Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość delfina z adriatyku

Nie mam już siły. Naprawdę nie mam.

Polecane posty

Gość Moj 6 m-cy ma
Mama nie jest stanowcza i konsekwentna. Mam duzo młodszego brata. Jak marudził przy jedzeniu mial 15 min,potem zabierany talerz i do kolacji nic nie dostawał. Zjadał wtedy podwójnie. Potem się nauczył, że obiad sie je.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciaża, poród, macierzyństwo 85
Musisz porozmawia z tamtą rodziną. Jak oni będa po Twojej stronie, to razem sobie poradzcie, jak wszyscy będziecie konsekwentni wobec córki. Nie ma tak, że Ty ją wychowujesz, a tam są same przyjemności. Jeżeli tamta rodzina jest kumata, to powinni zrozumieć. Może oni nie wiedzą jak naprawde zachowuje się Twoja córka? Takie dzieci łatwo manipulują. Spróbuj z nimi porozmawiać, bo w tej sytuacji jeżeli nie będziecie trzymać się razem, to sytuacja się nie polepszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość delfina z adriatyku
Kiki - masz rację. Tylko wiesz, jak to jest? Jest tak, że jeśli coś fajnego robimy razem (np ciasto w domu, uwielbia to, albo idziemy do palmiarni, bo kocha patrzeć tam na motyle) to ona po 15minutach jest już znudzona i zaczyna albo marudzić i jęczeć, że chce przestać, albo zaczyna dostawać ataku jakiejś głupawki, szału, dzikiego śmiechu, ale takiego natarczywego, natrętnego, nie mającego nic wspólnego z dobrą zabawą. I ona robi to zupełnie świadomie. Np zaczyna ten swój dziki śmiech i mówi "a moją koleżankę zapłodnił motyl" (:o:o ). No to mówię jej, zeby przestała, bo ..... i tutaj szereg gróźb. A ona w śmiech i dalej, śmielej, jeszcze odważniej. I wiesz co? Potem mi się szczerze odechciewa zabierania jej gdziekolwiek, bo w 99% przypadków to się zawsze kończy tak samo. Jakbym miala świadomość, wiedziała, że ona daje z siebie chociaż minimum, ale pomyśli przez dwie sekundy o tym, żeby się postarać, żeby zasłużyć, żeby jakoś mi też sprawić przyjemność - ja miałabym zupełnie inne podejście. Gdyby ona tylko pokazała mi światełko w tunelu. Ale ona za przeproszeniem ma w dupie to, że ja gdzieś ją zabieram, robię atrakcję, staram się urozmaicić np weekend. Bo ona sądzi, że jej się to NALEŻY, a ja jej żadnej łaski nie robię :o Ktoś tu napisał samą prawdę - ona jest rozpuszczona jak dziadowski bicz, przez tamtą rodzinę i moją matkę. Ja niestety jestem ta zła, co nigdy nie daje się ugiąć. No niestety, ktoś musi. Najwidoczniej za mało się postarałam i mimo wszystko - na za dużo jej pozwalałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pinda babsko jedno
dokładnie tak jak wyżej, a jak nie to pisz do sądu o ograniczenie widzeń, ze względu na działanie na szkodę dziecka. Bo z pewnościa szkodzą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość delfina z adriatyku
ciaża, poród, macierzyństwo 85 To nie możliwe, napisałam wcześniej - z nimi nie ma żadnej współpracy. Oni tylko zacierają ręce na sytuację w której mi udowodnią, że sobie nie radzę. Czają się jak kot na myszy, żeby potem mieć asa w rękawie w postaci "nie fikaj mi z podnoszeniem alimentów, bo ograniczę ci prawa rodz.". A niestety, kasy mają tyle, że mogliby to zrobić z palcem w tyłku, gdybym im podała na tacy taki kąsek, jak np oddanie im dziecka na miesiąc. Nie po to, żeby zająć się dzieckiem ale po to,żeby zgnoić mnie. To są tacy ludzie, niestety, nie ma tutaj możliwości współpracy, ja z nimi rozmawiałam o tej syt. już niejednokrotnie. A z tym zabieraniem jedzenia fakt, skuteczne - w sobotę puściły mi nerwy i nie mogłam patrzeć jak męczy talerz zupy 40 minutę. Zabrałam, a potem była tylko kolacja - zjadła bez szemrania. W sumie nie wiem, czemu nie zrobiłam też tego wczoraj :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .hickary..
Co prawda w swojej pracy mam styczność z młodszymi dziećmi, przedszkolnymi, ale... wypowiem się jako matka. Też uważam, że Twoja córka robi swojego rodzaju "sabotaż", zauważyła jak u Taty jest fajnie i przyjemnie, robi z siebie biedne dzieciątko, a z Ciebie jędzę aby ojciec zabral ją na stałe do siebie - dzieciaki są sprytne. Nie ma to nic wspolnego z tym, ze Cie nie kocha, prostu poczula raj i chce w nim byc jak najczesciej. Skoro nie mozesz oddac jej do ojca, to moze... jakies 2-3 miesiace by sie tam nie pojawiala? Nie wiem jakie macie sytuacje na co dzien, ale... - je obiad poltora godziny? niech je. - nie chce jesc obiadu? Niech nie je, ale kolacja jest o tej i o tej, a do tego czasu nic innego nie dostanie. - plac zabaw jest glupi? Skoro tak i nie umiala sie zachowac ostatnim razem, to nie idziecie na plac zabaw, dopoki nie powie Ci co zlego zrobila i jak sie tam powinna zachowywac oraz nie obieca poprawy. Znowu spycha dzieci ze zjezdzalni - ponownie kilka dni bez placu. Moze dojsc do tego, ze nie bedziecie mialy gdzie wyjsc - siedzicie wtedy w domu, tlumaczysz corce, ze skoro nie umie sie zachowac, to nie ma wyjscia. Pomysl z odbieraniem ulubionych rzeczy tez dobry. Dopoki nie zmieni diametralnie swojego zachowania nie ma zwrotu. Zachowanie sie powtarza? Odbierasz ponownie, mowiac, ze trzeciej szansy na zmiane nie bedzie i gdy jeszcze raz obieca Ci ze bedzie sie zachowywala poprawnie (najpierw wytlumacz co wolno a co nie, ale pewnie juz to robilas) to jej rzeczy komus oddasz - do domu dziecka. Jak nie zadziala - idziesz z nia i oddajesz na jej oczach jej rzeczy. (ze strata bedziesz musiala zyc. ;) ) - to duza dziewczyna, musi znac reguly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciaża, poród, macierzyństwo 85
Ja też uważam, że tamta rodzina powinna sobie z nią zostać trochę, najlepiej przez wakacje. Podejrzewam, że córka szybko by do Ciebie wróciła. A z tymi motylami to po prostu na złość, bo jej nie zależy na tym, żeby mieć z Tobą dobry kontakt. Bo wie, że pójdzie do ojca i tam każdy będzie ją traktował jak świętą krowę, za przeproszeniem. Nie wiem co to są za ludzie, więc nie mogę Ci doradzić jak z nimi porozmawiać, ale jak ich oceniasz? Myślisz, że zrozumieją, że masz z małą problem czy raczej będą się "cieszyć", że Ci nie wychodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość delfina z adriatyku
Ja też myślałam o ograniczeniu widzeń. Dla mnie to jest ostateczność, bo jak wspomniałam, tamta rodzina to tylko część mojego problemu, oni nie są tu winni w 100%. Szczerze -wisi mi i powiewa, co ona u nich robi, mówi i wyczynia. Ja w swoim domu żądam szacunku do swojej osoby i uważam to za absolutne minimum. I fakt, że nie udaje mi się tego osiągnąć uważam za swoją porażkę, której nikt, poza mną, nie jest winien. To, że ograniczę im widzenia do jednego w miesiącu nic nie zmieni. Ona tak czy owak będzie tam jeździć, a wtedy urządzą jej takie pranie mózgu, że dopiero wtedy się nie pozbieram. Moim zdaniem to nie jest żadne wyjście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rambamba
Chyba córka w ogóle nie ma żadnego respektu ani strachu przed Tobą. Gdzieś musiał się zachwiać Twój autorytet, że ma tak wywalone na wszystko, co jej mówisz. Może zastosować więcej stanowczości i kar ? Ja bym nie zabierała jej chyba w te wszystkie miejsca, na place zabaw, tylko dała porządny szlaban na zasadzie "skoro tak się zachowujesz, to przez cały weekend nigdzie nie wyjdziesz".Zabierz jej właśnie coś, co bardzo lubi, uzasadniając, że to dlatego,że się źle zachowała.Robisz tak może ? Skoro grzebie Ci w obiedzie i nie je normalnie, zabierz talerz i powiedz, że nic nie dostanie aż do kolacji. Skoro źle się gdzieś zachowała, powiedz, że np. rezygnujesz z planowanego wypadu do planetarium, że tam nie pójdzie, bo jest niegrzeczna. Skoro popycha młodsze dzieci na placu, od razu ją zabierz i wprost do domu.Może musiałabyś przez jakiś czas być stanowczo ostra i konkretna w stosunku do córki.Ale konsenwentna musisz być, ona musi czuć, że Ty masz decydującą rękę i jeśli ona odpowiednio się nie zachowa, będzie dla niej surowa kara od Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciaża, poród, macierzyństwo 85
Acha, nie widziałam Twojej wypowiedzi. W takim razie ja bym postarała się, żeby mała została u nich na wakacje. Zgodziliby się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .hickary..
gdy jeszcze raz obieca Ci ze bedzie sie zachowywala poprawnie (najpierw wytlumacz co wolno a co nie, ale pewnie juz to robilas) A TEGO NIE ZROBI, to jej rzeczy komus oddasz - do domu dziecka. Jak nie zadziala - idziesz z nia i oddajesz na jej oczach jej rzeczy. (ze strata bedziesz musiala zyc. ) Zabraklo mi tego jednego zdania w srodku;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rambamba
Zgodzę się z hickary - przy tak dużym i rozumnym dziecku trzeba stosować kary, które faktycznie ją "zabolą".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko, to przestań zabierać
córkę gdziekolwiek, skoro uważa ze jej sie to należy jak psu buda. gdyby zatęskniła, to moze poprosiłaby sama. problemem jest ta 2 rodzina, która po 2 tyg zabierze ją znowu do parku rozrywki :o ona sie zachowuje jak moj 3letni syn, tylko, ze jak ja zagroże jemu i stanie wreszcie w kącie to jest spokój. ja mojemu mówię, ze nie rozmawiam z nim póki sie nie uspokoi i to na niego działa. ty tez postaraj się OLAĆ TOTALNIE jej zachowanie. ona ewidentnie chce cię zdenerwować. wie, ze jak będzie jadła rękami, to będziesz się złościła, jak zadzwoni do dziadków to zrobi ci na złość. olej, olej, olej. nie zwracaj uwagi na nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rambamba
Od kiedy córka taka jest ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciaża, poród, macierzyństwo 85
Może tak na pocieszenie napiszę, że jak będzie dorosła, to zda sobie sprawę z tego kto jest "dobry", a kto "zły" w tej rodzinie. Teraz jest zbyt mała, żeby to dostrzec i wykorzystuje sytuację, żeby przebywać tam, gdzie jej "lepiej".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość delfina z adriatyku
hickary - dzięki. Będę próbować, po raz kolejny będę próbować. Naprawdę staram się być konsekwentna, zdaję sobie sprawę z powagi sytuacji, wiem, że jeśli teraz nie uchwycę tego ostatniego dzwonka, za moment będzie już za późno, dziecko mi po prostu wymknie się spod kontroli. Ale czasami, tak jak dzisiaj, jest tak ciężko, tak smutno, czuję się taka bezsilna, bezradna, że zastanawiam się, co ja tutaj w ogóle robię. Dzięki za wsparcie, za to, że nie objechałyście mnie od góry do dołu za niekompetencję, a wyłożyłyście mi tutaj masę pomysłów i motywacji do tego, by ciągle walczyć o córkę. Naprawdę Wam dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość delfina z adriatyku
ciąża, poród - dzięki za pocieszenie ;) rambamba - córka jest krnąbrna od zawsze, tzn od zawsze ma taki trudny charakter, zawsze chodziła swoimi ścieżkami i ciężko ją było utrzymać w ryzach. Ale taka pewna siebie i totalnie samolubna zaczęła być jakieś dwa lat temu. Na początku myślałam, że to taki etap, że przejdzie, że bada granice, dlatego zawsze reagowałam stanowczo i konkretnie, każdorazowo, mimo tego, że rodzina zawsze powtarzała "zostaw, pozwól, daj się wyszumieć, przejdzie jej". Nie przeszło. No właśnie, piszesz o swoim 3latku - ja mam wrażenie, że takiego samego mam w domu :o Bo ona zachowuje się dosłownie jak 3 czy 4 latek. Dziecko w jej wieku po prostu wie, jakie normy, zwyczaje i zachowania obowiązują tu i tam. A ona ma to gdzieś, tak po prostu, jak gdyby to do niej nie docierało, jakby jej nigdy nikt tego nie nauczył. A przecież zawsze zwracałam na to uwagę. Zupełnie tak, jakby jej psychika była cofnięta w rozwoju o jakieś dwa, trzy lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciaża, poród, macierzyństwo 85
A masz jakąś jedną osobe od strony męża, która byłaby za Tobą? Bo do dzieci najczęściej trafia to, co mówią inni, a nie to co rodzice. Gdyby jakaś ciocia od tamtej strony porządnie jej nagadała, to mała pewnie przemyślałaby co nieco. Może jakaś Twoja przyjaciółka? Dzieciom trzeba zwracać uwagę jak robią coś źle, a jeżeli robimy to za często, to dla dzieci ma to troche mniejsze niż znaczenie, niż gdyby nakrzyczał na nie ktoś obcy. Współczuję Ci, że tamci ludzie tacy są. Wiem, że mogą nie lubić Ciebie z jakichś tam powodów, ale krzywdzą tym dziecko, rozpuszczają ją i na pewno nie pomagają w jej wychowaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiki D
Kurcze, wszystkie radzicie więcej kar ale to chyba nic nie zmieni. Mi się wydaje, że ma wystarczająco dużo kar i że do niej trzeba podejść z miłością. Wydaje mi się, że to dziecko ma strasznie zwichrowaną psychikę i najzwyczajniej w świecie nie radzi sobie z emocjami. Może warto przez jakiś czas właśnie zaniechać kar jako takich. Fajnie, że ją zabierasz w różne miejsca i że jej się to podoba. Ten tekst o motylu- może myślała że to będzie świetn żart, może podobnie rozmawia z koleżankami i z Tobą też chciała. Zamiast zaraz ją za to karcić- zapytaj następnym razem- "córeczko, a kto Ci takich głupot naopowiadał" i uśmiechnij się, zażartuj, pokaż że nie zrobiło to na Tobie wrażenia. Jeśli po 15 minutach jej się nudzi- to nie zmuszaj jej żeby dłużej tam była. Następnym razem może weź ją do wesołego miasteczka, albo na gokarty. A moze wspólny wyjazd na wieś? Jeśli chodzi o obiady- zapytaj na co ma ochotę. Zrób coś specjalnie dla niej, choćby frytki z kurczakiem ;) Nie codziennie oczywiście. Zjedzcie razem jeśli to możliwe. A po obiedzie możesz obiecać deser (jeśli ładnie zje). Jeśli nie zje- zwyczajnie zaptaj czy już skończyła, jeśli tak- zabierz talerz i nic nie mów, nie karć. Podaj kolację o odpowiedniej porze. Na sterczenie nad talerzem nie wiem jak zaradzić i czemu ona tak robi- nie smakuje jej/ już nie może? Może mówisz, że ma zjeść wszystko a ona już nie chce i tak siedzi godzinę. Nic na siłę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nvbfods
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy tylko ja nie widzę postów?
:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ziuteks
sluchaj, a moze to jest jakies zaburzenie? nie jestem psychologiem, ale tak sobie mysle, ze przy stosowaniu konsekwentnie metod, jakie opisujesz, raczej nie powinnas miec takich problemow z dzieckiem. cos jest nie tak ale moze to nie w Tobie tkwi problem? jesli jest szansa, ja poszlabym do psychologa - sama, bez corki, opisujac jakie masz problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nvbfods
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rambamba
Jak kary nie poskutkują, to można spróbować metodę łagodności i miłości. Ale same widzicie, że spokojne mówienie matki nic nie daje i dziewczyna ma wywalone na wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety ze wstydem napisze ,ze i " moja" mlodsza podobne numery potrafila odstawiac. Pamietam bardzo dobrze kiedy miala 10 lat to zupelnie tracilam calkowicie pole manewru. Nawet jak wygonilo ją sie na kanape ,aby z niej nie schodzila tylko przemyslala swoje zachowanie, to sobie na niej fikolki i skoki urządzala.Mowilo sie nie wchodz na kredens i nie wyjmuj czegos z tej i tej szafki, ,bo wszystko wyleci, a i tak swoje robila,a wszystko na podlodze lądowalo. W C.H jak usiadla na podlodze przed sklepem zoologicznym to silą trzeba bylo ją podniesc ,wyniesc i za reke do samych drzwi auta zaprowadzic, ,bo akurat trzeba bylo jechac juz do domu, Teraz tez bywa bardzo trudna do okielznania,choć jedyna kara na nia ,ktora dziala to zakaz wyjscia na dwór, ale wtedy jest tak nieznosna ,ze czlowiek oszalec moze Moja córka (juz studentka) za takie zachowanie dostalaby w tylek i odrazu by wiedziala co to znaczy, a mlodsza po pierwsze jest corką mojego faceta,i od nie tak dawna mieszkamy ze sobą(kilk lat)a po drugie ma tak niereformowalny charakter ze czasami az rece opaają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie przeczytałam wszystkiego, ale jeszcze doczytam:) Przeczytałam sytuację z obiadem i słodyczami. Niestety ale wg mnie to co zrobiłaś to nie jest kara. Przede wszystkim powinnaś dać jej do zrozumienia że z tobą nie ma żartów, i jeśli prosisz ją o coś to ona musi się do tego zastosować. Początki nie będą proste, powinnaś zastosować dość ciężkie kary i co najważniejsze to być wobec nich konsekwentną!!!! Jeśli dziecko zaczyna grzebać się z jedzeniem to zapytaj się jej, czy jest głodna, jeśli tak to ma zacząć jeść normalnie, jeśli cię zlekceważy to zabierz jej obiad i powiedź że nie dostanie nic innego dopóki nie zje jak człowiek tego obiadu. Nie martw się o dziecko, ona ma instynkt samozachowawczy, nie zrobi sobie krzywdy!!! Jeśli obieca ci że zje normalnie to daj jej ten obiad, jeśli zacznie znów humorzyć, zabierz jej obiad kolejny raz. Nie dawaj jej NIC dopóki obiad nie będzie zjedzony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiki, widać, że nie masz dziec
dzieci :D:D:D chyba nie sądzisz, że autorka nie robiłaby tych wszystkich rzeczy i pisała to , co pisze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adele Faber
Polecam książkę Adele Faber pt: Jak mówić do dzieci, zeby nas słuchały, jak słuchać, żeby chciały mówić. I jeszcze jedna książka tej samej autorki "Wyzwoleni rodzice, wyzwolone dzieci". Dla mnie poleciła je pedagog mojego syna. Metody opisane tam przyniosły spore efekty u mojego sześciolatka. Polecam kazdemu rodzicowi. Przedstawione są tam inne metody niż np. (według mnie) durne karne jeżyki. Metody tam opisane opierają się na szacunku do drugiego człowieka a nie ciągłe kary które przynoszą marne skutki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyczytałam że ludzie proponują oddania dziecka do ojca. Ja bym Ci to odradzała, ona jest jeszcze na to za mała. Dziecko szuka "łatwiejszego życia" i po takiej dłuższej wizycie u nich zmieni się nie do poznania, wtedy dziecka już na pewno nie wyprostujesz. Przede wszystkim powinnaś pokazać jej kto jest mamą w domu i że mamy trzeba się słuchać. Ale co jest jeszcze bardzo ważne to że ją kochasz. Mów jej to bardzo często, staraj się ją przytulać najczęściej jak to jest możliwe, tłumacz jej dlaczego taka jesteś, dlaczego ona powinna Cię słychać. Staraj się zbliżyć do niej ale i bądź bardziej stanowcza, niestety ostra. To nie jest tresowanie dziecka, niestety ale jej zachowanie nie bierze się znikąd, ona wie na co może sobie pozwolić i jeśli tego nie zmienisz to będziesz miała okropne problemy w przyszłości. Jeśli będziesz miała jakieś pytania do mnie to ja z chęcią odpiszę, jeśli nie teraz to później (sama mam dziecko, więc nie zawsze mogę siąść do kompa).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co taki rodzic ma zrobic jesli dziecko nie robi nic sobie z rozmowy, tlumaczen, ukaranie powoduje efekt taki,ze pobudza jego gniew bunt, brak ukarania daje efekt ze dziecko i jak z gorki rozpedza sie i nie moze lub nie chce wyhamowac? niekiedy az czlowiek sam sie gubi, najgorzej jak sie jeszcze nakreca i wdaje w pyskowki, to juz calkiem bitwa na slowa wyprowadza z rownowagi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×