Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
mon cheri

Dlugie starania o dziecko w dojrzalym wieku . Grupa wsparcia. Kontynuacja!

Polecane posty

Gość tujka
Gościu nie czuję się urażona i wierz mi One wszystkie są pożegnane, wypłakane... szczególnie to którego serduszko mogłam już zobaczyć. Ale potem trzeba żyć dalej i jakoś nam z M tak łatwiej chyba....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Megi może to dlatego, że nasza Mała była jeszcze zbyt mała... że M jej nigdy nie widział nawet jako ten maleńki pęcherzyk, a potem pulsujacy punkt w usg...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tujka, wiesz tu moze masz racje, nie wiem czy ja bym takiej sytuacji nie wolała. Mój. M był przy każdym usg, a nasze serce mały zdobył jak go widzieliśmy szalejacego i robiacego fikołki i tak wygladalo jak by nam machal, poprostu cudowne uczucie. Ale to jest u nas problem, mysle, ze jak M by go nie widział to moze troche zimńiej by do tego podchodził, u nas to ja jestem ta osoba ktora patrzy do przodu a M żyje przeszłością :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Megi to u nas chyba jest odwrotnie; ja bardziej żyję przeszłością. Wczoraj stroiłam choinkę i marudziłam mężowi, że nie chce mi się, że trzecie święta takie bezsensowne... Mąż w końcu nie wytrzymał i mi powiedział, że mam przestać rozpamiętywać to, co było, bo to nic nie da i zacząć żyć przyszłością. Wiem, że ma rację, ale tak jak wczoraj Wam pisałam, ciężko zrobić pstryk i zapomnieć o tym, co było. Migotko mam przyjaciółkę, która podchodziła 3 razy do in vitro rządowego. Po pierwszym podany jeden zarodek, nie udało się, reszta przestała się dzielić w piątej dobie. Drugie in vitro, podane dwa zarodki, nie udało się, reszta przestała się dzielić w piątej dobie. I teraz trzecie in vitro, podane dwa zarodki, reszta znowu przestała się dzielić, a ona w zeszłą środę zrobiła betę i wynik 300 w 13dpt. A wydawałoby się, że nie mają żadnych szans. Tobie w końcu też się uda. Miałaś dopiero pierwszy transfer... A może okaże się, że jednak @ nie przyjdzie...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cocochanell
Ja mysle ze kazda z nas ma swoj dla siebie najlepszy sposob na radzenie sobie z takimi wspomnienismi. Ja np. Za pierwszym razem rozpamietywalam strasznie..a kolejne.. staram sie sobie wytlumaczyc to tak, ze to jeszcze nie byl ten Moment widocznie . I nawet probowalusmy sie z tego po kilku mies. Smiac: kto by chcial takich rodzicow jak my?;) i to pomaga!! Tujka - nogi mam na supel zawiazane:)) bardziej sue nie da! Ale to daje efekt , bo mala nadal w srodku:)) a lekarze dobre mysli. Migotka sciskam:( i nie opuszczaj gardy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja na szybko-jadę na bete. Potem się odezwę. Tujak przytulam mocno, Cocochanell - trzymam kciuki. Nie opuszczam. Ale humor pod psem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pati będą jutro. "Spóźniłam się" kwadrans na odbiór w dniu dzisiejszym...Małpa jednak rozkręciła się na dobre - nie jest już plamieniem, a regularnym okresem z całym pakietem dotychczasowych atrakcji:( Nie udało się. Mam odstawić leki. Myślę że odetchniemy sobie 3 miesiące - w lutym wyskoczymy na narty, odpoczniemy, odstresujemy się. A potem zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie mówiłam:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skończyłam prasować, weszłam na forum, a tu Twój wpis Migotko. Strasznie mi przykro. To może w przyszłym roku nasze transfery zbiegną się w czasie. Trzymaj się i mimo wszystko miłego wieczorku Tobie i Twojemu mężowi życzę. Może napij się winka na odstresowanie :-) My z mężem idziemy zaraz się kąpać i potem też napiję się winka by uczcić zakończenie świątecznych porządków :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach, Pati - jest mi przykro, choć mam wrażenie, że mój M jest bardziej przygnębiony. Ja już sobie winka nalałam, siedzę i podczytuję co u Was. To nasze pierwsze podejście, więc nie oczekiwałam cudów - rzadko udaje się za pierwszym razem. Na wiosnę podejdziemy drugi raz, a kto wie, może nowy rok sam nas zaskoczy :P i uda się naturalnie. M potrzeba więcej ruchu i zmiany trybu życia. Mi zresztą też - w ciągu 6 wspólnych lat osiągnęliśmy tyle, że niejednemu się nie śniło - jestem z nas dumna:) Do pełni szczęścia brakuje nam wspólnego dziecka, ale tak jak pisałam - oboje mamy już dzieci, więc nam się świat nie zawali. Skorzystaliśmy z PRz bo nadarzyła się okazja. Gdyby nie to, nie podchodzilibyśmy do in vitro prywatnie. I tyle. Znam z opowiadań osoby, którym udało się naturalnie, mimo iż lekarze nie dawali im żadnych szans. Dlatego i na nas patrzę przez palce - może się udać, ale musimy sobie pomóc. M.in. zmieniając tryb życia. Mamy jeszcze dwie próby z których skorzystamy. mam przeczucie, że dziecko w naszym domu zagości - i na pewno będzie nasze. Póki co mamy drugiego kota:P Ja się za porządki nie brałam, oszczędzałam się, choć czułam, że @ idzie. Ale miałam w Was wsparcie:) więc się oszczędzałam, miałam nadzieję, że może jednak. M martwi się o mój brzuch - znowu zastrzyki - nie mógł na to patrzeć. I na moje samopoczucie. Faceci to jednak miętkie istoty są:P Co do zapalania świeczek...przytuliłam dziś mocno mojego nastolatka. 15 lat temu moja ciąża była zagrożona - miałam skurcze niemal od początku, dwa miesiące przeleżałam w szpitalu. Pomyślałam sobie, że gdybym wówczas była nieodpowiedzialną młódką (choć miała 26 lat) i nie oszczędzała się, nie brała leków, piła, paliła...mojego syna mogłoby dziś nie być. Mogło by go nie być również później, kiedy wielokrotnie lądował w szpitalu, a ja odchodziłam od zmysłów w pokoju albo pod salą operacyjną...Nie uśmiechałby się dziś pryszczatą, piegowatą buzią, nie filozofowałby w kuchni przy obiedzie, nie trzaskałby drzwiami obrażony że nie pozwoliłam mu iść do kina na 21:) Przypomniałam też sobie jak pachniał, kiedy był malutki - zapach niemowlęcia jest niepowtarzalny i dość szybko znika, ale w pamięci pozostaje na zawsze. Przedświątecznie życzę Wam wszystkim Kochane, żebyście mogły się nawdychać tego zapachu dzieciątka i zapamiętać go na zawsze:) I wspomnieć sobie ten zapach jak Wasze dzieci będą już miały wąsy pod nosem, albo makijaż na wieczór:) Nie mam tego bólu straty w sercu, choć patrząc dziś na zdjęcia moich zarodków jest mi bardzo smutno - wiedziałam, że się zapłodniły. Dla mnie to były nasze dzieci - w tym maleńkim stadium było już wiadomo, czy to chłopcy, dziewczynki czy parka. Czy mają oczy niebieskie, zielone czy brązowe, czy będą niskie, wysokie, brunetki czy blondyni...to już były nasze dzieci:( Ale nie chciały z nami zostać. Może takich zarodków miałam już kilkanaście w sobie - o tych jednak wiedziałam. Bólu kiedy bije serduszko a potem milknie nawet sobie nie próbuję uzmysłowić. Jesteście Wielkie, że przez to przechodzicie i nie rozsypałyście się w pył. Pisze to od serca, więc może trochę chaotycznie. Mam nadzieję, że się nie pogniewałyście. Uściski dla Was wielkie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tujka
Migotko, szkoda że nie tym razem ale jak piszesz wszystko jeszcze przed Wami. Ja też tak myślę bo przecież nie ma powodu by się nie miało udać. A co do sił... jesteśmy KOBIETAMI. I to chyba wystarczy. Jak byłam w szpitalu na wywołanie poronienia swego martwego dziecka to usłyszałam od lekarza, że tylko kobieta może tyle znieść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Migotko wiem o czym piszesz bo sama mam corke trzynastoletnia….kiedys Tujka napisala ze mam iskierke przy ktorej moge sie ogrzac..jest to pieknie ujete w jednym zdaniu. Dlatego ja Wam kochane, silne kobiety zycze takich iskierek z calego serca. Cocochanel kochana sciskaj nogi jak najdluzej, ciesze sie ze u Was wszystko dobrze. Pozdrawiam Przedsiwiatecznie. Aga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magnollia
Migotko czekałam na dobre wieści od Ciebie. Przykro, że nie udało się tym razem :( Podczytuje Was i trzymam za każdą z Was kciuki. Wierzę, że kiedyś każda z Was usłyszy tupot małych stópek. Jesteśmy wielkie. Pamiętam, jak kiedyś lekarz powiedział do mojego męża, że nie ma pojęcia ile determinacji mają kobiety, które chcą być mamami. Coś w tym jest. Nadchodzi nowy rok i nowe nadzieje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza917
Czesc Dziewczyny Nie wiem czy dzis jestem jakos nadwrazliwa ale normalnie sie poryczalam czytajac dzisiejsze wpisy ... rozklejam sie kompletnie - tez sobie wlasnie winka nalalam (glupia roznica czasu - zawsze jestem w tyle ) Migotko Jestes niesamowita osoba - wierze, ze Ci sie uda jak juz sie zrelaksujecie. Tujka nie chce sie dopytywac ale wspominalas o podobnym pomysle, co Megi z clo ... Pati, to niedlugo Twoj***adania i oby bylo zielone swiatlo na kolejne podejscie ... Pewnie ten 2015 przyniesie duuuzo dobrego nam wszystkim - zobaczycie :) Dobranoc moje Kochane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Eh.... Pięknie piszecie w tym smutku.caly czas podczytuje i kibicuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomyślcie o prywatnym forum dziewczynki bo jestescie zwarta grupka to bylam ja asik tam wyżej i teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczynki,ale się rozpisalyscie:-) chyba to wino dało wam polotu:-) No ale co byśmy zrobiły bez tego winka. Ja już a może dopiero w drodze do polski. Pozdrawiam was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was w ten ponury dzień. U nas pada, nic mi się nie chce, a muszę zabrać się do pisania prac zaliczeniowych :-( Tujka ponawiam pytanie Zuzy... Megi szczęśliwej podróży. Wczoraj wieczorem umówiłam się na wizytę 22.12 o 20.00. Oby @ do tego czasu się skończył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pati studiujesz? Powodzenia w nadchodzącej sesji! Pozdrowienia dla Wszystkich Dziewczyn! 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwaśna mandarynka
Jakże mi przykro Migotko liczyłam na inną wiadomosć.Dobrze że mimo wszystko masz wsparcie w swoim mężczyżnie i możesz się poprzytulać się do synka.Wierzę że tak mądra i wspaniała kobieta zostanie jeszcze mamą.Może rzeczywiście trafi Ci się naturalny cud. Pati ja też nie czuję świąt a wręcz ich nie chce.Nie mogę sobie ich wyobrazić.Bez mojej mamy to jakiś koszmar.Nie mam ochoty nic gotować,piec czy ubierać choinki.Muszę jednak się zmusić dla mojej rodziny. Megi w pl Dzień dziecka utraconego obchodzimy 15.10.Dobrze że taki dzień jest i możemy zaplić świeczkę naszym dzieciaczką które odeszły. Tujka niektórzy tak właśnie reagują nie chcą rozmawiać,zamykają się w sobie.A szkoda:( Mój mąż jak poroniłam też nie chciał rozmawiać na ten temat a widziałam ze to go boli. Zuza nie raz trzeba sie wypłakać przy winku lub bez.No ale dziewczynki w następne świeta winko będzie zakazane bo albo będziecie z brzuszkami chodzić albo tulić do piersi swoje maleństwa. Pozdrawiam Was serdecznie cudowne kobietki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...studia podyplomowe. Kwaśna mandarynko Ty masz teraz szczególnie trudny czas po śmierci mamy... Pozdrawiam Cię cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Dziewczyny, Migotka strasznie przykro że Wam się nie udało ale powtorze za innymi to pierwsze podejscie a rzadko kiedy udaje się od razu. Pięknie napisałas o macierzynstwie. Chciałabym kiedys tego doświadczyc... X Megi, Tujka, Pati, Zuza nie udało mi się zapalic świeczki o 19 ale zapaliłam później z myślą o Waszych maleństwach. Co do męskiej wrażliwości to moj M udaje twardziela ale czasami pęka. Ostatnio powiedział że też mu ciężko i przykro że możemy zostac sami i zamiast patrzec jsk nasze dzieci dorastają, będziemy patrzec tylko na dzieci innych. Ale poki walczymy ma nadzieję i jak by jej nie miał to by w ogole nie chciał podchodzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olivia123
Kwaśna Mandarynko ściskam Cię Kochana. Trzymaj się. Nawet nie umiem sobie wyobrazić jak musi być Ci ciężko. x Cocochanell super że się uspokoiło :) x Dziewczyny też bym się chętnie winka napiła, ale jeszcze mam dużo sprzątania i jak się uda to pod koniec tygodnia będę świętować koniec świątecznych porządków. Pati musisz być super zorganizowana że już się z tym wszystkim uporałaś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza917
Mandarynko mysle o tym co przeszlas - smutne te swieta beda ... jak sie trzymasz? To pewnie dziwnie zabrzmi ale chcialam Ci podziekowac bo przestalam sie klocic z moja Mama gdy pomyslalam , ze kiedys jej zabraknie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×