Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość albo alboo

Czy po pół roku zwiazku można być juz spokojnym??

Polecane posty

Jestem dorosła, kocham, mieszkam z partnerem, nie mam ochoty na zakładanie rodziny, problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raz się żyje :)
albo alboo - rób ja czujesz, ja zaufałam sercu nie rozsątkowi, bardzo szybko wyszłam za mąż bo bardzo krótkiej znajomości, zaufałam mu, bo czułam że to jest TEN nie potrafię tego wytłumaczyć, ale przez 6 lat z byłym czegos takiego nawet przez moment nie czułam, a tu poznałam mojego obecnego juz męża i jakby mnie strzała walnęła, tego sie nie da opisać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli masz jakieś wątpliwości (a wydaje mi się, że ja masz, bo inaczej nie zakładałabyś tematu) to jest to mało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja ocenianie decyzji o ślubie z nieznajomym odłożyłabym na dobrych kilka lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może dlatego nie potrafię Was zrozumieć, bo nigdy nie chodziłam z ludźmi dla jaj, dla hecy, z desperacji, z nudów, bo wiek, bo koleżanki, dla pierścionka - słowem "nie czując że to to" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chcę Wam źle życzyć, ale moja kuzynka, którą też jakby strzała walnęła i bardzo szybko ślub wzięła po dwóch latach małżeństwa się rozwodzi. A było tak idealnie na początku... Ponoć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A to, że nigdy nie można być pewnym to fakt :) ale jakąś tam wiedzę na której można już coś budować ma się po 2-3 latach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna - weź idź sobie, w ogóle nie tu nie pasujesz! Nie brać ślubu z ledwo poznanym facetem, nie być w związki z kimś kogo w sumie nie kochasz, nie nazywasz się dorosłą osobą pytającą czy po pół roku można być spokojnym o związek. Związek krótszy niż żywot chomika, ale tak, można już mówić o jego trwałości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raz się żyje :)
A ja Wam mówie STAŻ NIE MA ZNACZENIA, jeśli ludzie są dla siebie to będą nie wazne czy minęło 2 lata, 10 czy 35. AMEN

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale po pół roku nnie możesz wiedzieć czy to ten właściwy. Mam przykład we własnej rodzinie jak się kończy branie ślubu z obcym chłopem. Też miał być tym na całe życie, tym idealnym, jedynym. Rozwód w toku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cdfshjmfhkljsrt;h'aed
mój tata ukrywał się przed moją mama ze swoim wybuchowym charakterem przez prawie rok, dopiero po ślubie okazało sie że ciagle mu coś niepasuje i drze się o wszystko. ja pierwszy raz drobną sprzeczkę z moim obecnie narzeczonym miałam dopiero po 2 latach a wcześniej była sielanka, i dopiero teraz po 7 latach związku przestaliśmy oboje grać kogoś innego, bo wiadomo że nawet podświadomie jeśli nam nakimś zależy to bardziej się staram, a po czasie ten zapał mija. odpowiadając na pytanie, pół roku to za mało napewno żeby zacząć planować ślub, dzieci itp poważne decyzje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a u mnie od początku były jakieś zgrzyty, z czasem się dogadaliśmy, ale prawda jest taka, że jak tych zgrzytów nie ma to ktoś coś udaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie zgrzytów nie było :D ale o paru rzeczach sobie nie powiedzieliśmy. Nic jakiegoś ważnego, ale jak już sobie wszystko wyjaśniliśmy, to było dużo lepiej. Po jakichś 4 latach. Zgrzytów nie było ale nie było bajkowo w tym sensie że jakieś tam drobne wady widzieliśmy w sobie od samego początku. I dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna - ja właśnie coś takiego miałam na myśli. Ktoś czegoś nie powiedział, wychodziły jakieś drobne różnice, nie wielkie awantury od razu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No u mnie pierdolnęło po 5 latach sielanki - zero kłótni, zaręczyny, mieszkanie razem, ustalona data ślubu. A jak pierdolnęło to z wielkim hukiem. Niektórzy latami moga udawać kogoś, kim nie są, niektórzy mogą się po prostu zmieniać, więc sądzę, że 100% pewności nie ma się nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolejny temat z serii rozwalających : Mój facet uzależniony od stron matrymonialnych Do tego laska pisze "nie jestem głupia", a pyta co robić i jeszcze z nim w ciążę zaszła. Rozwalają mnie babki z kafeterii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W swoim obecnym związku od początku różowo nie było i teraz szczerze mówiąc mam większą pewność niż przy tym poprzednim. Bo wtedy była sielanka i to mnie zmyliło, a teraz każdy problem przeżuwamy na bieżąco i wychodzimy z niego łączeni chyba jeszcze silniejszym uczuciem, więc jest to dla mnie mniej podejrzane niż ta poprzednia sielanka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna Izabella Może dlatego nie potrafię Was zrozumieć, bo nigdy nie chodziłam z ludźmi dla jaj, dla hecy, z desperacji, z nudów, bo wiek, bo koleżanki, dla pierścionka - słowem "nie czując że to to" To tak jak ja.... Ktos wyzej dobrze to powiedzial-w dzisiejszych czasach nie mozna byc niczego pewnym. Czy zwiazek ma 6 czy 8 miesiecy czy 3 lub 6 lat. Trzeba codziennie go pielegnowac by sie rozwijal . Po 6 miesiacach zbudowaliscie fajny poczatek i teraz zycze ci szczescia na przyszlosc by to byl wlasnie ten :-) p.s Moj pierwszy zwiazek rozpadl sie po wielu latach wiec nie ma reguly na nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aska1987
to i ja sie wypowiem, po 7 latach zwiazku wyszlam za maz, i moj maz wyprowadzil sie ode mnie po 3 miesiacach. Nie moglismy zyc ze soba. A bylo super poza jedna sprawa, nigdy ze soba nie mieszkalismy tak naprawde, sorry ale weekendy czy po pare tyogdni to jest gowno. Pamietajcie ludzie ze kochac MIMO WSZYSTKO to mozna co najwyzej wlasne dziecko. Jesli musimy sie godzic z wadami partnera to odejdzmy, on sie nie zmieni. Bo to co teraz jest takim tylko "nie podoba mi sie" bedzie cecha za ktora go znienawidzisz, poczekaj tylko az motyle odleca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aska1987
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aska1987
no... teraz zyje z czlowiekiem z ktorym zamieszkalam po ok 2 miesiacach spotykania. Mieszkamy razem ponad 3 lata. Tak-znam go, tak- nie jest kolorowo. Czym dluzej sie ze soba mieszka majac tysiac problemow dnia codziennego tym gorzej utrzymac "zakochanie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aska1987
tak jest, a jeszcze bardziej sie kogos poznaje jak nie mozna uciec do mamusi po kazdej klotni i sie wyplakac. Nie mieszkam a Polsce, jestem tu sama-ot kilka kolezanek z pracy nikogo wiecej. Na poczatku zawsze jest super, on taki piekny, madry przystojny. I tak pasujemy do siebie jak nikt na swiecie. Potem wychodzi jakie to kwiatki. Czasem to trwa latami-zwykle jak masz dzieci, bo wtedy nie skupiasz sie na zwiazku i na tym ze cos sie sypie a na nich i dluzej Ci zajmie obczajenie sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aska1987
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aska - a planujesz związek zakończyć czy co zamierzasz zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×