Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie daje rady pogodzic pracy, domu i dziecka.

Polecane posty

Gość gość
Ja tez jakis czas wychowywalam corke sama. I juz pracowalam.I funkcjonowalam w takim systemie ok. roku. potem poznalam obecnego partnera, i bardzo duzo mi pomaga. Corka chorowala a on z nia zostawal w domu, A ja do pracy. Ja mam przedszkole po drodze do pracy wiec mi lepiuej corke zawiesc do przedszkola.Tez ja odbieram bo moj pracuje do 17.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My matki musimy sobie z tym dać radę i takie są fakty.Czas dla siebie będziemy miały jak dzieci dorosną a my będziemy na emeryturze:(. A mam kolegę co w wieku 37 lat został wdowcem i wychowuje sam 10 letnią córkę.Wszyscy mu pomagają..Nie pracuje bo dostaje rentę po zmarłej żonie,córka ma darmowe obiady,dostają ubranka i kasę z opieki,sasiadki podrzucają Małej prezenty a tatuś całymi dniami siedzi na gg i mówi,że mu sie nie opłaca pracowac bo wszystkie dodatki straci... Córka całe dnie na podwórku,koleżanki taty przyjdą -ugotują mu obiad,posprzątają,zakupy przyniosą i chłopak zadowolony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za malo wymagacie od mezczyzn, to oni powinni zarabiac a wy byc w domu z dziecmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie da się pogodzic pracy z prowadzeniem domu i wych. dziecka zawsze coś ucierpi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to taaaaaakkkk
Ja mam pracę biurową, w pracy się nie zmęczę, bo głównie odbieram tel. Mam czas, żeby coś zjeść, żeby odpocząć, pogadać z koleżankami i posiedzieć w necie, ale coś za coś, bo pracuję od 9-17 i w domu jestem około 18, potem jakieś zakupy, odgrzewanie obiadu lub zamówienie i jest 19, wtedy dopiero mamy z mężem czas dla córki. O 20.30 kładę ją spać, więc widzimy się raptem te 1.5 godziny. W tyg. nie mam czasu na mycie okien, podłóg, więc odkładam to na weekend i wychodzi na to, że w sobotę sprzątam, potem robimy coś razem np. kino, a w niedzielę duże zakupy w markecie, obiad u teściów i dni lecą. Nie potrafię tak po prostu rzucić wszystkiego, zwolnić się i zająć się domem. Chciałabym wstawać o 10, sprzątać i gotować 2 daniowe obiady, ale emerytura sama na siebie nie zarobi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiadomo, że tak ciężko żyć. Dlatego może warto spróbować pracować w domu? Moja koleżanka pracuje w domu przez internet w programie partnerskim http://partner.proficredit.pl/. Teraz ma więcej czasu na domowe obowiązki i przy tym potrafi sporo zarobić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Da się jak się chce

A ja pracuje moje drogie na dwa etaty ponieważ mój mąż jest mało stabilny finansowo a ja chcę żyć na jakimś tam średnim poziomie. Mam dwoje dzieci w wieku wczesnoszkolnym i jak każda kobieta masę domowych obowiązków. Bywam zmęczona wściekła i pełna niechęci jak każdy człowiek ale zdaję sobie sprawę że jak nie ja to nikt. Lubię mieć czysto więc sprzątam, czasem wpadam do domu dosłownie na 5 godzin na dobę żeby ugotować ogarnąć bałagan i chwilę pogadać czy pobawić się z synami.... Same sobie robimy ograniczenia 🙂 plusem mojej życiowej gonitwy jest to że nie potrzebuje siłowni ani fitnessu bo żyjąc w biegu ważę 49kg haha:)) wytrwałości w dorosłości :)) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LaShaye

Ja padam na pysk,fakt że pracuję z domu niczego nie zmienia a wręcz przeciwnie.Obrabiam tak naprawdę trzy etatu na raz.Dzieci małe, do przedszkola nie chodzą.Bywa u mnir jeszcze najstarsza córka z poprzedniego małżeństwa.Codziennie staję przed 7 czasem po,śniadanie,przebieranie dzieci,sadzanie na wc,mycie zębów ,zrobienie kawy i póki mąż nie przyjedzie po 10 ganiam z pracy do dzieci przez 2 godziny.Potem on się zajmuję dziecmi przez 2 godziny co ugotuję lub nie i idzie się przespać do 14-15,wtedy na znowu maraton.Wiadomo pranie,odkurzanie,mycie garów,wyrzucenie śmieci,spacer z dziećmi,kolacja 20 minutowy cyrk w lazience i usypianie dzieci.Jak mnir.nir wypierprzą z tej roboty to będzie dobrze,bo wyników w pracy nie.mogę mieć rewelacynych bo jak?!Nie chcę mi się żyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vhkk

Ja wlasnie leze po maratonie 8 dniowym bez przerwy. Mam dosc. Jestem zmeczona  kreci mi sie w glowie. A dobija mnie fakt ze inne siedza w domu i mezowie na nie zarabiaja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wel

Ja właśnie jadę do pracy .  Mi też jest przykro . Mąż wyjeżdża za granicę. Na nic nie mamy kasy bo zarabia niestety marnie . Niby nie mam pracować ale co do czego przychodzi to wypłata jest jego przecież. Do dupy to wszystko 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O tak
Dnia 13.06.2013 o 23:41, Gość gość napisał:

To niech ten twoj pomoze ci wiecej, a nie tylko cos...

Dokładnie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, Gość Vhkk napisał:

Ja wlasnie leze po maratonie 8 dniowym bez przerwy. Mam dosc. Jestem zmeczona  kreci mi sie w glowie. A dobija mnie fakt ze inne siedza w domu i mezowie na nie zarabiaja....

do czasu na nie zarabiają ;)

w końcu przyjdzie przebudzenie lwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Praca fizyczna to najgorsza jaka moze byc, nie kazdy jest baba nie do zdarcia zeby jeszcze dom ogarnac.Ja robilam pol roku caly dzien 8h w kuchni i zachorowalam z przemeczenia, a tam babki mialy po kilkoro dzieci, nawet i 4-5, spytalam jednej jak to ogarnia, ona ze ma balagan w domu i zamawia gotowe jedzenie, przy pierwszym dziecku miala perfekcyjnie w domu, a przy kolejnych wy...e na wszystko.A jest bardzo milym czlowiekiem i dobra matka, z dziecmi spedza czas, ale mowi ze do porzadku i gotowania nie przyklada wagi.Ale sa i takie co zapierdzielaja, maja gromadke dzieci, wielki zawsze posprzatany dom i obiad z trzech dan codziennie.Tylko ze one maja silne organizmy i to po prostu lubia, nie maja zainteresowan poza dziecmi i domem, wystarcza im 4 godziny snu,  a praca fizyczna to realizacja siebie.Ja jak robilam kiedys od 6 do 14, to padalam po pracy na pysk i mialam zaburzenia zoladkowe jeszcze w sobote, w sumie nic w tyg nie jadlam poza litrami kawy i to co w lodowce, ale jak mialam wieczorna zmiane, to jescze prawo jazdy robilam i mialam duzo czasu na wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaah

Niby do czasu na takie robia ... ale co sie nasiedza w domu i nie narobia to ich.  Jak sie rozchorowalas od przepracowania? Co Ci dokladnie bylo? Ja budze sie w nocy i mam nieraz sciski w klatce piersiowej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie chce zyc.

Ja to do pracy chodze jak za kare. Nie daje pogodzic roboty z dzieckiem domem. Czasem mam ochote umrzec.... stresy w pracy zmeczwnie brak czasu dla syna.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To tylko ja

Ja sie zastanawiam jak to było dawniej bo ja bym nie dala rady. Czy ludzie byli silniejsi? Moja babcia pracowala fizycznie w fabryce na 3 zmiany przez 25 lat , do tego 3 dzieci i gospodarstwo rolne, ktore uprawiali z dziadkiem po godzinach pracy. Jak babcia szla na rano a dziadek na popoludnie to sie mijali. Dzieci na ten czas same byly w domu. Po pracy babcia nakarmila dzieci, szla gnoj wyrzucic. Krowom, kurom, koniowi zadać.

Ja jak o tym mysle to nie sadze bym dala tak radę. Skąd ludzie mieli tyle sil?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Dnia 14.06.2013 o 12:10, Gość gość napisał:

To co ja mam powiedzieć??jestem samotna z dwójką dzieci,młodsza ma 2,5 roczku,wstaję codziennie o 4 rano,szykuję starszej śniadanie do szkoły,drobne przepierki,kawa i lecę pieszo do pracy ,mam na 6.Po 8 godzinach biegnę po zakupy,odbieram młodsze dziecko od babci,obiad,zmywanie,odrabianie lekcji ze starsza,spacer z młodszą,podgarnięcie mieszkania,kąpiel Małej,kolacja...Nie pamiętam kiedy byłam "na chodzie" o 22-iej bo po prostu padam...

I co to za życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123

Dlatego lepiej miec nawet licencjat np z ekonomii i prace w korpo zanim zdecydujecie się na dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×