Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość GGGGGRRTTTTJJJ

jak wyglądało wasze dziecinstwo i w jakich latach się urodziliscie?

Polecane posty

Gość gość
1944r co tu gadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest większy wybór słodyczy, wystarczy doładować konto za 30zł miesięcznie i można sms-ować i gadać bez ograniczeń. Ubrania są tańsze dzięki internetowi właśnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ubrania są tańsze dzięki internetowi właśnie. xDxD hellooołłł, ubrania masz tanie bo praktycznie darmowa chińska i czarna siłą robocza je produkuje a nie dlatego że istnieje internet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
G****o prawda, wcześniej też były made in china, ale jak nie było zalando, allegro itd. to ceny stały w miejscu i były zawyżone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w dzieciństwie WSZYSCY Polacy byli biali i nie było kolorowych, ŻADNYCH! ani jednego czarnego, śniadego, żółtego, żadnego muzułmanina, ludzie byli życzliwi, było bezpiecznie, wszyscy mieli pracę, były zakłady pracy, nie było bezdomnych na ulicach i nie było żebraków, bo komuniści sprawili że Polacy żyli skromnie, ale miło i przyjemnie, bez bogaczy i bez upodlającej biedy, nie było tej chciwości i braku czasu na wszystko jak teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba zawsze bede wychwalac czasy mojego dziecinstwa, bo to bylo moje dziecinstwo. Druga polowa 70, no i 80 (bardziej 80 pamietam zreszta z oczywistych powodow ;) ) Najlepszy byl okres przed szkola. Do przedszkola nie chodzilam, dopiero do "0" w szkole. No pare dni bylam w przedszkolu ale zobaczyli jaka to dla mnie trauma i juz nie musialam chodzic. Kiedys to sie tak nie ciuckali, dzieci przywiazywali do lozek, co by Lezakowaly" a co bardziej niechetne do spania to uspokajali nerwosolami czy innymi (tak mi sie zdaje, bo strasznie gorzkie bylo). Te niegrzeczne zamykali w takim schowku na miotly, ale relacji nie zdam, bo nigdy nie mialam przyjemnosci ;] W kazdym badz razie ciesze sie, ze mnie to ominelo, po tym co przezylam i zobaczylam przez tych pare dni... Podworka nie mialam, bo osiedle domkow ale biegalismy po calym osiedlu. Trudno o "granice" bo w zasadzie nigdy nie wiadomo bylo gdzie pojdziemy. A super bylo, bo bylo u nas duzo krzaczorow, gruzow, nawet jeszcze taki lej po bombie. Super tereny na podchody ;) Ale guma i kabel tez byla. Mialam kolegow i kolezanki bardziej z osiedla, bo do szkoly jezdzilam do centrum (na osiedlu byla strasznie biedna szkola...) Wtedy sie cale dnie spedzalo na dworze raczej ;) Poszlam do masakrycznego LO (do dzis nie wiem czemu nie zmienilam) i sie skonczylo dobre... I towarzysko odpadlam i w ogole, ale wyrzucilam te 4 lata z zyciorysu z pamieci, a na studiach bylo juz nowe lepsze zycie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem rocznik 01 ale uważam że do 11 roku życia miałam super dzieciństwo (nie ważne co wtedy się stało) razem z 2 starszymi braćmi od wczesnej wiosny gdy tylko stopniał śnieg do późnej jesieni w sumie do momentu gdy spadł śnieg i jeszcze z innymi dzieciakami z wioski gdzie byli to w większości chłopacy na całą wioskę były razem ze mną tylko 3 dziewczyny mniej więcej w moim wieku bo tak jak chłopakom nie przeszkadzało różnica wieku tak dziewczynom to przeszkadzało chociaż mój najstarszy brat był jedną z najstarszych osób w paczce najstarsi mieli po kilkanaście lat nie którzy byli już albo prawie pełno letni i jakoś żadnemu z nich nie przeszkadzało że zadają się z "dziećmi" jakby to powiedziały dziewczyny starsze grało się w piłkę (za boisko robiło nam moje podwórko) bawiliśmy się w chowanego też u nas na podwórku podchody (nie takie typowe) tylko po prostu dzieliliśmy się na dwie grupy jedna liczyła do 100 chyba druga w między czasie uciekała po całej prawie wiosce bo były wyznaczone granice no a że nie daleko jest las to jedna runda czasami trwała kilka godzin najlepsza kryjówka była w kukurydzy raz bracia się wybierali do kolegi pobawić się w chowanego (ja mieszkam w wiosce a on mieszkał na koloni) więc było trochę drogi i u niego było dużo ruznych rupieci na podwórku i ja bardzo chciałam iść z nimi braciom się to nie bardzo podobało bo by musieli uważać na mnie i mama też nie chciała mnie puścić to kolega do którego szli wstawił się za mną powiedział dla mamy że będzie mnie pilnował i uważał na mnie i dokładnie wytłumaczył mi gdzie można a gdzie nie aby nic mi się nie stało (byłam u niego pierwszy raz) do domu wróciliśmy po dobru kilku godzinach świetnej zabawy w wakacje jeździliśmy z braćmi do babci na inną wieś było tam kilku dzieciaków w sąsiedzwie i też nigdy się tam nie nudziliśmy najlepsza zabawa była chyba bitwa na rzepy z takiej rośliny nie pamiętam nazwy u siebie jeszcze z naszej paczki byliśmy jedynymi którzy mieli jako takie gospodarstwo (dzieciaki co mieli większe byli takimi dzikusami że tak powiem) zbierała się paczka i jak tylko zaczynały się żniwa czy coś każdy pomagał w zimę bitwa na Śnieżki lepienie bałwanów chociaż potem to każdy wracał do domu wyglądając jak bałwan zjeżdżanie na sankach z piwnicy. Potem właśnie jak miałam 11 lat miało miejsce bardzo nie fajna sytuacja której byliśmy w sumie świadkami było już nas o jedną osobę mniej i to już nie była ta sama paczka co kiedyś to wydarzenie zmieniło wszystko śmiało moge powiedzieć że przez to każdy dorósł psychicznie mimo że kilka osób nie miało nawet nastu lat. A mam siostrę która ma 8 lat to jak nas ciężko było zagonić do domu tak ją ciężko namówić do wyjścia z domu tylko komputer i telefon 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, Anka19 napisał:

Ja jestem rocznik 01 ale uważam że do 11 roku życia miałam super dzieciństwo (nie ważne co wtedy się stało) razem z 2 starszymi braćmi od wczesnej wiosny gdy tylko stopniał śnieg do późnej jesieni w sumie do momentu gdy spadł śnieg i jeszcze z innymi dzieciakami z wioski gdzie byli to w większości chłopacy na całą wioskę były razem ze mną tylko 3 dziewczyny mniej więcej w moim wieku bo tak jak chłopakom nie przeszkadzało różnica wieku tak dziewczynom to przeszkadzało chociaż mój najstarszy brat był jedną z najstarszych osób w paczce najstarsi mieli po kilkanaście lat nie którzy byli już albo prawie pełno letni i jakoś żadnemu z nich nie przeszkadzało że zadają się z "dziećmi" jakby to powiedziały dziewczyny starsze grało się w piłkę (za boisko robiło nam moje podwórko) bawiliśmy się w chowanego też u nas na podwórku podchody (nie takie typowe) tylko po prostu dzieliliśmy się na dwie grupy jedna liczyła do 100 chyba druga w między czasie uciekała po całej prawie wiosce bo były wyznaczone granice no a że nie daleko jest las to jedna runda czasami trwała kilka godzin najlepsza kryjówka była w kukurydzy raz bracia się wybierali do kolegi pobawić się w chowanego (ja mieszkam w wiosce a on mieszkał na koloni) więc było trochę drogi i u niego było dużo ruznych rupieci na podwórku i ja bardzo chciałam iść z nimi braciom się to nie bardzo podobało bo by musieli uważać na mnie i mama też nie chciała mnie puścić to kolega do którego szli wstawił się za mną powiedział dla mamy że będzie mnie pilnował i uważał na mnie i dokładnie wytłumaczył mi gdzie można a gdzie nie aby nic mi się nie stało (byłam u niego pierwszy raz) do domu wróciliśmy po dobru kilku godzinach świetnej zabawy w wakacje jeździliśmy z braćmi do babci na inną wieś było tam kilku dzieciaków w sąsiedzwie i też nigdy się tam nie nudziliśmy najlepsza zabawa była chyba bitwa na rzepy z takiej rośliny nie pamiętam nazwy u siebie jeszcze z naszej paczki byliśmy jedynymi którzy mieli jako takie gospodarstwo (dzieciaki co mieli większe byli takimi dzikusami że tak powiem) zbierała się paczka i jak tylko zaczynały się żniwa czy coś każdy pomagał w zimę bitwa na Śnieżki lepienie bałwanów chociaż potem to każdy wracał do domu wyglądając jak bałwan zjeżdżanie na sankach z piwnicy. Potem właśnie jak miałam 11 lat miało miejsce bardzo nie fajna sytuacja której byliśmy w sumie świadkami było już nas o jedną osobę mniej i to już nie była ta sama paczka co kiedyś to wydarzenie zmieniło wszystko śmiało moge powiedzieć że przez to każdy dorósł psychicznie mimo że kilka osób nie miało nawet nastu lat. A mam siostrę która ma 8 lat to jak nas ciężko było zagonić do domu tak ją ciężko namówić do wyjścia z domu tylko komputer i telefon 

Raz pod czas zabawy w podchody jeden kolega wszedł na drzewo gdzie najniższe gałęzie rosły dobre kilka metrów nad ziemią(nie pytajcie jak to zrobił bo sama tego nie wiem) to zdążyliśmy tylko zrobić jedną rundę bo potem każdy go szukał i to znaleźliśmy go dopiero jak mu się znudziło tam siedzieć i sam zszedł. Teraz (byłam jedną z najmłodszych osób) mogę na palcach jednej ręki policzyć osoby z którymi mam stały kontakt reszta część wyjechała za granicę większość pracuje no wiadomo 4 osoby naliczyłam które się uczą jeszcze z resztą osób taki sporadyczny kontakt bo powyjeżdżali do miast do pracy w mieście się spotka przypadkiem pogada się chwilę i każdy idzie w swoją stronę. Super było też spanie na sianie ale to już bardziej z rodziną ale też było zaje****** raz pamiętam jak zjechała się cała rodzina na wesele brata ciotecznego i dzień przed chyba wszyscy spaliśmy u nas w stodole na sianie nawet pan młody a wcześniej dorośli siedzieli w starym domu brata młodego a my z dzieciakami z wioski wynosiliśmy od nich jedzenie i picie i sami się bawiliśmy i około 23 może postanowiliśmy przejechać się rowerami których mieliśmy chyba 3 a nas było z 6,7 osób nie pamiętam jak to my zrobiliśmy ale było mega 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×