Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mon cheri

Dlugie starania o dziecko w dojrzalym wieku . Grupa wsparcia. Kontynuacja!

Polecane posty

Gość Zuza917
Tujka trzymaj sie Kochana - z calej sily trzymamy kciuki za bete. Kiedy bedziesz miec wyniki ? Dobrze , ze praca zeszla na drugi plan (ja mam czsem z tym problem - nie mentalnie ale praktycznie robota pozera za duzo energii i czasu z zycia) Megi no to wcale nie czekamy na twoj@ - niech sie poczuje jak nieproszony gosc i zniknie na 9 miesiecy! Pati wyczulam Cie Kochana ;) wyczulam Experta! U mnie wczoraj byl tylko 1 pecherzyk 10mm i kilka malych. Dzis odpuscili mi monitoring wiec ciekawe czy jutro bedzie cos wiecej widac ... Jakos tak dziwnie czuje sie spuchnieta ale w dobrym nastroju . Robie wszystko co moge aby zwiekszyc szanse ale jakos tak trudno mi uwierzyc, ze mogloby sie udac z moimi komorkami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja już mam jakąś schizofrenie, bo od dwóch dni mam jakoś takie ciągniecie i kłócie w dole i oczywiście sie nakrecam, znowu z drugiej strony moze to byc tez zwiastun@. Jezu co my musimy sie musimy na denerwować namęczyć. Na objawy ciążowe to ale chyba troche za wcześnie, bo jesli by sie udało, to dopiero co by sie zagnieździł X Zuza trzymam kciuki za dużo ładnych, dużych jajeczek :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza917
Megi dzieki za kciuki - oby choc kilka uroslo :) Tujeczko daj znac co sie dzieje? Siedze jak na szpilkach ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megi73
Ja też. Tujka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdzie jest zatem Bóg, skoro pozwala zabijać niewinne dzieci, a tam gdzie bylyby kochane nie pozwala im pojawić się na świecie. Tujka tule Cię mocno i płacze z Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olivia123
Tujeczko :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza917
Kochana Tujka nie wiem jak Cie pocieszyc ... Nie mam slow - to takie cholernie niesprawiedliwe! Calym sercem jestem przy Tobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwaśna mandarynka
Tujka nie chce mi się wierzyć.Trzymaj się cieplutko. SM cudnie że się odezwałaś.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Dziewczyny. Czuje się fatalnie, nie tylko psychicznie ale i fizycznie-strasznie boli mnie głowa. Wam wszystkim nadal będę mocno kibicować. X Olivio... nie leczę ludzkich dusz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SM_40
Tujko strasznie mi przykro tulę mocno ❤️ 🌼 Mandarynko kochana również cię pozdrawiam ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Qrwa mać! Tujko :-( , tak strasznie mi przykro. Ja pierd... Co trzeba zrobić, żeby było nam dane zostać matkami??? I wqrwia mnie p*****l..., że czekałyśmy za długo z decyzją o ciąży albo tym podobne, bo większość z nas od bardzo młodych lat stara się o dziecko, w życiu nie brałyśmy żadnych tabletek antykoncepcyjnych, jesteśmy zdrowe, nie pijemy... Co my takiego zrobiłyśmy, że los nie chce nas obdarować tym jednym marzeniem o które każda z nas walczy tyle lat??!! Tujko trzymaj się jakoś... Wiem, że jest Ci teraz cholernie ciężko. I wiem, że żadne słowa nie pomogą... :-( Tulę Cię bardzo mocno... Naprawdę jest mi strasznie przykro... Nie pisałam wczoraj, bo od 2.30 byliśmy z mężem w trasie 16 godz, a zaraz po powrocie pojechaliśmy jeszcze na szybko do szwagierki zobaczyć jej synusia, którego urodziła tydzień temu, bo chciałam mieć to już z głowy... Tak bardzo nie chciałam tam jechać..., ale jest naprawdę słodki; taki kruszynka. Mąż będzie chrzestnym. Ola witaj :-) Fajnie, że się odezwałaś; dziękuję za Twoje słowa. Widzę, że wiele dziewczyn, które kiedyś walczyłyście tak jak my i którym w końcu się udało nie potrafią rozstać się z forum :-) Fajnie, wiem jak to forum uzależnia :-) Ucałuj syneczka :-) Zuza ;-) A jeżeli chodzi o mnie, to mąż ma mnie podobno powoli dość ;-), bo niby cały czas wybucham o wszystko... i o nic... Dziwne, bo ja tego jakoś tak nie odbieram..., ale pewnie podświadomie stres robi swoje. Poza tym nie czuję kompletnie nic. Miłego dnia kochane. Tujko napisz co u Ciebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tujka
Pati10 Ty się tetaz nie denerwuj, masz dzieci w brzuszku, a jeśli odpukać... to jeszcze następne czekają. Ja... noc jakoś przetrwałam. Teraz nie wiem co czuje. Mój M nawet już tego nie przeżywa, po prostu znów się nie udało, nie chce już słyszeć o dziecku, o klinice, mamy być sami. Ja chyba też to wiem bo w końcu zrobię sobie krzywdę, kilka stron temu napisałam tą przerażająca statystykę liczby pobranych komórek jajowych, transferowych zarodków... Adopcja nie wchodzi w grę, oboje nie chcemy, poza tym w wieku 40 lat teraz plus lata szkolenia dostalibyśmy duże dziecko jedynie-na takie nie mam serca na pewno. Ja nie kocham bezgranicznie wszystkich okolicznych dzieci. Ja chciałam mieć NASZE dziecko. Nie wiem jak sobie poradzimy, możliwe że nasze małżeństwo tego nie przetrwa. Ja juz od dawna nie jestem tą samą osobą. Odcięta od świata, od rodziny, wycofana z tego co zawsze chciałam robić zawodowo... O Was oczywiście będę wciąż myśleć i wciąż trzymać kciuki. Walczcie ile się da. Ja walczyłam chyba nawet za bardzo. Pozdrawiam i dziękuję za całe Wasze wsparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tujko dopiero weszłam na forum. No nie wiem już co powiedziec...Strasznie mi przykro..... Korwa to jest takie niesprawiedliwe aż się serce kraje czlowiekowi. mala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tujka śniło mi się dzisiaj, że jeszcze się nie poddajecie, może nie kolejne podejście ale jakiś inny sposób... Bardzo się cieszę że trafiłam na to forum i że Ciebie poznałam. Mówiłam mojemu M że znowu się Wam nie udało :( On zdaje sobie sprawę, że my też mamy nikłe szanse, dlatego tak bardzo liczymy na adopcję zarodka. Pozdrawiam Cię cieplutko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cocochanell
Tujka...Do serca tule!! Strasznie przykro. Plakac sie chce. A jak tu zyc.ach ..to takie niesprawiedliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tujka tak jak napisała Olivia ja też bardzo się cieszę, że Cię poznałam. Jesteś naprawdę wspaniałą osobą. II nie piszę tego, żeby sprawić Ci przyjemność, to "widać" po Twoich wpisach. Tyle razy opowiadałam mężowi o Tobie i o Twoich wpisach właśnie, niektórych naprawdę tak bardzo łapiących za serce. Nie raz pomyślałam sobie, że powinnaś pisać wiersze... Możesz wierzyć albo nie, ale pisząc to teraz łzy ciekną mi ciurkiem. Tak się zastanawiałam jaką decyzję podejmiesz jak przeczytałam, że Ci się znowu nie udało i po prostu nie dochodzi do mnie, że Bóg pozwala na to, że te wszystkie lata starań poszły na marne (przepraszam za stwierdzenie). Tujka nie wycofuj się z forum cokolwiek postanowisz, pisz z nami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tujka ja też mam nadzieję że cokolwiek postanowisz to zostaniesz na forum x kurde niech komuś wreszcie się uda. Pati mam nadzieję że to będziesz Ty. A tak przy okazji to chyba masz błąd w dacie krio jest 24.10 a chyba powinno być 24.09 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza917
Tujko serce mi peka i tez nie moge przestac plakac Pewnie rozwazaliscie AZ? To byloby Wasze Dziecko Tak jak Dziewczyny pisaly nie wyobrazam sobie abys zniknela bo stalas sie mi bardzo bliska osoba U mnie tez niewesolo bo pecherzyki poznikaly tylko ten jeden bardzo urosl do ponad 14 mm . Jest jeszcze drugi 6 mm ale i tak nie wiadomo czy dogoni ... wiec nie wiem czy jest sens podchodzic z jednym pecherzykiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza917
Tujeczko nie moge przestac myslec o Tobie. Walczylas i zrobilas wszystko co moglas i wiecej niz moglas. I wiem, ze przetrwasz ... Nie znam Twojego M ale wiem, ze faceci przezywaja tez ale u nich mechanizm jest zupelnie inny. Moze on siebie obwinia ... moze tez potrzebuje wsparcia ale udaje twardziela... Mysle, ze tak wiele razem przeszliscie ... to Was na pewno bardzo zblizylo. Tylko pewnie trudno to teraz zobaczyc i docenic . Moze po prostu przytul sie do niego i razem przeczekajcie ten trudny czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwaśna mandarynka
Zuza a może to będzie ten szczęśliwy pęcherzyk.Powodzenia. Tujko mimo że się nie znamy bo ja praktycznie już tutaj nie piszę jakoś nie potrafię myśleć o niesprawiedliwości losu jak Cię spotkała.Może grzeszę ale Pan Bóg jakże często w złe gniazda bocianie daje dzieci i to najbardziej boli.Wierzę że jeszcze znajdziesz siłę do walki.Z całego serca jestem z Tobą i innymi dziewczynami które walczą o swoje maleństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuza ja myślę że nawet z jednym warto. Tak naprawdę ile ich jest będzie wiadomo po pickupie. X Tujka nie wiem jak to jest u Was ale mój M ma duże poczucie winy z powodu translokacji. Nieraz powiedział że gdyby nie on pewnie już dawno byłabym w ciąży. Tego nie wiem ale wiem na pewno że nie zamieniłabym go na innego. Problemy bardzo nas zbliżyły. Jesteśmy małżeństwem z krótkim stażem i to jest dla nas ciężka próba ale dajemy radę. Wierze że i Wy dacie radę. Trzymaj się kochana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tujka
Kochane jesteście wszystkie. Olivio my mamy juz z M 13 lat stażu małżeńskiego, o Jego translokacji wiemy od kilku i przeszliśmy już wszystkie fazy posiadania tej wiedzy, od nieprzyjmowania tego do wiadomości, poprzez odejdź ode mnie i znajdź sobie zdrowego partnera, aż do względnej akceptacji tego faktu. Mój M jest fantastycznym, cudownym, mądrym, bardzo przystojnym facetem i nawet przez chwilę nie pomyślałam bo mogłoby Go przy mnie nie być. Może nawet za bardzo to wszystko i dlatego tak bardzo chciałam by było to Jego i tylko Jego dziecko. On z kolei nie może już od dawna patrzeć na moje stymulację, drzec za każdym razem o moje zdrowie podczas kolejnych punkcji... za każdym razem prosił by to było ostatni raz. To ja byłam motorem do działań. On nigdy niczego nie sugerował, nie wiem czy mniej chciał dziecka czy to poczucie winy i to że mimo problemu u Niego to ja przez to wszystko musze przechodzić. Na razie nie mamy innej opcji, nie rozważamy posiadania dziecka "nie do końca naszego". Nie oceniam w żaden sposób osób, które taką drogę wybierają (moja siostra bezskutecznie walczy z KD), my po prostu nie potrafimy. A osobą jestem zwykłą, poprostu jedną z Was, choć to miłe jeśli wzbudziłam w kimś pozytywne uczucia. Zuza jak jest jeden pecherzyk to może i dwa się znajdą w trakcie punkcji, a może więcej... daj sobie szansę tym bardziej, że nie musisz płacić za procedurę. Nie poddawaj się w trakcie. Pati10 Ty masz jeszcze mnóstwo szans nawet gdyby teraz nie wyszło, choć myślę ze tym razem będzie dobrze. Bardzo Wam wszystkim dziękuję. Raczej nie znikne z forum, może będzie mnie nieco mniej ale będę czekać na Wasze sukcesy. Piszcie wiec!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnaF
Tujka, mi rownież strasznie przykro! Miałam nadzieje, ze zakończy sie dla Was sukcesem tym razem! Ja dwa tyg temu zobaczyłam pierwszy ta dwie kreski na teście - niestety szczęście nie trwało długo:-( teraz znów smutek u żal zagubił mnie śpiworem do łóżka. Tujka trzymaj sie wiem jak to strasznie bili...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana Tujeczko, w koncu znalazłam troche czasu. Wiem jak trudno sie z ta myślą pogodzić, ze moze to już koniec. Ja myśle, że dla dobra waszego małżeństwa, powinniście zrobić mała pauzę ochłonąć i moze potem o jakimś planie B pomyśleć. Maź bardzo cię kocha i nie mów takich głupot, ze to małżeństwo moze sie rozleciec, bo jesli do tej pory sie wspieraliscie i wytrwaliscie to wszystko razem to i dalej będzie wszystko dobrze szło. Musicie tylko moze więcej sie teraz na sobie skoncentrować. Napewno człowiek sie zmienia, szczególnie jesli tak zaparcie walczy i ta walka zamienia sie prawie w obsesje. U mnie to już tez troche obsesja i zaczynam sie zastanawiać, czy naprawde dla mnie jeszcze warto walczyć, czy lepiej to wszystko zostawić i zacząć żyć dla siebie i męża. Ale napewno moge ci powiedzieć, ze takich mężów jak nasi to ze świeca szukać. Ściskam cię mocno i nie opuszczaj nas:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuza a teraz do ciebie, co ty za głupoty tez wypisujesz, ze chcesz przerwać, chyba w tym momencie coś wypiłaś :-) Wstrzykujesz sobie ta truciznę to już rób do końca, choćby dla jednego pęcherzyka, a nóż coś z tego będzie. Zapłacone przez kasę chorych będzie. Wiec rób dalej i czekamy na wynik :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ANAF, tak mi przykro, miałaś jakaś stymulacje, czy na naturalnym cyklu zaszłas ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1975_aga
Tujeczko ,nie bede sie powtarzala bo dziewczyny napisaly wszystko. Jest mi ogromnie przykro ze zderzamy sie z taka niesprawiedliwoscia. I wiem jak co teraz czujesz jak funkcjonujesz jak bardzo boisz sie o "jutro" o was.... Podpowiem Wam ze moze pora wybrac siedo psychologa moze do psychiatryktory pomoze dodatkowo lekami, ja sie bardzo dlugo ociagalam bo uwAzalam ze ja sobie poradze ale nie dawalam rady balam sie o nasz zwiazek o to co bedzie dalej obwinialam sie o tysiace sytuacji pomimo ze moj maz mnie bardzo wspieral ,sam potrzebowal pomocy. Poszlismy najpierw do psychologa a pozniej do psychiatry dostalam bardzo delikatne leki ,spotkania z lekarzem ,spojrzenie kogos obcego na dana sytuacje czasami jest bardzo pomocne. Naprawde,uwierz mi kochana. Trzymaj sie. Aga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tujka z własnego doświadczenia mogę potwierdzić to co napisała Aga. Spotkanie z psychologiem, psychiatrą pomaga a lekkie leki pozwalają się wziąć w garść. Wiadomość o translokacji spadła na nas kilka miesięcy po ślubie. Od tego czasu nie minął jescze rok. Pierwszą rocznicę ślubu spędziliśmy opłakując nasz los. Bardzo chcielibyśmy mieć NASZE dziecko ale nie chcemy też być sami dlatego zdecydowaliśmy się AZ. Nie chcę Cię namawiać ale może kiedyś na spokojnie o tym pomyślicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×