Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mon cheri

Dlugie starania o dziecko w dojrzalym wieku . Grupa wsparcia. Kontynuacja!

Polecane posty

Olivia, hm... ciężko mi określić, teraz około roku, z czego pod opieką lekarza jestem mniej więcej 6 miesięcy? Niestety utopiłam telefon podczas urlopu a w nim miałam aplikację ze wszystkimi informacjami :/ Mam 7 letnią córkę, 2 lata temu byłam w ciąży, która niestety skończyła się w 19 tygodniu. Niedawno również była ciąża, przez 6 tygodni. No nic, od września startuję z kolejnymi badaniami i clo. Wyjeżdżam na działkę, gdzie mam zamiar pokatowac się dietą dr Dąbrowskiej, zrzut kilku kg tez podobno dobrze wpływa na zaciążenie ;) Zuza, zawsze możesz smarkacza wprowadzić ogólnie 8-) Niech sam się stara, a nie wszystko dostanie na tacy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza917
Dzieki za slowa otuchy ... Tak czy inaczej szczeniak jest na tyle bystry ze cokolwiek narozrabia obwini mnie o to. Wiem ze nie da rady bo nie ma ani wiedzy ani doswiadczenia ma jedynie dar improwizacji i przekonywania ludzi do siebie ale na dluzsza mete to nie wystarczy - czemu prezesi sa tak zaslepieni tym karierowiczem? To moje nowe miejsce to bedzie dosc trudne zadanie i dosc niewygodne okolicznosci i mowia ze potrzebuja wlasnie mnie bo nikt inny sobie nie poradzi (czy oni mysla ze jestem tak naiwna i w to uwierze?! Nikt inny nie chce tam isc) To bedzie ok 2 godz od kliniki wiec jak zaczne stymulacje to co chwila bede musiala tam jezdzic a trudno mi bedzie sie spozniac co drugi dzien po kilka godzin.... Poza tym pewnie wspolna przestrzen i zero prywatnosci (teraz mam swoje biuro gdzie moge zamknac drzwi) ... Mam nadzieje ze bedzie lodowka bo bede musiala dwa zastrzyki w pracy robic :( Nowe miejsce, nowi ludzie, nowy stres, z uwagi na odleglosc bede musiala wychodzic z domu okolo5 rano i zpowrtotem bede ok 7 wieczor (pewnie wykonczona) wiec diabli wez ma akupunkture, yoge i caly plan aby byc w jak najlepszej formie bo bede strzepem nerwow. To nie najlepsze okolicznosci aby podchodzic do IVF ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zuza 917 trzymam za Ciebie kciuki :-) podczytuję Was, mam już dzieciątko z INV i życzę Wam tego samego - zaslugujecie na Maleństwo !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza917
Gosciu dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miłego dnia dla wszystkich. Mala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć dziewczyny! Podczytuje was już od dawna choć temat mnie nie dotyczy bezpośrednio (jeszcze). Kibicuje wszystkim serdecznie i życzę wymarzonej ciazy :) mieszkam w Japonii i dziś widziałam program o in vitro tutaj. Okazuje sie ze Japończycy dla których ważne sa wiezy krwi niemal nie korzystają z nasienia dawcy a wykorzystują nasilenie ojca nieplodnego mężczyzny! Więc żona rodzi mężowi nie syna czy corke a brata albo siostrę :) ale dziecię jest spokrewnione, podobne do tatusia i wszyscy sa zadowoleni. W przypadku nieplodnych kobiet niestety dawczyni obca lub siostra. Myslalam o tym i gdyby moj m miał kiedyś problem z plodnoscia to tez chyba wolałabym nasienie jego ojca niz kogoś kompletnie obcego... Czy w PL tez jest taki wybór? Pisze to bo wiem ze niektóre z was zastanawiają sie nad AZ lub mezowie maja problem z zaakceptowaniem dawcy... Tak czy siak, to taka ciekawostka. Tu in vitro z nasieniem ojca m to standardowa procedura. Pozdrawiam serdecznie, walczcie o swoje szczęście! Orientalna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza917
Witaj Orientalna :) Intrygujace to co piszesz ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jeszcze bardziej to,że byś na to przystała... sorry, dla mnie to chore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie to też nie do przyjęcia. Dziecko z teściem??? Brrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie tu w azji jest taka mentalność... Inne rzeczy sa dla nich ważne tzn wiezy krwi sa najwazniejsze i wedlug nich scalaja rodzine, taka kultura. Na początku tez byłam w szoku ze dziecko z tesciem brr itp ale pomyslalam chwile i ja gdybym stała przed takim wyborem to bym sie na to pisała. Teść jest przystojnym, wykształconym facetem ( lekarzem )z poczuciem humoru w dodatku udają mu sie fajne dzieci :) no i sam fakt ze mąż jest do niego bardzo podobny przemawiał by za. Ale kazdy ma prawo miec inne zdanie, szanuje to. Tesc tesciowi tez nie jest rowny ;) Napisałam ten post jako ciekawostke, bo chyba nie ma tu nikogo z Azji a mi temat in vitro jest bliski choć nie dotyczy mnie bezpośrednio a kogoś bardzo mi bliskiego. Pozdrawiam serdecznie, Orientalna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z innego forum
Przy komórce dawczyni to można chyba nawet zapładniać nasieniem ojca biorczyni...;) bo komórki pochodzą od obcej kobiety,też już gdzieś o tym czytałam:):)-pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cocochanell
Witajcie.po 2tygodniach oczekiwania mam wyniki badan. malenstwo jest zdrowe ! Dzis rano Dr mino ze nie miala jeszcze wynikow nie chciala robic pomiarow Bo mowila ze wg niej nie widzi nic nieprawidlowego..miala racje. Jestem szczesliwa choc wiem ze Do konca jeszcze dluga droga. Dzis znow zaczely sie plamienia.:( odstawiam powoli duphaston-z3 na 2dziennie. A u was zapowiada sie emocjonujaca jesien.za wszystkie bede trzymac kciuki!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza917
Cocochanell bardzo sie ciesze! Myslalam dzis o Tobie i sie zastanawialam kiedy bedziesz juz miala te wyniki :) Super !!! chuchaj i dmuchaj na ten brzuszek, odpoczywaj i postaraj sie nie martwic - pozwol sobie na odrobine radosci i ciesz sie swoim szczesciem :) :) :) Jesli chodzi o jesien to u mnie sie raczej "jesienna deprecha" zapowiada z uwagi na dodatkowe prozaiczne komplikacje ... ale kibicuje wszystkim ktore sie szykuja: Tujka, Mala, One, Megi? Olivia- oby jak najszybciej sie udalo.... fajnie by bylo gdyby sie wiecej brzuszkow na forum pojawilo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cocochanell - zaczynam dzień od dobrych wieści od Ciebie :) bardzo się cieszę, dbaj o siebie bardzo teraz i odpoczywaj :) x Zuza-mam nadzieję,że sytuacja w pracy jakoś się ustabilizuje jak najbardziej dla Ciebie pomyślnie. Pytasz co u mnie - praca, praca ale na horyzoncie już widać, słychać i czuć wakacje :) Urlop!! Lecimy ze znajomymi na zasłużone wakacje ;) w "tych" sprawach na razie cisza, moja dawczyni się stymuluje. Ja w ogóle o tym nie myślę, bo zgodnie z zaleceniem lekarza, odpoczywam :) X Orietnlana-witaj na forum. To co piszesz jest dla mnie zwyczajnie chore. Nie do przyjęcia. Byłam kilka lat temu w Japonii i widziałam tam takie rzeczy,że nie powinno mnie to dziwić, ale owszem i jest nie do przyjęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coco, to super wieści, teraz to tylko z górki. X Ja przez weekend byłam na weselu u kuzyna, próbowałam sie troche rozerwać, ale narazie mi sie to nie udaje. Mam ostatnio małe depresyjne fazy. U mnie już po @ i zrobiłam sobie na następny poniedziałek termin u ginekolog żeby zobaczyć co tam sie dzieje i czy mam moze w tym miesiącu jajeczkowanie. X Ostatnio wyszukalam z naszego forum informacje od Gerwazyyy, ze w heidelbergu robią tak zwane "Green Fertility" czyli na naturalnym cyklu wyciągają tylko to jedno jajeczko i je zapładniają, podobno kosztuje to około 500€, jedynie troche daleko. Co wy o tym myślicie? Musze sie spytać czy moze tez tego nie robią tu w Uni klinice. Düsseldorf . To narazie tyle u mnie. Pozdrawiam was wszystkie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja Megi73

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobietki :) dla to co pisze orientalna to chore ale to japonia i zupełnie inna kultura. Geny przekazywane w lini męskiej są dla nich bardzo ważne. Dziecko z tesciem? Nie wyobrażam sobie tego. x Coco cudowne wiesci. Oby tak dalej. Na kiedy masz tp? x Zuza może jakos unormuje się w pracy. Nie nastawiaj tak negatywnie. POza tym pamiętej że my będziemy cię wspierac :) x Megi ciekawe jak ze skutecznoscią na jednym jajeczku z cykłu naturalnego. Może poradz się lekarza. x One udanego urlopu. x Tujka ty już po urlopie czy jeszcze nad morzem? x Leoni to rzeczywiscie masz już troche staran za sobą. Grunt to się nie poddawac :) x u nas nic nowego. CZekamy. Staram się relaksowac na urlopie ale kiepsko mi to wychodzi. Rodzina mnie wkurza i z pracy dzwonia. Do bani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuje dziewczyny za miłe przyjęcie ;) wiem ze to co napisałam było nieco szokujące i kontrowersyjne ale tu patrzą na to inaczej. A co powiecie na szwagra jako dawce? Tez nie do przyjęcia? Pytam z ciekawości bo wiem ze niektóre dziewczyny wybierają na dawczynie swoje siostry... Coco gratuluje serdecznie <3 trzymam kciuki za bezproblemowa ciążę! Orientalna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OneWish
Olivia- dziekuje :) jeszcze zdążysz mi udanego urlopu życzyć bo lecę 15 września :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olivia123
One to jeszcze ponad miesiąc :) pewnie nie doczytałam :) x orientalna dla mnie chyba bardziej do przyjęcia jest ktos zupełnie obcy niż ktos z bliskiego otoczenia... Ciekawe co na to pozostałe dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tujka
Olivio ja już po urlopie ale jakoś nie mogę dojść do siebie. Odpoczelam fizycznie ale obciążenie psychiczne nie pozwoliło mi wypocząć w pełni. To chore, wiem ale na plaży wciąż obserwowałam małe śliczne dziewczynki, w pewnym momencie zorientowałam się, że zameczam M ciągłymi zachwytami pt. patrz jaka śliczna, patrz jak się śmieje, jak biega... i jak mogłaby wyglądać nasza córeczka za rok na wakacjach:( One fajnie, że się zdecydowałas na wypasione wakacje, też o tym myślałam żeby gdzieś jak co roku polecieć ale trochę szkoda nam wydać pieniędzy w perspektywie planów i ... nuet śmiej się alet zaczynam mieć kompletnie odwalone i myślałam nawet o tym że tam będą baseny, tłumy kapiacych się ludzi, rzadko wymieniana woda, bakterie... paranoja! Jeśli nie uda mi się jak najszybciej zostać mamą to zupełnie oszaleje, to się stopniowo pewnie nasilalo latami, z kolejnymi niepowodzeniami ale teraz zaczynam się bać sama siebie. To tyle tytułem ponarudzenia sobie, idę ogarnąć trochę dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże wszechmogacy....z teściem....nie ja podziekuje.... Pozdrawiam wszystkie...mala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mala ;-) Ja też sobie nie wyobrażam, choćby był nie wiadomo jaki piękny (chociaż mój nie jest zły) czy mądry (z tym już trochę gorzej ;-) ). Wolałabym zdecydowanie obcego dawcę. Nie uwłaczając Japończykom, ale jak dla mnie to oni ogólnie nie mają równo "pod sufitem".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Pati już niedługo transfer. Jak się czujesz? x Tujka a nie myslałas o skorzystaniu z pomocy specjalisty np psychologa? Mi pomogło choc nie obyło się niestety bez wizyty u psychiatry i tabletek. Ciężkie to wszystko. Czasami mam ochotę gdzies się svhowac przed ludzmi, żeby nie patrzec na dzieci, kobiety w ciąży itd. x mala pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olivio dziękuję, że pytasz ;-) i że pamiętasz :-) Jutro na 15tą mamy wizytę u doktorka i zobaczymy jakie mam endometrium. Biorę estrofem więc mam nadzieję, że będzie o.k. :-) i to jutro dowiem się o terminie transferu. Bardzo się cieszę, już nie mogę się doczekać :-) Przedwczoraj rozmawiałam przez tel. z lekarką o wynikach badań genet. (F2, F5, MTHFR, homocysteina i mąż AZF) i wyszło wszystko dobrze... Jeżeli chodzi o psychiczne samopoczucie to "powiem" Wam, że myślałam, że tylko ja mam jakieś "schizy", ale widzę, że upragniona walka o dziecko nie jednej z nas dała się w kości... Ja niby ogólnie psychicznie czuje się dobrze, ale mam czasami napady lękowe, najbardziej jak mąż wyjeżdża za granicę i jestem sama w domu, sama się nakręcam, mam dziwne napady paniki, kołatania serca, zawroty głowy... Nie chcę brać leków od psychiatry (które mi parę lat temu przepisał; stwierdził nerwicę; ale kto jej nie ma w tych czasach...); boję się tych leków, że już w ogóle popierdzielą mi coś w głowie... Wiem, że to głupie. I tak radzę sobie z tym "jakoś" sama, mam moje "meliski" ;-) Tak sobie myślę, że na to moje psychiczne samopoczucie złożyło się więcej rzeczy niż tylko długa walka o upragnionego dzidziusia i zachowywanie pozorów na zewnątrz, ale też wypadek w pracy i nagła śmierć mojego 53-letniego taty, po 3 latach nagła śmierć mojej (też) 53-letniej mamy, rok temu straciłam pracę (po 11 latach), wybudowaliśmy dom, brakuje pieniędzy na jego wykończenie, a kredyt trzeba spłacać, tyramy i pytamy siebie z mężem "dla kogo"... I tak się jedno na drugie nakłada... Miłego dnia Wam życzę dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pati przykro mi z powodu rodziciw (*). Trzymaj się ..... Pytasz dla kogo? Dla was....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OneWish
Pati-szczerze, z całego ❤️ Ci współczuję...Jednocześnie podziwiam, że mimo takich przeżyć radzisz sobie i jesteś silna. Życzę Ci powodzenia, niech Ci się poszczęści :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj Pati10, tak to jest niestety, że w życiu jak się pieprzy to na całego. Ja też straciłam tatę w tym samym wieku, też miał tylko 53lata. Na szczęście mama żyje i choć mieszka daleko to sama świadomość jej istnienia jest ważna. Super, że już jutro masz wizytę przedtransferowa. Ja mam zawsze wyż jeśli chodzi o samopoczucie właśnie wtedy gdy coś się dzieje, gdy mogę widywać się z lekarzem. On nie słodzi, niczego nie obiecuje a jednak działa kojąco. Odezwij się po wizycie, będę oczywiście jak zawsze trzymać kciuki. Co do leczenia głowy... najbardziej boje się momentu gdyby bylo ostatecznie pożegnać się z marzeniami, wtedy na pewno sama sobie z tym nie poradzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo Wam dziękuję dziewczyny. Tujka znowu mam łzy w oczach po Twoim wpisie. Wszystko co napisałaś to tak jakbyś dokładnie siedziała w mojej głowie... Czuję dokładnie to co napisałaś i właśnie: "uwielbiam" jeździć do kliniki, bo wtedy żyję znowu nadzieją na coś pozytywnego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×