Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Aleksandra_

ochota męża na wieczorne grilowanie u znajomych..?

Polecane posty

Gość ja wspolczuje mezom takich
na caly blok a nie blog:D sorry za bledy ale pisze z telefonu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmmm,,,,,
To nie podchodź tak osobiście, bo meliska ci nie pomoże jak się zagalopujesz w tych nerwach na to, że komuś może taki emocjonalny rollercoaster odpowiadać :) i trzeba będzie lecieć na jakichś lekach uspokajających. Autorka nie jest twoją matką i z tego co widzę - daleko jej do tego :), więc nie projektuj tu na nią swoich złych doświadczeń życiowych. Twój ojciec nie był ubezwłasnowolniony i widocznie życie u boku takiej "histeryczki" mu odpowiadało, inaczej by odszedł. I w wielu małżeństwach mamy piękny przykład współpracy między cholerykiem a stoikiem, wszyscy są zadowoleni (bo małżeństwa się utrzymują a nie rozwodzą wbrew wszystkiemu i wszystkim) i jest ok. Czemu się tak tym emocjonujesz? Skoro ani jej mąż ani mój nie trzaskali drzwiami, nie wychodzili, przeczekali focha i wszystko jest ok, to czemu cię to tak martwi :)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjsldksjdk
a ja autorkę w sumie rozumiem. Chociaż sama będąc w ciąży, w 7 miesiącu "puściłam" męża na tydzień w góry, a tydzień później pojechaliśmy na wakacje 200 km od nas (nad morze) razem ze znajomymi - wszyscy coś tam pili, poza mną oczywiście. Ale gdzieś w 8 miesiącu nie chciałam już by mąż cokolwiek pił. Ja rozumiem, że to kobieta jest w ciąży itd. ale tym samym kobieta bierze na siebie cały karb wyrzeczeń i niedogodności (wiadomo jak to jest w ciąży) i jak dla mnie nie picie alkoholu przez jakieś 1,5 miesiąca jest właściwym znikomym wyrzeczeniem w porównaniu do tego. Dla mnie istotne było, żeby to mąż towarzyszył mi przy porodzie. I nie chodzi tylko o sam fakt zawiezienia - jak po piwach miałby załatwiać różne formalności, być mi wsparciem itd. Mój mnie zawiózł (szpital 40 km od nas), musiał jechać do gabinetu mojej gin bo brakowało jakiegoś mojego wyniku itd. Kto miałby to wszystko załatwiać - pan taksówkarz czy kierowca karetki?? Kobieta jest w ciąży, ale to jest wspólne dziecko i wspólna odpowiedzialność. Każda ze stron powinna coś dać. A skoro kobieta potrzebuje od męża akurat takiego wsparcia - że może na niego w każdej sytuacji liczyć (chodzi mi o tę końcówkę ciąży) to on powinien się dostosować. Aha - i mimo tego, że nie chciałam, żeby pił, żeby był "gotowy" wcale nie odbijało mi po urodzeniu i nie oczekiwałam nie wiadomo czego. I mógł sobie pić w spokoju, bo ja z racji karmienia byłam niepijąca i już nie czekało mnie tak wielkie wydarzenie jak nieunikniony poród dziecka. Poza tym autorka nie ma problemu z wyjściem na grilla, a z tym, że jej mąż wtedy pije. Jakby nie pił szłaby chętnie zapewne. I nie byłaby jedyną niepijącą. Nie pić alkoholu przez kilka miesięcy to przecież nie jest dramat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkjhjkl;opo
kj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmmm,,,,,
No nie mów, że twój mąż po piwie albo dwóch zatacza się i bełkocze :D? Bo jeśli nie (a mój na przykład nie) to wszędzie może go zawieźć taksówkarz a resztę rzeczy załatwiłby sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkjhjkl;
;lkjkl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja cię rozumiem, faceci to niedojrzale gnojki, którym w głowie tylko zabawa! Chcą być wiecznymi kawalerami i zero odpowiedzialności za własne czyny! dzieci robić chcą a zero poczuwania się do bycia ojcem, którymi są od poczęcia - nie urodzenia....żenada:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×