ją bili od dziecka jak dostala w gębę plaskacza(doslownie) bo nie posprzątała(miala z 8 lat) dokladnie 20 lat temu to potrafila zapaść w letarg godzinny. buzia w ziemie i nos tez. my na przyklad ja czy inna kuzynka po laniu wymienialismy gniewne monologi: glupia mama, idiotka czy cos w tym stylu tamta 30letnie dzis nic nei robila. takie byly czasy, dzieci dostawaly. rodzice robili co robili. dzis na szczescie nie dostają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piciu piciu
mysle ze to od charakteru zalezy. mój wujek bil wszystkie swoje dzieci 30lat temu. a jest ich troje: ta jest naburmuszona od dziecka a pozostale 2 jest szczesliwe i usmiechniete. i tylko 30latka ma zal za bicie. tamci nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ona od zawsze tak ma, czy od jakiegoś czasu? Bo nieśmiała i spokojna to raczej nie jest, na podstawie tego, co piszesz. Ma koleżanki, z którymi jakoś się dogaduje, czyli też nie jest jakaś zbytnio konfliktowa. Pytanie też o Was. Jaką Wy przyjmujecie postawę na co dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gtrdr
plaskacza ze nie posprzatala??? ja nie jestem entuzjastką bezstresowego wychowania, ale bez przesady, Twój wujek to zwykły ch*j

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda lenka
A mówi się,że największy problem jest z dziecmi w okresie dojrzewania.Przecież ośmiolatka to jeszcze dzieciak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oh autorko, nawet nie wiesz
Umano, nieśmiała to ona zaczyna być dopiero wtedy, kiedy zwracamy jej uwagę przy kimś. Tzn w domu, kiedy reagujemy na jej fochy (bo reagujemy każdorazowo, aż do zrzygania za przeproszeniem) nic sobie z tego w zasadzie nie robi, płacze czy przeżywa dopiero wtedy, kiedy dostanie w kość (czyli np szlaban na komputer czy odmowę pojechania na wycieczkę z zajęć dodatkowych - syt. sprzed miesiąca). Ale generalnie nasze reakcje przyjmuje na zasadzie "pierdol pierdol, ja posłucham". Natomiast kiedy zwrócimy jej uwagę przy kimś (niekoniecznie obcym) no to odbiera to już w kategoriach obciachu, siary, wtedy widać, że jest jej autentycznie głupio i łyso. Od kiedy tak ma? Apogeum to jej zachowanie sięgnęło odkąd poszła do szkoły (w swoim towarzystwie -dzieci zachowujących się jak 4latki mimo 8 lat na karku-) czuje się jak ryba w wodzie. Nie wiem, być może ona powiela i naśladuje zachowanie swoich rówieśników, ale wszelkie granice już dawno zostały przekroczone, więc dla mnie nie jest to żaden argument. Ale ogólnie zawsze była dzieckiem z charakterem, które demonstrowało swoje niezadowolenie i mało kiedy liczyło się z innymi. Duży wpływ miała i nadal ma na to jej druga babcia. Ona jak walec miażdży wszelkie nasze metody wychowawcze, mówiąc przy dziecku, że "to taki wiek", "nie czepiajcie się jej", "nie tyranizujcie jej", "dobrze, że walczy o swoje", "dobrze, że ma charakter a nie jest pokornym cielem" itd. Dla małej z kolei to jest miód na serce, młyn na wodę - ma przyzwolenie od babci, więc robi nadal to, co robi. A kontakt z babcią ma niestety regularny. Milion razy rozmawiamy z nią o tym, żeby nie negowała tego, na co nie pozwalamy córce - jak do ściany. Konfliktowa nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oh autorko, nawet nie wiesz
magda lenka - ja wiem, dlatego zdaję sobie sprawę z tego, że jeżeli teraz czegoś nie zrobię, nie ukrócę jej postaw i zachowań, to za 3, 4, 5 lat będę miała w domu córkę rodem z "surowych rodziców" :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Charakter charakterem, z jednej strony faktycznie takie czasy, że nie można być zbyt miłym, bo po tobie pojadą. Ale z drugiej wiecznych niezadowoleńców też nikt nie lubi. Nawet jak się ma samemu doła,podświadomie szuka się takich raczej, co dadzą nam "kopa", a nie takiego, co będzie płakał z nami. Ja bym się przyjrzała jej towarzystwu. Jeśli większość jej koleżanek zachowuje się podobnie, to siłą woli ona będzie to utrzymywać: z kim przystajesz, takim się stajesz. No i czy w Waszym domu nie ma zbytniego narzekania: nie wiem na cokolwiek: pracę, trudne czasy. Jaką Wy sami przyjmujecie postawę wobec trudności? No i plus kwestia charakteru. Tutaj będzie trudniej, ale charakter też jest do kształtowania, zwłaszcza u dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o boze
30 lat temu wszyscy bili dzieci.przeciez mój wujek ma dzis 70lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oh autorko, nawet nie wiesz
Umano - no właśnie cholera problem w tym, że jej koleżanki to pogodne, uśmiechnięte dziewczynki! Są kompletnie inne niż ona. I dziwi mnie to niezmiernie, bo córka jest taką osobą, która idzie za stadem, ona nie jest liderem, raczej robi to, co inni i naśladuje też postawy innych. I ma to miejsce zawsze, tylko nie w tej sytuacji, jak na złość!! :D A w domu? Kurczę, wydaje mi się, że jesteśmy wesołymi ludźmi, nie narzekamy jakoś specjalnie, na pewno nie jesteśmy typem wiecznie niezadowolonych z życia. Często żartujemy, przy młodej też. Mało tego - ona czasami podłącza się pod nasze wesołe rozmowy, tyle, że u niej kończy się to głupawką (i to taką typową dla przedszkolaka, typu ślinienie się, używanie słów "dupa, cycki", podnoszenie bluzki do góry tak, żeby było jej widać piersi itd) - no i wtedy znów wszystkiego się odechciewa i z fajnej, rodzinnej śmiesznej gadki przechodzimy w stan totalnej głupawy córki, która jest nie do przyjęcia. My jej nie trzymamy na smyczy, nie tresujemy jej na żołnierza, ale ona przekroczyłą tyle granic, przeszła tyle razy samą siebie, że nie możemy sobie teraz już pozwolić na chwilę słabości względem jej osoby. Od kilku miesięcy urządzamy w domu niemal musztrę, żeby ją jakoś wyprostować, ale to nie przynosi rezultatów. I dlatego zapytałam, czy to się może zmienić. Bo ja nie widzę, żeby dzieci w jej wieku miały podobnie (no, może z wyjątkiem tych głupawek raz na jakiś czas, ale to też nie większość, na pewno nie). To chyba po prostu taki charakter :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piciu piciu
moj kolega byl kozlem ofiarnym w klasie. gdy o nim zapomnieli to podchodzil od tyłu i zaczepial, potem plakal ze naskarzy do wujka(dyrektora). i dostawal wxxxl w koncu. gral przysłowiowa pxxxdę i nigdy nie potrafil sie od oprawców odczepic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To lekko jej w życiu nie będzie....Może faktycznie psycholog, skoro Wasze starania nie przynoszą pożądanych rezultatów. Plus to jej zachowanie właśnie - jak małego dziecka - a nie 8-latki. Ciekawe jaką postawę przyjmuje wśród koleżanek. Czy też fochy, niezadowolenie czy jest zupełnie inna> Bo jeśli to pierwsze, to ukłon w stronę koleżanek, że im to nie przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psycholog ? Bez przesady! Moim zdaniem dziecko ma za dobrze w dupie i ciągle nad nią skaczecie.Dlatego swe humorki ma :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oh autorko, nawet nie wiesz
Umano - a wiesz, że się nad tym nie zastanowiłam? Nie wiem. Musiałabym podpytać jej koleżanki. Teraz pomyślałam, że moja córka uczy się świetnie (jest najlepszą uczennicą w klasie, nie trzeba jej pędzić do nauki, sama odrabia lekcje, sama garnie się do zajęć i prac dodatkowych). Wychowawca jest z niej bardzo zadowolony, w szkole nie ma z nią najmniejszych problemów jeśli chodzi o stopnie. Ale zachowanie - zupełnie tak, jakby miała 6 a nie 8 lat. Ona jest tak ok 2 lata do tyłu jeśli chodzi o rozwój psychiczny, że tak to ujmę. Nawet patrzę teraz na jakieś takie notatki psychologów, co powinien przejawiać 8 latek jeśli chodzi o charakter i zachowanie. No i ona jak ulał pasuje do opisu 6, nie 8 latka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oh autorko, nawet nie wiesz
Potwór z Bagien - skaczemy w jakim sensie? Napisałam już, że ona nie ma praktycznie żadnych przyjemności, poza tym, że wychodzi na dwór. Nikt nad nią nie skacze, wręcz przeciwnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To może się i wyprostuje. Nie mam co prawda jeszcze własnych dzieci, ale chyba 5-6 latki często przejawiają takie zachowania. Musi jakoś zrozumieć, że takim nie warto być, najlepiej na własnej skórze. No ale póki co koleżanki ma, w domu wiadomo - rodzice zawsze będą kochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość merdasa
do psychologa koniecznie! za duże wymagania, za maalo milości bezinteresownej. Potrzebuje też szacunku i zauważenia ale nie tylko wtedy kiedy coś zbroi, czy strzeli focha. Jesteś, lub jesteście niekonsekwentni. Nie ma prawdopodobnie żadnych obowiązkow tylko powinna się uczyć...Za poźno wzieliście się za wychowanie. Dlaczego nie przestrzega żadnych granic i zasad? To brak konsekwencji w ich ekzekwowaniu. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LadyNight
Szkoda, ze temat się skończył , jak będzie ktoś zainteresowany z chęcią napiszę, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do dddd z lekarzami
Mój synek ma taką koleżankę w przedszkolu, 5 lat. No żal patrzeć na dziewczynkę. Matkę ma taką sympatyczną, wesołą, a ta mała wiecznie z miną jakby jej zdechł kot. No serio. Jeszcze nie widziałam, żeby ta mała się uśmiechała, a widzę ją codziennie rano. Wiecznie skwaszona mina, wiecznie się do wszystkich odzywa jakby miała focha na cały świat. czy to jakieś przedstawienia, czy jakieś zabawy, wiecznie naburmuszona. Na stronie przedszkola jest galeria zdjęć. I jak dziecko ma urodziny to robią takie małe przyjęcia w grupach, i nawet na swoich własnych urodzinach, siedziała na tronie, z koroną, z prezentami, i ta mina... Zdjęcie z mikołajem i prezentem, o ta mina. Dzień mamy, dzień dziadków, wycieczka do zoo, do leśniczówki, i ta mina.. Inne dzieci szczęśliwe, radosne, uśmiechnięte od ucha do ucha, a taa... Tylko w depresję wpaść przy takim dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzień mamy, dzień dziadków, wycieczka do zoo, do leśniczówki, i ta mina.. Inne dzieci szczęśliwe, radosne, uśmiechnięte od ucha do ucha, a taa... Tylko w depresję wpaść przy takim dziecku x Ja byłam/ jestem niestety identyczna, ale zrozum, ze możliwe, ze to tylko takie rysy twarzy. Każdy mi się pytął, co mi jest,albo ze wyglądam, jakby mi ktoś umarł. Musiałam znosic durne teksty, typu więcej uśmiechu, cały czas mi wmawiano depresje, nawet jak tryskałam humorem. Przepadałam chodzic na konie, i tam mnie słabo znali, i pytali, kto mnie zmusza, bo myśleli, ze jestem przymuszana, a ja to uwielbiałam. I na serio w ogóle nie jestem smutna osoba, tylko wręcz odwrotnie. Ale tylko dobre koleżanki z ławki mnie znały, nikt inny. Raz się cała klasa przeze mnie pokłóciła, bo tez ktoś rzucił, ze jestem ponura, a moja kolezanka z ławki zaczęła się kłócic, ze jej zdaniem jestem najweselsza z całej klasy. Mimo, ze potrafiłam przezartowac z nia całą lekcje, to wg reszty ludzi byłam strasznie ponura osoba. W sumie to ludzie w końcu mi wmówili, ze jestem smutna, az w końcu doszłam, ze to rysy twarzy, mam pod ustami takie miesnie, i u mnie one się wyginają w podkówkę. No i nie pomagają tez wory pod oczami, które miałam zawsze, nawet jako dziecko. Także nie oceniajcie ludzi po wyglądzie, bo to jest głupie i chamskie, a nawet może zniszczyc zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic nie mówię, ale moja szwagierka ma grubo ponad 20 lat, i dalej taka naburmuszona księżniczka- mieszka z rodzicami, wszyscy nad nią skaczą, bo najmłodsza, a ja jak patrzę jak się zachowuje, to bym jej autentycznie pasem na dupę wlała. Matka ją o coś prosi, a ta "O Jeeeezuuu, mamoooo, daj mi spokóóóój", marudzi wiecznie coś pod nosem, zachowania jak 14-latka z hormonami, na przykład- mówi coś, matka nie zrozumiała czy nie dosłyszała, pyta "Co mówiłaś?" a ta pod nosem "Gówno", no aż człowieka trzepie. Szczególnie że matkę ma młodą, inteligentną, bardzo wyrozumiałą, no fajna kobita. Raz na jakiś czas jak jemy wspólny obiad, to siedzi z wielką łaską, znudzoną miną, sama się nigdy nie odezwie, czasem wręcz wzdycha i wywraca oczami jakby mówiła "Mogę sobie już pójść czy mam dalej udawac?" Ale przy koleżankach jest całkiem inna- dla nich jest milutka, uśmiechnięta, pomocna. Jakiś taki trzepnięty typ, za dobrze w domu ma, to nie szanuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To po co się pieprzylyscie skoro teraz narzekacie? Jak można nie lubić własnego dziecka? Poczekaj jak będziesz stara i kapryśna to też Cię będzie nie lubić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do dddd z takimi
Ja byłam/ jestem niestety identyczna, ale zrozum, ze możliwe, ze to tylko takie rysy twarzy. Każdy mi się pytął, co mi jest,albo ze wyglądam, jakby mi ktoś umarł. Musiałam znosic durne teksty, typu więcej uśmiechu, cały czas mi wmawiano depresje, nawet jak tryskałam humorem. Przepadałam chodzic na konie, i tam mnie słabo znali, i pytali, kto mnie zmusza, bo myśleli, ze jestem przymuszana, a ja to uwielbiałam. I na serio w ogóle nie jestem smutna osoba, tylko wręcz odwrotnie. Ale tylko dobre koleżanki z ławki mnie znały, nikt inny. Raz się cała klasa przeze mnie pokłóciła, bo tez ktoś rzucił, ze jestem ponura, a moja kolezanka z ławki zaczęła się kłócic, ze jej zdaniem jestem najweselsza z całej klasy. Mimo, ze potrafiłam przezartowac z nia całą lekcje, to wg reszty ludzi byłam strasznie ponura osoba. W sumie to ludzie w końcu mi wmówili, ze jestem smutna, az w końcu doszłam, ze to rysy twarzy, mam pod ustami takie miesnie, i u mnie one się wyginają w podkówkę. No i nie pomagają tez wory pod oczami, które miałam zawsze, nawet jako dziecko. Także nie oceniajcie ludzi po wyglądzie, bo to jest głupie i chamskie, a nawet może zniszczyc zycie xxxxx Ale tu absolutnie nie chodzi o sam wyraz twarzy. Ta dziewczynka ma szafkę obok mojego synka, i codziennie rano przychodzimy o tej samej porze, przed 8. I codziennie słyszę jak ta małą się odzywa, co mówi, jakim tonem. Mój synek nie raz coś tam do niej zagadywał, to ta tylko tak patrzy spod byka, a czasami nawet coś niefajnego odpowie typu: "a co Cię to obchodzi". Ta jej mama na rzęsach staje, by mała się uśmiechnęła, rozchmurzyła, a cokolwiek by do niej powiedziała, zapytała, to ta mała z takim fochem: "nie... daj mi spokój... nie obchodzi mnie.. i tak jej nie lubię... to sobie idź i nie wracaj" itp. Tej małej nic kompletnie nie cieszy. W piątki mogą przynosić swoją ulubioną zabawkę, ta małą nie dość, że nigdy żadnej nie przyniosła, to jeszcze inne dzieci uważa za głupie, że przynoszą, każdemu dziecku dokucza, że a to dziecinne, a to brzydkie. No dziewczynka jest okropna. Jest nieprzyjemna do granic. Serio. Jak są jakieś zabawy to ta mała najczęściej siedzi na krzesełku i nie bierze udziału. Mamy monitoring to widzę. I na początku widać było, że Panie ją zachęcały, próbowały namówić do zabawy, a teraz już olewają, bo ileż można dziecko prosić, by się pobawiło z resztą. Synka też nie raz pytałam, czy Marysia się z nimi bawi, to powiedział, że nigdy, że Marysia jest dziwna. Przykre mieć takie dziecko. I tak jest od dwóch lat, od początku jak mój synek zaczął chodzić do przedszkola. To nie jest od tygodnia czy miesiąca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×