Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie..byle.....ktoś

Mamy, które nie dają dzieciom słodyczy. Jak reagujecie w takiej sytuacji?

Polecane posty

Gość marika....
teraz jest moda na wychowanie bez ograniczen. dziecku wszystko wolno, jak chce slodycze to ma, jak chce ogladac bajki to oglada. i takie matki, ktore na to wszystko pozwalaja pozniej krytykuja te, ktore ograniczaja slodycze, bajki, czy np picie po roku z butelki. dziecko powinno znac granice, powinno wiedziec, ze rodzic jest autorytetem, jesli za wczasu nie zaznaczy sie dziecku granic i bedzie tylko sie patrzylo na to, zeby dziecko wiecznie zadowolone bylo, to wychowa sie niegrzeczne, nieusluchane dzieci, rzucajace sie w sklepach, gdy czegos nie dostana, nie jedzace obiadow, bo sie najadlo innych rzeczy. to nie jest wychowanie. ja mam mlodsza siostre, ma teraz 16 lat, ale mama z nia postepowala calkiem inaczej niz ze mna (ja mam 30 - inne czasy byly). Moja siostra ma straszna tendecje do tycia, kolo 10-12 roku zycia zaczela gadac ot tak sobie, ze jest na diecie, bo zaczela widziec, ze jest tlusciutka. jakis chlopiec ja w szkole wyzwal czy cos. kiedys mnie zapytala, dlaczego mama pozwalala babci na takie karmienie slodyczami. ona je uwielbia do tej pory, ale widzi, ze jej mlodsze kuzyneczki tez beda mialy problemy z waga, bo juz teraz sa dosc grubiutkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwóch dziewczynek
Dawanie słodyczy w nagrodę to duży błąd, mądrzej jest po prostu na deser czy przy jakiejś okazji dać dziecku coś słodkiego. Moje akurat lizaków i żelków nie jedzą, chyba że sporadycznie od kogoś dostaną. Nie chodzi tu nawet o szkodliwość, ale jakoś nie kupuję takich rzeczy i się nie upominają. Kupuję najczęściej słodycze czekoladowe, np. mieszankę wedlowską, czekoladki kinder, ptasie mleczko, starsza lubi rafaello, "grześki", kinder bueno. Lubią delicje, ciasteczka owsiane, hity. Nikt nie je garściami, dzieci są szczupłe, lubią ruch, nie widzę w tym nic złego. Każdy karmi dziecko jak uważa, ale moim zdaniem najzdrowszy jest umiar i wyczucie, tak jak w każdym innym przypadku tak i w żywieniu. Co do chorych ząbków to moja bratowa jest stomatologiem i kiedyś mówiła mi o niemowlętach z próchnicą. U dzieci długie ssanie smoka, jedzenie z butelki, słodkie kaszki itp. szkodzą na zęby, nie trzeba lizaków i słodyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwóch dziewczynek
Tak Marika, masz rację w kwestii granic i autorytetów. Prawdą jest też, że dzieci mają skłonność do otyłości. Ale nie tylko słodycze tuczą... małe dzieci jedzą białe pieczywo, pączki, bułeczki, często fast foody, frytki itp. przetworzoną żywność. Jeżeli dziecko ma apetyt to będzie pulchniutkie, nie musi się objadać słodyczami. Ja pracuję z dziećmi i generalnie wszystkie lubią słodkie i wiele wśród nich jest bardzo szczupłych. Na obiedzie mało co jedzą, nie lubią surówek, zup, kasz... za to zapytane co zjadłyby na obiad krzyczą "frytki, hamburgery, nugetsy" i tu jest klucz do ich nadwagi. Słodycze na pewno nie sprzyjają odchudzaniu, ale jedzone w umiarze nie tuczą drastycznie. Niepokojące są raczej gotowe posiłki z kfc np. które jak same dzieci mówią można jeść i jeść i jak się zje już 4-5 "kurczaczka" to kolejne coraz lepiej smakują...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marika....
fakt faktem, ze rodzice, ktorzy pozwalaja na zbyt duzo slodyczy dzieciom, zazwyczaj nie maja nic przeciwko fast foodom i najczesciej pewnie nie wiedza, ze rowniez weglowodany bardzo tucza czyli buleczki, makarony, ziemniaki i ryz.... taka prawda. jesli ktos nie daje slodyczy lub daje ich malo, to zazwyczaj inne posiliki tez przygotowuje w miare zdrowo. ludzie nie sa wyedukowani jesli chodzi o to, co jemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem przedszkolanka i babcia
i nie rozumiem, jak widze jak dzieciaki rano do przedszkola przychodza ubrudzone od jakiegos wafelka czekoladowego lub chipsow.... my w przedszkolu slodyczy nie dajemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedy byłam w ciąży postanowiłam sobie,że moje dziecko będzie zdrowo odżywiane,bez słodyczy,kubusiów itd.Ale to jest NIEMOŻLIWE !!! Moja matka doprowadza mnie do szału dając kochanemu wnuczusiowi wszystko co najgorsze,macza jego smoczek w cukrze i sie cieszy,że dziecku smakuje i chce więcej.Kiedy zabraniam wciska mu cos w czasie mojej nieobecności. Teściowa kupuje mu cole, do tego dziwnej firmy bo na butelce są ładne obrazki,no patologia. Poddałam sie po prostu,bo w mojej rodzinie i męża również wszyscy mają w d***e prośby i zakazy.Co robić?Zamknąć dziecko przed ludzmi? Czy chodzić z paciochą i lac po łapach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wertyuiosdfghj
"Ja uważam, że w dzisiejszych czasach, kiedy tylu ludzi ma nowotwory, bo jest tak skażone środowisko, tyle szkodliwej chemii w tekstyliach, zabawkach, kosmetykach, środkach czystości, akcesoriach kuchennych i niestety w pożywieniu, gdzie kolorowe pachnące słodycze i przekąski wiodą prym, można chociaż trochę uchronić młode pokolenie przed skutkami ekspozycji na tego typu substancje poprzez właśnie świadome rodzicielsko. Jak przyjdzie cielęcy wiek, to i tak jeszcze się zdążą zatruć niezdrowymi rzeczami, bo młody człowiek jest zawsze głupi, ale przynajmniej jak się obudzą to będą w nieco lepszym położeniu w stosunku do rówieśników trutych od dziecka. Uważam, że póki są pod moją opieką ja decyduje co jedzą i czego używają. Jak dorosną będą robiły co zechcą, ale ja będę miała czyste sumienie, że robiłam co mogłam, żeby były zdrowe." NAJLEPSZY WPIS W TYM CAŁYM TEMACIE! TO PRAWDA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na co dzień nie daję dziecku słodyczy typu czekolada, batoniki, wafelki itd. dostaje za to domowe ciasteczka, owoce i ciasto domowe. Ale też nie uważam, że słodycze to trucizna i raz kiedyś dziecko dostaje np. pod choinkę, albo właśnie jak ktoś przyniesie :) jeśli uzbiera się tego za dużo jak na dziecko wtedy razem z mężem zjadamy do kawy :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko jestes zdrowo rabnieta
i pokrewne ci mamuski tez. Napisz ile razy w tygodniu przychodza znajomi i daja dziecku slodycze?codziennie?????? NIE WIERZE. Jak ktosda dziecku cos od czasu do czasu to ty zabraniasz dziecku to jesc??? Wez sie lecz,na hemoridy bo ci chyba przez jelita do mozgu podeszly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko jestes zdrowo rabnieta
a najlepsze jest to,ze te mamuski karmia sloikami,myja dzieci w hippach,kremuja od niemowlaka kremami i to im nie przeszkadza,to jest zdrowe. Ale batonik czy kostaka czekolady to smierc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UzależnionaOdSłodyczy
Ja byłam tak wychowywana, że zawsze był swobodny dostęp do barku pełnego słodyczy. Jadło się słodkie z nudów! I to nie byle jakie, bo dziadek i tato pracowali w Niemczech i przywozili wszystkie te łakocie których w Polsce jeszcze nie było! Wyglądało to tak że przed posiłkiem, po posiłku, z nudów się szło i wpierdzielało słodkie: ciasteczka, cukierki, pralinki, chipsy, batoniki, chrupki, żelki, rafaella i inne takie - bez umiaru! Dziś mam 30 lat i od 10 walczę z nadwagą! BMI mam już na szczęście w normie, ale niestety muszę się kontrolować co jem i kiedy jem, bo jedno ciastko i d**a rośnie. Do tego rozstępy, cellulit i inne problemu. Mam tendencje do tycia, bo moja mama uznawała, że słodycze nie tuczą - tuczy tłuszcz :D Fajnie, dziękuję bardzo :D No i zapomniałabym, jestem uzależniona od słodyczy... Nie umiem wytrzymać tygodnia bez słodkiego! I nie, nie chodzi tu o "chcice", jak brakuje mi słodyczy/cukru, to mdli mnie, słabo mi i nie raz zdarzyło mi się zemdleć! Super :/ Staram się jak mogę unikać słodyczy, robię domowe łakocie, itp ale to i tak nic nie daje, bo jak mnie napadnie ochota a nie zjem snikersa, to lecę przez ręce :/ v Także dziewczyny, mamy! Słodycze dawajcie z rozwagą! Naprawdę bardzo łatwo o uzależnienie! Czym skorupka za młodu...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może i uzależniają, ale zauważyłam że chociaż moje dziecko dostaje raz kiedyś słodycze i nie zabraniam mu jesć jak już są, to jednak kiedy na stole leżą owoce i kinderki, pierwsze zjada owoce, potem domowe wypieki, a dopiero na końcu, jak już nic innego nie ma bierze kinderka...więc może nie każdy lubi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomniałam dodać że ze wszystkich słodyczy, które moje dziecko dostaje w prezencie od gości najbardziej znienawidzone przeze mnie są te całe lubisie :o wydają mi się takie sztuczne i nafaszerowane chemią, że jeśli gość sam nie odpakuje i nie da dziecku, lubiś zaraz po wyjściu gościa wędruje do kosza. Po prostu dla mnie jest obrzydliwy :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martiikka
Ja nie zabraniam dziecku słodyczy, sama kupuję jakieś fajne, zdrowe szkolne batoniki, z kawałkami pomarańczy które tylko dodają dziecku energii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w takie sytuacji mowie dizecku, ze zje na deser a gosciom, ze moje dziecko je slodycze sporadycznie. Zwykle czeka spokojnie zeby zjesc cos slodkiego po obiedzie. Poza tym moi zanjomi wiedza, ze moje dzieci maja staly rytm posilkow a slodkie, jesli dostaja, to w po obiedzie lub kolacji, albo w porze podwieczorku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziekuje losowi za znajomych normalnych, bo im nie przyjdzie do glowy, zeby przychodzic do nas ze slodyczami, albo prezentami, na kawe, grilla, czy kolacje :D Owszem, mam kilka kolezanek, co przychodzily na poczatku z czekolada, ale im powiedzialam, ze dziecko moje nie je, ale podziekowalam, bo ja raz na ruski rok mam ochote. Jestesmy dziwolagami, bo nie jemy w ogole slodyczy, cala rodzina, maz i ja, obie babcie i tym sposobem i dziecko. W przedszkolu jest prowadzony tryb zdrowego odzywiania i nie podaja slodyczy. Po kilku upomieniach rodzice tez przestali jakies slodkosci na sniadanie dzieciom pakowac. Moje dziecko wie jak smakuje czekoladai nawet ja lubi, kako nie tknie za zadne skarby. Raz na ruski rok dostanie kawalek czekolady, ale nie rzuca sie na nia jak jakies dzikie zwierze. Bratanice mojego meza zjedza wszystko, co stoi na stole, byleby choc troche przypominalo slodycze.Wspomne jeszcze o ich leczeniu zebow pod narkoza i delikatnej juz nadwadze. Gotuje codziennie, ze swiezych produktow, unikam miesa, raz- dwa razy na tydzien wystarczy. Codziennie kilka warzyw do obiadu do wyboru, bo ja kocham warzywa, moj mezus teraz juz tez ;) dziecko uwielbia szpinak (naprawde nie wiem, na czym polega ten mit, ze szpinak jest niesmaczny :P) Nie ma miejsca na slodycze w moim domu. Zaznaczam, ze pijemy tylko wode i herbate z ziol z ogrodu naszego. Wegety i kostek nie uzywam, przyprawy mi rosna w ogrodzie, uzywam tylko soli morskiej, cukru brazowego albo z kory brzozy. Ciasta, ciasteczka pieke sama. Nie pisze tego po to, zeby sie chwalic, chcialabym tylko pokazac, ze mozna zyc bez slodyczy (kupowanie raz na ruski miesiac czekolady gorzkiej jest w zasadzie zyciem bez slodyczy) Nie chcialabym tez wpedzic nikogo w poczucie winy, bo kazdy zyje po swojemu. Jesli ktos ma problem ze znajomymi, ktorzy przynosza slodycze, ktorych sie w domu nie je, to trzeba otworzyc buzie i ich poprosic delikatnie, zeby tego wiecej nie robili. sorry za literowki, ale rece mi strasznie zmarzly bo wiatr zimny hula za oknem, a okno otwarte

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja nie jadla slodyczy do 2 roku zycia, uwazam ze nie sa dziecku potrzebne...A skoro nie jadla to nie wiedziala co traci ( tak, traci bo wiekszosc matek-polek mysli, ze biedne dziecko traci tak wiele nie jedzac slodyczy ). Gdy wrocilam do pracy, Mala poszla do tesciowej i tam sie zaczelo :/ Dlatego w domu nie dostaje slodyczy bo wiem, ze babunia ja faszeruje... Mam kolezanke, ktorej dzieciaki ciagle cos "ciapia" :/ Za kazdym razem jak idziemy do niej nawystawia misek w chrupkami kukurydzianymi ( widzieliscie ile wegli maja zwykle chrupki? ). A dzieci nie jedzi 2-3 tylko potrafia opedzlowac cala wielka pake. Do tego ciasteczka, cukierki-pozygac sie mozna...A potem sie dziwi, ze dzieciaki jesc nie chca...Juz jej kiedys wygarnelam wiec przestala wystawiac jak my do niej przychodzimy :D Dzieciaki przynajmniej teraz sie bawia w pokoju obok a nie wisza nad miskami... Nie jestem taka, ze zabraniam totalnie ale u mnie ma byc porzadek, zjesz sniadanie/obiad dostaniesz jakis "drobiazg". Nie ma tak, ze przed obiadem sie ponapycha lodami a potem "Mamo nie jestem glodna" :/ Cale szczescie do nas nikt nic nie przynosi, jakos nie jest to popularne. Gdy mieszkalam w PL to moja mama ciagle cos dostawala dla nas ale, ze ja nie jestem slodyczozerca chowala...Musiala bl moja sisotra "wciaga slodycze nosem" :/ Dlatego teraz jest zapasiona na amen i nie moze zrzucic wagi...No ale coz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BeKo
Moja córka ma 2 lata i 7 miesięcy i nie jadła jeszcze czekolady ,cukierków,lizaków . Jak dostaje coś słodkiego od rodziny to oddaje to tacie. Nie wie jak smakuja takie słodycze wiec nie ma z tym problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość burczymuszka
wydaje mi sie ze dobrym kompromisem sa słodycze ale zdrowe. nie tylko owoce i zero ciastek, ale na przykład domowe wypieki albo ciasteczka ekologiczne bez cukru, np holle takie produkuje. nie jestem za tym, zeby całkiem dziecko odciąc od słodyczy, bo to jednak jest jakas częsc naszego swiata i chocby dla poszerzeia wiedzy dziecko musi wiedziec co to jest lizak, ale raczej skłaniałabym sie do dawania sztucznych slodyczy od swieta, a czesciej tych ekologicznych albo owoców/miodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zal mi matek, które wyzywają tutaj mamy niepodające słodyczy i ich dzieci. Jesteście zazdrosne, że ktoś potrafi się postawić swojemu dziecku dla jego zdrowia a Wy nie. Wyrzuty sumienia Was zjadają i dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×