Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

basia10051-71

Ciąża i macierzyństwo około 40 :)

Polecane posty

Gość majka19744
Ja zaglądam ale mieliśmy w domu grypę. Córki ( te starsze) i potem may na końcu mąż. Mnie tradycyjnie ominęło.Mały (2 latka), jakby zaczął sie odwadniać, bo bardzo rzadko robił siusiu - wczoraj był krytyczny dzień - bo zrobił przedwczoraj o 14.00, a wczoraj jak do 10.00 pielucha była sucha mimo, że w nocy wypił litr płynów i rano kubek picia, to zaczęłam panikować i wybierać sie do szpitala. ( we wtorek byliśmy z takim samym problemem w szpitalu- po nocy zrobił dopiero o 20. 00 ! Pediatra, go obejrzał, stwierdził, że wszystko ok i odesłał do domu.) Jednak dla mnie szpital to ostateczność, teraz sezon grypowy i bałam się że coś załapie, więc stwierdziłam, że poczekamy jeszcze godzinke i wstapilismy na taki kuleczkowy plac zabaw. Szalał, jak zwykle, w ogóle nie wyglądał na chore dziecko. włążyłam mu roączki pod zimną wode i pielucha cała zmoczona. Doszłąm do wniosku, że chyba brakowało mu płynów po infekcji - (nie chciał pić, jeśc, gorączka wysoka, pocił się) a oprócz tego wstrzymuje siku i chyba ma dośc pojemny pęcherz, bo normalnie tez stosunkowo rzadko moczy pieluchy. Po prostu czas go odstawić i od wczoraj się uczymy nocnika. On jest bardzo charakterny - niestety dzaiła metoda na pochwałę, jak zrobi na nocniczek siusiu dostaje żelka. Słodycze uwielbia, dałby sie pociąć i za żelka zrobi wszystko. Nie jestem dumna z tej metody ale jeśli miałby sobie nerki uszkodzic przez to wstrzymywanie ( a to jest możliwe) to nie ma wyjścia. Ja bardzo przeżywam wszelkie jego niedomagania ponieważ on ma wadę serca - zespół ebdtaina. U niego wada jest jednak bardzo łagodna i nie daje żadnych objawów i może być tak do końca życia ale jest jeszcze mały, musimy jeździc do kontroli. Jeśli ta wada jest bardziej nasilona niz u mojego synka to może być śmiertelna i bywa. Niestety przez jej rzadkość lekarze pierwszego kontaktu, wpadaja w przerażenie, gdy słyszą z. ebst. i na byle co dają antybiotyk. Teraz pewnie też by mnie zostawili na obserwacji ze 3 dni. Ja przez to, że bardzo mnie straszyli lekarze przed porodem i po urodzeniu w szpitalu klinicznym, też mi niezłą jazde zrobili w szpitalu, to mam skłonności do wyolbrzymiania jego dolegliwości i panikowania. Każde piardnięcie za przeproszeniem kojarze z jakąś hipotetyczna niewydolnością serca, której nie ma, bo serduszko pracuje bez zarzutów. Na szczęscie zawsze potrafe w porę sie ogarnąć i w sumie to jeszcze nawet antybiotyku nie zaliczył. Choć przyznam, że pierwszy rok był dla mnie bardzo trudny. A teraz już braciszek zaczyna leciutko kopac. Zaczynamy 17 tydzień - za tydzień drugoe wazne usg, u Pani doktor, która bardzo precyzyjnie wykryła wade serduszka u starszego. Później różni lekarze różne wersje przedstawiali - jej okazała sie prawdziwa. Przyznam szczerze, że znalezienie lekarza spędzało mi sen z powiek, bo mi już 5 lat temu , przy poronieniu mój ginekolog powiedział, że dzieci w moim wieku to duże ryzyko itd. Poza tym te historie wszystkie zasłyszane w szpitalu, gdzie 36 letnia laska mówi, że lekarz na dzień dobry, zamiast pogralutowac ciązy robi oper, że wtym wieku to sie trzeba zabezpieczac. A ja zaszłam w wieku 40 lat bo chciałam, urodze 41. Moja lekarka mnie zaskoczyła, widziałam, że ma dziwna mine ale nie wiedziałam, że z takiego akurat powodu: Powiedziała, że jest mój rocznik i też sie zastanawia nad dzieckiem. Jeżdze do niej 30 km. pozdrawiam mamusie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka19744
Niestety nie ma mozliwości edycji wysłanego posta, więc wysyłam poprawiony:Ja tu zaglądam ale mieliśmy w domu grypę. Córki ( te starsze) i potem mały na końcu mąż. Mnie tradycyjnie ominęło. Ja mam jakiś dziwny organizm ( a może po prostu odporny) -Kiedyś byłam na weselu, gdzie była salmonella, całe wesele wylądowało w szpitalu, straszne biegunki, wymioty. a ja miałam jedynie stan podgorączkowy. Choć sanepid przebadał mnie profilaktycznie i salmonellę miałam w organźmie. Przeszłam ją bezobjawowo. Grypy też mnie nie łapią. Mam nadzieję, że takie bezobjawowe, "chorowanie" nie ma wpływu na dzidzie. Mały (2 latka), jakby zaczął sie odwadniać, bo bardzo rzadko robił siusiu - wczoraj był krytyczny dzień - bo zrobił siku przedwczoraj o 14.00, a nastepnie dopiero wczoraj.Gdy do 10.00 pielucha była sucha mimo, że w nocy wypił litr płynów i rano kubek picia, to zaczęłam panikować i wybierać sie do szpitala. ( we wtorek byliśmy z takim samym problemem w przychodni- po nocy zrobił dopiero o 20. 00 ! Pediatra, go obejrzał, stwierdził, że wszystko ok i odesłał do domu.) Jednak dla mnie szpital to ostateczność, teraz sezon grypowy i bałam się że coś załapie, więc stwierdziłam, że poczekamy jeszcze godzinke i wstapilismy na taki kuleczkowy plac zabaw. Szalał, jak zwykle, w ogóle nie wyglądał na chore dziecko. włążyłam mu rączki pod zimną wode i pielucha cała zmoczona. Doszłam do wniosku, że chyba brakowało mu płynów po infekcji - (wcześniej przez kilka dni nie chciał pić, jeśc, gorączka wysoka, pocił się) a oprócz tego wstrzymuje siku i chyba ma dośc pojemny pęcherz, bo normalnie tez stosunkowo rzadko moczy pieluchy. Po prostu czas go odstawić od pampersów i od wczoraj się uczymy nocnika. On jest bardzo charakterny - niestety działa jedynie metoda na pochwałę, jak zrobi na nocniczek siusiu dostaje żelka. Słodycze uwielbia, dałby sie pociąć i za żelka zrobi wszystko. Nie jestem dumna z tej metody ale jeśli miałby sobie nerki uszkodzic przez to wstrzymywanie ( a to jest możliwe) to nie ma wyjścia. Ja bardzo przeżywam wszelkie jego niedomagania ponieważ on ma wadę serca - zespół ebstaina. U niego wada jest jednak bardzo łagodna i nie daje żadnych objawów i może być tak do końca życia ale jest jeszcze mały, musimy jeździc do kontroli. Jeśli ta wada jest bardziej nasilona niz u mojego synka to może być śmiertelna i bywa. Niestety przez jej rzadkość lekarze pierwszego kontaktu, wpadają w przerażenie, gdy słyszą z. ebst. i na byle co dają antybiotyk. Teraz pewnie też by mnie zostawili na obserwacji ze 3 dni. Ja przez to, że bardzo mnie straszyli lekarze przed porodem i po urodzeniu w szpitalu klinicznym, też mi niezłą jazde zrobili , to mam skłonności do wyolbrzymiania jego dolegliwości i panikowania. Każde piardnięcie za przeproszeniem kojarze z jakąś hipotetyczna niewydolnością serca, której nie ma, bo serduszko pracuje bez zarzutów. Na szczęscie zawsze potrafe w porę sie ogarnąć i w sumie to jeszcze nawet antybiotyku nie zaliczył. Choć przyznam, że pierwszy rok był dla mnie bardzo trudny. A teraz już braciszek zaczyna leciutko kopac. Zaczynamy 17 tydzień - za tydzień drugoe wazne usg, u Pani doktor, która bardzo precyzyjnie wykryła wade serduszka u starszego. Później różni lekarze różne wersje przedstawiali - jej okazała sie prawdziwa. Przyznam szczerze, że znalezienie lekarza spędzało mi sen z powiek, bo mi już 5 lat temu , przy poronieniu mój ginekolog powiedział, że dzieci w moim wieku to duże ryzyko itd. Poza tym te historie wszystkie zasłyszane w szpitalu, gdzie 36 letnia laska mówi, że lekarz na dzień dobry, zamiast pogralutowac ciązy robi oper, że wtym wieku to sie trzeba zabezpieczac. A ja zaszłam w wieku 40 lat bo chciałam, urodze 41. Moja lekarka mnie zaskoczyła, widziałam, że ma dziwna mine ale nie wiedziałam, że z takiego akurat powodu: Powiedziała, że jest mój rocznik i też sie zastanawia nad dzieckiem. Jeżdze do niej 30 km. pozdrawiam mamusie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doris LJ4
Witaj Majka widzę że jesteśmy ten sam rocznik. W domu trójeczka, dwa lata temu poroniłam,mam nadzieję że teraz wszystko będzie ok.Pozdrawiam i miłego dzionka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewka42
Majka witam i życzę powodzenia!!! A swoja droga nieźle się opisałaś. Pobiłaś Gabę! Dziewczyny co u Was? U nas taka cudowna pogoda, Antoś cały czas na podwórku. Nie wiem jak ja wychowałam bliźniaków w bloku? Każde wyjście to była ekspedycja co najmniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gaba102
Hej O wilku mowa-)) . Majka szacun za wpis-)) i trzymaj sie cieplutko , co do dzieciaczków to nie tylko Ty masz skłonności do wyolbrzymiania , ja niestety też , a akurat Lila ma zapalenie oskrzeli , u Ciebie bez antybiotyku i super , a u nas w przeciągu miesiąca już drugi -((( , ale cóż niedaleko pada jabłko od jabłoni , ja też jako dziecko chorowałam na okrągło i antybiotyk był standardem , później tak się uodporniłam , że jak poszłam do szkoły to żadne choróbsko mnie chwyciło do lekarza poszłam dopiero jak zaszłam w ciążę-)) Ewcia pogoda piękna , u nas też , normalna wiosna , a ja siedzę w domku z małą i się kisimy , fakt blok z domem przegrywa , mam to samo , chłopaki w bloku (spacery - poligon) tu rewelacja , wózek pach i jestem na podwórku , a oprócz tego mam ogromny taras , latem dla Małej fantastyczne miejsce-)) Wcześniejszym wpisom (goście- dziewczyny które nie mogą mieć dzieci) serdecznie współczuję -(( Niestety matka natura nie dzieli po równo-(( Doris trzymam kciuki , będzie dobrze , bo dlaczego nie? DZIEWCZYNY , ZADAM PYTANIE Tak mnie nurtuje to już od jakiegoś czasu Wiadomo że jak się ma już dzieci , to czs po samym porodzie nie jest zaskoczeniem , tz , wiadomo , że nie ma tak różowo jak to w gazetach i gdzieś tam z opowieści , ale po prostu ciężko . czasami trudno się odnaleźć , aż człowiek się nie przyzwyczai i wtedy to już jakoś leci , no właśnie , bo ja to wiedziałam dobrze jak będzie , pierwszy miesiąc to wrażenie że tylko karmię z małymi przerwami na jedzenie i czasami prysznic-)) , oraz kolejne w których wszystko jest wywrócone do góry nogami-)) i nic nie jest już takie jak przed porodem , ale pomimo tego że wiedziałam , to i tak to jakoś się na mnie odbiło, tak dopiero teraz po 6-ciu miesiącach , gdzieś zaczynam łapać oddech i wysupłuję odrobinę czasu dla siebie , JAK TO JEST LUB BYŁO U WAS ? czy też troszkę Was potelepało-)) czy też przeszłyście to tez bólu? nie wiem czy dobrze to ujęłam , ale jesteście inteligentne Baby-)) to i wykumacie od razu o co mi chodzi, może któraś zechce coś napisać-))) Miłego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gaba102
He He He Majka , ja też długodystansowiec-)))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka19744
No cóż ja taka pisarka ;) Na szczęście nie mam zbyt wiele czasu bo bym Was zamęczyła :) A jeśli chodzi o moje odnalezienie - cóż to wszystko chyba zależy od sytuacji, osobowości mamy, dziecka - czy krzykacz, czy aniołek itd. każde dziecko i każda mama są inne. z perspektywy czasu jak patrzę, to ważne żeby mieć bliskich ale takich bliskich od serca, rodziców, przyjaciół. Nie chcę akurat pisać o sobie bo nic to chyba nie wniesie - ale czasem lubię oglądac programy na dicovery itp. o innych kulturach, czasem dzikich. Czasem pokazywane sa tkiem małe społeczności, niby prymitywne ale jak rodzi sie dziecko, to cała wioska się zlatuje i pomaga, wszystkie ciotki i pociotki itd wielkie święto. Nawet u cyganów - wielkie święto. Ja myślę, że u nas przyczyną tych "bejbiblusów" jest trochę wypaczone "nowoczesne"społeczeństwo i układy w rodzinach. Myślę, że u nas tego życia malutkiego jakoś tak się nie ceni, nie szanuje, nie rozumie. Młoda mama wraca do pustego domu dostaje kwiatka od tesciowej i musi sobie radzić, wychować dziecko lub dwoje - troje to juz podejrzane - najlepiej jeszcze pracować na pięciu etatach, do tego byc zadbana, oczytana etc...Może wyolbrzymiam trochę no ale ja już taka pisarka ;) poszdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzka78
Gabo, ja przy pierwszym dziecku miałam ogromną depresję od pierwszych minut po porodzie przez chyba cały pierwszy rok - złożyło się na to przede wszystkim bardzo płaczące dziecko i ówczesna sytuacja (mieszkaliśmy z teściami przez pierwsze dwa lata życia mojego dziecka). Nie będę tego opisywać, bo od razu łzy mi do oczu napływają, zwłaszcza gdy dziś patrzę na moją kochaną córkę, która nie zasłużyła sobie niczym na to, jaka wtedy byłam. Przy drugiej wiedziałam, co mnie czeka, a poza tym mieliśmy już swój dom (i teściową za płotem ;) ) a mimo tego - lekki baby blues był. Dziecko jako niemowlę do roku "przyjemniejsze w obsłudze" niż pierwsze (dopiero teraz pokazuje różki), pomagający mąż, a jednak mnie dopadały co i raz smutki. I w moim przypadku nie miało znaczenia to, że na ciąże bardzo czekałam, leczyłam się i niczego bardziej nie pragnęłam, jak mieć dzieci. Wiem, że przy trzecim dziecku (którego nie planuję) pewnie też by mnie coś tam dopadło, bo to jednak życiowa rewolucja, a do tego dochodzi zmęczenie, brak czasu dla siebie, brak odskoczni, rozmów z dorosłymi, inne obowiązki, huśtawka hormonalna, poczucie winy wobec starszego dziecka, że nie można mu już poświęcić tak dużo czasu jak wcześniej itd itd. Kocham moje dzieci ponad wszystko i często mam wyrzuty sumienia za te moje odczucia poporodowe :(, mam nadzieję, że teraz im to wszystko wynagradzam i że czują, że są dla nas najważniejsze. Przepraszam, że rzadko piszę, ale same wiecie, jak to bywa. Przyszłym mamom bardzo gratuluję i trzymam kciuki za pomyślną i szczęśliwą przyszłość z maluchami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gaba102
Hej Dzięki Dziewczyny , ja miałam podobnie z dwójką pierwszych (czekałam , kochałam ponad wszystko ) te wahania nastroju , brak czasu dla siebie , wyrzuty sumienia przy drugim(a miałam ich rok po roku)że pierwszemu coś zabieram , a jaka się urodził drugi to że jemu nie poświęcę już tyle czasu i uwagi jak pierwszemu , ale teraz to co innego , chłopaki samodzielni odchowani , rodzinę mam bardzo kochającą , mama pomaga mi aż nad to co potrzeba , teściowa bardzo chętna tylko żebym poprosiła, nie mogę narzekać , wszystko pięknie jak w telenoweli , ale właśnie dlatego mnie to nurtuje , bo przecież doświadczona matka jestem i wiem co i jak , że nie różowo i nie tęczowo , a jednak trochę mnie przybiło , może dlatego że tak długo miałam już czas praktycznie tylko dla siebie , a tu nagle jestem"uwiązana"-)) POZYTYWNIE! ale "uwiązana" , chodzi mi właśnie o to dziwne uczucie niby jesteś przygotowana , a jednak TO COŚ zaskakuje , mi najbardziej przeszkadzała niemożność zrobienia tego co sobie zaplanowałam , np prasowanie , a wyprasowałam dwie rzeczy lub nawet sie nie zabrałam bo karmiłam , zjadłam i znów karmiłam , miałam wrażenie że nic nie robię ,-)) ; chciałam poćwiczyć , a nawet nie przygotowałam sobie zestawu , bo .......właściwie nie wiadomo co robiłam , karmiłam , przebierałam , bawiłam sie nosiłam na rękach , ale no właściwie to nic konkretnego , WŁAŚNIE O TO MI CHODZI-)) czy tez to czułyście? Pozdrawiam serdecznie i miłego dnia życzę-)))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma .My kobiety zawsze żyjemy w poczuciu winy ,że nie jest tak jak byśmy chciały jak mamy dzieci to to super ale...,jak dzieci wyrosną wyjdą z domu to też źle syndrom pustego gniazda cholera wie co sobie wymyślimy wiecznie coś nie tak jesteśmy skomplikowane z facetami prostsze życie.Jak miałam tylko synów to się cieszyłam właśnie z tego bo są prości w obsłudze teraz córka super ,ale boję się jak nam się zejdzie jej dojrzewanie z moją menopauzą czy post menopauzą czy my to jakoś przeżyjemy ha,ha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gaba102
He ,he he dobre menopauza z dojrzewaniem , na to nie wpadłam-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gaba102
Hej Dziewczyny co się z Wami dzieje , już wiosna na całego , a tu sennie jak w gawrze u niedźwiedzia-))) Co tam słychać u nowych mamusiek , brzuszki rosną? zachcianki są?apetycik dopisuje? A co u mamusiek zaawansowanych , jak tam Wasze Szczęścia? No chyba że Was choróbsko położyło-((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka19744
No własnie wiosna i mamy mało czasu na neta. Ja jestem po kolejnym usg (18 tydzień). Wszystko ok. Natępne, połówkowe z echo serca za 4 tygodnie. a tak wogóle to się wkurzam na mojego pediatrę. Byłam jakis czas temu u niego bo mały rzadko sikał. Dochodziło do odstępów 16 godzinnych. Do tego był lekko odwodniony po chorobie. Lekarz stwierdził że wszytko jest ok i mamy czekac az nasika. Nasikał po 20 godzinach. I w natępne dni tez było niewesoło. W końcu sama doszłam do tego, że wstrzymuje bo ma lekkie zapalenie na końcu sisiaka. Pomógł sudocrem. Sama zrobiłam mu wyniki i okazało się że ma również anemię. Poszłam z tymi wynikami do przychodni a ten zacząl mi gledzić coś, że jesteśmy starszymi rodzicami i za bardzo się trzęsiemy nad małym. Kompletnie nie ma pojęcia o naszym życiu, ładuje stereotypy. Dodam, że pierwszy raz byłam u niego z jakimkolwiek problemem, a mały ma 2 i pół roku. Jak dziecko wstrzymuje mocz to może on się cofac i uszkodzić nerki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doris LJ4
Teraz trafić na dobrego lekarza graniczy z cudem. Dobrze że sama zaczęłaś drążyć temat. Przynajmniej mały ma teraz lżej. Jak prosimy o badania źle,zrobi się samemu też źle. Ja zastanawiam się gdzie zapiszę maleństwo do por dla dzieci. U mnie na wsi nie bardzo jest do kogo. W Warszawie córka miała super lekarza więc nie wiem czy się nie skuszę,jedynie będę jeździć. Starsi rzadko chorują więc mam nadzieję że i teraz tak będzie. U mnie dzisiaj było USG w 8 tc. Wszystko ok,dostałam skierowanie na USG w 11-14 tc. Majka miałaś robione testy PAPPA,z jakiego rejonu Polski jesteś ? A szukam jeszcze dobrego lekarza który zrobi mi najbliższe USG mam pakiet w Luxmed, ale czytałam niezbyt dobre opinie o ginekologii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwaśna mandarynka
Witajcie Młoda skończyła roczek nawet nie wiem kiedy to zleciało.Co najważniejsze nie zaraziła się ospą chyba jednak kp pomogło ;) Co do testów pappa ja ich nie wykonywałam.Na usg wyszło wszystko ok,lekarz nie widział potrzeby aby je wykonywać więc po co miałam się stresować . Majka bez komentarza zachowanie pediatry :/ wrr trzęsie mnie.Bagatelizować taki problem ... Doris a masz szanse iść do innego lekarza? Bo Ci z luxmedu to jednak różni są.Ja tam miałam pakiet medyczny jednak w ciąży wolałam chodzić do sprawdzonego gina.prowadził moje obie ciąże plus kawałek tak naprawdę drugiej.Jakby co następną też tam będę prowadzić.He he żart :P pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka19744
Co do lekarzy to u nas też niwielki wybór, choć chodziłam do tego pediatry z córkami i było zawsze ok. Byłam zadowolona głównie dlatego, że nie truł antybiotykami bez potrzeby. Nie pozostaje mi nic, jak wybaczyć "wpadkę" ale nie będe mu już ufac jak dawniej. Nie mam wielkiego wyboru bo do Gdańska aż 120 km a Bydgoszczy 90 km. Z chorym dzieckiem jechac taki kawał to chyba bez sensu? Do ginekologów jeżdżę w Gdańsku i w sumie to jestem pod dobrym wrażeniem. Mam porównanie sprzed kilkunastu lat, w jakich warunkach miałam cesarkę wtedy ( która przypłaciłam prawie zapaścią z powodu bałaganu na oddziale i stąd taka długa przerwa), a teraz i jaki jest ogromny skok w czułości USG. Prytulańce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka19744
Doris jestem z Pomorza a jesli chodzi o testy PAPPA to sobie odpusciłam w tej ciązy. W poprzedniej miałam ale tak z marszu - nie do końca byłam zorientowana "z czym to się je". Nie pamiętam już ale wyszło mi wtedy ryzyko Zespołu Downa 1:200 (około) i dostałam skierowanie na amniopunkcję ale nie poszłam. Chyba na świecie odchodzi się od PAAPA, teraz jest ten nowy test zdaje się harmony - bez nakłuwania brzucha - tylko z krwi - ale drogi, natomiast podobno niemal 100 % skuteczności. Ja wiem, że nie usunęłabym ciązy w żadnym przypadku, więc nie robie tych badań a to co sie nadaje do leczenia to widac na usg. Ale nie potępiam mam, które mają inne podejście ode mnie. Ja mam dwie prawie dorosłe sliczne i zdolne córy i męża na którego mogę liczyć i finansowy komfort, więc myśle, że jakoś dałabym radę z chorym dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doris LJ4
Majka ja pochodzę z Tucholi ok.67 km od Bydgoszczy a tam mieszkałam przez pierwsze 5 lat małżeństwa . Chodziłam tam do dr.Przeperskiego super lekarz. A teraz mieszkam pod Warszawą. Ostatnio byłam na usg - 8 tc póki co wszystko ok oby tak dalej. Następne 16,04 będzie to 12 tc. Testu PAPPA też nie będę robić . Pozdrawiam w ten piękny dzionek oby tak już zostało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka19744
Doris jak miło :) :) :) - ja mieszkam pod Chojnicami a do Tucholi jeżdizłam w zeszłej ciąży - do ordynatora ale od połówkowego usg już do Gdańska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka19744
Cieszę się Gabi, że u Ciebie w porządku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To za pozno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ostatnio dziewczyna urodziła dzidzie bez wszystkich kończyn a usg miała robione u siedmiu różnych lekarzy żaden nic nie zauważył .Ja nie ufam lekarzom za bardzo robiłam całość badań prenatalnych wszystko co się dało badania prenatalne po 35 są darmowe a lepiej wiedzieć i być przygotowanym na urodzenie np. dziecka z ZD niż dowiedzieć się dopiero przy porodzie,czesto na usg wszystko super nosek długi przezierność w normie a potem szok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kto normalny robi usg u siedmiu lekarzy???? Bzdura wierutna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
robię usg u lekarza, mówi, że ok, a potem lecę potwierdzić to u 6 innych? sorry 0/10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
n ie do końca wierzę w te 7 usg, bo jak uwierzyc w to dzisiaj przy tej technice??? coś w tym jest dziwnego,że TYLU lekarzy nic nie widziało, byli ślepi??? A swoją drogą współczuje tym rodzicom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gaba102
Hej Cieszę się że reszcie ktoś napisał:-) bo myślałam już że będę pisała sama ze sobą , na zasadzie :-) Ale wreszcie ktoś się zlitowł , całe szczęście:-) Cieszę się że z nastaniem wiosny , mamusie nam pięknie kwitną i rosną im brzuszki , Kwaśna Mandaryna - 1000 LATEK samego zdrówka dla Małej , fakt czas leci nieubłaganie ( moja Lila zaraz 7miesięcy) Co do testów , szanuję wybór , ja jednak robiłam wszystko , chciałam wiedzieć , nawet na wypadek tego aby się przygotować , zamiast amniopunkcji jednak wybrałam test Nifty , drogo jak skurczybyk , ale igły nie dałam sobie wbijać , tym bardziej że u nas konflikt serologiczny i musieli dla mnie przygotowywać immonoglobinę , na przeciwciała , dla info ja z Gdańska , chodziłam do 2-ch Zabuli , czyli ojca -jako prowadzącego i syna-USG , też nie wierzę że nie można zobaczyć wszystkiego na USG , tak tylko może wypowiadać się ten kto nie był , na moim Pan D. widział wszystko , ilość paluszków ,a jak mała obruciła się do nas tyłeczkim , to robił lustrzane odbicie aby wszystko zobaczć , teraz sprzęt jest taki że to bzdura , aby 7 lekarzy nie zauważyło wady. Majka , co do pediatry , to bez komentarza...... Ja tak naprawdę to w przychodni mam 2-ch całkim niezłych , ale prywatnie też mam Panią D. gdyby coś się wydażało . No dobra idę myć okna Miłego dnia:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka19744
Hej. Teraz piękna pogodna więc ja duzo na powietrzu z małym, na neta mało czasu i humory też różne. Do tego nastolatki dwie w domu. Jak były małe to im do książek nie zaglądałam, za to teraz - całe tematy niekiedy przerabiamy - historia, biologia... Ogarnąc chałupę, obiad zmajstrować, jakąs sałatkę na wieczór i dzień za dniem. Mimo, że nie pracuję, czasu mało. Raz się chce pisać innym razem mniej ;) Mój dwulatek niezły ma charakterek. Trzeba będzie się przyłożyc, żeby wychowac z niego porządnego faceta. Teraz widze jakimi dziewczyny były aniołkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gaba102
Hej Majka , u mnie podobnie , czas przez palce przecieka:-) Nim się obejrzę to już popołudnie , a ja miałam jeszcze tyle zaplanowane , wszystko zależy jak mała śpi , czasami śpi dłużej , a czasami drzemka 15-sto min. i wszystko:-) potem oczywiście jest rozkapryszona i marudna i nic już nie mogę zrobić , całe szczęście czasy odrabiania lekcji z chłopakami mam już za sobą:-) także współczuję bo wiem ile czasu to zajmuje , a i fakt że robi się co raz cieplej , to i dzieciaki przestają myśleć i skupiać się na nauce tylko wiosna im w głowie:-) , zresztą człowiekowi tzn np. mi też się nie chce wiele robić- WIOSNĘ mam już w głowie:-) Miłego i ciepłego dnia życzę:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×