Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mon cheri

Dlugie starania o dziecko w dojrzalym wieku . Grupa wsparcia. Kontynuacja!

Polecane posty

Gość gość
Ale numer- polozylam sie na troche po tej aplikacji, zasnelam i dopiero teraz sie obudzilam i dalej bym spala... Kurcze poszlam siku i cala masa wyleciala jak sie tylko podnioslam - M kombinuje jakis korek hihi bo tampon to by wchlonal... Jeszcze przed transferem piersi zaczely bolec jak zwykle okolo owulacji a dzis przestaly - jak zwykle na dwa dni przed@ a moze cyckami nie ma sie co sugerowac? Ide na spacer i jak juz wszystko wyleci wcisne nowa baterie ... Biest sikanca zrobie dwa dni po Tobie ;) Cocochanell daj znac odn. Jajek One jak sie czujesz? Juz pewnie wyprasowalas co sie da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuza- jak pomyśle ile musisz tam pakować to naprawde podziwiam :) ja aplikuje 2x dziennie po 2 tabletki 100mg Luteiny i to juz jest wyzwaniem. Takze szacun :) zatkaj sie korkiem z prawdziwego korka :D ja wypracowałam wszystkie ciuchy jakie były w domu:D idę teraz z moim Fifem na spacer by sie chłopak wybiegał. / Mala_ - do 17 nie musisz wchodzić co 10 minut, bo własnie o tej porze bedzie wynik :). Jade o 15 do lab, zaraz po pracy. Moje ciśnienie wzrosło, oczy mam przestraszone, ręce mi się trzęsą, gacie pełne. Jutro o tej porze będę zielona :/ no boje sie jak cholera. Nie ukrywam, ze jestem cykor. Co ma byc to bedzie. / Tujka- jak sie czujesz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
One bedzie dobrze. Przezylas transfer i to czekanie wiec odebranie wynikow dasz tez rade :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała- zachodze w głowę jak to jest, ze jestem pewna,ze wszystkim dookoła sie uda a sama nie chce uwierzyć, ze mogło udac sie takze mnie... Jaki mechanizm rządzi ludzkim mózgiem. Jestem pewna sukcesu każdej z Was a u siebie... Wczoraj zadzwoniłam do gamety umowic sie na wizyte do mojego lekarza zeby ustalić plan B. Juz sie rozglądam za immunologia bo moze trzeba bedzie zrobic. A nie pomyśle, ze mogło "ci sie wariatka udac. Miałaś ładne endo (11mm), zarodek 4AA, Embryo Glue, hormony, zastrzyki, steryd.opiekuje sie tobą super lekarz w jednej z najnowszych klinik w kraju".... Ja patrzę na ten raz przez pryzmat braku objawów (sporadyczne bole jak na @, bole sutków- ale to na własne życzenie) i poza tym nic. Za to przez ostatni tydzien mega przeziebienie leczone woda z miodem i mlekiem, ogólna słabość i rozbicie. I jeszcze poczytałam o tej immunologii i wkrecilam sobie juz bajkę, ze pewnie cos nie halo i ze gdyby sie miało udac to by sie udało za pierwszym razem.... Jestem wiec jak widzicie mocno skomplikowana i przewrażliwiona. Z drugiej strony dość arogancka... Co ja sobie w ogóle mysle? Jestem po jednym nieudanym ET, wyniku drugiego jeszcze nie znam. A sa dziewczyny, takze na tym forum, ktore takich transferów maja bądź miały za nim sie udało kilka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
One kazda z NAS tak ma. Kazdej z NAS tak sie wydaje,ze wszystkim sie uda ale wi nie. Ja mam takie Same podejscie haha. ZobaczySz,ze odbierzesz jutro pozytywna betke. Ja wzielam 2 nospy bo mnie brzuch boli od rana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Postanowiłam przekonać to forum by poczytać Wasze historie. Dołączyłam do Was gdy znałyście sie z forum dobrze. Mnie wiadomo o Was niewiele. Jestem na 76 stronie :D tego forum i dowiedziałam sie tylko, ze Ty-Mala_ masz za sobą ciąże... Na tm etapie Stefania jeszcze sie nie pojawiła ani Zuza ani Tujka... Skrobniecie cos po krótce o sobie kochane?? Jak nie, co rozumiem to bede ryć forum dalej :D aż sie każda Was "pojawi" bym mogła poznac Waszą drogę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Str 77 - wszyscy jadą po niejakiej Gerwazy i zarzucają jej,ze sie obnosi kasa hahahahahahhaahah :D ubaw po pachy!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stefania 31
one wish Gerwazowej to nam brakuje, zawsze coś ciekawego napisala , ale niektórych denerwowala. O sobie chyba nie muszę pisać, to co najwazniejsze mam w stopce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OneWish, u mnie lepiej, dziś bez plamienia. Odpoczywam. Wszystko o mnie jest w stopce, mężatka od lat 13, pierwsze Ivf w 2011r i tak się bujam. Na forum jestem od niedawna, gdzieś może od okolicy Twojego transferu i wtedy coś o sobie pisałam. Wcześniej, od lat na objawy ciąży po in vitro, tam też poznałam Gerwazowa, super dziewczyna. Zuza, Mała_biest pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tujka ja cie kojarze z wczesniej z Objawow. Niestety ze starej ekipy zostalo malo lasek bo wiekszosci sie udalo lub adoptowaly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
One ja chyba tuz przed Toba sie pojawilam i Dziewczyny tak fajnie mnie przyjely (nigdy wczesniej na zadnym forum ani slowa nie napisalam). Nikt z mojego otoczenia nie wie o naszych zmaganiach wiec gdyby nie Wy to ja bym chyba oszalala od natloku mysli - a tak Was zadreczam ;) Nasza historia w skrocie: jestesmy razem od zawsze (do pelni szczescia teraz brakuje tylko dzieciaczka). Zawsze duzo podrozowalismy i prowadzilismy dosc intensywny tryb zycia ( teraz mieszkamy w us)Chyba zbyt pozno sie na dziecko zdecydowalismy bo nie znaleziono zadnych medycznych przyczyn. Kilka lat walczymy; kilka inseminacji; jedno podejscie do ivf ale nie doszlo do transferu. Teraz drugie i ostatnie chyba ;( A teraz leze z cala bateria lekow w srodku Rodzina nie wie co myslec ze sie tak pokladam po 20 minutach spedzonych w lazience ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam przeczucie,ze obydwie (Biest i One Wish) bedziecie jutrzejsze swieto szczegolnie swietowac ;) Tujko Mama bedziesz wiec to i Twoje swieto! Stefania tez ma wspaniale DWA powody :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuza, Mała, Tujka, Stefania- dzięki...i tak czytam tamto forum, bo przy Stefani nie widzę stopki, ale na str 86 Stafenia się pojawiła :) / To może ja napiszę coś o sobie. W lipcu skończę 35 lat. Od 7 jestem szczęścilwą mężatką. W 2009r niezachdząc w ciążę krórys rok udalam się do lódzkiej kliniki Salve, gdzie zdiagnozował mnie dr Sobkiewicz. Wyslał mnie na badania hormonalne, ale juz na pierwszej wizycie wiedziałam,że jest "grubo". Usłyszałam wtedy, że nigdy nie zajdę w ciążę, nie mam szans. Diagnoza brzmiała jak żart "nieswoista niewydolność jajników i koniec rezerwy w nich" powiedział,że jedyne wyjscie do komórka dawczyni. Popatrzyłam jak na wariata i wyszłam. Błakałam się po parkingu pół godziny niemogąc namierzyć samochodu. W domu wyłam 2h mój mąż nie wiedzial co się dzieje. Nie byłam w stanie się podnieść. Siedziałam i wyłam. Zadzwoniłam do przyjaciólki, ktora była w zw. ze swoimi problemami w novum, szybko zaszla w ciążę i powiedzialam jej o tym, co powiedział mi lekarz. Przyjechała, wsadziła mnie do wanny, wygoniła mojego męża z domu i wlała ze mnie butelkę wina. Nastęonego dnia juz byłam umówiona na pierwszy wolny termin do dr Zawady w novum. Pojechalismy z badaniami z tym wyrokiem. Lekarz zbadał mnie, obejrzal wyniki i potwierdzil tę smutną diagnozę. Powiedzial, że mam ładną macicę i uspokoił opowiając o Kd, że będę mama i że to dla mnie wspaniała szansa. Jeszcze spytałam czy jest szansa bym poddała się stymulacji hormonalnej i mimo wszystko spróbowala zmusić jakmiki do pracy. Szanse, przy moim AMH -0,14 ocenił na bliskie zera, dając 2% szansy na powodzenie. Wróciłam do Łodzi, do salve do dr S. Dostalam HTZ by miec refularne cykle, utrzymac macicę w dobrym ukrwieniu i nie starzec się szybciej niz rówieśnicy.... W domu rozmowy o TYM nie było. Pojawił się nowy kot I wakacje w raju. Po powrocie nieśmiało zaczęłam namawiac mojego m na Kd ale on nIe chcial słyszec. Gdy wrescie powiedział, że zrobi dla mnie wszystko,czyli po poł roku od diagnozy cięzko zachorowała moja Mama. Walczyliśmy o Jej życie kolejne ponad pół roku. Po Jej śmierci załamalam się jeszcze raz. Wakacje, wyjazdy...Potem obrażona na Boga i na cały świat nie myślalam o tym. Aż w ubieglym roku pomyślalam, że coś trzeba zrobic w tym kierunku, że dalej tak żyć nie mozemy. Sami z 2kotami i psem tylko. Trafiłam do Gamety, do dr Połacia. To mój mentor, lekarz-przyjaciel. Tylko w tym tygodniu gdy byłam chora zadzownił 3 razy by spytać jak się czuję. Super gosć, z klasą. Reszte juz wiecie z mojej stopki.. Jeszcze jest jedna rzecz. Presja. Może nie ejst ona tak silna jak mi się wydaje, ale poznałyscie mnie już na tyle by wiedziec,mże jestem mocno emocjonalna... Tesciowie. Na moje nieszczęscie są wpływowi, zamożni, maja dużą firme, w której oboje z męzem pracujemy. Mojego M brat nie żyje, jest on więc sam,jako spadkobierca "majątku". Teściowa jest alkoholiczką, poje codziennie. Uważa, że smierc starszego syna to usprawiedliwienie najej latanie w alkoholowym amoku z gołym tyłkiem po ulicy. Tesc uciekł w firmę, siedzi w niej dzien w dzien. Od 7lat proszą nas o wnuki. Zyczą, czasem tesc w żartach powie, że nam prąd wyłaczy byśmy zajeli się w nocy poważnymi sprawami. Teściowa jak się napije tak,że krzywo jej wejdzie mówi do mojego m "jestes taki żałosny, że nawet dzieciaka nie umiesz zrobic" pamiętam jak dziś jak ją rozbierałam wytarzaną w rowie a ona ledwo siedziała na wannie i belkotała "wnusia byś mi urodziła a nie tylko po zakupach latasz. A jak juz latasz to kup sobie porządne stringi żeby podgrzac atmosferę w sypialni" miałam ochotę udusić francę, ale zlałam ją. Gdy jest trzeźwa (załóżmy, że mam na imię Ola) nie powie do mnie inaczej niż Oleńka, Olusia, Olunia. Nigdy nie oowiedziala do mnie Ola. Presji z jej strony nie czuję, ale czasem żal mi tescie gdy mówi, kto to dzieci po Was kiedyś przejmie jak Wy wciąż sami... Mowie wtedy "tato, luz, jeszcze będziesz z wnukiem na piwko chodził" ale w sercu żal, że ten cudowny czlowiek mimo tego,że tak sytuowany jest wciaz skromnym, przemiłym facetem. Wszyscy chcą dla niego pracowac, bo dobrze płaci ludziom, jest uczciwy, dobry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Własnie gdy jechałam na pierwszy ET mówie do M "popatrz kochanie jaki tata będzie miał prezent na urodziny (za 6 dni) dostanie zdjecie usg. Rozpłakałby się.... Ale pierwsza proba byla porazką..na urodziny wiec tata dostanie bilet na koncert. Jego mi jest żal, bo on marzy o wnuku, chociaz jednym. Wszsycy w rodzinie maja juz dzieci, zostalismy jedyni sami. Kazdy się pewnie domyśla, ze cos jest na "rzeczy", my uparcie kłamiemy, że "jeszcze nie czas" a oni sobie myslą, że mamy takie extra życie i nam zazdroszczą tego, co dla nich wydaje się ważne, a dla jest niczym. Żal mi mojego M. Najwiekszą presję czuje z jego powodu. On chce zostac tatą, z nadzieją patrzy na mnie, pyta jak się czuję. Chociaz mniej niz tak jak po pierwszym ET. Cały czas dbał o mnie, jak byłam chora rozpieszczał jak mógł. Bardzo sie stara.. To kawałek mojej historii. Smutnej, z takimi sobie widokami na przyszłosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O inv wie kilka zaprzyjźnionych osób, mocno nas wspierających. Raczej mnie, bo mój M nie rozmawia o tym z nikim oprócz mnie. Tesciom nie powiemy, bo nie chcę słuchac po pijaku,że nie umiem zajsc w ciążę. Zawsze, ale to zawsze tesciowa kusi się na takie teksty gdy nie moje M bo jego zwyczajnie się boi. Jego reakcje na nadgorliwośc mamusi są bardzo ostre, zawsze mnie broni. Wiem, że tak byłoby prościej, ale obstawię przy swoim. Nie chcę by wiedzieli. Proponowali kasę na następne próby. Albo usłyszec kiedys, że to moja wina. Ie chcę dzielic się czymś tak intymnym. A mój M? ... Ostatnio powiedzialam mu, że jak sie teraz nie uda i nie udalby sie nam nestepny ET to wolałabym chyba powiedziec. Wlasnie jego rodzicom, żeby na, dali spokój. A on powiedzial "jesli zechcesz kochanie to powiemy, powiem, że to mój czynnik" czujecie jaki gość?? Tylko ja mu się trafilam taka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stefania 31
Moja stopka jest np na str 140 :) One wish ale naprodukowalas, zabieram się za czytanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
One dziekuje ,ze napisalas cos o sobie :-) Naprawdę z serca Ci zycze powodzenia i duzej bety jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trafiłam do Was z forum "in vitro z komorką dawczyni" ale tam jest tloczno i już nie tak sympatycznie jak u Was. To juz teraz wiecie wszystko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
One, pewnie każda z nas ma podobną smutną historie. Ja mam już 40lat, przez większość życia się uczyłam, kolejne wyzwania, doktorat i pewnie dzięki temu łatwiej mi bylo z presją otoczenia. Wszyscy myśleli, pewnie dalej tak myślą, że wybraliśmy karierę. Choć i nieprzyjemne komentarze typu ja Ci pokaże jak się to robi do M się zdarzały. A ja od lat co miesiąc oczekiwałam cudu... zrobiłam wszystkie badania, zdrowa jak kon, amh nawet teraz jeszcze ok 3. Ale dopiero w 2010 roku zrobiliśmy badanie nasienia, przecież M jest zdrowy i młodszy ode mnie... a jednak, ślad plemników. Wizyta w klinice, brak możliwości inseminacji, kwalifikacja do in vitro. Potem nieprzespane noce, bo co na to kościół, bo piekło, bo nasze katolickie rodziny nie zaakceptują, szczególnie teściowa. Dla niej dziecko z próbowki to takie z bruzdą...:-( W końcu decyzja, stymulacja, dobry efekt, myśli co ja z tymi zarodkami zrobię... kolejne transfery nieudane i skierowanie na kariotypy. I zaczęło się, u M nieprawidłowy-translokacja i wyrok. Koniec leczenia, nie wykonamy Wam procedury bo szanse żadne a nawet gdyby to ryzyko śmiertelnie chorego dziecka zbyt duże. Dziękujemy za współpracę. Nie muszę pisać co czułam, co czul M. Zaczęłam szukać, wydzwaniac, znalazłam klinikę gdzie robią badania preimplantacyjne i z mieszanymi uczuciami pojechaliśmy na konsultacje. Wynik, będzie trudno, możecie próbować, ok 5% szans... spróbowalismy, za każdym razem kilkanaście pięknych blastocyst, ale po pgd dwie, trzy, jedna bez trsnslokacji. Co więcej duże ryzyko innych nieprawidłowości bo u nosicieli trsnslokacji tak bywa. Nie udawslo się, dwa razy ciąża biochemiczna, wydane ogromne pieniądze bo pgd podwaja koszt procedury, kłopoty w pracy, choć bywało że nawet po transferze prosto z fotela do niej gnalam. Ale pieniądze były potrzebne. Bylo mnóstwo chwil załamania, byly kryzysy małżeńskie... rodzina, znajomi poza tym wszystkim, tylko my we dwoje na polu walki. I tak minęło pięć programów, dziewięć transferów i teraz strach o te nasze prawie ziszczone 5%. Mamy też od niedawna jedną osobę która wie o wszystkim, moją siostrę która wygrala walkę z rakiem ale straciła płodność i podpowiedziałam jej KD. Próbuje. Żeby nie było zbyt łatwo to też dodam, ze po długiej walce straciłam w międzyczasie tatę, jak Ty OneWish mamę... To tyle tytułem przedstawienia się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stefania 31
One wish trafnie to opisalas , zwłaszcza jak lekarz oznajmil Tobie diagnoze: "popatrzylam jak na wariata", to mi się od razu przypomina jak lekarka mi powiedziala że tracimy czas i mam się udać do kliniki leczenia niepłodności. Też myslalam że ja pogielo, mając 30 lat mam się tam leczyć? Niestety najbardziej boli prawda. X Ja jestem dosyć porywcza, tzn normalnie jestem bardzo spokojna, ale jak się wkurze to zdarza mi się nie panować nad sobą, więc nie wiem jak bym z Twoja tesciowka wytrzymala. Moja tesciowa jest calkiem spoko a i tak czasem jestem nieznosna. Szacun za Twoje opanowanie, ale nawet jak to czytam to mam ochote Twoja tesciowa poduszka poddusic, ale ja tak chyba reaguje nerwowo na pijaczkow, bo u mnie w rodzinie byl ten problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tujka- dziekuje Ci, ze sie podzieliłas z nami swoja hisroria. Wzruszulam sie, poleciały łzy... To wszystko jest nie fair... To nie fair, ze w melinach niedbajace o siebie, zaniedbane kobiety rodzą dzieci zdrowe, rumiane, usmarkane po kolana. Zachodzą w ciążę z Henkiem albo Wackiem, obojętne. Który był trzezwiejszy tego szczęście. I rodzą sie dzieci w brudzie i ubóstwie gdzie na stole jest wódka albo denaturat i żyją życiem, ktore skazuje je na los ich rodziców. A my sie badamy na wszystkie sposoby, dbamy o siebie, leczymy. Problemem dla niejednej były nieumyte w dniu ET włosy albo niemożność użycia perfum. A te panie nie maja takich dylematów i o niepłodności to wiedza jak obejrzą "ukryta prawdę". Moj ginekolog powtarza,ze w niepłodność to choroba czystych, zadbanych kobiet...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stefania- ja tez jestem z tych "potrafiących sie zdenerwować" i tak jen nie raz pojechałam. Szanuje mnie, troche sie boi czasem. Franca z niej wychodzi jak jest wypita "troche bardziej" (czyli co 2 dzien) nie raz po teleofnie sąsiadki, ze "pani D.... Błąka sie po ulicy" idę zgadnąć ja do domu. Ciągnę ja pod rękę a ona do mnie " ale sie na***lam u wieski, ale uwierz mi Olenko mało wypilysmy" i zaczyn a sie szarpać. Złapałam wiec pod rękę z całej siły i cedzę do niej przez zeby "chodź Q**a do domu cie za chwile tu zabije". Mieszkamy na jednej ulicy, wiec jak mamusia szaleje to sąsiedzi dzwonią do mnie. Mowię Wam, niezle jajca z nia mamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stefania 31
U nas jedyna przeszkoda to moje pco ( policystyczne jajniki), ale wyniki nie były złe wiec lekarze powtarzali że uda się , tylko trzeba próbować. I tak odkąd skończyłam 27 lat próbuję zajść w ciążę. Na pocztku na luzie, potem się zaczęło: kalendarzyk małżeński, obserwacje śluzu itp, wykresy temp., testy owulacyjne i ta co miesieczna nadzieja:( Potem chodzilam do ginekolog na monitoring cyklu, potem cykle z hormonami , badania krwi i zawsze mowila , że owulacja jest, endo piekne -teraz to sie musi udac-i zawsze dupa! w mmiędzyczasie badania na wszystko bo może jest jakis piwod, ale wszystko ok. Ile ja się z M naseksilam! :) starczy mi chyba do konca życia:) Dwa lata temu trafilam do kliniki dla nieplodnych w Berlinie ( bo tu mieszkam od 5 lat) i lekarz spytal wprost czy nam się spieszy czy nie. Jesli nie mamy parcia to mozna poprobowac hormonki i inseminacje, ale jak mam dość czekania to z in vitro jest najwieksza szansa. Czekac już nie chcialam i tak się zaczęła przygoda z in invitro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No niestety, życie jest niesprawiedliwe, ale daje nam na szczęście jakieś alternatywne drogi. Parenascie lat temu bylybysmy bez szans, teraz możemy próbować spełnić marzenia. Jutro OneWish robisz test i może okaże się, że jesteś mama. A jeśli nawet nie to idziesz dalej jasno wytyczona drogą aż dojdziesz do celu. Najwyżej bardziej się zmęczysz, będziesz mieć więcej odcisków... ważne by tam dotrzeć. A to jest naprawdę do zrobienia, z KD podobno nawet latwiej. Trzymam jutro kciuki za wynik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×