Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Trachta

Porażka mego życia

Polecane posty

Gość gość
Nie bylam w żadnym porządnym związku, to fakt. Być może dlatego wydawało mi się że to jest porządny związek, ale tylko do czasu jak widać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak wlasnie myslalam. Ze czulas sie bardzo samotna, bylas glodna uczuc i takie ochlapy raz, ze ci wystarczyly, a dwa pomyliles je z prawdziwa piekna miloscia, cudownym uczuciem, ktore jesli jest szczere i odwzajemnione czuje sie calym soba i nie ma nigdy miejsca na zadne watpliwosci. Zycze Ci naprawde, zebys taka milosc poznala i jej zaznala :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo dziękuję :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak Szymon, z poludnia Polski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość foszek
Jak Irek ze Zgorzelca czy Gronowa - już sama nie pamiętam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chcę cię załamywać autorko ale po 30tce to ciężko znaleźc normalnego faceta. Taki co się nie ożenił do 30tki to na bank ma coś z głową nie tak i właśnie przekonalas sie o tym na wlasnej skorze. lepiej byc samej jak z takim bele goownem, byc dla takiego skur wiela tylko worem na sperme.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie załamuje się, życzę mu wszystkiego najlepszego, może spotka milość swego życia, skoro ja nią nie bylam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miał na imię Piotr i oboje jesteśmy z okolic Wschowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość errertrtrtt
ty naprawdę wierzysz w to, że taki sku rwiel jest zdolny do milosci? on ma chorą psychike, to egoista, taki nigdy nikogo nie pokocha. związki bedzie mial jakies ale w stylu ff i taka prawda. a zawsze znajdzie sie nastepna taka naiwna jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już teraz w to nie wierzę, tylko proszę żeby nie wyzywać nikogo tutaj. To kulturalna rozmowa. Nie rozmawiamy o Piotrze juz, tylko o tej relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeżyłam podobną historię, która trwała 1,5 roku. Przez cały ten czas tłumaczyłam faceta, na każde jego "niezwiązkowe" zachowanie znajdowałam tysiąc wymówek, tłumaczeń i argumentów. Chociaż rozum mówił jedno (znajomi również!), to ja trwałam w tym wierząc, że coś się zmieni. Na próżno. Po 1,5 roku odpuściłam, odeszłam, ale nie do końca się jeszcze zagoiło, czasem mam kłębowisko uczuć w sobie, mieszankę tęsknoty, wściekłości, żalu, poczucia straty. Bardzo się zaangażowałam i ciężko mi teraz bez niego. Wiem, że jak ktoś mądrze napisał "dla dwóch kubków w zlewie" nie warto być z kimś,kto nie jest dla nas partnerem,ciężko jest jednak zapomnieć i żyć dalej. Ja też czasami patrzę na to doświadczenie jak na porażkę mojego życia, 1,5 roku angażu, planów, wspólnych chwil, wyjazdów itp. Gdybym mogła cofnąć czas odeszłabym po miesiącu, kiedy zauważyłam po raz pierwszy, że coś nie gra. Nie łudźmy się, że coś się zmieni. Jeśli facetowi zależy, to będzie to odczuwalne na każdym kroku, tak po prostu. Jeśli są jakieś wątpliwości, to mu po prostu nie zależy. Ot..taka smutna prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dalej żyć? Jak poznawać kogoś nowego? Brać wszystko na zimno? Nie angażując się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że w życiu jest tyle ciekawych rzeczy do zrobienia, że nie warto poświęcać 100% angażu na szukanie związku. Ale kiedyś myślałam inaczej. Że tylko we dwoje wszystko ma sens. Teraz wolę pojechać w góry nawet sama, niż spędzać czas z kimś kto nawet nie jest cieniem partnera jakiego chciałabym mieć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykre to, gdy do własnego faceta trzeba mówić: hej, tu jestem, zauważ mnie, powiedz mile slowa, dotknij, przytul a on dotyka na chwilę jak z przymusu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest własny facet, własnemu nie musiałabyś nic mówić. To facet , któremu nie zależy, więc cokolwiek powiesz nie będzie mieć skutku innego poza "czepiasz się".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie tak to słyszałam, że wymyślam i się czepiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żal straconego czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie trzeba w życiu niczego żałować, to jest pewna nauczka i dopóki nie wyciągniesz z niej wniosków na przyszłość takie sytuacje będą Tobie się powtarzać otrzep kurz z sandałów i maszeruj dalej z podniesionym czołem i uśmiechem na ustach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale nauczka, że co? Że nie warto być dla kogoś w porządku, starać się? Czy żeby wymagać od kogoś tego samego co od siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cały czas mam przed oczami sceny, gdy ja mówię czego mi brakuje, a on tylko milczy i na końcu mówi, że nie potrafi się zmienić. Jak ja go całuję w usta, a on jak głaz, bo nie czuje potrzeby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nauczka brzmi tak: jeśli odbierasz sygnały, że facetowi zależy tylko na seksie, to nie łudź się że będzie z tego coś więcej niż seks:) jeśli on sam mówi, że jesteś zbyt wartościowa dla niego i że on nie nadaje się do związku a ponadto masz informacje, że jego byłe dziewczyny to potwierdzały, to uwierz mu - on wiedział co mówi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na seksie mu nie zależało, nie miał dużych potrzeb. Chyba ten caly związek był po to, żeby z kims byc. Na moje pytania, czy wszystko ok powiedział, ze tak, tylko żebym nie gadala tyle... O problemach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trachta Część wszystkim, chciałabym podzielić się moja historią. Rok temu poznałam faceta, zaczęliśmy się spotykać. Było fajnie, powoli się rozkręcało. Po jakimś czasie zauwazylam, albo mówiąc inaczej doszło do mnie, że facet zachowuje się dziwnie. Niby przyjeżdża prawie codziennie, pisze i dzwoni, ale... Nie całujemy się wcale, nie chodzimy za rękę, nie dotyka mnie wcale oprócz sytuacji łóżkowych. Ciągle sugeruje zebym ubierała się na sportowo, nie zabiera mnie na imprezy rodzinne typu grill, nigdy niczego nie przywozi, nie robi niespodzianek itd. Owszem spędzamy czas aktywnie. Na każde moje pytanie o nas, czy mu się podoba, czy mu dobrze nie odpowiada, albo musze powtórzyć pytanie po kilka razy, żeby cos wydusil. Calowac się nie będzie bo nie czuje takiej potrzeby. Na moje pytanie czemu się nie stara mówi ze jest jaki jest i sie nie zmieni. W końcu go przycisnęłam i powiedział ze czuje do mnie tylko sympatię, ze jego wszystkiego zwiazki rozpadały się z tego powodu, ze albo go biore takim jakim jest albo nie. W międzyczasie wyszło ze namawiany przez kolegę napisał do innej dziewczyny... No i doszło do końca a ja siedzę i się zastanawiam czy dobrze zrobilam. Czy proszenie o dobre slowo, o dotyk, o zaspokojenie moich potrzeb to rzeczywiście tak, jak powinno być? Czy zatajanie przez rok, ze nie jest sie zaangażowanym, było fair? Czy może jednak byl zaangażowany skoro rok czasu przyjezdzal? Proszę was, zmyjcie mi głowę... Wariuję... jeśli masz potrzebę(a wnioskuję, że masz) do bycia przytulaną, całowaną itd itp czyli związku w pełnym tego słowa znaczeniu. zapomnij o nim. tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, mam taką potrzebę. Jestem normalną żywą kobietą, a nie lalką. Kiedyś gdzieś przeczytalam ze skoro partner cię nie caluje, to caluj i przytulaj go ty. Probowalam. Nic to nie dalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przecież czasem cię puknął i opróżnił w tobie swoje śmierdzące wory, więc nie pisz bzdur, że mu na seksie nie zależało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mają sensu żadne dyskusje i szukanie ewentualnej nadziei na zmianę. Ja przegadałam 1,5 roku szukając odpowiedzi na jego zachowanie,które było jasne i klarowne. Szukałam czegokolwiek, żeby się uczepić, że jest jeszcze jakakolwiek szansa na zmianę. Przegadałam z nim, przegadałam z rodzina, znajomymi. Efekt był żaden. Po pewnym czasie mimo, że byliśmy razem miałam pewność, że to zmierza do końca, nie byłam jeszcze gotowa żeby to zakończyć, ale wiedziałam, że jeszcze jedno niewyjaśnione zachowanie wszystko zniszczy. I tak się stało. Ale nikt wcześniej nie potrafił mi przemówić do rozumu. Sama musiałam się przekonać i czekać na odpowiedni moment. Autorko, nikt Cię tu nie przekona jak jest. Ty sama czujesz najlepiej, ale starasz się czegokolwiek uchwycić. Z mojego doświadczenia powiem tylko- nie warto. Odpuść. Choćby Ci się serce chciało rozerwać na kawałki teraz czy potem, wytrzymaj. Choćbyś już miała nikogo nie spotkać i być sama, nie warto się tego trzymać i żebrać o każdy okruch miłości i zainteresowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz rację. Uczepiłam się tego, bo miałam nadzieję na zmianę. Ktoś tutaj napisał że jeśli spotkamy się z kimś przez rok i nie widać nadziei na krok do przodu, to trzeba uciec. To chyba racja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, zgadzam się w 100%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×