Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mon cheri

Dlugie starania o dziecko w dojrzalym wieku . Grupa wsparcia. Kontynuacja!

Polecane posty

Moja beta 0,1. Moj pociąg juz odjechał, ale Wam życzę powodzenia i radości. DZiekuje Wam za wsparcie i motywacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
One kurcze tule cie. Cholera jasna... Bardzo mi przykro. Mala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza917
Nie wierze One tak mi przykro :( Pamietaj, ze nie Jestes sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cocochanell
one. tule mocno do serca.jestem z toba myslami.bardzo mi przykro. dziewczyny czy mozna oddac zarodek ze wskazaniem? ja mam jeden zamrozony i jesli tym razem pojdzie wszystko jak sie nalezy , i tak bedzie.bede chciala go oddac jakiejs parze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megi73
One jesteśmy z tobą . Nie mów ze pociąg odjechał. Ja tez mówiłam ze do trzech razy, i co? Jeszcze raz prubuje. Na początku tez byłam zawsze załamana, ale za pare dni albo tygodni myśle ze będziesz inaczej myślała. Zostaw sobie tyle czasu ile potrzebujesz, ale nie poddawaj sie !!! Jestem myślami z tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tujka
OneWish tak mi przykro:-( Ale to nie koniec, odnajdziesz jeszcze siłę do dalszej walki i będziesz kiedyś mamą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mon cheri
tujko mimo calej smutnej histori masz chec podtrzymywac innych na duchu :) , trzymam kciuki za Twoje szczescie !!! x One trzymaj sie dziewczyno i nie daj sie , bo nadzieja umiera ostatnia ... tule :( x Olivio niestety nikt, kto nie znalazl sie w takiej sytuacji, nie potrafi zrozumiec co dzieje sie w naszych duszach ...to smutne ze tak trudno przychodzi nam to co dla innych jest tak proste jak jedzenie i oddychanie . Zycze z calego serca bys niedlugo miala o czym opowiadac x Dziewczyny pamietajcie moj cud zdarzyl sie po 13 latach prob , wiec w zyciu wszystko jest mozliwe ... x Cocochanel przyjmij pierwsze cichutkie gratulacje ... spokojnej ciazy ... x Biest pozdrawiam Cie serdecznie ... nie porzucaj nadzeji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stefania 31
One przykro mi bardzo, zwłaszcza że dopadła Was na dodatek choroba w rodzinie:( Trzymaj się. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mon chęci dziękuję za miłe slowa. One bardzo mi przykro. Mnie odbiła 2 porażka dość mocno ale po pewnym czasie zaczęłam snuć dalsze plany. Kurcze naprawdę dolina mnie wasze niepowodzenia.... Ja myślę że we wrześniu pojadę na wizyty konsultacyjne do 2 Klinik które wybrałam i wtedy będę myśleć co dalej. Narazie nie zawracam sobie głów y tym. Mala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka 38
Stefania gratuluję parki:) Taka ciąża to moje ciche, największe chyba marzenie:):):) Cocochanel gratuluję z całego serca:) i trzymam kciuki za spokojną ciążę:) One, nadzieja umiera ostatnia...pamiętaj. Mocno przytulam i współczuję rodzinnej sytuacji. Trzymaj się kochana, stań na nogi mocno i później zadecydujesz co dalej. Czekamy na wieści od Ciebie. Pozdrawiam wszystkie dziewczyny:) U mnie cisza, mojej klinice obcięli fundusze na in vitro - miała szukać gdzie indziej, ale wypadek mojego syna przysłonił mi trochę moje wszystkie sprawy - połamał się bidak i wylądował w szpitalu. Musiał mieć operację i przeszedł ją psychicznie dość ciężko. Z głowy ma wakacje (oba obozy odwołane) a przed moim sportowcem rok rehabilitacji:( Przy jego ADHD i braku "wypuszczenia na wybieg" wszyscy mamy przechlapane:) W piątek wyszliśmy ze szpitala, teraz mogę wreszcie zając się sobą. Może w tym tygodniu wreszcie kupię sukienkę, bo ślub tuż tuż a ja w szczerym polu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lavender hill hospital
A dlaczego nie adopcja? Przepraszam, że pytam tak wprost, ale czy tej opcji w ogóle nie rozważacie? Przecież mama adopcyjna to też mama, dla dziecka najważniejsza i najlepsza! Czy macie jakieś obawy? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza917
One to na pewno strasznie trudne chwile dla Ciebie :( Ale wiem, ze za chwile bedziemy rozmawiac o Planie B i wiem, ze Ci sie uda bo Ty sie nie poddasz - zobaczysz, ze marzenie sie spelni (to tylko kwestia czasu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lavender- bo chcemy nosić pod sercem małe serduszko, dbać o nie przez 9mcy, wydać je na świat, bo czasem nie mozemy (jak ja np. Bo odpadlabym w przedbiegach z uwagi za problem alkoholowy kogoś w bliskiej rodzinie), bo nie chcemy dzieci, ktorych matki Piły i paliły w ciazy, czasem sie tez prostytuowaly, ćpaly, bo chcemy dać światu cząstkę siebie, bo chcemy miec przywilej wydania na świat naszego dziecka. My za in vitro płacimy, my przez ten trud przechodzimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem, dziękuję za odpowiedź :) żeby było jasne, ja wam nic nie zarzucam broń Boże, tylko jak czytam te wasze posty, to tyle w nich macierzyńskeigo oddania i miłości, że aż szkoda, by się to zmarnowało.... wszystkiego dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lavender mysle ze kazda z nas chce doswiadczyc bycia w ciąży, wiadomo ze czasem ze względu na choroby lub wiek nie jest to możliwe. Ale jeśli lekarz mowi ze mamy jeszcze szanse i nie jest za pozno , to po prostu chcemy dalej probowac . Dziewczyny od paru dni doświadczam ruchow moich brzdacow. Nie da się tego opisac, jest to niesamowicie dziwne i najcudowniejsze uczucie :) Zycze tego każdej z nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megi73
Lavender, ja podzielam Stefanie, my chcemy właśnie tego szczęścia od początków doświadczyć. Pozatym w naszym wieku jesteśmy zdyskwalifikowane z powodu wieku. Małych dzieci i noworodków już sie w naszym wieku nie dostanie:-( X Stefanio super to niesamowite, który to tydzień?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stefania 31
Dzis jest ostatni dzien 18 tyg, jutro zaczynamy 19 :) X A co do adopcji , to nie wiem jak jest w Polsce-ale w Niemczech można adoptować do 40 roku zycia. Jeśli jest się starszym to istnieje tylko możliwość adopcji dziecka z innego kraju lub kontynentu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza917
Mon Cheri dziekuje, ze zalozylas ten topik. Gdyby nie Wy Dziewczyny, to nie wiem czy udaloby mi sie nie zwariowac Wlasnie zdalam sobie sprawe, ze pomimo tego, ze sie nigdy nie spotkalysmy, Jestescie mi blizsze niz moja "najlepsza przyjaciolka" (przyjaznimy sie od dziecinstwa) tez miala problemy aby zajsc w ciaze ale jej sie w koncu udalo kilka lat temu. Bylam szczesliwa jej szczesciem i uwielbiam jej coreczke.... Tylko ona wie, ze tyle lat sie staramy ale nie wie o ivf (nigdy wczesniej nie mialysmy tajemnic ale teraz nawet nie moge sie podzielic tak wazna dla mnie rzecza bo ona ma baaardzo koscielne poglady). Odwiedzamy Pl tylko raz w roku ... A ona na spotkanie zawsze przychodzi z mala, ktora przyciaga cala uwage (wiem ze ma z kim zostawic)... W kazdej rozmowie telefonicznej mala jest przewodnim motywem. Itd taki brak delikatnosci - nawet jej do glowy nie przyjdzie jakie to trudne dla mnie czasem kiedy tak najzwyczajniej chce sie wyzalic zamiast przyklejac sztuczny usmiech ... M mowi, ze ona zawsze byla skoncentrowana tylko na sobie a ja dopiero teraz to widze :( To musial byc kilkuletni stopnowy proces ale odczuwam to ze nagle stracilam przyjaciolke - to boli :( .... Przepraszam ze Was zanudzam swoimi zalami ale jakos tak chcialam to z siebie wyrzucic X Stefanio az mnie ciarki przeszly to musi byc niesamowite ! - dziekuje za nadzieje i otuche ktora nam dajesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stefania 31
Zuza to co piszesz jest mi tak bliskie. Mimo że jestem w ciąży i doszlam już prawie do polmetku , tego uczucia "bezpłodności" i niezrozumienia otoczenia chyba nigdy nie zapomne i nie chce zapomnieć. Masz racje , ludzie potrafią być tak nietaktowni a czesto sa to nasi najbliżsi. Na spotkaniach rodzinnych , często slyszalam zebym wziela niemowlaka kuzynki na ręce ,to może mi to pomoże zaciazyc (! ), na tych spotkaniach ciagle tematy o dzieciach i marudzenie matek o niesamowitych problemach z nimi ( katar, budzi się w nocy) , pamiętam siebie z przyklejonym uśmiechem i mój glos w głowie ze chętnie bym się pocieła za takie problemy. Dziś naszly mnie takie podobne mysli jak Ciebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megi73
Stefanii tuż już naprawdę półmetek. Ten czas leci:-) ani sie nie obrócisz a już będziesz trzymać maluchy w ręku. Wyśpij sie już na zapas:-) X Zuza i stefanio. Na szczescie ja nie mam takich problemów z moimi przyjaciółmi. Naprawdę mogę z nimi o wszystkim porozmawiać i oni to bardzo rozumieją, chociaż tak naprawdę nie mogą mnie napewno w pełni zrozumieć. To trzeba samemu przeżyć. Mam 3 koleżanki i kuzynka które tez przeszły Invitro wiec mam w otoczeniu więcej zrozumienia, nawet moja koleżanka z pracy mi dopinguje i mnie podtrzymuje na duchu. Brat od męża i szwagierka tez nam bardzo pomogli w naszej ciężkiej chwili. Wiec myśle, ze to naprawdę zależy o ludzi. Niestety w Polsce jeszcze jest dużo ludzi którzy są bardzo wierzący i z tym tez bardzo zacofani. Dlatego dobrze ze są takie fora, gdzie można sie podzielić swoimi problemami. X OK tez sie namarudzilam:-) X Zuza może kiedyś jak będę znowu w NYC to sie spotkamy na kawę. A nasze pociechy bedą sie razem bawić :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza917
Stefania wlasnie te spotkania rodzinne brrrrr i te kuzynki z dziecmi ... Megi masz wiec szczescie do ludzi. A co do kawy to trzymam Cie za slowo -mamy plan :) To forum to wspaniale miejsce - Dziekuje, ze Jestescie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AvocadoStar
One... Ściskam mocno i mocno tulę... Dziewczyny, na razie chciałam utulić One, później do Was napiszę. Wiem, że zrozumiecie. Pozdrawiam też dziewczyny z innego forum jeśli tu wpadają. Napisze Wam później. Wszystkich ciepło pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lavender kiedyś orientowałam się w sprawie adopcji i sporo czytałam - to nie takie proste w naszej Polsce...noworodki są często mocno obciążone (alkohol, narkotyki, czasami przemoc, choroby), starsze dzieci oprócz tego maja jeszcze swój niemały bagaż psychiczny. Procedury odstraszają zarówno czasem jak i włażeniem w prywatne życie (biologicznych rodziców nikt tak nie szkoli, adopcyjni przechodzą drogę przez mękę) no i jest jeszcze wiek - różnica wieku między dzieckiem a rodzicem nie może przekraczać 40 lat i trzeba być już jakiś czas małżeństwem. Tak więc do samego stażu małżeńskiego (minimum 5 lat) trzeba doliczyć szkolenia i czas oczekiwania na dziecko...i najważniejsze: trzeba umieć KOCHAĆ cudze dziecko. Specjalnie napisałam "cudze" - zarówno ja jak i M mamy już dzieci, widzimy w nich cząstkę siebie, swoich charakterów i charakterków i jest łatwiej, bo jedno z nas "naturalnie" jest rodzicem i to widać we wszystkim. Nie wyobrażam sobie siebie jako rodzica adopcyjnego prawie nastolatka...nie czuję tego. A bez tego "czucia" rodzicielstwo (nawet naturalne!!!) nie ma szans bycia i szczęśliwego dla rodziców i dziecka rozwoju. Wiecie że czasami adopcyjni rodzice sa na skraju załamania psychicznego (bo takie mają a domu ancymony) że składają wnioski o rozwiązanie adopcji? To dopiero musi być tragedia, oddać dziecko, bo są z nim tak poważne kłopoty, bo tak zalazło za skórę, że dorosły człowiek "wymięka"... Nie wstawię linka bo kafe uzna to za spam, ale na onecie jest artykuł pt. Adopcja nie zawsze się udaje - Lavender, przeczytaj. I na koniec to o czym piszą dziewczyny - 9 miesięcy przeciągania się pod sercem to coś, czego w adopcji nie ma, a czego większość z nas pragnie doświadczyć:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mon cheri fajnie że się odezwałaś i dzięki za ciepłe słowa. Mimo że często mam chwile zwątpienia, gdzieś tam w środku wierze że i my doczekamy się naszego cudu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza917
Witaj AvocadoStar. Fajnie, ze tu zawitalas :) X My tez sie martwimy o One - prosze daj znac jesli sie dowiesz co uniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam,ze pisze wprost,ale piszecie bzdury o adopcji.Jestem mama adopcyjna,to moje dziecko a nie cudze.Nie wiem czy biologiczna mama była zła czy dobra ,ale ja jestem prawdziwa mama,która kocha swoje dziecko.pewnie,ze SA trudne dzieci,ale biologiczne tez SA trudne i ktoś je oddaje?wasze dzieci tez będą biologicznie w połowie wasze,tez nie będziecie wiedziały o genach,tez ktoś z boku może powiedzieć ze to cudze i się oburzycie,i słusznie,bo będzie wasze,tak jak jest moje,adopcyjne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z innego forum
Do gościa pytanie; My zastanawiamy się nad dzieckiem adoptowanym, bo porażki naturalne i procedury in vitro i dalsze porażki nie nastrajają pozytywnie do dalszych prób: -czy możesz więc mi powiedzieć jak długo czekałaś na dziecko adopcyjne ?? Ile lat miało dziecko,kiedy je adoptowaliście? I czy mieliście 5 -letni staż małżeński, kiedy dostaliście swój skarb?czy ośrodki są w stanie spojrzeć przychylnie na rodzicow,którzy nie mają takiego stażu w sensie formalnym? Dużo pytań -ale szukamy wsparcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu nie denerwuj się tak, ja napisałam, co czuję - nie nadawałabym się na mamę adopcyjną i tyle - wiem to i już. Chociażby po sformułowaniu "cudze dziecko". Oczywiście, że biologiczne dzieci też bywają trudne (wiem coś o tym) ale to MOJE dziecko. Dziecko mojego M też bywa trudne, ale to JEGO dziecko. Adopcję można rozwiązać. To straszne oddać dziecko które się kiedyś tam pokochało i zrobiło dla niego wszystko, a ono doprowadza człowieka na skraj psychicznej rozpaczy...Czytałaś artykuł? Przeczytaj. Przeczytaj też komentarze pod artykułem...Dzieci są różne i te biologiczne i te adopcyjne. Macierzyństwo bywa wspaniałe i koszmarne (mówię o psychice mamy). Są ludzie, którzy potrafią kochać wszystkie dzieci, a są tacy, którzy nie potrafią ani swoich, ani cudzych (zwykle mówią, że "nienawidzą wszystkich rozwrzeszczanych bachorów"). Nie wolno ulegać modzie na adopcję - to trzeba czuć. Trzeba też zdawać sobie sprawę jakie kłopoty można napotkać, a o tym się nie mówi, żeby nie psuć statystyk adopcyjnych (znam problem niemal osobiście). W artykule też jest o tym mowa. Własnego dziecka nigdy nigdzie bym nie oddała, a uwierz, zalazło mi za skórę czasami tak, że można byłoby "w pasy drzeć". Gdybym adoptowała i sprawiałoby takie czy większe kłopoty, nie raz zapewne pomyślałabym o rozwiązaniu adopcji, a przynajmniej zastanowiłabym się nad tym poważnie. Dlatego nigdy nie adoptuję dziecka, bo mam w sobie tyle przyzwoitości i odwagi, żeby przyznać się do tego, że nie dałabym rady z "cudzym dzieckiem" gdyby sprawiało takie kłopoty jak te dzieci z artykułu. A nie poradziłabym sobie psychicznie z oddaniem dziecka...taka sytuacja (a nie można jej wykluczyć) zniszczyłaby życie moje i mojej rodziny. Tobie gratuluję i odwagi i tych ogromnych pokładów miłości - mam nadzieję, że Twoje dziecko kocha Cię i szanuje tak samo mocno jak Ty je.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×