Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jestem zalamana swoim zyciem, kto tez?

Polecane posty

Ja jestem załamana....:( po prostu moje życie w te chwili est do d**y :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tak mam29
To ja też sie dołącze. Jestem w ciaży, facet raz chce być tatusiem raz nie. Pewnie po urodzeniu nie mam szans powrotu do pracy a praca to była moja jedyna rozrywka, siedze na l4 i nie mam siły z łóżka wstać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julitkrewzx
ja biore po sniadaniu co dzien rano depresanum i nerwomix i pomimo ze to lekko usypia porprawilo mi humor i wyszlam z totalnego dola:) teraz mam albo wszystko w du piue albo staram sie ze wszystkiego cieszyc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gośćaaa
Ja w chwili obecnej jestem bez pracy, nie mam znajomych, nie mam do kogo się odezwać i z kim pogadać, nie mam faceta, mam straszną urodę, coraz to w depresji, nikt mnie nie rozumie, nawet rodzina ma mnie gdzieś i na ulicy udają że mnie nie znają. Moja mama jest ciężko chora i ma taki charakter że daje się mocno we znaki, trzeba się nią prawie całą dobę zajmować, nie mam już na nic siły. A ja też na dodatek jestem bardzo wrażliwą osobą. Też mnie nic nie cieszy. Już nie wiem co mam robić. Po prostu żyję z dnia na dzień bez nadziei na lepsze jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
goscca podaj gg mam podobn sytuacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też miałam brać antydepresanty, ale spanikowałam, że będą skutki uboczne. poza tym ja potrzebuję gwałtownej zmiany całego życia, nie półśrodków. nie mam zamiaru już tak cierpieć, za długo już. wybieram się na terapię, by rozpracować problemy rodzinne i z nerwami, bym mogła normalnie studiować. szkoda tylko, że prawie straciłam znajomych, będę musiała zdobyć nowych;) albo zdobyć tamtych na nowo. cała przeszłość się zawaliła. czuję się, jakby spłonęło mi domostwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadzzzziejjna
Moje życie to dno, wegetacja :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja raczej nie mam dla kogo żyć. mam rodzinę, ale raczej nie jest ona dla mnie wartością. nie mam kogoś takiego jak kumpela, która by mnie potrzebowała, albo faceta. nie mam nikogo, kto byłby dla mnie szansą jakiehoś rozwoju, ubarwienia życia. tym bardziej teraz, gdy cierpię na depresję, raczej nikomu nie wydaję się intereująca do spotkań, coraz bardziej boję się ludzii, wstydzę się odnowić kontakt. mam takie dziwne uczucie, że nie wiem jaki rodzaj relacji chcę budować z jaką osobą. nie umiem tego sformułować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćanabella
Witam w klubie załamanych życiowo. Zarabiam marne grosze, nie stać mnie na godne życie, muszę się wyprowadzić, ale nie mam kasy na wynajem, żaden facet mnie nie chce, nikomu na tym świecie na mnie nie zależy....zapytacie pewnie, po co w takim razie żyję? bo nawet nie mam odwagi strzelić sobie w łeb. Smutne to życie- a raczej wegetacja....i powolne czekanie w kolejce na śmierć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech, bo to trzeba żyć dla siebie, tak mi psychiatra zasugerował (w podobnych słowach), ale to tak trudno gdy wokół pary i paczki przyjaciół. z drugiej strony głupio tak np. mieć faceta byle mieć. tzn. ja nigdy nie miałam, ale chciałabym w przyszłośći związku raczej z romantycznego uczucia, a nie z takiego zaspokajania potrzeby;) gośćanabella, współczuję z tą pracą. ja bym chciała pracować, ale depresja i nerwy blokują, najpierw muszę się pozbyć stresu ze studiami, to teraz ważniejsze. poza tym nawet na studiach stresuję mnie ocenianie mojej osoby i wyników pracy, co dopiero praca z prawdziwego zdarzenia. będę musiała zacząć od czegoś małego. boję się przemijania, samotnej przyszłości. życie się ma tylko jedno. nawet nie mam motywacji, by zająć się pasjami, które mam lub miałam. blokuje to wszystko brak ludzi wokół mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaakalnka
Ech dołączam się, U mnie też niewesoło. Męża w sumie nie toleruję, uważam go za złego człowieka. Rozwód? Nie mam siły na rozwód, ani pieniędzy, ani oparcia w rodzinie w tej kwestii, a nie mam nigdy własnego zdania, zawszę martwię się co inni powiedzą. Mamy dziecko, kochane, ale spędzam z nim prawie 24h/dobę i czasem mam dość. Rodzina bardzo dobra, niestety jeden z moich bliskich choruje dość poważnie, nie wiem czy przeżyje... Pracy nie mam bo małe dziecko, jak już będę mogła pójść to nie wiem gdzie mnie przyjmą z małym doświadczeniem i lipnym wykształceniem. Mówią, co nas nie zabije to nas wzmocni. Ja z każdym dniem czuję się coraz słabsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet tez ma dość
jestem facetem, mam 39 lat i tez mam dość zycia. 3 lata te,u wrocilem z zona i 2 dzieci z UK (zachcialo sie nam wracac z tesknoty,,, teraz sie zastanawiam za czym my tak tesknilismy). od 4 m-cy nie mam pracy i nic sie nie zanosi, zebym mial ja miec. zona przynosi 2 tys netto, ale trudno wyzyc w czworke. od 3 mcy staram sie (najmnierw sam) wrocic do Uk, ale to juz nie takie proste, nie mam tam takich znajomych, gdzie moglbym przenocowac. Wstydze sie ludzi, mieszkam w malej miescinie gdzie wszyscy wszystkich znaja. w dzien nie wychodze z domu, tylko czasem wieczorem ide na jakis spacer. dostaje juz na łeb. nie mam oparcia w zonie/ rodzicach, jestem zdany tylko na siebie. tez nie wiem po co zyje. chyba tylko dla dzieci, zeby mialy ojca jak wracaja do domu z przedszkola. A w UK mielismy takie sielankowe zycie.....spokoj, brak stresu, pewna prace....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fulla
Jest ktoś kto bardzo za tobą tęskni i kocha, ktoś kto zbiera jak krople balsamu każde twoje czułe spojrzenie w Jej stronę i bardzo pragnie każdego ranka usłyszeć twoje czułe słowa przyjaźni i twej miłości - to Maryja . To ona każdego ranka czeka na twoje towarzystwo i pragnie cię obdarować nadmiarem swej miłości. Mówi pewnej Annie (w1997r) , iż każdemu kto dobrowolnie ofiaruję się jej Niepokalanemu Sercu będzie obroną podczas dnia i ratunkiem w czasie snu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żyj dla dzieci, one potrzebują tak samo taty i mamy, spróbuj jednak dogadać się z żoną, razem coś zaplanować, zastanowić się jak wyjść z kryzysu, na spokojnie jeśli się da, wtedy przetrwacie, rodzina powinna być silna .... no i przede wszystkim na początek szukaj pracy, jakiejkolwiek, powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×