nietakt czy tylko mi sie wydaje?

Jestem z moim teraz juz narzeczonym 5 lat, od prawie samego początku uczestniczylam w imprezach rodzinnych z jego strony, wszelkie prezenty bożonarodzeniowe bądź z okazji urodzin itp członków jego rodziny kupowaliśmy i dawaliśmy wspólnie. W drugą stronę działało to różnie, rodzice i brat jak najbardziej ok, natomiast rodzina typu kuzynostwo dawała narzeczonemu prezent normalny,czasem wypasiony (za kwoty do 200 zł,mniej wiecej równowartość naszego prezentu dla nich), a mi bardzo skromny typu apaszka za 5-10 zł ( przynajmniej mnie nie pomijali, powiedzą niektórzy : P). Dzis rozdawaliśmy część zaproszeń na slub i przyznam, ze bardzo niemilo mi sie zrobiło jak w mojej obecności kuzynostwo mówiło o tym, co JEMU a nie NAM planują podarować.... Nie chodzi mi o pieniądze, tylko o gest. W mojej rodzinie od samego początku moj narzeczony był traktowany jako jeszcze jeden jej członek, a ja czasem czuje sie jak na przyczepke. Przesadzam?

nie przesadzasz, ja mialam tak samo tyle ze poprostu bylam para z moim obecnym juz eks, jego matka uwielbiala dziewczyne jego brata, ona byla najcudowniejsza, z nia siedziala na kawie, z nia gadala prez tel, ona to.. ona tamto, w mojej obecnosci zawsze mowila jaka to tamta jest wspaniala. A mnie traktowala jak smiecia i nie, nie przesadzam.. nie wiem dlaczego, bylam z jej synem ponad 3 lata. ok, bylam biedniejsza niz tamta i nie mam pelnej rodziny bo moj tata nie zyje ale to nie powod zeby mnie nie lubic, na szczescie malo mnie juz laczy z ta rodzina.. a Ty sie nie przejmuj bo nie warto, wiem ze Ci przykro ale pokazuj ze masz to gdzies moze zmadrzeja kiedys a jak nie to ich problem, Twoja rodzina jest wporzadku i to najwazniejsze